Witryna Czasopism.pl

nr 13 (263)
z dnia 5 grudnia 2010
powrót do wydania bieżącego

zapraszamy | wybrane artykuły | autorzy | archiwum

CIAŁO I MYDŁO. O PROFESORZE SPANNERZE ZOFII NAŁKOWSKIEJ

W 2009 roku Alina Żemojdzin zaplanowała pokazanie instalacji zawierającej kosmetyki wykonane z ludzkiego tłuszczu. Artystka zamierzała dokonać ostrej krytyki współczesnego kultu piękności, jednak jej gest zyskał jednoznaczną interpretację. Stefan Chwin podsumował pomysł:

Nie występuję z moralnym protestem. Moim zdaniem porównywanie tego projektu z działaniami nazistów, którzy uzyskiwali ludzki tłuszcz poprzez zbrodnicze działania przestępcze nie wchodzą w grę. Traktuję ten pomysł jako ekscentryczną przygodę sztuki współczesnej1.


Gdański literat nie był jedynym komentatorem, który zauważył dość oczywistą relację pomiędzy dyplomem podopiecznej Grzegorza Klamana a elektryzującym od lat wojennym fantazmatem – kosmetykiem wykonanym z ludzkiego ciała. Polska kultura zawdzięcza żywotność makabrycznego motywu przede wszystkim Medalionom Zofii Nałkowskiej. Tom opowiadań otwiera tekst Profesor Spanner, w którym narratorka (często utożsamiana z autorką) „na własne” oczy ogląda fabrykę, miejsce zmieniania ciała w kosmetyk. Relacje pomiędzy mydłem a cielesnością obecne w prozatorskiej miniaturze nie są proste do jednoznacznego wskazania, zachęcają raczej do wejścia w labirynt powikłanych znaczeń.


Metamorfoza człowieka w kosmetyk, nawet na zdroworozsądkowym poziomie analizy, zmusza do rozpatrywania ludzkiego istnienia jako elementu ekonomicznej gry. Splot ludzkiej korporalności i mechanizmów zarządzania czy wymiany długo nie podlegał krytycznej analizie, pozostając ukryty i oczywisty zarazem. Tradycyjne i mocno schematyczne interpretacje ciała widzą w nim somatyczną otchłań, tajemnicze źródło impulsów bądź kierują się w stronę ostatniej ostoi metafizyki. Dwudziestowieczna refleksja zaczyna postrzegać ciało jako produkt, dobro [?] podlegające cyrkulacji i wymianie, tym samym podkłada bombę pod antropocentryczne widzenie świata. Jean-François Lyotard w tekście Pożądanie zwane Marks usiłuje pokazać zmagania libidalnej i cielesnej energii z wymogami ekonomii. Gęstość i ekspresyjność rozprawy pozwalają odnaleźć w niej kilka teorii, które można zastosować również w przypadku wojennej ekonomii opisanej przez Nałkowską. Lyotard formułuje pozornie szokującą tezę o bezpłodności ciała kapitału, które nie poddaje się ekonomicznej dyskursywizacji, niczego nie jest w stanie urodzić2. Ciało staje się groźnym elementem, które należy okiełznać za pomocą rygoru pracy (przymusowe roboty stanowią topos wojennych opowieści) lub poddać bezwzględnej logice przemiany/wymiany. Dla autora Kondycji ponowoczesnej: „Alienacja nie istnieje, gdy rezygnuje się z krytycznego odniesienia. W wymianie kapitalistycznej jest tyle siły libidalnej, ile w możliwej wymianie symbolicznej”3. Warto dodać, że sama siła libidalna jawi się w formie utopijnej, jako posiadająca własną ekonomię, która – prosto i zarazem wieloznacznie według formuły Lyotarda – „nie jest zagmatwana”4.


W Profesorze Spannerze mamy do czynienia z interesującym przypadkiem literackiego pokazania mechanizmów ekonomizacji, który splata się/objawia próbą wyrugowania erotycznej przyjemności. Należy pamiętać, że „w języku wymiany handlowej – i dodajmy – języku pojęciowym, także będącym wymianą towaru-informacji, wszelka namiętność jawi się jako szaleństwo, niestosowność, bezpośredniość żądania (prośby, błagania) wydaje się sprośnością”5. Zaprezentowana teza może wzbogacić studia nad literaturą wojenną, w której kwestie seksualności nadal stanowią tabu, pozwoli odejść od sztampowych oskarżeń o pruderyjność autorów i autorek sięgających po tematykę drugiej wojny światowej. Ludzie pióra poruszający wspominaną problematykę zostają zawieszeni w próżni: norma literacka oraz dyskurs społeczny nie pozwalają na wpisanie traumatycznych zdarzeń oraz ludzkiej kondycji w (handlowo czy symbolicznie) ekonomiczną narrację, przy równoczesnym zakazie bezpośredniego oddania namiętności, na przykład poprzez opis stosunku seksualnego. Zofia Nałkowska w chwili napisania Medalionów była już autorką dojrzałą, mającą za sobą ponad 30 lat aktywnej działalności literackiej. Jej dotychczasowy styl, często bazujący na psychologicznej wiwisekcji, społecznych diagnozach przemycanych w powieściach czy śmiała – jak na ówczesne czasy – erotyka, zdaje się ją dyskwalifikować jako autorkę oszczędnie napisanych miniatur. Kwestie erotyki i cielesności można odnaleźć również w Medalionach, jednak ich wskazanie wymaga pójścia śladem nie tylko ekonomicznych refleksji, ale i skupiania nad kulturową rolą mydła.

Robert Pruszczyński

Cały tekst jest dostępny w Czytelni przedruków w Katalogu Czasopism.pl.

Artykuł pochodzi z czasopisma „LiteRacje” nr 003 (18) 2010.

zobacz w najnowszym wydaniu Witryny:
KOMEDIA NIE JEST (POLSKĄ) KOBIETĄ
PASOLINI – REAKTYWACJA
PLANETA PRL
felieton__PiSarz i POeta
...O CZASOPISMACH KULTURALNYCH
O CZASOPISMACH OTWARTYCH I ZAMKNIĘTYCH, CZYLI O TYM, DLACZEGO KAPELUSZ MIAŁBY PRZERAŻAĆ
zobacz w poprzednich wydaniach Witryny:
LAS RZECZY... ANIMOWANYCH
CZY LITERATURA KATOLICKA JEST DO ZBAWIENIA KONIECZNIE POTRZEBNA?
RADOSNA REWOLUCJA, WOLNA KULTURA

buduj Witrynę | © 2004 Fundacja Otwarty Kod Kultury | pytania? | kontakt