Witryna Czasopism.pl

nr 21 (223)
z dnia 5 listopada 2008
powrót do wydania bieżącego

zapraszamy | przeglądy prasy | autorzy | archiwum

LITERATURA AUSTRIACKA W „TOPOSIE”

Najnowszy numer „Toposu” [4 (101) 2008], pierwszy po wydaniu jubileuszowym, zawiera zbiór tekstów austriackich twórców skupionych wokół kwartalnika „Lichtungen”, wydawanego w Grazu. Publikacja ta jest pokłosiem trzydniowego festiwalu literackiego „Austria:Polska 5:5”, zorganizowanego w Warszawie, Sopocie i Praniu na Mazurach. Spotkania, zainicjowane z polskiej strony przez „Topos”, zaowocowały w tym roku rewizytą współredaktorki austriackiego czasopisma „Lichtungen” – Nicole Scheiber oraz piszących do pisma prozaików i poetów: Birgit Pölzl, Georga Petza, Helwiga Brunnera (redaktora naczelnego „Lichnungen”), Marcusa Poettlera. W ramach kontynuowania projektu w przyszłym roku odbędzie się festiwal literatury polskiej w Austrii, a na łamach „Lichtungen” opublikowane zostaną teksty polskich twórców.


Po lekturze pisma prezentującego nową literaturę austriacką warto zapytać o polską wiedzę na temat niemieckojęzycznych pisarzy pochodzących z Austrii. Wśród nazwisk znanych polskiemu czytelnikowi wystarczy wspomnieć takich twórców, jak: Hermann Broch, Franz Kafka, Robert Musil, Rainer Maria Rilke, Georg Trakl, Peter Handke, Thomas Bernhard czy Elfriede Jelinek. Zainteresowanie polskich czytelników dziełami tych autorów (silnie wpisanymi w konteksty psychologiczne i egzystencjalne, tworzonymi przez mistrzów niejednoznaczności, dla których obojętność na problemy zwykłych ludzi stanowiła rodzaj najdotkliwszego zła) dowodzi, że modernistyczna i postmodernistyczna poezja oraz proza austriacka zdołały zainteresować polskiego czytelnika.


Zanim wypowiem się o konkretnych tekstach, postaram się przybliżyć charakter austriackiego kwartalnika. „Lichtungen Literature Magazine” – bo tak brzmi pełny tytuł czasopisma – ukazuje się od roku 1979 i od tego czasu zdążył zasłużyć sobie na szacunek na rynku niemieckim i austriackim. Przez wiele lat pismo było związane z działalnością stowarzyszenia pisarzy, ale od lat 90. podąża już własnymi ścieżkami: m.in. zajmuje się promowaniem twórczości młodych artystów z Austrii oraz z zagranicy, starając się pokazywać podobieństwa oraz różnice istniejące między europejskimi kulturami i środowiskami (w piśmie kładzie się nacisk także na literaturę amerykańską).


W „Toposie” opublikowano tym razem utwory ośmiu artystów związanych z „Lichtungen”: wspomnianych już Nicole Scheiber, Birgit Pölzl, Goerga Petza, Helwiga Brunnera, Marcusa Poettlera oraz Maxa Gada, Friederike Schwab i Sophie Rayer. Czy te nazwiska mówią coś polskiemu czytelnikowi? Zasadniczo niewiele, co zgodne jest z założeniem redaktorów „Toposu”, którym chodzi o promowanie nowej literatury, jeszcze nierozpoznanej, tak by czytelnik nie wykorzystywał bezpiecznych sposobów interpretacji opartych na oczywistych punktach odniesienia. Oprócz twórczości Sophie Rayer, z którą polscy czytelnicy mogli się już zetknąć w ramach zorganizowanej w Krakowie akcji Wiersze na murach (od 10 września do 5 października 2007 roku wyświetlano teksty tej właśnie autorki), dzieła pozostałych pisarzy nie były jeszcze tłumaczone na język polski. Niewielkie noty o pisarzach, zamieszczone na ostatnich stronach „Toposu”, rozjaśniają kilka wybranych, zupełnie nam wcześniej nieznanych kontekstów, na które natrafiliśmy w trakcie lektury pisma. Są one jednak ściśle faktograficzne, a tymczasem, żeby zrozumieć opublikowane utwory, niezbędny byłby też osobny opis rzeczywistości, w której tworzą i o której piszą austriaccy poeci i prozaicy. W prezentacji „Lichtungen” brakuje mi zatem jednego elementu: kilku zdań o przestrzeni miasta Graz, która według mnie odgrywa kluczową rolę w zrozumieniu zaproponowanych przez „Topos” tekstów.


