Witryna Czasopism.pl

nr 6 (232)
z dnia 20 marca 2009
powrót do wydania bieżącego

zapraszamy | teraz o… | przeglądy prasy | wybrane artykuły | autorzy | archiwum

felieton__CZUCIOWCY NA START

M.K.E. Baczewski

Nieźle się uśmiałem z tego śmiania, podskoczyłem z radości z podskakiwania, popłakałem się z płaczu, wreszcie popadłem w stan. Jedno jest pewne. Nie trzeba mi wierszy. Wiemy już w każdym razie, o co chodzi w tym „przeżywaniu, doświadczaniu, w poczuciu swego rodzaju tożsamości”. Chodzi mianowicie o rodzaj przywspółczulnej jedności z tekstem, która zamanifestowałaby się w postaci merytorycznej delirki. Breton proponował konwulsyjną sztukę, tu mamy przypadek konwulsyjnej lektury.

 

felieton__CZESŁAWA MIŁOSZA ŻYCIE W „ZESZYTACH”

Grzegorz Tomicki

A niech mi się stolec wypsnie! Napisałem w życiu kilka recenzji, ale nie wiedziałem, że można się do tego zabierać tak metodycznie! Tak skrupulatnie, tak drobiazgowo, tak – że tak powiem – detalicznie. Ale ja tu sobie zaczynam jak gdyby nigdy nic in medias res, a tu trzeba wszystko po kolei. Jako taki porządek, jak widać z cytatu, musi jednak być. A zatem najpierw ab ovo, a dopiero potem ad rem, czyli: od jaja do rzeczy droga prosta, ale daleka, jak mawiali Rzymianie albo i nie mawiali.

 

PRZYGODNE FABUŁY TEORETYCZNEGO UMYSŁU

Arkadiusz Wierzba

Fabułę omawianego numeru [„Teksty Drugie” nr 6 (114) 2008] zbudowano, zestawiając perspektywy różnych bohaterów, spoglądających ze smutkiem, złością, czułością bądź gniewem na trupa, którego zapach drażni ich intelektualne nozdrza i którego starają się, każdy na swój sposób, godnie pochować. To bohaterowie pierwszoplanowi. Trupem jest klasyczne rozumienie pojęcia „rzeczywistości” oraz „prawdy”, a osinowym kołkiem różne postacie swobodnie rozumianego konstruktywizmu, który zakończył, jak wierzą bohaterowie, hegemonię klasycznej opozycji między prawdą a pozorem, rzeczywistością i jej reprezentacjami.

 

NARCYZM, KRYZYS I REWOLUCJE

Michał Wróblewski

Redaktorzy gdańskiego pisma postarali się, żeby przypomnieć nam trzy daty: 1789, 1989 oraz 1979, przy czym ostatnia z nich może wywołać spore zakłopotanie. Czyżby historycy postanowili zidentyfikować „początek końca” pojałtańskego porządku w Europie? Nie poświęcono jednak w „Przeglądzie Politycznym” nr 93 (2009) zbyt wiele uwagi nieudanej interwencji wojsk radzieckich w Afganistanie ani pierwszej pielgrzymce Papieża do ojczyzny. Więcej miejsca, bo w sumie trzy artykuły, oddaje się sprawie – wydawałoby się, że – prozaicznej: trzydzieści lat temu wydano w Stanach Zjednoczonych książkę Christophera Lasha pt. Kultura narcyzmu.

 

OKO PANASA I CZARNY KWADRAT

Michał Choptiany

Milczący tekst miasta ożywa w zetknięciu z kategoriami wypracowanymi przez semiotyków, i tak też się dzieje w przypadku Panasa, próbującego rozgryźć Lublin, zmusić go, by przemówił. Panas w eseju Brama, otwierającym „białe strony” numeru 33 (2008) „Scriptores”, kreśli semiotyczny schemat Lublina − wyznacza jego osie, czyni na pozór oczywiste spostrzeżenia o położeniu Bramy Grodzkiej względem dolnego miasta (żydowskiego) i miasta górnego (chrześcijańskiego). Zauważa, iż Brama leży dokładnie pośrodku dwóch głównych przestrzeni tych połówek Lublina, że stanowi punkt tranzytowy pomiędzy nimi.

 

„BO SZTUKA W SWOJEJ NAJCZYSTSZEJ POSTACI NIE MOŻE ODKRYĆ WSZYSTKIEGO…”

Marcin M. Bogusławski

„Rita Baum” świętuje w 2009 roku swoje dziesięciolecie. Z tej okazji ukazał się nowy numer pisma [13/2009] poświęcony gnozie, a więc tematyce wyjątkowo drogiej sercu Marcina Czerwińskiego – redaktora naczelnego tego nieregularnika. A jednak omówienie pisma chcę poświęcić nie tematowi gnozy, a poezji. Co prawda, pisać o niej nie lubię, bowiem od dawna towarzyszy mi uczucie, że związki filozofii/filozofów z poezją wychodzą na niekorzyść tej drugiej. Tym razem muszę postąpić inaczej niż zazwyczaj i jednak skupić się na poezji, a to dlatego, że prezentowane w „Ricie Baum” wiersze i sylwetka Sudeepa Sena na długo przykuły moją uwagę.

 

O BOGACH, LUSTRACH I WIELKIEJ OBIETNICY, CZYLI KU WSPÓŁCZESNEMU ANTROPOCENTRYZMOWI

Piotr Cielecki

W tradycji chrześcijańskiej, w przeciwieństwie do przedfilozoficznej tradycji helleńskiej, narcyzm kojarzył się zazwyczaj źle. Powszechnie znane jest powiedzenie, że pycha czy też próżność jest ulubionych grzechem szatana. Nawet jeśli jako rasa, mieli ludzie o sobie dość wysokie mniemanie – a pogląd o człowieku przedstawianym jako najdoskonalsze boskie stworzenie zdaje się to potwierdzać – to indywidualne manifestacje egocentryzmu i samouwielbienia były zazwyczaj źle widziane. Jak sądzę, głównie dlatego, że pojawienie się narcystycznej osobowości zwykle zwiastowało chaos i kłopoty, w przeciwieństwie do błogiego spokoju rutynowej i przewidywalnej ascezy.

 

Z PAMIĘTNIKA MIKRONAUTY

Grzegorz D. Stunża

Mikronacje, czyli wirtualne państwa są rodzajem internetowych społeczności, bazujących na dostępnych w internecie kanałach komunikowania, między innymi listach dyskusyjnych, forach dyskusyjnych, stronach WWW i komunikatorach tekstowych lub głosowych. Pierwsze mikronacje pojawiły się w przestrzeni internetu w latach 90. dwudziestego wieku, kiedy rzesze internautów zaczynały eksplorować przestrzeń globalnej sieci komunikacyjnej pod kątem społecznym. Pomysł na tworzenie państwa, które jednocześnie nie jest państwem ani de iure, ani de facto, nie jest na pewno pomysłem zupełnie nowym.

 

buduj Witrynę | © 2004 Fundacja Otwarty Kod Kultury | pytania? | kontakt