Witryna Czasopism.pl

Nr 26 (108)
z dnia 22 września 2004
powrót do wydania bieżącego

zapraszamy | przeglądy prasy | autorzy | archiwum

SACRUM W KINIE

Współczesne media przyzwyczaiły nas do ulotności zdarzeń. Nie ma trwałych faktów, są tylko o motylim życiu wydarzenia. Roją się one niczym robaczki świętojańskie na pierwszych stronach gazet i w serwisach telewizyjnych. Poświecą dzień-dwa i gasną. Ich miejsce zajmują następne. W tej sytuacji nic już tak naprawdę nie jest wydarzeniem, a i o hierarchii wartości nie można mówić. Dramat trzęsienia ziemi (czy trzęsienie ziemi potrafi dziś jeszcze kimkolwiek wstrząsnąć?) szybko zostanie zagłuszony rozwodem jakiejś celebrity, jedna wojna wyprze drugą. Nic dziwnego, że rodzi się w nas dystans nawet wobec autentycznych tragedii. Oczywiście dystans wobec błahostek to zdrowy odruch, pozwala przełknąć medialną papkę i ustrzec się przed zatruciem.

Doświadczam takiego dystansu u fryzjera, bo tam właśnie najczęściej przeglądam magazyny kolorowe. Nie ma dla mnie znaczenia, czy są sprzed miesiąca, czy sprzed roku. Jest mi obojętne, czy afery kroniki towarzyskiej dawno się zdezaktualizowały, czy jest jeszcze w mocy doniesienie o potajemnych schadzkach przystojnego prezentera z utalentowaną piosenkarką. Przerzucam sobie kartki i zabijam czas w oczekiwaniu na wzmocnienie trwałej, wiedząc, że wszystko, o czym piszą tego typu magazyny, jest chwilowe.

Podobne wrażenie odnoszę czasem, czytając „mniej kolorowe” tytuły z działki film. Nie twierdzę, że „Film”, „Cinema” czy „Kino” zajmują się plotkarstwem, broń Boże! Przyczyna tkwi raczej w ich doraźności. W przeważającej części pisma te zajmują się najnowszymi produkcjami filmowymi, omawianiem premier czy prezentacją portretów najpopularniejszych aktorów, bo taka im zresztą, jako miesięcznikom, przypada rola.

Wrażenia ulotności nie doświadczam natomiast podczas lektury „Kwartalnika Filmowego”, nawet niechcący. „Kwartalnik…” prezentuje bowiem inne spojrzenie na film – wpisuje obrazy X Muzy w nurty, proponuje teksty, w których przeprowadzana jest gruntowna analiza dzieł, przyporządkowuje filmy określonej problematyce.

Ostatni numer „Kwartalnika…” (45/2004) poświęcony jest tematyce sacrum. Zebrany materiał został podzielony na trzy bloki: główny – Sacrum i film, i, jak się zdaje, jego pochodne – Doświadczanie transcendencji oraz Śmierć w kinie. W części artykułów analiza konkretnych filmów poprzedzona jest dość rozbudowanym wstępem, zarysowującym perspektywę odczytania filmu. Dzieje się tak na przykład w tekście Agnieszki Morstin-Popławskiej Płacz nad obrazem. Problematyka kiczu religijnego w filmie Jerzego Łukaszewicza Faustyna. Autorka najpierw przedstawia skrócone dzieje sztuki religijnej (problematyka obrazowania Boga) i łączącego się z nią kiczu, by następnie przejść do analizy samego filmu i rozważań, na ile udało się w nim uniknąć religijnej „kiczowatowości”, a na ile była ona zamierzona. Podobnie jest u Andrzeja Zalewskiego (Opowieści z zaświatów. Sok z żuka i śmierć postmodernistyczna), który wprowadza nas w historię podgatunku kina klasycznego, jakim są, jego zdaniem, filmy o zaświatach, by udowodnić, że Sok z żuka Tima Burtona to obraz, który całkowicie wyłamuje się z tegoż podgatunku.