Być może wystarczyłoby powiedzieć, że Graz to około trzystutysięczne miasto, pod względem wielkości drugie po Wiedniu. Posiada znaczący ośrodek akademicki, znajdują się w nim liczne zabytki wpisane na listę UNESCO, a w ramach działań kulturalno-artystycznych realizowanych jest wiele interesujących projektów. Pejzaż Grazu współtworzą budowle powstałe od XIII do XXI wieku. Na charakter miasta – posiadającego stabilne i konserwatywne tradycje ośrodka bankowo-handlowego – ma też silny i pozytywny wpływ grupa około 45 000 studentów, wzbogacających lokalny koloryt.


To właśnie jedną z ulic Grazu opisuje Max Gad – Kaiserfeldgasse: Przechadzka pasażem przypomina zapis rozmowy przewodnika i turysty, uzupełnianej cytatami z dzieł Gotfrieda Benna i Maxa Frisha. Spacer po „zbudowanej z historii” Kaiserfeldgasse (stojące wzdłuż niej budynki pochodzą z minionych epok) jest przechadzką w przestrzeni spokoju i dobrobytu, w otoczeniu kancelarii, banków i magistratów. Na Kaiserfeldgasse współczesny flâneur nie poczułby się dobrze. Jest tu raczej cicho, a czystość i odpowiednie natężenie światła tworzą nastrój, który skłania, by wyznać sobie miłość, czasem powspominać, na pewno zwyczajnie porozmawiać.


Graz nie jest jednak rajem, choć możliwe, że będąc tu, ocieramy się o granicę doskonałości. Ład przestrzeni nie przekłada się wszakże na harmonię ludzkiego życia. Komplikacje egzystencjalne omawia tekst Birgit Pölzl: Możliwość to dzieło niejednoznaczne, niefrasobliwe, z pogranicza eseju, dziennika i krótkich fragmentów prozatorskich. Tytułowa „możliwość”, jak wydaje się po lekturze całości, stanowi alternatywę dla „normalności” – dla życia, które mogłoby być proste, a jednak takie nie jest, składa się z różnych możliwości i wymaga ciągłego dokonywania wyborów spomiędzy alternatywnych dróg. Podejmowane decyzje są zaś zazwyczaj nie takie, jakie być powinny, poważają niejako sens życia. Narratorka tekstu Pölzl, którą można chyba utożsamić z autorką, na tle projektu świata-możliwości uświadamia sobie, że droga jej dotychczasowego życia była błędna. Będąc zaś obecnie na życiowym zakręcie, jeszcze raz spogląda na swoją przeszłość. Hipnotyczny krąg wspomnień wciąga ją i zniewala...


Jeżeli narratorka Możliwości mieszkałaby w Grazu, oznaczałoby to, że miasto to tworzą ludzie z krwi i kości – cierpiący, samotni i błądzący. Graz w literaturze nie jest rajem, ale nie jest też piekłem; nie jest naznaczony kafkowską bezdyskusyjną winą i piętnem kary. Jak wynika z kilku fragmentów prozy zamieszczonej w „Toposie”, nowa literatura austriacka pozostaje w sferze problematyki psychologicznej i egzystencjalnej. Jest też wysoce niejednoznaczna, by nie rzecz, że czasami wręcz niezrozumiała. Po lekturze fragmentów dzieł Sophie Rayer, Maxa Gada i Birigit Pölzl, ale także innych pisarzy zaprezentowanych w numerze, mam wrażenie, że jest to literatura naznaczona piętnem, jakie znajdziemy u Rilkego – gdzie samotność i odpowiedzialność nie wynikają z przeznaczenia człowieka, ale z świadomie podjętego wyboru.

Lidia Koszkało

Omawiane pisma: „Topos”.

zobacz w najnowszym wydaniu Witryny:
KOMEDIA NIE JEST (POLSKĄ) KOBIETĄ
PASOLINI – REAKTYWACJA
PLANETA PRL
felieton__PiSarz i POeta
...O CZASOPISMACH KULTURALNYCH
O CZASOPISMACH OTWARTYCH I ZAMKNIĘTYCH, CZYLI O TYM, DLACZEGO KAPELUSZ MIAŁBY PRZERAŻAĆ
zobacz w poprzednich wydaniach Witryny:
Przystanek „Paryż”
INNE ARTYKUŁY O FILMIE DOKUMENTALNYM -->
felieton___WIDMA NIENAPISANYCH KSIĄŻEK

buduj Witrynę | © 2004 Fundacja Otwarty Kod Kultury | pytania? | kontakt