Witryna Czasopism.pl

Nr 30 (112)
z dnia 2 listopada 2004
powrót do wydania bieżącego

zapraszamy | przeglądy prasy | autorzy | archiwum

PUŚCIĆ WODZE FANTAZJI

Zdarzają się osoby o nieprzeciętnej wyobraźni. Tworzą w niej fantastyczne światy, w których wszystko wydaje się spójne, chociaż rządzi się innymi prawami niż te, do jakich jesteśmy przyzwyczajeni. Potrafią puścić wodze fantazji, zgodzić się na to, by nic jej nie krępowało, tak że staje się ona bujna, bogata i płodna. Prawdziwi artyści natomiast potrafią nie tylko fantazjować, ale też przemawiać do cudzej wyobraźni, co bywa aktem bardzo wdzięcznym. Pobudzony umysł odbiorcy tworzy bowiem swoje własne wyobrażenia i zdarza się czasem, że odbiorca zaczyna tworzyć. W ten sposób artysta stwarza artystę – przez fantazję, ale w rzeczywistości. O tym, jakie mogą być tego praktyczne skutki, między innymi opowiadają teksty z 59. numeru kwartalnika „Kresy”, zebrane w bloku Inspiracje i tropy schulzowskie.

Autor jednego z nich, serbski prozaik Mirko Demić, wciela się na przykład w Brunona Schulza i pisze serię listów do Niej (Bursztyn, miód, jarzębina). Wiemy, że z korespondencji pisarza z kobietami zachowało się bardzo niewiele listów; zaledwie kilka z tych wysyłanych do Debory Vogel i Anny Płockier. Listy pisane do Józefiny Szelińskiej i Zofii Nałkowskiej zaginęły i dziś pozostaje nam odtwarzać je sobie w wyobraźni. Epistolarne przedsięwzięcie Demića z jednej strony – jak sądzę – wyrasta z potrzeby wypełnienia tej luki, z drugiej zaś jest aktem wyobraźni rozbudzonej przez postać drohobyckiego pisarza, jego historie miłosne, stosunek do kobiet i świata. Stworzenie domniemanej korespondencji Schulza to karkołomne zadanie: trzeba w niej bowiem pomieścić i samego Schulza (styl przecież w korespondencji prywatnej nie może być przezroczysty, a u takiego stylisty tym bardziej), i projekt postaci kobiecej (listy są kierowane do konkretnej osoby). Chyba że chodzi o wprowadzenie w ruch interpretacji Schulzowskich wątków: „Na dworze powoli ustaje deszcz, a ja zaczynam swój list do Ciebie. Mam wrażenie, że moje pisanie wpływa na intensywność deszczu, więc jeżeli zacznę się uwijać – szybciej przestanie padać. Siła deszczu zmienia się we mnie w siłę pisania. (…) Przyglądamy się kroplom deszczu, które spływają w dół po policzkach, stają się brzemienne, zlewają aż do warg i ściekają po szyi. Później rozpoznawaliśmy w nich smak pyłu gwiezdnego. Ten jeden jedyny raz włożyłaś sukienkę pełną kwiatów. (…) Rzadko kiedy owijającej ciało tkaninie udaje się wyzbyć prostoty jej przeznaczenia; roli ubrania w ukrywaniu ciała, spychania go na drugi plan jako czegoś nieistotnego i mniej ważnego. Tylko niekiedy udaje jej się nie ukryć ciała, lecz wprost przeciwnie, swoją obecnością podkreślić je, ożywić i rozśpiewać” (List dwudziesty siódmy, czyli SUKIENKA W KWIATY).

