Witryna Czasopism.pl

nr 19 (101)
z dnia 12 lipca 2004
powrót do wydania bieżącego

zapraszamy | przeglądy prasy | autorzy | archiwum

KTO SIĘ BOI MICHAELA MOORE’A?

Kto nie chciałby pojechać na festiwal do Cannes, przejść się po czerwonym dywanie, mrużąc oczy pod ostrzałem fleszy? W tym roku to marzenie postanowiła spełnić grupa moich znajomych, która, zaopatrzona w studenckie akredytacje, ruszyła na podbój Lazurowego Wybrzeża. Szybko prysły ich złudzenia, jakoby ów kawałek plastyku na szyi robił z nich coś więcej niż widzów dziesiątej kategorii. Najbardziej upartej z nich udało się obejrzeć około 10 filmów… Przy tym okazało się, że nawet widza dziesiątej kategorii (w najlepszym wypadku wchodzi do kina ostatni) obowiązuje strój wieczorowy: panów smoking (ilu polskich studentów takowe posiada?), panie sukienka o długości poniżej kolan, do tego dopasowane buty – koleżankę w sportowym obuwiu, mimo stosownej garderoby, panowie w drzwiach grzecznie wyprosili.

Cóż, w efekcie nie dostałam tego, na co liczyłam: relacji z pierwszej ręki, subiektywnego werdyktu widzów, który byłby komentarzem (weryfikacją?) postanowień canneńskiego jury. Pozostaje zatem tekst wysłanniczki „Filmu” Elżbiety Ciapary (szczęśliwej posiadaczki lepszej akredytacji) – Canneńskie zabawy z polityką – zamieszczony w lipcowym numerze.

Oczywiście jednym z głównych jego bohaterów jest zwycięzca festiwalu, laureat Złotej Palmy Michael Moore i jego Fahrenheit 9/11 (tytuł nawiązuje do głośnej powieści Fahrenheit 451 Bradbury’ego, którą adaptował Truffaut). Werdykt jury pod przewodnictwem Quentina Tarantino jest znaczący, bo, po pierwsze, po raz drugi w historii imprezy nagrodzono dokument (wcześniej Złotą Palmą uhonorowano Świat milczenia Jacquesa Cousteau), po drugie, co podkreśla autorka – nie był to film najlepszy spośród konkursowych. A wszystko dlatego, że na owym, uznawanym za najbardziej artystyczny, festiwalu, w tym roku zwyciężyła polityka. Zresztą napięcie na linii Paryż – Waszyngton dało się odczuć i podczas zeszłorocznej edycji, by przypomnieć antyamerykańskie odczytanie Dogville czy, dla odmiany proamerykańskie Rzeki tajemnic – kto widział wie, na ile słuszne to interpretacje.

