Witryna Czasopism.pl

nr 1 (251)
z dnia 5 stycznia 2010
powrót do wydania bieżącego

zapraszamy | przeglądy prasy | autorzy | archiwum

W KILKU ZDANIACH...

Przetrwa, nie przetrwa? Pytanie to zadaję w kontekście trudnej sytuacji „Notatnika Teatralnego”, którego losy ważą się od jakiegoś czasu. Pytanie ma w sobie moc uogólnienia i zastosować je można do bodaj każdego pisma kulturalnego, tworzącego – jak słusznie i zgrabnie ujęła to Joanna Wojdowicz w tekście Innego końca świata nie będzie [„Witryna”, nr 24 (250) z 20 grudnia 2009 r.] – Polską Czerwoną Księgę Czasopism Zagrożonych. Wiele pism tej księgi boryka się z równie trudną sytuacją, a może i trudniejszą: nie ukazują się w mieście, które chętnie i hojnie wspiera przedsięwzięcia kulturalne, bo jego włodarze mają z czego inwestować i wiedzą, jaki potencjał tkwi w dotowaniu kultury, członkowie redakcji z przyjemnością by słyszeli o etatach, choćby o ½ etatu, budżet 310 tysięcy rocznie to marzenie ściętej głowy (kwartalniki czy dwumiesięczniki nierzadko muszą się zadowolić kwotą trzy– czy czterokrotnie mniejszą), członkowie zespołu kolegia redakcyjne organizują w locie albo w kawiarni, bo nie mają lokalu, pokoju, miejsca z biurkiem, komputerem i telefonami, mają tylko oficjalny adres. Nie dziwota, że tak łatwo było Joannie Wojdowicz zaaplikować kategorie „znane z Polskiej Czerwonej Księgi Zwierząt, określające stopień zagrożenia wyginięciem danego gatunku” do czasopism kulturalnych. W grupie CR (critically endangered – gatunki skrajnie zagrożone) znalazł się właśnie „Notatnik Teatralny”. Od opublikowania tekstu minęło trochę czasu i byłam ciekawa, jakie jeszcze zmiany (w postscriptum autorka pisze, że zarówno „Portret on line”, jak i „Portret” przeszły, niestety, do grupy Ex, extinct, – gatunki zanikłe) nastąpiły w krajobrazie zimowym. Zima trzyma, to wiemy, ale czy utrzyma się „Notatnik Teatralny”? Zajrzałam do serwisu www.e-teatr.pl i czytam, że „Pragnę (...) Państwa zapewnić jeszcze raz, że Notatnikowi Teatralnemu likwidacja nie grozi”. Podpisano Jarosław Broda, Dyrektor Wydziału Kultury Urzędu Miasta Wrocławia. Uff! Udało się, pismo nadal będzie się ukazywać, nie bez trudności i zakłóceń jednak. Do spokoju tak potrzebnego twórczej pracy (a przecież wydawanie pisma to ten właśnie rodzaj) jeszcze wiele pozostaje. Zainteresowanych odsyłam na strony wortalu e-teatr.pl, gdzie można przeczytać całą wypowiedź Jarosława Brody (Dyr. Broda ws. likwidacji „Notatnika Teatralnego”) i polemiczną z nią odpowiedź redakcji kwartalnika (Odpowiedź redakcji „Notatnika Teatralnego” na list dyr. Brody).


Joanna Wojdowicz pisała „Jeśli nie poradzi sobie »Notatnik…«, ostaną się na teatralnej wysepce warszawski »Dialog« i »Teatr« oraz wrocławskie »Didaskalia«. Nie wiem, jak duża jest to wysepka, oby jak największa, ale do grona wyżej wymienionych pism dodaję jeszcze jedno: „Dramatika” – periodyk warszawskiego Teatru Dramatycznego. W opisie idei towarzyszącej ukazywaniu się pisma czytamy: „Dramatika” jest próbą wyjścia teatru poza przestrzeń sztuki, wskazania na ludzi, którzy go współtworzą i idee, do których nawiązuje. By móc tworzyć odważnie, chcemy wskazywać na źródła naszych wartości i naszej wrażliwości. Mamy nadzieję, że inna forma komunikacji, inne medium otworzą nas na tych, którzy szukają swego języka poza teatrem; pokażą, że teatr jest przede wszystkim miejscem zderzania się różnych kontekstów współczesnej humanistyki i polem permanentnego eksperymentu – estetycznego.


Dotychczas ukazały się dwa numery. W pierwszym redakcja pisma zajęła się kulturowym rozumieniem miłości i śmierci, w drugim podjęła temat religijności, nie tracąc przy tym z pola widzenia teatru i relacji, w jakie wchodzi on z tymi kwestiami. W zapowiedzi trzeciego numeru redakcja deklaruje: „zajmiemy się historią PRL-u, by zbadać miejsca przenikania się teatru i polityki, ale także wpływu polityki na intymne czasem decyzje ludzi, którzy nas inspirują. Wreszcie pamięcią tego okresu – wyborami, których dokonuje, i jej znakami, które do dziś wpływają na tożsamość samego teatru”. Ze strony internetowej teatru tymczasem można ściągnąć pierwszy numer pisma, miejmy nadzieję, że dwa kolejne również się tam znajdą, bo dobrze by było, żeby teatromani z innych miast mieli możliwość lektury „Dramatiki”. Nie jest to bowiem biuletyn teatru, dokumentujący jego działalność, a pismo mające znacznie większe ambicje.


Nowocześnie zarządzane instytucje kultury nie mogą dziś ograniczać się tylko do podstawowej działalności, muszą wychodzić do widza, uczestnika, odbiorcy, włączać go w nurt swoich praktyk różnymi środkami: wydawaniem periodyków i publikacji, organizacją wykładów, odczytów. Stawką nie jest tylko zwiększenie publiczności, ale poszerzenie społecznego pola gry. „Sztuka nie służy do oglądania i interpretowania. Sztuka musi coś robić, czymś być, coś mówić” – zakreślam na czerwono w jednym z manifestów, kiedy kartkuję trzeci numer kwartalnika „Format P”. Tym razem „p” to pasja, protest, plan na przyszłość. Początek roku obfituje w składanie życzeń i robienie postanowień, pasja i protest nie wydają mi się takim złym planem na przyszłość, byleby tylko nie wytracić energii i wytrwać do końca.

Agnieszka Kozłowska

zobacz w najnowszym wydaniu Witryny:
KOMEDIA NIE JEST (POLSKĄ) KOBIETĄ
PASOLINI – REAKTYWACJA
PLANETA PRL
felieton__PiSarz i POeta
...O CZASOPISMACH KULTURALNYCH
O CZASOPISMACH OTWARTYCH I ZAMKNIĘTYCH, CZYLI O TYM, DLACZEGO KAPELUSZ MIAŁBY PRZERAŻAĆ
zobacz w poprzednich wydaniach Witryny:
Rok Animacji
Rzeczy, światło
SYRENA PRZY ZLEWOZMYWAKU

buduj Witrynę | © 2004 Fundacja Otwarty Kod Kultury | pytania? | kontakt