Ariko Kato z kolei w szkicu Motyw deformacji w prozie Brunona Schulza: mężczyzna, kobieta, sztuka próbuje uporządkować przemiany pojawiające się w twórczości drohobyckiego pisarza i przypisać je odpowiednim sensom. Kato wychodzi z założenia, że „jedną z cech charakterystycznych twórczości Brunona Schulza jest odpodobnienie, czyli przekształcanie zjawisk rzeczywistych” zbieżne ze sposobem postrzegania świata przez twórcę. Metamorfozy Ojca to dla Kato metaforyczne ujęcie figury artysty. Deformacje postaci Ojca naznaczone obłędem nie tyle mają opowiadać o istocie szaleństwa, co wskazywać na umiejętność wyswobodzenia się z ustalonego porządku, zastanego ładu. Przemieniający się Ojciec jest jak artysta, który potrafi żyć wedle zasad oryginalności i wyobraźni. Inny sens reprezentują deformacje kobiet. W przypadku Schulzowskich bohaterek zmiana nie polega na przekształceniu w inne postaci, ale zachodzi na poziomie kobiecego ciała i ma charakter ilościowy. Kobiecość u Schulza jest, zdaniem Kato, równoznaczna z sensem, jaki kryje się pod pojęciem „fluidu” (bezpostaciowy stan w nieustannym ruchu), wiąże się więc z nieustanną zmiennością materii. Badając relacje między mężczyzną i kobietą, autor niniejszego szkicu dochodzi do wniosku, że odbijają one poglądy Schulza na sztukę. „W opowiadaniach mężczyzna zawsze przybiera jakąś formę, a przekształceniu podlegają jedynie ograniczenia tej formy. Kobiecość natomiast, z uwagi na „fluidalność” swojego statusu, nie ma nieruchomej granicy, która pozwalałaby stwierdzić istnienie przemiany. Oznacza to, że relacja między mężczyzną i kobietą, która jest dlań zagrożeniem – stanowi alegorię relacji między artystą a jego ideą dzieła sztuki.” Świat widziany oczami Schulza to przestrzeń, w której nieustanne przekształcenia nie pozwalają na utrzymanie jakichkolwiek granic, zacierają podział na centrum i margines, umożliwiając tym samym wykreowanie świata fikcyjnego – kończy swój wywód autor szkicu.

Dwa kolejne teksty z bloku Inspiracje i tropy schulzowskie poświadczają fascynację twórców dziełami różnych autorów, jednak i tu znajdziemy fragmenty poświęcone Schulzowi. Chodzi o szkic Nicka Wadleya Maski, muzyka i odtańcowywanie snów i wywiad, który przeprowadził z bohaterami swojego artykułu, braćmi Quay. Bracia Quay to twórcy filmów animowanych, z których jeden powstał z inspiracji Ulicą krokodyli. Waldey przywołuje tę animację w związku z występującymi w niej lalkami. Według niego przywodzą one na myśl Schulzowskie manekiny, bo tak jak one są świadectwem tego, że pod pozorną martwotą kryje się życie. Wykorzystując formę maski, bracia Quay w istocie pragną ucieleśnić „narastające poczucie erotycznego zagrożenia, którego autentyczność leży poza zastępczą gratyfikacją gotyckiego horroru (…)”. Nieco więcej na temat lalek/masek wykorzystanych w swoim filmie opowiadają bracia w wywiadzie. Nie będę zdradzać szczegółów, powiem tylko, że sposób podejścia twórców animowanej Ulicy krokodyli do pierwowzoru literackiego jest ciekawym przykładem na to, jak pobudzona wyobraźnia zaczyna swoją własną pracę i kreuje nowe byty.

Agnieszka Kozłowska

Omawiane pisma: „Kresy”.

zobacz w najnowszym wydaniu Witryny:
KOMEDIA NIE JEST (POLSKĄ) KOBIETĄ
PASOLINI – REAKTYWACJA
PLANETA PRL
felieton__PiSarz i POeta
...O CZASOPISMACH KULTURALNYCH
O CZASOPISMACH OTWARTYCH I ZAMKNIĘTYCH, CZYLI O TYM, DLACZEGO KAPELUSZ MIAŁBY PRZERAŻAĆ
zobacz w poprzednich wydaniach Witryny:
SYLW(ETK)A RERUM
W PRACOWNI JULKA
felieton__PiSarz i POeta

buduj Witrynę | © 2004 Fundacja Otwarty Kod Kultury | pytania? | kontakt