Dokument Moore’a jest jawnie antybushowski i ta postawa nie dziwi, bo swojej niechęci do prezydenta USA reżyser dał wyraz chociażby w przemówieniu wygłoszonym po otrzymaniu w 2003 Oscara za równie kontrowersyjne Zabawy z bronią. Rzucone wówczas pod adresem Busha juniora słowa „Jesteś skończony”, teraz, na kilka miesięcy przed wyborami do Białego Domu, mogą stać się prorocze – film doskonale wpisuje się w nurt krytyki prezydenta, rządów jego administracji i wojny w Iraku, zwłaszcza że nie ucichły jeszcze echa skandalu w więzieniu Abu Ghraib. Moore, nie zważając na polityczną poprawność ani na obiektywizm, wymagany przy kręceniu standardowego dokumentu, wraca do początków konfliktu irackiego, wydarzeń 11 września i okoliczności, w jakich George W. Bush został prezydentem (reżyser zapewne powiedziałby wprost, że ukradł zwycięstwo). Film, przyjęty owacyjnie przez festiwalową publiczność, jak pisze Ciapara – ma na celu niedopuszczenie do reelekcji Busha. Sam Moore zresztą mówi o tym w wywiadzie zamieszczonym obok. Reżyser opowiada o inspiracji, jaką były dla niego dwa wydarzenia związane z 11 września: pierwsze to długa, licząca 3000 mil podróż, jaką wraz z żoną odbyli samochodem z Los Angeles Nowego Jorku, by wrócić do domu i spotkać się z córką, która tam, na miejscu, przeżyła atak, drugie to artykuł z „The New Yorkera” na temat lotów czarterowych zorganizowanych przez Biały Dom dla kilkudziesięciu członków rodziny bin Ladenów, z którą nafciarzy Bushów wiązały wspólne interesy (opuścili oni Stany 14 września). Reżyser wytyka inne błędy prezydenta, przypominając skandal wyborczy z liczeniem głosów (gdyby pozwolono na ponowne przeliczenie tych w Palm Beach, to zapewne wygrałby Al Gore), lekceważenie raportów o wzrastającym zagrożeniu terrorystycznym i słynne 7 minut zarejestrowane przez szkolną kamerę, gdy Bush, dotrzymawszy informację o ataku na WTC, nie był w stanie podjąć żadnej decyzji. W połowie dokument rozgrywa się w Iraku, gdzie ekipa Moore’a pracowała incognito – pokazano zarówno dramat mieszkańców, jak i amerykańskich żołnierzy oraz ich rodzin. Oczywiście, według reżysera, cała wojna toczona jest wyłącznie dla celów ekonomicznych. W wywiadzie Moore mówi też o problemach z dystrybucją (obecnie w Stanach, po Złotej Palmie, film bije rekordy popularności), śmiejąc się, że w tym systemie zawsze zwycięży chęć zysku.

Kto się boi Michaela Moore’a? Na pewno obawiać się go – i siły oddziaływania filmu – może George W. Bush, przygotowujący się do listopadowych wyborów. Już za parę dni Fahrenheit 9/11 wejdzie na nasze ekrany i wtedy sami będziemy mogli ocenić, czy Michael Moore to sprytny manipulator, czy prawdziwy obrońca demokracji. Elżbieta Ciapara krytykuje doraźny, polityczny werdykt jury, ale i podkreśla, że ten film swoją pasją, bezkompromisowością i drapieżnością robi wrażenie. Wskazuje jednak inne obrazy warte nagrody, jak 2046 Wong Kar-waia, Dzienniki motocyklowe Waltera Sallesa czy Comme une imane Agnes Jaoui, francuskiej reżyserki i scenarzystki, która staje się jedną z najważniejszych kobiet w branży filmowej, zwłaszcza europejskiej. Część z tych tytułów (zapewne dojdzie do nich pokazywane w Cannes poza konkursem Złe wychowanie Almodóvara) zobaczymy w naszych kinach. Obejrzą je też moi znajomi, bo na festiwalu raczej nie mieli okazji… Ale, jako canneńscy bywalcy, zapewne wyciągną wnioski z wyjazdu: nie wiadomo, czy za rok, gdy rozpocznie się kolejna edycja festiwalu w Cannes, prezydentem USA będzie John Kerry, czy George W. Bush, ale jedno jest pewne – w tenisówkach nie wpuszczą cię na żaden film.

Katarzyna Wajda

Omawiane pisma: „Film”.

zobacz w najnowszym wydaniu Witryny:
KOMEDIA NIE JEST (POLSKĄ) KOBIETĄ
PASOLINI – REAKTYWACJA
PLANETA PRL
felieton__PiSarz i POeta
...O CZASOPISMACH KULTURALNYCH
O CZASOPISMACH OTWARTYCH I ZAMKNIĘTYCH, CZYLI O TYM, DLACZEGO KAPELUSZ MIAŁBY PRZERAŻAĆ
zobacz w poprzednich wydaniach Witryny:
felieton__EDYP
MICHAL VIEWEGH: „WY MACIE NAGRODY, JA MAM VOLVO”
felieton___WIDMA NIENAPISANYCH KSIĄŻEK

buduj Witrynę | © 2004 Fundacja Otwarty Kod Kultury | pytania? | kontakt