nr 5 (231)
z dnia 5 marca 2009
powrót do wydania bieżącego
zapraszamy | teraz o… | przeglądy prasy | autorzy | archiwum
M.K.E. Baczewski
Nigdy nie nęciły mnie gustowne wycieczki, ten pokupny rodzaj nicości w wersji dla obeznanych z piekłem turbulencji. Nie widzę w rytuale podróży specjalnych wartości; zwłaszcza owej ekscytacji, której obietnicę znajduję w folderach biur podróży – tych rozpasanych i pochopnych testamentach rozsądku. Wolałbym już – za sprawą magicznej peronówki – wybrać się na zwiedzanie City of Tutaj. Celem tej ekspedycji jest wzmożenie bycia. Tu, nigdzie indziej, jest all inclusive. Tu jest business class. Tutaj też z reguły trafia się last minute.
Grzegorz Tomicki
W rozmowie zamieszczonej na internetowej stronie Biura Literackiego Krystyna Miłobędzka wyznaje: „Mówiąc najogólniej – mam zły stosunek do języka. Niektóre słowa mnie niepokoją. Nie dlatego, że są błędne, niepoprawne, tylko właśnie dlatego, że są zbyt poprawne, za dobrze osadzone w języku. Za bardzo niemoje. Staram się znaleźć na ich miejsce słowa bardziej moje”. Wyznanie artysty par excellence, czyniące autorkę tych słów Poetką nie tyle z wyboru, ile z konieczności. „Zły stosunek do języka” dla pisarza, poety w szczególności, jest stosunkiem właściwym.
Arkadiusz Wierzba
Nie ma poetyckiego centrum, nie ma peryferii. Co zatem jest? Poezja polska: skurczona do mikroskopijnych rozmiarów czeluść straszna, w której kłębią się, rodzą i umierają, czy to w wersji papierowej, czy elektronicznej, „boleśnie niekochane wiersze”. Chwilę uwagi właśnie tym „boleśnie niekochanym wierszom” poświęciła Anna Kapusta w najnowszym numerze krakowskiego kwartalnika „Fragile”, poświęconego tym razem kategorii fanatyzmu [Zapisać się na śmierć. Diagnostyka syndromu poety, „Fragile” nr 1 (3) 2009].
Michał Choptiany
Jeżeli mówimy o zaletach „Mêlée” nr 4/2008, które powinny stać się przedmiotem marketingu szeptanego (nowoczesnej odmiany plotki, plotki sprofesjonalizowanej), to jedna z nich wynika z faktu, że ukazując plotkę jako zjawisko negatywne, autorzy zgromadzonych tekstów uspokajają sumienia czytelników, przekonując, iż plotkowanie jest zjawiskiem naturalnym, czasem pełni również funkcje konstruktywne dla więzi międzyludzkich. Wystarczy tylko spojrzeć na ten proceder nie z perspektywy rygorystycznej „moralności”, ale na przykład z punktu widzenia psychologii społecznej.
Filip Szumowski
Redakcja „Res Publiki Nowej” za punkt honoru uznała ustosunkowanie się do słów Jacka Wojciechowicza (wiceprezydenta Warszawy), który ugodził w dumę artystów i środowisk kulturalnych, nazywając ich „histerykami”. W realiach monarchii XVIII-wiecznej podobne słowa wypowiedziane publicznie przez któregoś z bliskich królowi dostojników lub przez samego Najjaśniejszego Pana skazałyby tego, do kogo się odnoszą, w najlepszym wypadku na polityczny niebyt. Ratusz słowami Wojciechowicza, niczym wymierzonym na ślepo ciosem siekierą, dokonał podziału warszawskiej społeczności na dwie antagonistyczne grupy.
Michał Wróblewski
Redaktorzy „Dekady Literackiej” nr 4 (230) 2008 nie prześcigali się w układaniu peanów ku czci szacownego autora. Nie oznacza to jednak, że nie dostrzegli w jego pisarstwie nowych, dotąd niedocenionych walorów. Tak przynajmniej rozumiem szkic Wojciecha Gruchały na temat niedokończonej Książki o starej kobiecie, która nie tylko pozwoliła przekroczyć możliwości polifonicznej powieści wzorowanej na Dostojewskim, lecz również pokazała bardziej kobiece oblicze tego wręcz wojowniczo nastawionego do świata pisarza. Brzozowski kobiecy?
buduj Witrynę | © 2004 Fundacja Otwarty Kod Kultury | pytania? | kontakt