nr 15 (193)
z dnia 5 sierpnia 2007
powrót do wydania bieżącego
zapraszamy | teraz o… | przeglądy prasy | autorzy | archiwum
Paulina Czwordon
Kwestia granic i pograniczy środowisk folkowych rysuje się interesująco w świetle tematu przewodniego najnowszego (1/2007) numeru „Gadek z Chatki”. A jest nim Radiowe Centrum Kultury Ludowej, „jedyny w Polsce producent audycji o kulturze i muzyce tradycyjnej i folkowej – Polski i świata”, w którego obronie – gdy zaistniało niebezpieczeństwo jego likwidacji – zjednoczyły się tysiące osób.
Aleksandra Kędziorek
[W sztuce] „wszystko już było” – powtarza widzom do znudzenia Supergrupa Azorro w filmie pod tym samym tytułem. Podobne wnioski, co artyści Supergrupy, wysnuwa Kuba Banasiak w felietonie zamieszczonym w wakacyjnym wydaniu „Art&Business” (7-8/2007). Już w tytule proponuje on czytelnikom nietypową formę odkrywania artystycznego świata – art travelling. Jest to co prawda propozycja interesująca, ale prawie niemożliwa do zrealizowania, bo, jak powtarza za Marią Poprzęcką sam pomysłodawca, co w sztuce miało zostać odkryte, odkryte już zostało.
Agnieszka Kozłowska
Paranoja i technologia to słowa, które przywodzą na myśl dwóch animatorów i jednocześnie eksperymentatorów: Józefa Juliana Antonisza i Zbigniewa Rybczyńskiego. Okazją do zetknięcia się z twórczością Rybczyńskiego oraz z samym Rybczyńskim okazał się przedruk w „Opcjach” (2/2007) rozmowy Nim kamera znowu ruszy, przeprowadzonej przez Piotra Zawojskiego podczas XV Górnośląskiego Festiwalu Sztuki Kameralnej „Ars Cameralis”, na którym to festiwalu odbyła się retrospektywa twórczości autora.
Grzegorz Wysocki
Z przesadnym i być może nieuzasadnionym optymizmem podchodzę do każdej nowej inicjatywy powstającej w środowisku literackim, niezależnie od tego, czy dotyczy ona cyklu spotkań autorskich w jakiejś małej knajpce za miastem, czy niszowego pisma wydawanego trzy razy do roku w miejscowości odległej od literackiego centrum. Z radością więc przyjąłem do wiadomości (i rąk własnych) drugi już numer wydawanego w Brzegu pisma literackiego „Red.” [1 (2) 2007].
Grzegorz Wysocki
Jeśli mnie pamięć nie myli, o „Lampie” pisałem w tym miejscu już kilkakrotnie – za każdym razem chwaląc miesięcznik Pawła Dunin-Wąsowicza i modląc się w duchu o to, by pismo to, wzorem wielu innych, nie zakończyło swojego żywota. Za każdym razem nie szczędziłem też uwag krytycznych, czepiając się to tego, to owego. I tym razem nie będzie inaczej – pisząc o czerwcowym numerze „Lampy” (nr 6/2006) już na samym wstępie chciałbym postawić zarzut jeden, za to zasadniczy. Otóż największą wadą warszawskiego miesięcznika jest to, że się nie zmienia.
buduj Witrynę | © 2004 Fundacja Otwarty Kod Kultury | pytania? | kontakt