Witryna Czasopism.pl

nr 8 (234)
z dnia 20 kwietnia 2009
powrót do wydania bieżącego

zapraszamy | przeglądy prasy | autorzy | archiwum

MÓJ PROBLEM Z HERBERTEM

„Ubiegły rok należał do Zbigniewa Herberta”, pomyślałem sobie, przeglądając „Topos” nr 6/2008. Dwumiesięcznik ten wydawany jest w Sopocie, mieście, w którym poeta w latach 1948-1950 mieszkał na ulicy Bolesława Bieruta (obecnie Haffnera 8). Pod wskazanym adresem odsłonięto niedawno tablicę pamiątkową z fragmentem bodajże najczęściej cytowanego utworu autora Struny Światła: „bądź odważny gdy rozum śpi bądź odważny / w ostatecznym rachunku jedynie to się liczy” (pisze o tym Jarosław Wróblewski w Tablicy pamiątkowej). Wojciech Kudyba w tekście poświęconym innemu poecie (Podróż do środka. Wiersze Sergiusza Sterny-Wachowiaka) odwołuje się do herbertowskiego rozróżnienia na to, co realne, czyli mówiąc z grubsza – na tematykę publicystyczną, oraz na to, co rzeczywiste; rzeczywistość ta dotyczy spraw ostatecznych, a także problemów egzystencjalnych. W jakich okolicznościach rozum okazuje się zawodny? Dlaczego odwaga okazuje się ważniejsza od rozumu? Do pytań tych nawiązują przede wszystkim rozważania wokół trzech wierszy (Apollo i Marsjasz, Fotografia oraz Pan Cogito rozmyśla o cierpieniu) – poetyckie strofy zostały skonfrontowane z przemyśleniami filozofów: Sørena Kierkegaarda („Wbrew nadziei uwierzył nadziei”. O wierszu »Fotografia«, Paweł Tański) oraz Artura Schopenhauera (Cierpienia Pana Cogito, Marcin Całbecki).


Urodzony we Lwowie poeta, prawdopodobnie pod wpływem swojego mistrza – Henryka Elzenberga, zdecydowanie odrzucał „szalbierstwa dialektyki”. Jak podpowiada schemat znany z podręczników historii filozofii, niechęć do Hegla zazwyczaj idzie w parze z sympatią do egzystencjalizmu albo praktycznej mądrości życiowej. Ta ostatnia najmocniej kojarzy mi się z autorem Świata jako woli i przedstawienia. Herbert i Schopenhauer? Interpretacja Całbeckiego rozbudziła moją ciekawość. Dlaczego? Nigdy nie łączyłem zdystansowanej, stoickiej postawy pana Cogito z buddyzmem, przefiltrowanym przez europejskie doświadczenie Sturm und Drang. Znany z tomiku Studium przedmiotu epilog mitu o muzycznych zawodach Apolla z Marsjaszem ilustruje oczywistą prawdę o powszechności cierpienia. Jednak samo stwierdzenie faktu (że cierpienie jest powszechne, a bólu nie da się uniknąć; że dotychczasowe próby poradzenia sobie z nim, takie jak refleksja filozoficzna, zaangażowanie w praktyki religijne i moralne, zawsze okazywały się zawodne) nie wystarcza, by znaleźć rozwiązanie. Na czym polega umiłowanie losu w świecie, którego istotę stanowi ból? Jedną z naczelnych dyrektyw jest współczucie, które nie tylko pomaga pozbyć się egoistycznych pragnień, lecz również pozwala sobie zaoszczędzić zbędnych cierpień. Co jednak zrobić w przypadku cierpienia niezawinionego, które wcale nie jest czymś rzadkim na świecie? Poeta podpowiada: „i jeśli to możliwe / stworzyć z materii cierpienia / rzecz albo osobę”. Ale w jaki sposób to zrobić? Ów sposób najlepiej podpowie indywidualna wyobraźnia, która w przypadku wiersza Pan Cogito rozmyśla o cierpieniu narzuciła obraz chorego dziecka. Po co? Aby podjąć z owym wyimaginowanym dzieckiem bezinteresowną grę, stanowiącą przeciwieństwo życia, a więc i cierpienia. W moim odczuciu powyższa interpretacja przywołuje tematykę charakterystyczną dla psychologii Carla Gustava Junga: po pierwsze, ze względu na nawiązanie do koncepcji mitu jako projekcji najgłębszych struktur ludzkiego umysłu. Po drugie, z powodu podobieństwa mitu o muzykalnym i śmiałym bogu do Księgi Hioba. Po trzecie, ponieważ stosuje się tu charakterystyczną dla psychoterapii jungowskiej metodę aktywnej imaginacji, polegającą na wyobrażaniu wypartych aspektów osobowości w celu lepszego ich zrozumienia; mamy tu do czynienia z archetypem cienia – czyli postacią chorego dziecka, uosobieniem bezbronności i bezradności.


