nr 11 (237)
z dnia 5 czerwca 2009
powrót do wydania bieżącego
zapraszamy | wybrane artykuły | teraz o… | przeglądy prasy | autorzy | archiwum
Aleksander Lipski
Sztuka, ze swoim kostiumem, w jaki przyoblekł ją niekończący się XX wiek, przestała być problemem estetycznym, tzn. nie daje się już poznawczo użytecznie opisywać w kategoriach klasycznego czy nieklasycznego języka estetycznego. Przez niektórych komentatorów jest wręcz uznawana za temat niewart podejmowania czy nawet ostatecznie zamknięty. Wyczerpanie możliwości problematyzowania sztuki w kategoriach estetycznych, ukazuje sztukę jako problem etyczny: przede wszystkim jako pytanie o etos twórcy, o jego moralno-intelektualną odpowiedzialność, deontologię artysty.
Grzegorz Tomicki
Rozumie się samo przez się, iż mogłoby być lepiej, aniżeli jest. A nawet dużo lepiej. Ale porównywać to, co jest, do tego, co mogłoby być, gdyby było, jak byśmy chcieli, żeby było, ale nie jest, nigdy temu, co jest – jak by nie było jednak: realnemu – na dobre nie wyjdzie. Jednak atłasowa czapeczka ze świńskiego ucha dla tego, kto mi zdoła jak sześcioletniemu dziecku wytłumaczyć, dlaczego by raczej nie przyrównywać tego, co jest, z tym, co mogłoby być, gdyby było jeszcze gorzej, a nawet tak źle, że szkoda byłoby gadać.
M.K.E. Baczewski
Mogę wyobrazić sobie każdy dialog multikulturowy, łączenie się proletariuszy wszelkiej maści i najrozmaitszych orientacji seksualnych, najprzedziwniejsze alianse internacjonalistyczne, ale jednego jakoś moja biedna głowa nie może przyjąć za pewnik: debaty trzeźwego z pijanym. Są to światy wartości tak odmiennych, że można je uznać za wzór obcości.
Ktoś dobrze obeznany z obydwoma tymi stanami i ceniący sobie ich trudne do zakwestionowania walory nie znajdzie żadnego powodu, by się upierać, że mamy do czynienia z tą samą osobowością.
Michał Choptiany
Simon Critchley zauważa, iż w wielu językach można znaleźć rozróżnienie pomiędzy śmiechem „pełną gębą” a „małym śmiechem” − wystarczy wskazać tutaj na różnice znaczeniowe między angielskimi rzeczownikami laughter a smile, czy choćby ewidentną różnicę między polskim „śmiechem” i „uśmiechem”. Jeśli śmiech ma nam przynosić konsolację, oswojenie dramatu egzystencji, to nie może być to śmiech gwałtowny − zdaje się mówić filozof [„Opcje” nr 1 (74) 2009].
Michał Wróblewski
Wobec „Obywatela” [nr 1 (45) 2009] miałem oczekiwania, które przypominały emocje kibiców szykujących się na walkę stulecia. Nazwiska wymienionych w spisie treści autorów sugerowały, że dokonana w numerze ocena polskiego, mijającego właśnie dwudziestolecia z pewnością nie będzie zawyżona. Dlaczego? Przede wszystkim za sprawą negatywnego bohatera, któremu na imię neoliberalizm. Jego obecności w naszym życiu społecznym nie sposób zaprzeczyć, chociaż w zależności od osobistych doświadczeń i przekonań można się z niego cieszyć lub nie.
buduj Witrynę | © 2004 Fundacja Otwarty Kod Kultury | pytania? | kontakt