Witryna Czasopism.pl

nr 4 (230)
z dnia 20 lutego 2009
powrót do wydania bieżącego

zapraszamy | przeglądy prasy | autorzy | archiwum

GENIUS LOCI I WARSZAWSKA PRAGA

Nowy numer „Kontekstów” [3-4 (282-283) 2008] poświęcony został antropologii miasta, ze szczególnym uwzględnieniem kontekstów warszawskiej Pragi. Jednoznacznie informuje o tym już okładka periodyku, na której zamieszczono intrygującą fotografię tej dzielnicy. Warto też nadmienić, iż bogata dokumentacja fotograficzna stanowi istotny walor omawianego przeze mnie wydania.

Układ artykułów w „Kontekstach” wyznacza rozróżnienie na „antropologię miasta” i „antropologię w mieście”. W pierwszej części zamieszczono szkice teoretyczne, a także badania nad funkcjonowaniem miasta w dyskursie (np. Waltera Benjamina, Pawła Huellego, Fernanda Pessoi) i sferze ikonograficzno-mitycznej (świetny szkic Anny Pochłódki na temat Wadowic zatytułowany „Tu, w tym miejscu wszystko się zaczęło”. Znaki papieskości w otoczeniu wizualnym Wadowic). W drugiej części przedstawiono bardziej empirycznie zorientowane studia nt. warszawskiej Pragi. Właśnie kwestie związane z tą dzielnicą Warszawy wydały mi się szczególnie interesujące; im zatem poświęcę nieco miejsca w niniejszym omówieniu.


***

Pierwszy opis warszawskiej Pragi wyszedł spod pióra Adama Jastrzębskiego już w XVII wieku. Autor pokazał w nim Pragę jako handlowe, przemysłowe i usługowe zaplecze Warszawy. To właśnie tam działały gorzelnie, składy soli, jatki; mieściły się gospody, stajnie, obory czy areszt. Praga była również miejscem, w którym przymusowo osiedlano Żydów. W Warszawie „mogli przebywać tylko wtedy, gdy przebywał tam dwór królewski, nie mogli jednak się osiedlać po lewej stronie Wisły”. Jak podkreśla Iwona Oliwińska w tekście pt. Genius loci Pragi i Szmulek [wszystkie cytaty w obrębie paragrafu pochodzą z tego tekstu], przekazany przez Jastrzębskiego obraz Pragi okazał się zadziwiająco trwały. W sumie do dziś ta warszawska dzielnica funkcjonuje w świadomości Polaków jako „siedlisko wszystkich odpadów wielkiego miasta”. Kojarzona jest z „ulicami o dość chaotycznym przebiegu”, specyficzną zabudową, problemami społecznymi (alkoholizm, bieda, bezrobocie), szemranymi interesami prowadzonymi przez półświatek, podwórkowym folklorem czy bazarem Różyckiego. Pod prąd tej tradycji Praga od samego początku kojarzona też była z wielkopańskością. Właśnie tutaj „budowali swoje rezydencje przedstawiciele polskiej i litewskiej szlachty, aby móc efektownie wjechać do Warszawy na obrady sejmu czy obioru króla”. Tutaj ostatnimi czasy powstawać zaczęły galerie, teatry offowe, pracownie artystów, uczelnie wyższe, a samą Pragę ukazywano przez moment jako warszawski Montmartre. Praga jest zatem dzielnicą kontrastów i posiada wiele obliczy. Wśród nich Oliwińska wymienia:

• Pragę kolejarsko-tramwajarską, poszatkowaną „nasypami, rozjazdami, torami kolejowymi i tramwajowymi”;

• Pragę handlowo-rzemieślniczą „z licznymi targowiskami i słynnym »Różycem«, sklepikami, warsztatami i pracowniami rzemieślniczymi”;

• Pragę przemysłową, miejsce zsyłki „tych, którzy nie pasowali do wielkomiejskiej Warszawy, traktowane jako kuchenne schody, po których, po odpowiednim przygotowaniu, można było wejść na salony Warszawy”;

• czy wreszcie Pragę-tygiel, „w której przez wieki mieszały się ze sobą kultury: polska, litewska, żydowska, rosyjska i niemiecka, a współcześnie romska i wietnamska”.