Czy Herbert był „rycerzem wiary”? Użyte w pytaniu sformułowanie wywodzi się z pism Kierkegaarda, który w Bojaźni i drżeniu gruntownie przeanalizował znany motyw biblijny, jakim jest złożenie w ofierze Izaaka przez Abrahama. Do wskazanego motywu odnosi się interpretacja wiersza Fotografia dokonana przez Pawła Tańskiego. Nieludzką, absurdalną wręcz próbę, na jaką wystawiony został patriarcha, Tański porównuje z drugą wojną światową, która niewątpliwie autora Barbarzyńcy w ogrodzie zmusiła do tego, by przedwcześnie dojrzał. Czy doświadczonego, starego Abrahama dzieli przepaść od młodego i niewinnego Izaaka? Obaj bohaterowie Księgi Rodzaju są raczej awersem i rewersem tej samej monety. Stanowią symbol ofiarowania i bycia ofiarowanym. Tański w swojej interpretacji porównuje pokolenie AK do tych właśnie biblijnych postaci. Dlatego w ramach kontrapunktu przeczytałem recenzję głośnej książki, Rymkiewicza Kinderszenen (Jarosław Jakubowski, Guślarz dzieckiem podszyty). Wydaje się, że zarówno Herberta, jak i Rymkiewicza łączy apologia odwagi. O ile jednak u autora Kinderszenen jest to odwaga cyniczna czy wręcz nihilistyczna – powiązana z irracjonalnym instynktem zdradzającym fascynację urodą śmierci i przyjemnością zabijania, odwołującego się do pogańskiego mesjanizmu, o tyle w przypadku Herberta mamy do czynienia z wiarą zakorzenioną w światopoglądzie chrześcijańskim.


Mój problem z „księciem poetów” wiąże się ze wskazanymi już porządkami: realnym i rzeczywistym, o których warto pamiętać w kontekście Przesłania Pana Cogito. Na problem realny składają się chociażby uwagi Stefana Chwina, który w Dzienniku dla dorosłych wytknął poecie, że namawiając swoich rodaków do „powstania z kolan”, zapomniał, ile zawdzięczał ich ugiętemu karkowi. Na problem rzeczywisty składa się zasugerowana przez Kierkegaarda figura „rycerza wiary”. Pod wpływem Lwa Szestowa twierdzę, że wiara jako taka nie wymaga odwagi (heroizm dotyczy raczej przypadków męczeństwa za wiarę). Wiara sprowadzona do aktu podjęcia decyzji staje się jeszcze jednym elementem porządku ogólnych i powszechnych sądów etycznych. Nie zmienia to jednak faktu, iż teksty zgromadzone w omawianej tutaj edycji „Toposu” nie tylko podsumowują mijający rok herbertowski, ale również w ciekawy sposób odnoszą się do interesujących wydarzeń literackich A.D. 2008, jakimi były publikacje tekstów Stefana Chwina czy Jarosława Marka Rymkiewicza.

Michał Wróblewski

Omawiane pisma: „Topos”.

zobacz w najnowszym wydaniu Witryny:
KOMEDIA NIE JEST (POLSKĄ) KOBIETĄ
PASOLINI – REAKTYWACJA
PLANETA PRL
felieton__PiSarz i POeta
...O CZASOPISMACH KULTURALNYCH
O CZASOPISMACH OTWARTYCH I ZAMKNIĘTYCH, CZYLI O TYM, DLACZEGO KAPELUSZ MIAŁBY PRZERAŻAĆ
zobacz w poprzednich wydaniach Witryny:
CZARNE KONTRA JASNE, CZYLI FILMOWE BARWY GDYNI
felieton__CAŁA POLSKA UFA DZIECIOM
Co ja na „to”?

buduj Witrynę | © 2004 Fundacja Otwarty Kod Kultury | pytania? | kontakt