Witryna Czasopism.pl

nr 36 (153)
z dnia 22 grudnia 2005
powrót do wydania bieżącego

zapraszamy | przeglądy prasy | autorzy | archiwum

CIAŁO I DUSZA W ŚWIĄTECZNYM KONTEKŚCIE

Święta Bożego Narodzenia można przeżywać na wiele sposobów: duchowy i religijny jak katolicy, pielęgnując tradycję gromadzenia się, by wspólnie przeżywać podniosłe chwile, jak czynią to ludzie świeccy, lub też, o czym przekonują nas media, koncentrując się na oprawie estetycznej oraz wymiarze komercyjnym. Ja natomiast zachęcam do chwili refleksji nad tajemnicą okrywającą cielesność Bożego narodzenia, nad związkami między mistyką i erotyką oraz miejscem seksualności w naszym społeczeństwie.

Redaktorzy grudniowego „Przeglądu Powszechnego” (12/2005) chyba zaskoczyli swoich czytelników powyższą tematyką – w kontekście świąt spodziewaliśmy się raczej rozważań stricte religijnych. Tymczasem miesięcznik proponuje refleksję dwupłaszczyznową, czyli powiązanie duszy z ciałem.

Wprowadza w nią artykuł Marka Baraniaka SJ Cudowne narodziny czy cudowne poczęcie? krążący wokół chrystologii preegzystencji. W okresie świąt wielokrotnie przypomina się o niepokalanym poczęciu Jezusa, które w różnych religiach chrześcijańskich skutkuje przyjęciem lub odrzuceniem postaci Maryi dziewicy oraz odmiennym rozumieniem dwuwymiarowości osoby Chrystusa – zarazem człowieka i wcielonego Słowa Bożego. Autor mnoży w tym miejscu pytania: czy traktować Jezusa bardziej jako człowieka poczętego w ciele kobiety i przez nią zrodzonego, czy też jego poczęcie stało się zaledwie początkiem ziemskich dziejów Zbawiciela, ale nie jego początkiem w ogóle? Czy Syn Boży preegzystował poza materialnym światem?

Naturalną konsekwencją rozważań o dziewiczym poczęciu jest także rozważenie historyczności Jezusa jako potomka rodu Dawida, twierdzi Baraniak. Pyta też, cytując obficie czterech ewangelistów, czy cudowne były tylko Jezusowe narodziny, czy również sam akt jego poczęcia. Przywołując odpowiedzi udzielane w świecie pogańskim i w judaizmie, konkluduje: „Naukowo weryfikowane dane biblijne pozostawiają nierozwiązane pytanie o historyczność dziewiczego poczęcia. (...) Było cudem, chociaż ewangeliści może nie naświetlili wystarczająco jego cudownego charakteru. (…) Był to szczególny akt stwórczej mocy Boga, wydarzenie tak samo wyjątkowe jak pierwsze stworzenie”, dlatego naukowe narzędzia nie pomogą nam w rozwiązaniu tej zagadki. Cielesność na zawsze splotła się z wymiarem nadziemskim – jeśli pragniemy jednoznacznego rozwiązania tej dychotomii, pozostaje nam bądź uwierzyć w cud, bądź zaprzeczyć mu rozumowo. Magia świąt Bożego Narodzenia opiera się właśnie na tej corocznie rozważanej tajemnicy.

Większą jednoznacznością cechują się problemy poruszone przez Maję Jaszewską w rozmowie z seksuologiem Wiesławem Sokolukiem, który zaniepokojonych medialną ekspansywnością tematu – rzekomej – rewolucji seksualnej, ostudza słowami zawartymi w tytule wywiadu: Spokojnie, nie ma różowych słoni (i tylko przypadek sprawił, że mamy właśnie na ekranach film przekonujący nas akurat, że Zakochani widzą słonie…). Punktem wyjścia w dyskusji stało się rozróżnienie dwóch kwestii: trwałych zmian w podejściu społeczeństwa do seksu i zjawiska jego komercjalizacji. Jeśli rozważa się faktyczne zmiany w stylu życia czy zachowaniach ludzi oraz medialne szaleństwo wokół tego tematu, to jedynie druga teza jest możliwa do obronienia. „Zapewniam Panią, że gdyby Pani zapytała przeciętną Polkę, czy ma ochotę na seks z obcym mężczyzną, to postukałaby się w czoło”, twierdzi rozmówca Mai Jaszewskiej. Co nie zmienia faktu, że ta statystyczna kobieta z wielkim zainteresowaniem oddaje się lekturze pism propagujących udany seks jako receptę na szczęście.

Zdaniem Sokoluka, warto natomiast podkreślić ewolucję w poglądach Kościoła rzymskokatolickiego na temat ludzkiej seksualności, który uznał aspekt więziotwórczy seksu w obrębie małżeństwa oraz prawo małżonków do przyjemności seksualnej. Niepokoi go zaś stanowisko organów publicznych wydających zakaz gromadzenia się obywateli w celu pokojowej, co wyraźnie podkreśla, manifestacji, jak stało się w przypadku Parad Równości. Podłożem tej decyzji wydaje mu się sposób myślenia rozbieżny z jego osobistymi przekonaniami. Jak mówi, „w przypadku legalizacji związków homoseksualnych nie widzę żadnych przeciwwskazań, żeby te osoby miały takie same prawa i obowiązki społeczne jak inni obywatele. Natomiast w przypadku adopcji byłbym ostrożny” i w tej materii zaleca poczekanie na efekty tego prawa w życiu społecznym krajów zachodnich. Nie można zaś zwlekać z bezpruderyjnym i szczerym podjęciem tematu z młodzieżą, która potrzebuje przekonującego wytłumaczenia w zakresie m.in. szkodliwości pornografii, niezaprzeczalnie medialnego zjawiska.