Wieloaspektowość tej warszawskiej dzielnicy powoduje, według Oliwińskiej, że jest ona przestrzenią dynamiczną, awanturniczą, niespokojną i ciekawą, tworzącą uniwersum (z Pragi nie trzeba „jechać do Warszawy”, jako że na miejscu „wszystko można kupić, sprzedać i naprawić”), odznaczającą się specyficznym dla niej charakterem. Stąd też, twierdzi kategorycznie Oliwińska, Praga posiada genius loci. Tekst Oliwińskiej nie przynosi jednak pogłębionej charakterystyki praskiego genius loci. Nie do końca jasne pozostaje także to, czym jest sam genius loci? Rozbudowaną odpowiedź na to pytanie odnaleźć można w artykule Ewy Rewers zatytułowanym Od miejskiego genius loci do miejskich oligopticonów [dalsze cytaty pochodzą właśnie z tego opracowania]. Warto poświęcić jej nieco miejsca, pozwala bowiem w intrygujący sposób oświetlić kwestie związane z warszawską Pragą.


***

Rewers ujmuje genius loci jako odmianę metafory ontologicznej, przez którą rozumie z kolei „jeden ze sposobów przystosowywania się języka pojęciowego do świata jeszcze niepoznanego lub takich jego aspektów, których cechą konstytutywną jest nieprzezroczystość, wieloznaczność, niepowtarzalność”. Jako metafora genius loci nie posiada jednego znaczenia, termin ten rozumiany jest raczej na różne, aczkolwiek komplementarne ze sobą sposoby.

Na pierwszym miejscu wymienić należy pojmowanie genius loci jako aury czy atmosfery miejsca. W tym wypadku mówi się „o silnym, niepowtarzalnym charakterze jakiegoś miejsca”, który co prawda nie daje się sprecyzować, jednakże determinuje „podstawowe cechy obrazu otoczenia u większości obecnych tam ludzi”.

Równie ważne wydaje się ujmowanie genius loci jako miejskiej nostalgii. Główną rolę odgrywa w tym przypadku odwołanie do ducha ogólnie rozumianej przeszłości, przez co nie należy on ani do historii, ani do współczesności, ale staje się duchem niejako ponadczasowym. To rozumienie genius loci przejawia się w dwóch strategiach, które łączy obsesyjna chęć „zachowania ducha tego, co minione”. Pierwsza z tych strategii polega na uporczywej rekonstrukcji i rewitalizacji zabytków, a więc „na przebieraniu w historyczne kostiumy architektoniczne współczesnego życia w mieście”. Drugą taktykę nazywa Rewers „nostalgią fotelową”, jako że realizuje się ona jako wyimaginowana podróż do utraconych „miejsc, krajobrazów i miast, w których naszego »fotela« nie było”.

Istotne jest nadto utożsamienie (czy powiązanie) genius loci z autentycznością danego miejsca i ewokowanego przez nie doświadczenia.

Wszystkie trzy sposoby rozumienia genius loci da się odnaleźć w poświęconym Pradze tekście Oliwińskiej. Mówi tam przecież o szczególnym charakterze tej warszawskiej dzielnicy, ukształtowanym między innymi w wyniku jej wieloetniczności i wielokulturowości. Mówi również o nostalgii za wielkomiejską Warszawą, a więc za miejscem, które się utraciło (przymusowa zsyłka na Pragę osób nieprzystosowanych, Żydów itd.) i do którego się aspiruje. Ponadto Oliwińska podkreśla, iż w powszechnej opinii charakter Pragi zasadniczo nie uległ zmianie. Stąd wspominane przez nią oczekiwania ekstremalnych wrażeń związanych ze stylem życia i wyglądem mieszkańców Pragi, jakie artykułowali odwiedzający tę dzielnicę „turyści” (należący choćby do tzw. „warszawki”).


