nr 19 (101)
z dnia 12 lipca 2004
powrót do wydania bieżącego
zapraszamy | przeglądy prasy | wybrane artykuły | konkursy | autorzy | archiwum
Robert Ostaszewski
Przyjęło się, że w wakacje ludziska powinni robić coś innego niż przez resztę roku. Ten zmieniony schemat zajęć nazywa się zazwyczaj wypoczynkiem. Ja także postanowiłem „wypocząć” i dlatego nie będę pisał jak zwykle o literaturze, tylko zupełnie wyjątkowo o polityce i jej okolicach. A dokładniej – o szóstym numerze warszawskiego kwartalnika „Krytyka Polityczna”.
Agnieszka Kozłowska
Śledzenie wyników box office należy dziś do rutynowych zadań szanującego się marketingowca. Zresztą nie tylko on lubi zestawiać wyniki poszczególnych filmów, porównywać, jak to było przed rokiem, wyliczać, kto pobił rekord, a kto zawiódł oczekiwania. Na jednym z portali filmowych w dziale wydarzenia niemal codziennie możemy przeczytać, jak się kształtuje światowy box office, a jak to wygląda u nas w kraju. Tym, którzy czytają serwisy filmowe, a i pewno tym, którzy specjalnie takich doniesień nie śledzą, nie muszę chyba mówić, kto jest bohaterem ostatniego tygodnia. Shrek. Zielony ogr, który idzie jak burza.
Miłka O. Malzahn
Przeważnie jest tak: dostajemy zaproszenie na wernisaż, jesteśmy ciekawi, kto przybędzie, przychodzimy i w mniejszym lub większym tłumie krążymy po sali, wymieniając uwagi ze znajomymi; popijamy wino, wyłuskujemy ciekawe twarze, usiedlibyśmy, ale w galeriach nie ma krzeseł (szkoda). Najczęściej właśnie w ten sposób utrzymujemy kontakt ze sztuką, orientujemy się (z grubsza) w najnowszych trendach i mamy artystów na wyciągniecie ręki. Lecz przecież w tym wszystkim nie o to chodzi! Jeśli ktoś miał kiedykolwiek takie podejrzenie, to z przyjemnością sięgnie po magazyn „ARTeon” nr 7 (51) 2004, by przeczytać w nim m.in. o tym „jak” i o co chodzi w kwestii korzystania z cudu istnienia galerii.
Katarzyna Wajda
Już za parę dni Fahrenheit 9/11 wejdzie na nasze ekrany i wtedy sami będziemy mogli ocenić, czy Michael Moore to sprytny manipulator, czy prawdziwy obrońca demokracji. Elżbieta Ciapara krytykuje doraźny, polityczny werdykt jury, ale i podkreśla, że ten film swoją pasją, bezkompromisowością i drapieżnością robi wrażenie.
Lidia Zielińska
Istnieją teorie, że publiczność to gatunek ludzki, który wyewoluował – najprościej mówiąc – na skutek nieuctwa, lenistwa, braku wiary w siebie lub ostatecznie niedostatków talentu. Zdarzyło się to w prehistorycznych czasach, gdy jeden z muzyków – a muzykami byli wtedy wszyscy – uznał, że kolega jest lepszy i nie ma sensu z nim współzawodniczyć, zaniechał więc muzykowania i został biernym słuchaczem. W ten sposób muzycy stawali się specjalistami, a publiczność odchodziła od czynnego udziału w muzykowaniu i stawała się grupą amatorów słuchania, czyli melomanów. Z biegiem wieków obie grupy wytworzyły sposoby wzajemnego porozumiewania się, wyrażania emocji, uczuć i życzeń.
buduj Witrynę | © 2004 Fundacja Otwarty Kod Kultury | pytania? | kontakt