Witryna Czasopism.pl

nr 19 (221)
z dnia 5 października 2008
powrót do wydania bieżącego

zapraszamy | teraz o… | przeglądy prasy | autorzy | archiwum

felieton___CYRK JAKO KATASTROFA

M.K.E. Baczewski

...jeśli jeszcze o tym nie wiecie, to dowiedzcie się, że artyści cyrkowi w pewnym sensie i zakresie utrzymują swój stan, godny najwyższego potępienia, z powszechnego opodatkowania pracowniczych pensji. Obok mianowicie tancerzy baletowych cyrkowcy zostali bowiem uhonorowani najniższym dopuszczonym przez ustawodawstwo wiekiem emerytalnym. I z punktu widzenia zwykłego poczucia sprawiedliwości społecznej nie byłoby w tym nic dziwnego. Wszakże ludzkie ciało, przymuszane przez lata do czynienia tak niezwykłych wygibasów i hołubców, musi ulec przyspieszonej degradacji.

 

PROWINCJA JEST TAM, GDZIE TY

Michał Choptiany

W świetle tez Dariusza Czai okazuje się, że bycie prowincjuszem, pochodzenie z prowincji jest − w ramach danych nam kodów kulturowych i kategorii, jakimi się posługujemy − dane nam poniekąd na stałe. Zawsze jesteśmy prowincjuszami, bo zawsze jest jakieś Centrum, do którego odnosimy nasze aktualne zagnieżdżenie się w konkretnym wycinku czasu i przestrzeni, zawsze mamy poczucie bycia nie tam, gdzie bije rytm prawdziwego życia i nosimy w sobie pamięć o tym, skąd przyszliśmy [„Konteksty” nr 2 (281) 2008].

 

PUST VSJEGDA BUDJET CROWLEY, PUST VSJEGDA BUDJET ABSYNT

Igor Kędzierski

Absynt to zielona bogini wyciszenia i spokoju, nie przyjmuje do swojego kościoła wyznawców kultury plagendplej. Nie udziela schronienia zestresowanym wyrobnikom kapitału. Dla nich może być co najwyżej kolejną odmianą alkoholu, trochę mocniejszą wódką i tyle. Jest jak kapryśna, bardzo wybredna kobieta, skrywająca swoje wdzięki przed tymi, którzy nie są ich godni. Jakby gdzieś w trakcie tego całego biegu ku lepszemu, nowocześniejszemu życiu zaginęło przeczucie niesamowitości świata [„[fo:pa]” nr 16 (2008)].

 

O TYM, DLACZEGO CZYTELNICY I WYDAWCY POWINNI POSŁUCHAĆ MARSZAŁKA PIŁSUDSKIEGO

Grzegorz Wysocki

Drugi z najmocniejszych punktów rumuńskiego numeru „Lampy” (8/2008) to rozbrajająco śmieszne, błyskotliwe, pomysłowe, a ponadto pełne intertekstualnych zapożyczeń i dystansu do kultury wysokiej opowiadanie Filoclub, pochodzące ze zbioru Osobliwy bazar Radu Paraschivescu. Po lekturze tego obszernego opowiadania (osiem stron drobnym drukiem, format A4) jestem przekonany, że cały tom winien zainteresować nie tylko rodzimych wydawców, ale i czytelników.

 

DLA GARŚCI OLŚNIEŃ

Michał Choptiany

„Zeszyty Literackie” [3 (103) 2008] przynoszą kolejny wyśmienity tekst Tomasza Cyza − poświęcony postaci Gesualda da Venosa, XVI-wiecznego włoskiego księcia i jednego z najwybitniejszych w historii muzyki kompozytorów madrygałów. Cyz za każdym razem wciąga mnie do swojego świata, choć muzycznie jestem w pełnym tego słowa znaczeniu profanem i eklektykiem, z wielką przyjemnością daję się mu prowadzić za rękę, chcę podążać za wskazywanymi przez niego tropami, odgrzebywać wskazywane przez niego nagrania.

 

buduj Witrynę | © 2004 Fundacja Otwarty Kod Kultury | pytania? | kontakt