nr 30 (147)
z dnia 22 października 2005
powrót do wydania bieżącego
zapraszamy | teraz o… | autorzy | archiwum
Kwestia współpracy z autorami piszącymi do periodyków sieciowych jest dość złożona, a wszystko zależy od sposobu komunikowania się z nimi oraz ich podejścia do pracy w piśmie.
Bardzo ważne okazuje się odpowiednie przydzielenie uprawnień – jedna osoba nie jest w stanie stworzyć pisma drukowanego i podobnie dzieje się z wydaniami sieciowymi. Dobrze rozwiązana kwestia podziału obowiązków, a także zaangażowanie piszących w inne etapy powstawania magazynu działają na nich mobilizująco. Autor ma wtedy poczucie, że to, co tworzy, przybierze nadane przez niego kształty zamiast narzuconego ogólnego szablonu.
Kłopot pojawia się wówczas, gdy do zespołu starych przyjaciół dołącza ktoś nowy, kto nie potrafi się odnaleźć w hermetycznym środowisku redakcyjnym, co utrudnia kontakt. A bez dobrej komunikacji nie da się tworzyć pisma internetowego.
Niestety, ludzie podejmujący się wykonania pracy przez Internet – i to nie tylko przy periodykach – nie są tak obowiązkowi jak w relacjach bezpośrednich. Brak realnego nadzoru (bo na odległość łatwo powiedzieć, że się coś robi) powoduje, że bardzo często dochodzi do opóźnień w przesyłaniu tekstów czy wykonywaniu innych prac redakcyjnych.
Z mojej praktyki wynika jednak, że stworzenie więzi wśród redaktorów – zwłaszcza podczas dyskusji na tematy zupełnie jałowe i niezwiązane z pracą – mobilizuje ich do systematyczności w wywiązywaniu się z obowiązków. Może to efekt uczestniczenia w nieformalnym kręgu, w którym każdy chce się pokazać od jak najlepszej strony?
Wśród moich współpracowników zdarzają się zarówno ci, na których mogę liczyć, jak i tacy, którzy namiętnie składają deklaracje bez pokrycia. Ale na szczęście gdy ktoś raz zawiedzie, tym samym ostrzega, że może to robić częściej...
buduj Witrynę | © 2004 Fundacja Otwarty Kod Kultury | pytania? | kontakt