Witryna Czasopism.pl

nr 24 (202)
z dnia 20 grudnia 2007
powrót do wydania bieżącego

zapraszamy | teraz o… | teraz o… | przeglądy prasy | autorzy | archiwum

felieton___WIDMA NIENAPISANYCH KSIĄŻEK

Robert Ostaszewski

Aż wreszcie pojawiają się widma najcięższego kalibru – i dopiero wtedy robi się bardzo, ale to bardzo nieprzyjemnie. Mają one, co tu kryć, naturę wrednych demonów. Są to widma moich własnych tekstów, nad którymi pracowałem miesiącami czy latami, zapisując dziesiątki czy setki stron, ale których nie skończyłem z różnych powodów – bo nie umiałem znaleźć odpowiedniej formy, bo temat po miesiącach pracy wydał mi się niezbyt świeży, bo w końcu wciągnęły mnie przyjemności życia bardziej podniecające niż przyjemności tekstu.

 

felieton___DLACZEGO TRZEBA KARMIĆ MISIE?

M.K.E. Baczewski

Misie należy karmić regularnie. W przeciwnym wypadku wszyscy stoczymy się w przepaść barbarzyństwa. Misie należy karmić kalorycznie. Misie należy wypełniać: karmą obfitą i gustowną. Misie należy wypełniać codziennie. Misie należy wypełniać sumiennie. Jeśli zapytają was o sens życia, zaśmiejcie się im w nos. Cóż prostszego?! Jesteśmy od tego, by wypełniać misie. Celowi temu najlepiej służy abonament.

 

felieton___KONIEC ŚWIATA W KATOWICACH

Grzegorz Tomicki

Pojechałem do Katowic i o mało nie umarłem.

Pojechałem do tych ich Katowic i nie dlatego o mało nie umarłem, że po mnie Krzysztof Uniłowski na dworzec katowicki główny wyszedł i nie rozpoznał, a chorągiewką nie machał. Ani że i ja jego podobnie jak on mnie nie rozpoznałem i musiałem pieszo o własnych nogach i pomyślunku nawigować w stronę Hotelu Asystenta, który się na ulicy Paderewskiego znajduje, za którą to ulicą wedle mojej mapki schematycznej już tylko leony i niedźwiedzie.

 

felieton___Z DEDYKACJĄ DLA MIŁOŚNIKÓW MLEKA SKONDENSOWANEGO (W TUBCE)

Miłka O. Malzahn

Jakoś tak piętnastego grudnia 2007 roku w Pałacu Kultury w Warszawie przez wiele godzin trwało coś wielce festiwalowego, a w każdym razie działo się to także nocą i zdecydowanie było aktem twórczym rozciągniętym do rozmiarów dużego, wielowymiarowego, modernistycznego „cyrku” na dwóch pałacowych piętrach. Ślad po tym festiwalu jakby w necie zaginął, bo szukam i... żadnych konkretów. Pewnie źle szukam – ale też ważniejsze jest nie to, co zostało po imprezie w sieci, ale to, co zostało po niej w widzach.

 

buduj Witrynę | © 2004 Fundacja Otwarty Kod Kultury | pytania? | kontakt