W omawianym numerze „Kwartalnika...” znajdziemy również artykuły poświęcone zagadnieniom ogólnym, takie choćby jak Biblia w filmie biblijnym. Sacrum i profanum ks. Marka Lisa. Lis przedstawia typologię filmów o tematyce biblijnej. Wychodzi od ustalenia, które filmy nazwać można biblijnymi – nie jest to bowiem takie oczywiste. Z dokonanego przez autora przeglądu słownikowych haseł i publikacji wynika, że wśród badaczy nie ma zgodności co do tego, czy o filmie biblijnym można mówić jedynie w przypadku dzieł bezpośrednio opartych na Starym i Nowym Testamencie, czy też należałoby brać także pod uwagę opowieści epickie osnute wokół wydarzeń z czasów pierwszych chrześcijan. Swoje rozważania Lis podsumowuje w ten sposób: „Zebrane poglądy ukazują istnienie dwóch zasadniczych tendencji: z jednej strony w sposób szeroki określa się jako biblijne filmy, w których wystarczy ukazać fragmentaryczny wątek biblijny (…). Z drugiej strony (…) o biblijności decyduje nie formalna zależność od tekstu źródłowego, lecz funkcja pełniona przez film. Jest biblijny, jeśli widz poczuje się wezwany do uczestniczenia w misterium, do odkrywania Boga”. Ogólny charakter rozważań nie pozwala autorowi zatrzymać się na jakimś konkretnym filmie, Lis posługuje się raczej metodą katalogowania tytułów, stanowiących przykład któregoś z wymienionych przez siebie typów. W „Kwartalniku…” są i inne teksty o podobnym charakterze (na przykład artykuł Paula Coatesa To być może Jezus. O Chrystusie i figurach Chrystusa, gdzie jednak poświęca się więcej miejsca samym filmom, konkretnie: Tam, gdzie rosną poziomki Bergmana czy Jesus Christ Superstar Jewisona), oraz analizy poszczególnych obrazów.

Do artykułów tego typu zalicza się tekst Iwony Grodź Misterium sztuki. O Rękopisie znalezionym w Saragossie Wojciecha J. Hasa. Autorka twierdzi, że „Sztuka, w ujęciu tego twórcy, staje się idealnym ucieleśnieniem sfery sacrum. Jest próbą poznania tego, co Nieogarnione i Tajemnicze”. Na potwierdzenie swojego rozpoznania Grodź przedstawia najistotniejsze tematy, które określają charakter dzieła, będącego przedmiotem jej analizy. Są to m.in. tajemnica (którą muszą odkryć nie tylko bohaterowie filmowych zdarzeń, ale i widzowie), labirynt (przestrzeń filmowa nosi cechy przestrzeni labiryntowej stanowiącej metaforę ludzkiego losu) i astrologia (zachowana w filmie przede wszystkim w warstwie wizualnej), ważną rolę odgrywa tu również kompozycja (m.in. oparta na symbolice masońskiej i magii liczb).

Interesujący problem przybliża w „Kwartalniku…” Monika Milewska. Z jej artykułu Śmierć u narodzin kina można się dowiedzieć, dlaczego śmierć już od samego zarania sztuki filmowej stała się gwiazdą przyciągającą tłumy. To naprawdę frapujące, „Dlaczego kino, którego powołaniem (…) jest dawanie życia, daje je postaciom historycznym po to tylko, by je im za kilkadziesiąt sekund odebrać”.

Na pierwszy rzut oka mogłoby się zdawać, że tematyka sacrum w kinie i sposób jej prezentacji w „Kwartalniku Filmowym” nie jest aż tak pociągająca i może zainteresować tylko nielicznych. To jednak tylko pozór – numer 45 przynosi naprawdę interesujące teksty. Nie do czytania u fryzjera, ale na pewno do wielokrotnej i inspirującej lektury.

Agnieszka Kozłowska

Omawiane pisma: „Kwartalnik Filmowy”.

zobacz w najnowszym wydaniu Witryny:
KOMEDIA NIE JEST (POLSKĄ) KOBIETĄ
PASOLINI – REAKTYWACJA
PLANETA PRL
felieton__PiSarz i POeta
...O CZASOPISMACH KULTURALNYCH
O CZASOPISMACH OTWARTYCH I ZAMKNIĘTYCH, CZYLI O TYM, DLACZEGO KAPELUSZ MIAŁBY PRZERAŻAĆ
zobacz w poprzednich wydaniach Witryny:
JAKI JEST TERAŹNIEJSZY STAN CZASOPISM POLSKICH?
Literatura – duch fartowny czy hartowny?
O DZIECIACH, DLA DZIECI, PRZECIW DZIECIOM

buduj Witrynę | © 2004 Fundacja Otwarty Kod Kultury | pytania? | kontakt