***

Możliwość opisania Pragi za pomocą kategorii genius loci rozumianej w wyróżnionych powyżej sensach świadczy o specyficznej anachroniczności warszawskiej dzielnicy. Rewers pokazuje bowiem w swoim tekście, że wszystkie trzy znaczenia genius loci są już dzisiaj martwe. A to dlatego, że dzisiejszych miast nie sposób nazywać miejscami. „Fotelowe nostalgie” podlegają licznym manipulacjom rynkowym: obrazy łączone dawniej z konkretnym miejscem zaczynają być odrywane od naturalnych dla nich kontekstów i kreowane przez kulturę popularną. Rewers podaje tu przykład gdańskiej restauracji „Miasto Aniołów”. Jej nazwa nie nawiązuje do Los Angeles, a do filmu City of Angels. Autentyczność miejsc zaś została zakwestionowana przez wszechobecne we współczesnej kulturze produkowanie, reprodukowanie, powielanie, transmitowanie, a więc działania nastawione na doświadczenie nowości, a nie oryginalności.

Rewers utrzymuje, że metaforę genius loci można ożywić, czyli uczynić operatywną dla antropologii miasta, powracając do jej pierwotnego a zagubionego znaczenia strażnika (opiekuna) miejsca. Opieka nad współczesnymi miastami polega według autorki na uczynieniu miasta widocznym. Służą temu połączone kilometrami kabli „kamery, radary, czujniki, monitory, komputery, przekaźniki, wyświetlacze”. Ich funkcją jest „przyglądanie się” miejskiej codzienności, dokładne widzenie jej fragmentów, rozprowadzanie, przetwarzanie i reprodukowanie informacji. Uzyskane w ten sposób mikro-widoki nie składają się na perspektywę „z lotu ptaka”. Są raczej siecią „spontanicznych taktyk, logik, punktów widzenia, struktur, zdarzeń, rytmów, pulsów”. Innymi słowy, są pełnymi niedopowiedzeń warunkami społecznej egzystencji. Urządzenia wraz z przekazywanymi przez nie fragmentarycznymi obrazami miejskiej codzienności oraz indywidualnymi taktykami tworzą oligopticony, dzisiejsze wcielenie genius loci.

Opis ten nijak nie przystaje do stworzonej przez Oliwińską charakterystyki Pragi. Nie przystaje również do innych opisów Pragi zawartych w Kontekstach. Czy świadczy to o zaściankowości Pragi? O jej zacofaniu? A może wręcz przeciwnie – pokazuje Pragę jako miejsce wyjątkowe? Niepowtarzalne? Doskonałą pomocą w poszukiwaniu odpowiedzi na te i inne pytania na pewno okażą się pozostałe artykuły z „miejskich” Kontekstów.

Marcin M. Bogusławski

Omawiane pisma: „Konteksty. Polska Sztuka Ludowa”.

zobacz w najnowszym wydaniu Witryny:
KOMEDIA NIE JEST (POLSKĄ) KOBIETĄ
PASOLINI – REAKTYWACJA
PLANETA PRL
felieton__PiSarz i POeta
...O CZASOPISMACH KULTURALNYCH
O CZASOPISMACH OTWARTYCH I ZAMKNIĘTYCH, CZYLI O TYM, DLACZEGO KAPELUSZ MIAŁBY PRZERAŻAĆ
zobacz w poprzednich wydaniach Witryny:
JAKI JEST TERAŹNIEJSZY STAN CZASOPISM POLSKICH?
ŻYCIE I POLITYKA
OSŁY NIE GĘSI

buduj Witrynę | © 2004 Fundacja Otwarty Kod Kultury | pytania? | kontakt