nr 24 (202)
z dnia 20 grudnia 2007
powrót do wydania bieżącego
zapraszamy | teraz o… | teraz o… | przeglądy prasy | autorzy | archiwum
Publikujemy w „Witrynie” kolejne wypowiedzi, udzielone przez redaktorów „Rity Baum”, „Scriptores”, „Panoptikum”, „Opcitu”, „Cegły”, „Aspektów Filozoficzno-Prozatorskich” oraz „Lodołamacza” i cafebabel.com. Przypominamy, że wciąż trwa czwarta edycja Festiwalu Kultura Polskich Czasopism, w tym roku odbywającego się przede wszystkim w Internecie, na stronie http://festiwal.czasopism.pl. Zapraszamy do wejścia w przestrzeń czasopism kulturalnych!
Piotr Czerniawski
Młody adept dziennikarstwa był zadziwiony naturą Czytelnika. Pewnego dnia przybył do sławnego Redaktora i zapytał „Mistrzu, jaka jest prawdziwa natura Czytelnika?”. „Pomyśl o drodze”, powiedział Mistrz. „Musisz podążać drogą, by osiągnąć swój cel i zdobyć Czytelnika. Niektórzy w tym celu pokonują dłuższą, niektórzy krótszą drogę, prowadzącą wszak do tego samego. A przecież nie osądzasz osoby, która puka do Twoich drzwi po długości drogi, jaką przebyła, by do Ciebie dotrzeć”. I młody adept doznał Oświecenia.
Marcin Skrzypek
Przemawiania, objawiania przed odbiorcą różnych prawd też jest w „Scriptores” dużo. Nie ukrywam, że lubię ten ton. Ale fundamentem „Scriptores” jego „obsługa” czytelnika w tym sensie, że dajemy mu rzetelną informację, do której będzie mógł sięgać. Good value for money, jak mawiają Anglicy. Wspólnym mianownikiem dla tych trzech płaszczyzn jest szacunek dla czytelnika. Po prostu uważam, że czytelnicy zasługują na pouczenie oraz podawanie nudnych czasem, ale ważnych informacji w atrakcyjnej formie.
Grażyna Świętochowska
Obce są nam strategie kontaktu z czytelnikiem, bazujące na przemawianiu z wysokości intelektualnego autorytetu, bo jest to podejście raczej skompromitowane. Czy przekonujemy do jakichś konkretnych idei, frontu myślowego, ideologicznego? Niezmiennie zapraszamy do dialogu i nie jest to jedynie zabieg stylistyczny. Świadectwem realnego zainteresowania, a więc przyjęcia zaproszenia do gry-rozmowy, są dla nas maile, telefony rozpytujących o datę wydania kolejnego numeru i o dostępność numerów archiwalnych.
Matylda Stanowska
Interakcja „Lodołamacza” z czytelnikiem nie sprowadza się jednak jedynie do społecznego opisu ludzi i ich bolączek. Jedną trzecią (a nierzadko więcej) objętości pisma zajmuje sztuka, a konkretnie teatr, realizowany w Hucie przez Łaźnię Nową. To właśnie społecznikowska postawa założyciela i dyrektora Łaźni, Bartosza Szydłowskiego, doprowadziła do powstania „Lodołamacza”; to jego pasja i zaangażowanie sprawiły, że mieszkańcy Nowej Huty nie tylko odwiedzają Łaźnię w roli widzów, ale i angażują się w produkcję spektakli, a nawet pojawiają się na scenie.
Krzysztof Cibor
Magdalena Radkowska-Walkowicz
Jeżeli redakcja tworzy pismo w odpowiedzi na jakieś rynkowe zapotrzebowanie, to jest ono co najwyżej przewidywane, przeczuwane, skonsultowane z bardzo ograniczonym środowiskiem. W rzeczywistości zaś owo ograniczone środowisko jest środowiskiem redakcji. Niszowe czasopismo powstaje więc nie „w stronę czytelnika”, a „w stronę redakcji”. Niewątpliwie niszowe czasopismo powstaje nie po to, by „obsłużyć” klienta, ale po to, by dać redakcji przemówić.
Karol Pęcherz
Po sześciu latach pracy nad magazynem mam właściwie tylko blade pojęcie o czytelnikach, do których pismo trafia w wersji papierowej lub elektronicznej. Mogę określić w przybliżeniu ich ilość (znając nakład i liczbę wejść na witrynę), mogę sprawdzić na witrynie, z jakich miejscowości wchodzą, jakie artykuły czytają najchętniej, jakie oglądają multimedia; mogę też określić, jak wersja papierowa przekłada się na popularność witryny.
Karolina Kotas
Wortale od popularnych portali internetowych różnią się tematyką – ściśle określoną, podnoszącą często ciekawe, niebanalne kwestie, aczkolwiek dość trudne w odbiorze, przez co takie serwisy są adresowane do określonej grupy odbiorców. Będąc współzałożycielką jednego z takich serwisów, wiem, że aktywni czytelnicy prędzej czy później przejmują rolę nadawców – piszą felietony, opowiadania, posty. Internet to bardzo demokratyczne medium i granica między odbiorcą a nadawcą nie jest tak ostra jak w mediach tradycyjnych.
Natalia Sosin
Specyfiką magazynu internetowego cafebabel.com (strona polskiej wersji językowej: www.cafebabel.com/pl) jest to, że równocześnie ukazuje się w siedmiu językach: angielskim, francuskim, niemieckim, włoskim, hiszpańskim, katalońskim i polskim oraz fakt, że współpraca z autorami tekstów i tłumaczami opiera się na zasadach wolontariatu. Cafebabel.com powstał w 2001 roku i od początku przyświecała mu idea dialogu paneuropejskiego oraz tworzenia europejskiej opinii publicznej.
