Witryna Czasopism.pl

nr 4 (230)
z dnia 20 lutego 2009
powrót do wydania bieżącego

zapraszamy | teraz o… | wybrane artykuły | przeglądy prasy | autorzy | archiwum

felieton__FELIX CULPA

Grzegorz Tomicki

Popadliśmy zatem w bytowanie pośród ruchomych piasków, bez transcendentalnych (mitycznych) drogowskazów i trwałych punktów oparcia. Zdani na pragmatyczne walory „abstrakcji, fikcji czy konwencji” i ich przystosowawczych zdolności, pogodzeni z transformacją niezmiennej do niedawna realności w realność przygodną, niepoznawalną i nieprzewidywalną. „Fałszowaniu rzeczywistości – dopowiada Nycz – (tej metafizycznej, absolutnej) zawdzięcza człowiek wszystkie swoje osiągnięcia; ten błąd (świat jako przedstawienie) to jego felix culpa.

 

W POSZUKIWANIU PODNIEBNEJ PRZYSTANI – ODYSEJA KOSMICZNA

Patrycja Cembrzyńska

Futurystyczna wizja Kozakiewicza od początku do końca zachowuje cechy fikcji. Jest oczywiście zgrabną analizą utopii – pokazuje, że marzenie o szczęściu może się przeistoczyć w swoje przeciwieństwo, tudzież że inżynieria utopijna ma z gruntu rzeczy autorytarny charakter. Ale jest interesująca również z innego względu. Mówi sporo na temat teraźniejszości. Pokazuje, że dzisiaj człowiek oraz maszyna, czy też raczej człowiek i komputer (albo inteligentny robot), stanowią jakby dwie osie, wyznaczające kulturową przestrzeń naszego myślenia i działania – zatem i przestrzeń mitu. Podobnie jak wyznaczały ją od zawsze niebo i ziemia...

 

ROBOT — JEDEN Z NAS

Jarosław Nowosad

W kinie SF robot coraz bardziej się humanizuje. W przyszłości ten sam proces będziemy obserwować realnie — w laboratoriach naukowców, a potem w naszych fabrykach, instytucjach, domach. Jak mawiał mój znajomy, miłośnik SF: „sztuczna inteligencja to jedyny problem, z którym na pewno się zetkniemy”. Chyba niewiele w tym przesady. Nie wiemy przecież, czy w kosmosie spotkamy Obcych ani czy w ogóle tam są. Bardziej prawdopodobne, że sami ich sobie stworzymy. I warto się na to przygotować — żebyśmy potem nie musieli się przed nimi wstydzić.

 

GENIUS LOCI I WARSZAWSKA PRAGA

Marcin M. Bogusławski

Możliwość opisania Pragi za pomocą kategorii genius loci rozumianej w wyróżnionych powyżej sensach świadczy o specyficznej anachroniczności warszawskiej dzielnicy. Rewers pokazuje bowiem w swoim tekście, że wszystkie trzy znaczenia genius loci są już dzisiaj martwe. A to dlatego, że dzisiejszych miast nie sposób nazywać miejscami. „Fotelowe nostalgie” podlegają licznym manipulacjom rynkowym: obrazy łączone dawniej z konkretnym miejscem zaczynają być odrywane od naturalnych dla nich kontekstów i kreowane przez kulturę popularną [„Konteksty” nr 3-4 (282-283) 2008].

 

WYOBRAŹNIA − SZCZĘŚLIWA WINA HUMANISTYKI

Michał Choptiany

Jeszcze ciekawsze jest studium Grzegorza Godlewskiego („Wyobraź sobie grę językową...”, czyli o pożytkach z wyobraźni w antropologii słowa) poświęcone Wittgensteinowi, ale poświęcone mu w sposób jakże odmienny od tego, co zwykło się czynić wśród filozofów analitycznych i egzegetów tego myśliciela. Wittgensteina pokazano tutaj nie jako jednego z reprezentantów obozu analitycznego ani jako filozofa języka, zajmującego się stabilnością znaczeń, tworzącego paradoksy mające tę stabilność zakwestionować, ale jako myśliciela, którego refleksja nad językiem jest jedynie odblaskiem głębszych, antropologicznych intuicji [„Przegląd Filozoficzno-Literacki” nr 4 (21) 2008].

 

buduj Witrynę | © 2004 Fundacja Otwarty Kod Kultury | pytania? | kontakt