Witryna Czasopism.pl

nr 29 (146)
z dnia 12 października 2005
powrót do wydania bieżącego

zapraszamy | przeglądy prasy | autorzy | archiwum

SEX JEST RODZAJU ŻEŃSKIEGO

Celowo decyduję się w tytule na anglojęzyczną pisownię słowa seks, chcąc zwrócić uwagę czytelników – przynajmniej tych znających angielski – na dwuznaczność słowa. Chodzi bowiem i o seks, i o płeć. Co prawda, zdanie Płeć jest rodzaju żeńskiego mogłoby brzmieć cokolwiek absurdalnie, ale w dzisiejszych genderowych czasach nie powinno aż tak zaskakiwać. W ogóle zaś wkroczymy za moment do przestrzeni fantazji i zmyślenia, gdzie nie powinny dziwić żadne wynaturzenia. Przechadzkę po świecie erotycznych i nie tylko fantasmagorii proponuje nam październikowy (10/2005) numer „Nowej Fantastyki”. Temat miesiąca to seks przewijający się w komiksie, filmie (przede wszystkim w horrorze), w literaturze fantasy i science fiction. Bujny jak kształty komiksowych i filmowych heroin.

Ze względu na profil pisma oczywiste jest, że temat ograniczono do omówienia wybranych zagadnień, ale prawdę mówiąc teksty z październikowej „Nowej Fantastyki” to tylko zaczątki szkiców, które chciałoby się poczytać. Przyznam, że po zamknięciu bieżącego zeszytu czułam niedosyt, niespełnienie i nieugaszoną pożądliwość czegoś więcej. Brakowało mi na przykład opisu nowych tendencji w literaturze SF, w komiksie czy filmie w ukazywaniu erotyki (mógłby to być temat kolejnego miesiąca). Ale być może nazbyt utożsamiłam się z bohaterami artykułów i zaczęły działać we mnie te same mechanizmy, co w nich. Właściwie powinnam napisać bohaterkami, bo we wszystkich tekstach mowa była o kobietach. Po części wynika to z faktu, że autorami rysunkowych i słownych opowieści czy ruchomych obrazów są mężczyźni. To z kolei sprawia, że jeśli już pojawiają się w narracjach kobiety, zawsze kojarzy się je z cielesnością; przypisuje się im raczej rolę obiektu, który można kontemplować albo, co zdarza się nader często, postponować, nie przypisuje się im natomiast roli podmiotu.

Małgorzata Wieczorek (Palimy kosmiczne biustonosze) na przykładzie kilku filmów i książek z gatunku SF pokazuje, że kreacje kobiece oparte są na obowiązujących w kulturze wzorcach i w zasadzie nie wychodzi się poza utarte schematy. Najczęściej są to „kobieta demoniczna, fatalna, która kusząc miłością, odciąga bohatera od wypełnienia jego zadania, i niewinny anioł, którego trzeba uratować”. Nikomu nie przychodzi do głowy, żeby tworząc żeńskie postacie, zaprojektować rolę kobiety dowódcy albo wysokiej klasy specjalisty, raczej są to pielęgniarki, a jeśli nawet zdarza się porucznik, to i tak jego (jej) rola ogranicza się do przekazywania informacji, że nawiązano łączność. Wieczorek swoje wywody wzmacnia zdaniem Joanny Russ (pisarki literatury SF), która zauważyła, że „SF zajmuje się odkrywaniem nowych światów i konsekwencjami zmian technologicznych, całkowicie pomijając kwestie płci. Zdaniem Russ, najciekawsze postacie nie są ludźmi”. I na koniec autorka Palimy kosmiczne biustonosze pyta: „Czy to oznacza, że płeć bohaterów nie ma znaczenia?”. Wydaje się, że ma, ale tylko wówczas, kiedy można się nią posłużyć, żeby obrazować lęki, obsesje i ukryte pragnienia. Tak przynajmniej wynika z tekstu Pawła Matuszka Pieprzne fantasmagorie. Wprowadzenie do niego brzmi: „Komiks, fantastyka i erotyzm wyraźnie mają się ku sobie. Udawanie, że jest inaczej, zakrawa na czystą hipokryzję – zwłaszcza że na okładkach większości książek SF i fantasy prężą się roznegliżowane panienki. Podobnie jest z komiksami. Z tym że w ich przypadku interesujące obrazki znajdziemy także w środku”. Próbkę mieć będziemy pod ręką, ilustracje do tekstu to miniprzegląd komiksowych bohaterek, wygiętych w najśmielszych pozach. Przyznam, że przyglądając się im dłużej, nie mogłam pozbyć się wrażenia, że w gruncie rzeczy wszystkie są takie same, a przez to nudne. No, ale ja przecież nie jestem mężczyzną. Zresztą niewiele ciekawiej jest w opowieści komiksowej Adama Święckiego Dziwna podróż cudowna przypadkowych współpasażerów. Pociągiem jadą dwaj mężczyźni i nagle wjeżdżają do ciemnego, tajemniczego tunelu, który okazuje się… i niestety nie ma zaskoczenia – kobiecą waginą. Jak widać, najłatwiej jest obrazować podświadome pragnienia poprzez żeńskie ciało. Z tekstu Irka Grina Seksowne zło także wyłaniają się prawie same kobiety, tym razem jednak w kontekście zła. Grin pisząc o horrorze, zauważa, że „w oferowane przez sztukę horroru katharsis wpisana jest zasada seksualnego zaspokojenia odbiorcy”. Chodzi o wypieranie ze swego życia i świadomości najbardziej mrocznych pragnień, które ujście mogą znaleźć w horrorze, spływającym nie tylko krwią. Czyli groza podszyta erotyką. „Boję się, a jednocześnie sprawia mi to przyjemność”. Oglądam rzeczy ujęte w nawias konwencji, które poza takim seansem nie znajdowałyby akceptacji. A poza tym, jak pisze Grin, lubimy, kiedy ktoś pokaże nam nasze pożądanie.

