nr 20 (246)
z dnia 20 października 2009
powrót do wydania bieżącego
zapraszamy | teraz o… | przeglądy prasy | autorzy | archiwum
Grzegorz Tomicki
Literackie nagrody: angelusy, nautilusy, gdynie, kościelskie, długosze, michałki, tischnery, zajdle, mackiewicze, reymonty, paszporty, wawrzyny, laury, Nike, Nike, Nike. „Najważniejszą polską Nagrodę Literacką” otrzymał w tym roku Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki, co niejednego zakonserwowanego rzeczoznawcę srogo zdziwiło, zaskoczyło, a nawet osłupiło, aczkolwiek rzadko który dał to po sobie poznać. Niełatwo się bowiem przyznać bliźniemu, iż się właśnie było w ciemię obuchem dostało. O ileż łatwiej post fatum skrobnąć, iż „był to wybór niespodziewany, aczkolwiek trafny” czy też: „to był trafny wybór i w dodatku zupełnie niespodziewany”...
Michał Choptiany
Kluczowy dla odczytania numeru 4/2009 „Czasu Kultury” jest film Bartosza Konopki Królik po berlińsku. Przeczuwam, że ten powstały w 2009 roku dokument, omawiany przez Justynę Knieć w tekście Króliki doświadczalne reżimu, przyjmuje perspektywę, dzięki której można uchwycić to, co czyni Berlin tak odmiennym od pozostałych miast dawnych wschodnich Niemiec, a także − od innych wielkich europejskich skupisk ludności. W filmie Konopki bohaterem zbiorowym jest populacja królików, które osiedliły się we wspomnianym pasie niczyim, w strefie śmierci kontrolowanej przez gotowych do strzału żołnierzy stojących na straży muru rozdzielającego miasto.
Łukasz Grzesiczak
Wróćmy na chwilę do zarzutu Dunin-Wąsowicza o „hermetyczny, naukowy żargon”, którym posługuje się autor Zwrotu politycznego. Powołuje się on także na felieton Krzysztofa Vargi z „Dużego Formatu”, wykpiwający język Stokfiszewskiego. Nie przeszkadza mu to jednak na następnych dwóch stronach w recenzji Michała Kasprzaka (Raz jest tak jasno, a raz tak ciemno wroga nie widzę, wroga przede mną) publikować takie smaczki: „język Stokfiszewskiego: emfatyczny i empatyczny, irracjonalny, niekiedy wręcz proroczy, afirmatywny i performatywny, projektujący, obwieszczający czy wreszcie ustanawiający” („Lampa” nr 10/2009).
Anna Spruch Marta Czemarmazowicz
Donżuani i kokietki spodziewający się znaleźć we „Fragile” nr 4 (6) 2009 poradnik ars amandi mogą sobie darować lekturę pisma. Bardziej zdystansowanym wobec tematu gwarantuję jednak intelektualną podnietę, począwszy już od pierwszego tekstu z działu „Literatura”. Anna Kapusta punktem wyjścia dla swoich błyskotliwych rozważań („Nie”-jako-uwodzenie. Stanisław Wyspiański jako strateg zaprzeczeń) czyni wyznania odrzuconego kochanka, Stanisława Wyspiańskiego, zawarte w liście do przyjaciela, Karola Maszkowskiego. W ujęciu Kapusty uwodzenie przeistacza się w dramat poniżonego podmiotu, i to niezależnie od efektów jego starań.
Roman Jagiełka
Grzegorz Jankowicz i Paweł Próchniak konstruktywnymi wnioskami zamykają debatę na temat polonistyki uniwersyteckiej, która przetoczyła się w ostatnich tygodniach przez łamy „Tygodnika”. Chciałoby się uwierzyć tytułowi artykułu Próchniaka: Polonista potrzebny od zaraz. Jankowicz stara się zareklamować inicjatywę „Lekcji czytania z...”. Każdemu, kto kiedykolwiek usiłował zrozumieć, „co poeta miał na myśli”, musi być wiadomo, że czytanie czytaniu nie równe. W pierwszym tygodniu listopada krajowi luminarze polonistyki spotkają się zatem z adeptami, aspirantami oraz amatorami czytelnictwa i zaproponują im wspólną lekturę („Tygodnik Powszechny” nr 42/2009).
buduj Witrynę | © 2004 Fundacja Otwarty Kod Kultury | pytania? | kontakt