Robert Ostaszewski
Aż wreszcie pojawiają się widma najcięższego kalibru – i dopiero wtedy robi się bardzo, ale to bardzo nieprzyjemnie. Mają one, co tu kryć, naturę wrednych demonów. Są to widma moich własnych tekstów, nad którymi pracowałem miesiącami czy latami, zapisując dziesiątki czy setki stron, ale których nie skończyłem z różnych powodów – bo nie umiałem znaleźć odpowiedniej formy, bo temat po miesiącach pracy wydał mi się niezbyt świeży, bo w końcu wciągnęły mnie przyjemności życia bardziej podniecające niż przyjemności tekstu.
M.K.E. Baczewski
Misie należy karmić regularnie. W przeciwnym wypadku wszyscy stoczymy się w przepaść barbarzyństwa. Misie należy karmić kalorycznie. Misie należy wypełniać: karmą obfitą i gustowną. Misie należy wypełniać codziennie. Misie należy wypełniać sumiennie. Jeśli zapytają was o sens życia, zaśmiejcie się im w nos. Cóż prostszego?! Jesteśmy od tego, by wypełniać misie. Celowi temu najlepiej służy abonament.
Grzegorz Tomicki
Pojechałem do Katowic i o mało nie umarłem.
Pojechałem do tych ich Katowic i nie dlatego o mało nie umarłem, że po mnie Krzysztof Uniłowski na dworzec katowicki główny wyszedł i nie rozpoznał, a chorągiewką nie machał. Ani że i ja jego podobnie jak on mnie nie rozpoznałem i musiałem pieszo o własnych nogach i pomyślunku nawigować w stronę Hotelu Asystenta, który się na ulicy Paderewskiego znajduje, za którą to ulicą wedle mojej mapki schematycznej już tylko leony i niedźwiedzie.
Miłka O. Malzahn
Jakoś tak piętnastego grudnia 2007 roku w Pałacu Kultury w Warszawie przez wiele godzin trwało coś wielce festiwalowego, a w każdym razie działo się to także nocą i zdecydowanie było aktem twórczym rozciągniętym do rozmiarów dużego, wielowymiarowego, modernistycznego „cyrku” na dwóch pałacowych piętrach. Ślad po tym festiwalu jakby w necie zaginął, bo szukam i... żadnych konkretów. Pewnie źle szukam – ale też ważniejsze jest nie to, co zostało po imprezie w sieci, ale to, co zostało po niej w widzach.
Beata Pieńkowska
Po lekturze „Opcji” [nr 3 (68) 2007] mam ochotę postawić pytanie: czy dziś życie pozagrobowe nieuchronnie oznacza recykling, wtórne użytkowanie rzeczy, idei i ludzi, zakorzenione w pragmatycznym myśleniu o ulepszaniu doczesności? Czy możliwy jest powrót do wielkich idei życia pośmiertnego w innej, zmienionej, lepszej postaci? A redaktorom pisma podsuwam trop, którego mi zabrakło – transplantologia, w teorii i praktyce bliska śmierci i „życiu po życiu”. Czekam na suplement w kolejnym numerze.
Małgorzata Nadwadowska
Lingua franca, dział „SECESjI” nr 3 (8) 2007, oddano młodemu pokoleniu poetów polskich, urodzonych w drugiej połowie lat 80. Są to: Julia Szychowiak, Adam Grzelec, Konrad Ciok, Tomasz Pułka i Zofia Czycza. Założeniem redakcji było wsłuchanie się w głos generacji, która dorastała już w dobie przemian ustrojowych i z minionej „jedynie słusznej” epoki nic pamiętać nie może.
Maciej Gierszewski
W ciągu 15 lat mojego czytania „Tygodnika Powszechnego” wszelkie zmiany były ledwie widoczne, a teraz za sprawą formatu i szaty graficznej (obecną makietę zaprojektowało „Studio Q”) widać je jak na dłoni. Chciałbym wierzyć, że nie tylko nowym czytelnikom próbowano zrobić prezent, że starano się także „sprawić przyjemność cieniowi” (że zacytuję słowa Brodskiego o Audenie), gdyż 10 grudnia 2007 Jerzy Turowicz ukończyłby 95 lat.
Marcin Bałczewski
W jaki sposób można się dzielić? Ha, w przeróżny. Najlepiej dzielić się wiedzą, doświadczeniem, umiejętnością, nie wspominając już o dzieleniu się opłatkiem, bo jeszcze nie pora, chociaż tuż-tuż, i o dzieleniu się pieniędzmi, bo zachowanie to jest z gatunku nieprawdopodobnych. Autorzy „Migotań, przejaśnień” [nr 3 (16) 2007] dzielą się z czytelnikiem co chwilę: swoimi przemyśleniami, twórczością, światopoglądem etc.
Katarzyna Wajda
Plotki o śmierci westernu są jednak przesadzone, choć – jak podkreśla w Strzelaninie po pogrzebie („Film” nr 12/2007) jego znawca i wielbiciel, Tomasz Jopkiewicz – w latach 80., mimo sprzyjającego, prawicowego klimatu (era Reagana), trwał w stanie ostrej zapaści, a nawet śmierci klinicznej. Jednak oscarowe sukcesy Tańczącego z wilkami (1990) Costnera i Bez przebaczenia (1992) Eastwooda rozbudziły nadzieję na renesans gatunku. Z dzisiejszej perspektywy wydaje się, że była to raczej reanimacja.
buduj Witrynę | © 2004 Fundacja Otwarty Kod Kultury | pytania? | kontakt