Przyznam, że największą przyjemność sprawił mi tekst Agnieszki Haskiej i Jerzego Stachowicza pod tytułem Erotyka z lamusa. Powinno się właściwie zacytować tytuł w pełnym brzmieniu – Patrzyła na niego pochutliwie, czyli erotyka z lamusa, bo zapowiada on smaczki, kryjące się w tekście. Autorzy powybierali takie cytaty z literatury fantastycznej lat przedwojennych, w których opisywano uniesienia erotyczne bohaterów. Podobnie jak w horrorze chwilom grozy towarzyszyło seksualne pożądanie, ale być może w tym literatura ma przewagę nad obrazem, że nie jest aż tak dosłowna. Bo chyba łatwiej strawić lekturę niż wizualizację ot choćby takich – oczywiście ocierających się o grafomanię – fragmentów: „Po chwili piłem już słodycz jej łona. (…) Nagle przyszło mi na myśl, że obok na ścianie jest kontakt elektryczny. (…) Bluznęło światło, rozświeciło pokój. (…) Przede mną w zgiełku koronek i atłasów leżał rozrzucony bezwstydnie, obnażony po linię brzucha…”, dość, więcej nie będę zdradzać – chcę tylko powiedzieć, że czytanie wypisków z historii literatury SF bywa zabawne. Mniej radosne jest natomiast oglądanie komiksów, w których bohaterki kreślone są na jedną modłę, albo horrorów, które mnie akurat w ogóle nie przejmują niczym a zwłaszcza grozą. Nikomu, oczywiście, nie odmawiam prawa do własnego gustu.

Agnieszka Kozłowska

Omawiane pisma: „Nowa Fantastyka”.

zobacz w najnowszym wydaniu Witryny:
KOMEDIA NIE JEST (POLSKĄ) KOBIETĄ
PASOLINI – REAKTYWACJA
PLANETA PRL
felieton__PiSarz i POeta
...O CZASOPISMACH KULTURALNYCH
O CZASOPISMACH OTWARTYCH I ZAMKNIĘTYCH, CZYLI O TYM, DLACZEGO KAPELUSZ MIAŁBY PRZERAŻAĆ
zobacz w poprzednich wydaniach Witryny:
Wartością sztuki krytycznej jest to, że wywołuje dyskusje i prowokuje do rozmów o wartościach…
O potrzebie rastryzmu
WIELE TWARZY EUROCENTRYZMU

buduj Witrynę | © 2004 Fundacja Otwarty Kod Kultury | pytania? | kontakt