Czytelnikom łaknącym refleksji wiążącej ciało z duszą w sposób mistyczny polecam artykuł Przeżycie chwili jako zjednoczenie z Bogiem autorstwa ks. Romana Rycara, interpretujący podłoże intelektualne duszpasterstwa Anzelma Grϋna. Znany jako myśliciel wiążący nauczanie ojców Kościoła z nurtami obecnymi we współczesnej psychologii, benedyktyn urodzony w połowie ubiegłego stulecia mówił o sposobie rozwiązywania napięcia między ludzką cielesnością i seksualnością oraz duchowością poprzez wstąpienie na drogę mistyczno-terapeutyczną. Wypierając się własnej seksualności, nie będziemy w stanie rozwinąć prawdziwie głębokiej duchowości, mówił duchowny, myśląc o laikacie. I pisał: „Eros jako tęsknota za zespoleniem się z ukochanym i jako tęsknota za prawdziwym życiem wciąż zmusza nas, by nie ustawać także na drodze duchowej, aż będziemy stanowili jedno z Bogiem, aż wzrośniemy ponad siebie samych i w ekstazie miłości w Bogu dotkniemy tajemnicy miłości w ogóle”. Droga mistyczna przez erotykę proponowana przez Grϋna przypomina bardzo wschodnią praktykę bhakti jogi czyli jogi miłości, o czym ks. Rycar nie wspomina, niemniej warto tę analogię rozważyć.

Kilka chwil należy też poświęcić lekturze artykułu Tomasza P. Terlikowskiego zatytułowanego Sakramentologia Armii Zbawienia. Kościół ten, założony w Anglii w połowie XIX wieku, kilka miesięcy temu rozszerzył swoją działalność o Polskę. Jak się wydaje, nie zaistniał jednak w opinii publicznej szczególnie spektakularnie, w czym wydatnie „pomaga” brak informacji o jego wojskowej strukturze, zasadach wiary salwacjonistów, opartych na konserwatywnej teologii oraz odrzuceniu sakramentów łącznie z chrztem i komunią, jak też praktykowana przez nich praca misyjna. Podjęta przez członków Armii Zbawienia interpretacja chrześcijaństwa, prowadząca do akceptacji idei Kościoła niewidzialnego oraz kwestionowania sakramentów, w rodzimej tradycji będzie szczególnie trudna do wprowadzenia. Ani wojskowy etos, ani mało skonkretyzowane z punktu widzenia katolików podstawy tej pierwotnie angielskiej organizacji nie torują jej bowiem prostej drogi do naszych serc. Podejrzewam, że salwacjoniści zawładną naszymi umysłami, pod warunkiem że pomyślnie przejdą sprawdzian historyczny, któremu niejednokrotnie poddawano Kościół katolicki. Przystąpienie do Unii Europejskiej wymaga od nas zmian światopoglądowych oraz jednoznacznych deklaracji religijnych, nadarzyła się więc tego typu szansa.

„Przegląd Powszechny”, jako pismo o szerokich horyzontach oraz otwartych łamach, udostępnił też świątecznie miejsce na publikacje rekomendowane przez Katolickie Biuro Informacji i Inicjatyw Europejskich OCIPE. Propozycje te zawierają rozważania na temat duchowych fundamentów Europy, w szczególności zaś roli sacrum i wartości chrześcijańskich wobec faktu rozwoju gospodarczego i ekonomicznego UE. Palącą sprawą wymagającą dyskusji okazują się ponadto konsekwencje zderzenia katolicyzmu z laicyzmem współczesnych Europejczyków. Najciekawsza w tym kontekście okazuje się próba porównania laicyzmu francuskiego z włoskim – granica, zdaniem autora szkicu, Giandomenica Mucciego SJ, przebiega w natężeniu ateizmu, antyklerykalizmu oraz antykatolicyzmu, zdecydowanie silniejszego w kraju produkującym szampana. Polecam ten blok artykułów także ze względu na nazwiska dyskutantów – Hanna Suchocka sąsiaduje tu z obecnym papieżem piszącym jeszcze jako kard. Ratzinger, i to zestawienie naprawę obiecuje przygodę intelektualną.

Beata Pieńkowska

Omawiane pisma: „Przegląd Powszechny”.

zobacz w najnowszym wydaniu Witryny:
KOMEDIA NIE JEST (POLSKĄ) KOBIETĄ
PASOLINI – REAKTYWACJA
PLANETA PRL
felieton__PiSarz i POeta
...O CZASOPISMACH KULTURALNYCH
O CZASOPISMACH OTWARTYCH I ZAMKNIĘTYCH, CZYLI O TYM, DLACZEGO KAPELUSZ MIAŁBY PRZERAŻAĆ
zobacz w poprzednich wydaniach Witryny:
PRZYPADKOWOŚĆ ESENCJI. ESENCJA PRZYPADKOWOŚCI
TO JUŻ JEST KONIEC
SANUS PER AQUAM, CZYLI NOWOCZESNOŚĆ
I ELEGANCJA

buduj Witrynę | © 2004 Fundacja Otwarty Kod Kultury | pytania? | kontakt