nr 17 (99)
z dnia 22 czerwca 2004
powrót do wydania bieżącego
zapraszamy | przeglądy prasy | wybrane artykuły | konkursy | autorzy | archiwum
Klara Kopcińska
Nie wiem czemu, ale co nie zajrzę ostatnio do jakiegoś pisma, to od razu jest o butach. Może w czasach naszych, gdy się już mało chodzi, a dużo jeździ, względnie surfuje, nabierają one jakiejś szczególnej, nieomal muzealnej wartości jako przedmioty piękne, choć nie tak jak onegdaj niezbędne. Same buty – arcydziełka popkulturowe – niezwykle poważam i podziwiam, nieważne czy pochodzą z „kopyta” Charlesa Jourdana lub Manolo Blahnika, czy nabyłam je za złotówkę u zbłąkanej wśród grupy alkoholików staruszki pod Halą Mirowską. Ale przyznać muszę, że mam taką okropną cechę, iż mogę się jakąś rzeczą zachwycać latami, a jak już wszyscy zaczną peany na jej temat wygłaszać – ja zaczynam twierdzić, że to obrzydliwe, bez sensu i w ogóle niewarte zachodu. Z mieszanymi więc uczuciami informuję, że w ostatnim numerze „Lampy” (2004, nr 3) butów jest pod dostatkiem…
Robert Ostaszewski
Pojawił się trzeci numer miesięcznika „Lampa”, nowego „dziecka” Pawła Dunina-Wąsowicza. Czyżby można już było pokusić się o pierwsze podsumowania i opisy formuły pisma? Moim zdaniem wciąż jest na to nieco za wcześnie. Dlaczego? Zdaje się, że projekt „Lampy w dalszym ciągu ewoluuje. Na razie widzę jedynie dosyć ogólny pomysł na nowy miesięcznik poświęcony literaturze, muzyce i komiksowi, pomysł, który jeszcze nie okrzepł.
Jerzy Rohoziński
Bez wątpienia tradycyjny układ dwubiegunowy „demokratyczny Zachód kontra komunistyczny Wschód” należy już do przeszłości. Geopolityka nie znosi jednak próżni. Nie ma komunistycznego Wschodu, ale zastąpił go islamski fundamentalizm i międzynarodowy terroryzm. Tyle tylko że – na co zwraca uwagę Moisi – Zachód zamiast ponownie zjednoczyć się wobec wspólnego wroga, dzieli się, różnicuje, a drogi Ameryki i Europy coraz bardziej się rozchodzą. Niby jedni i drudzy drżą przed marszem biednego, zacofanego i przeludnionego „Południa”, ale drżą w inny sposób. Ameryka jest aktywna, wykazuje się misjonarskim zapałem, Europa zaś, pochłonięta mizdrzeniem się do własnego odbicia w lustrze, przypatruje się temu z założonymi rękoma i tylko co jakiś czas grozi Ameryce paluszkiem.
Katarzyna Wajda
Pierwszą adaptację obejrzałam bez większych emocji, choć w przeciwieństwie do potteromaniaków nie znałam fabuły, więc w finale była jakaś niespodzianka. Film wyreżyserowany przez Chrisa Columbusa, specjalistę od kina familijnego, zaklasyfikowałam jako przedstawiciela nurtu i postanowiłam nie oglądać kolejnych. I długo tej obietnicy dotrzymywałam, opierając się nawet pokusie w postaci Kennetha Branagha, który w drugiej części – Harry Potter i Komnata Tajemnic – zagrał narcystycznego nauczyciela Gilderoya Lockharta. Nadszedł jednak dzień, gdy na moim biurku pojawiły się cztery tomy z sympatycznym okularnikiem na okładce i stało się: historia Harry’ego wciągnęła mnie na dobre.
Tadeusz Dąbrowski
Dyskusja o poezji polskiej ostatnich lat piętnastu musi się albo skończyć, albo… zacząć, czyli pójść zupełnie innym niż dotychczas torem. Czuję niesmak po lekturze dziesiątków asekuranckich niby-szkiców i niby-recenzji, ujawniających rozczarowanie „pokoleniem bruLionu”, rozczarowanie „rocznikami siedemdziesiątymi”, wreszcie rozczarowanie mediami, które kulturę wysoką spychają na margines, instytucjami kultury, które niesprawiedliwie rozdzielają dotacje, wydawcami, że za słabo promują, kolporterami, że nie kolportują, księgarzami, że nie zamawiają, czytelnikami, że tępi.
buduj Witrynę | © 2004 Fundacja Otwarty Kod Kultury | pytania? | kontakt