nr 18 (220)
z dnia 20 września 2008
powrót do wydania bieżącego
zapraszamy | przeglądy prasy | autorzy | archiwum
Na początek parę słów o całym najnowszym wydaniu „Artluka” (3/2008), którego motywem przewodnim miała być awangarda. Trzeba przyznać, że autorzy skutecznie i nieszablonowo realizują swoje założenie, na ponad stu stronach ciekawych tekstów trafnie dobierając tematykę, sięgając niekiedy do źródeł awangardy (jak w tekście Leszka Brogowskiego Narodziny z ducha rewolucyjnego), innym razem dotykając aktualnych problemów (jak w rozmowie Jacka Kasprzyckiego i Pawła Łubowskiego z Józefem Robakowskim, zatytułowanej Współczesne gesty i strategie awangardowe). Załączając artykuł Stefana Morawskiego Awangardy XX wieku z 1974 roku i reprint czasopisma „Forma” z 1936 r., redagowanego przez artystów międzywojnia, zawierający m.in. tekst Władysława Strzemińskiego, twórcy numeru dają nam interesujący (bo z oczywistych względów niepełny) obraz awangardy, kładą też duży nacisk na jej współczesne konsekwencje. Okładka z charakterystycznym motywem mondrianowskich kwadratów mieści się w problematyce numeru, kieruje też naszą uwagę na kwestię, którą chciałabym teraz poruszyć, a mianowicie na abstrakcję geometryczną.
Abstrakcja, w potocznym rozumieniu tego słowa, to coś oderwanego od rzeczywistości, a przez to często niezrozumiałego, niepojętego. I właśnie w sferze czystej abstrakcji wciąż jeszcze pozostają dla wielu obrazy nomen omen abstrakcyjne, choć powstają już niemal od wieku (jeśli, jak się ogólnie przyjmuje, uznamy Pierwszą akwarelę abstrakcyjną Kandinsky’ego za początek tego kierunku w sztuce, to jego setną rocznicę będziemy obchodzić w 2010 roku). Jakże często spotyka się z niezrozumieniem ta, niejednokrotnie bardzo głęboka, sztuka. Przez jednych przyjmowana z ironicznym uśmiechem lub ze słowami: „ja bym to lepiej namalował”, przez innych omijana szerokim łukiem. Niekiedy traktowana jako ciekawy element wystroju nowoczesnego wnętrza czy też motyw dekoracyjny na kubkach i koszulkach (w tym samym wydaniu „Artluka” znajduje się ciekawe zdjęcie ukazujące zakupione na bazarze przedmioty z nadrukami wzorowanymi na obrazach Malewicza i Mondriana – fot. P. Dryja). Trudno nie zadać sobie pytania: co jest gorsze? Bo dziś abstrakcja nie jest już nawet niejasna (mało kto szuka w niej w ogóle sensu), raczej śmieszna, sprowadzona do roli designu, do „ładnych wzorków”. Oswoiliśmy się z nią, już nas nie niepokoi, nie skłania do odkrywania głębi, co najwyżej wzbudza niekiedy lekkie zakłopotanie u tych nielicznych zwiedzających wystawy, którzy wpatrują się w kwadraty, kółka i trójkąty z niejasnym przeczuciem, że to wszystko musi mieć jakieś drugie dno. Jak łatwo zapominamy, że sztuka nieprzedstawiająca nie jest sztuką nie-mówiącą. Czy to przejaw mentalności i ducha naszych czasów? Tak twierdzi Janusz Janowski, w artykule Jakie malarstwo jest nadal możliwe? piszący o współczesnej rzeczywistości, w której „dramatycznie kurczy się zrozumienie i akceptacja głębi doświadczenia metafizycznego”.
Źródeł takiego stanu rzeczy szuka Joanna Rojkowska w artykule Poszukiwanie korzeni, zestawiając obrazy Malewicza ze Świętą Trójcą Rublowa. To właśnie ikony, jako te, które nie tylko przedstawiają rzeczywistość (za pomocą scen figuratywnych), ale także umożliwiają człowiekowi kontakt z transcendentnym bytem, są jej zdaniem odpowiednikiem malarstwa abstrakcyjnego. Podkreśla jednak, że w przypadku abstrakcji odbiór jest dużo trudniejszy, gdyż, o ile patrząc na ikonę, możemy zatrzymać się na jej zewnętrznej powłoce (czyli przedstawionej scenie), niekoniecznie docierając do jej głębi, o tyle w przypadku abstrakcji nie jest to już możliwe. Jeśli nie odczytamy jej w kontekście duchowym, przy pomocy naszej wewnętrznej wrażliwości, pozostaniemy „na zewnątrz”, ślizgając się po niezrozumiałej powierzchni, nie mając na czym zawiesić oka.
Podjęta przez artystów na początku XX w. próba wskrzeszenia wykorzystywanej w ikonach symboliki liczb i figur geometrycznych zaowocowała powstaniem abstrakcji w postaci suprematyzmu i neoplastycyzmu. Jak zauważa autorka, w życiu twórców tych nurtów istotną rolę odgrywała duchowość. Poszukiwanie ładu, wewnętrznej harmonii i praw rządzących światem, kontemplacja i mistycyzm, to idee pojawiające się często w tekstach zarówno Malewicza, jak i Mondriana; idee, które przy odrobinie wrażliwości odnaleźć można także w ich pracach. Figury geometryczne, przy pomocy których od najdawniejszych czasów wyrażano pojęcia abstrakcyjne, stały się środkiem do oddania tego, co odnosi się do świata duchowego i osobistych doświadczeń na drodze poszukiwaniu Absolutu. Na koniec warto przypomnieć jeszcze niemal monochromatyczne płótna Marka Rothko w kaplicy w Houston, gdzie abstrakcja stała się symbolem tego, co niepojęte dla człowieka.
Czy w naszym pełnym pośpiechu życiu jest jeszcze miejsce na kontemplację, jakiej wymaga od nas abstrakcja geometryczna? Czy postaramy się obudzić naszą wrażliwość, otworzyć ją na duchowość tych dzieł, czy też przejdziemy obok nich obojętnie? Warto próbować, pamiętając, że wszystko, co może nam dać sztuka, jest w nas, i że nie odkryjemy w niej tego, czego sami już nie posiadamy, bo jak napisał Oscar Wilde: „w rzeczywistości sztuka odzwierciedla widza (...)”.
Omówienie czasopisma: „Artluk”.
buduj Witrynę | © 2004 Fundacja Otwarty Kod Kultury | pytania? | kontakt