Witryna Czasopism.pl

nr 12 (238)
z dnia 20 czerwca 2009
powrót do wydania bieżącego

zapraszamy | przeglądy prasy | autorzy | archiwum

FOUCAULT W ZWIERCIADŁACH XXI WIEKU

W opinii wielu osób zamach na WTC z 11 września 2001 oraz dzisiejszy kryzys gospodarczy są wydarzeniami grubą kreską oddzielającymi obecne stulecie od minionych epok. W październiku ubiegłego roku Zygmunt Bauman w wywiadzie opublikowanym w „Gazecie Wyborczej” (Po orgii – rozmowę dla „Dużego Formatu” przeprowadził Tomasz Kwaśniewski) zwrócił uwagę, iż w Polsce obecną sytuację gospodarczą określa się mianem kryzysu, natomiast w Anglii mówi się o depresji. W czasie „kryzysu” świat wypada z kolein, tymczasem „depresja” odsyła do zupełnie innego myślenia: Bauman porównuje ją do zatrzymania pociągu (jakim jest światowa gospodarka) w nocy i w szczerym polu, nie wiadomo gdzie i po co. Z całego wywiadu zapamiętałem przede wszystkim dwie opinie profesora. Po pierwsze, prawdziwym problemem nie są dziś zaciągnięte długi, lecz konieczność zbudowania nowego sposobu na życie. Po drugie, Bauman wskazuje na bezowocność poszukiwania złotego środka pomiędzy bezpieczeństwem a wolnością (ich skomplikowane relacje stały się tematem innej rozmowy – otwierającej „Nowe Książki” nr 6/2009: Świat niedoskonały. Z profesorem Zygmuntem Baumanem rozmawiają Gabriela Ziewiec i Paweł Kozłowski). Opowiadanie się za bezpieczeństwem kosztem wolności (lub odwrotnie) rysuje teraźniejszy pejzaż ideologiczny. Zdaniem polskiego socjologa obecnie dominuje ideologia prywatyzacji, która wskazuje kierunek i sposób działania (Bauman podaje przykład Nicolasa Sarkozy’ego wzywającego Francuzów podczas swojej kampanii prezydenckiej, aby „więcej pracowali i więcej zarabiali”), utwierdza w wybranej drodze oraz nie toleruje innych postaw. Co więcej, teraz nie traktuje się społeczeństwa jako całości, lecz jak sumę poszczególnych konsumentów. W społeczeństwie konsumentów relację pomiędzy poszczególnymi jednostkami reguluje zasada wykluczenia, znana chociażby z telewizyjnych reality show. W tak funkcjonującej grupie jej członkowie starają się przenieść na innych groźbę wykluczenia, nie kwestionując jednak samej zasady wykluczenia – podobnie jak to miało miejsce choćby w Big Brotherze.


Dlaczego ludzie, mimo że wypowiadają się przeciwko konsumeryzmowi, aktywnie w nim uczestniczą? Odpowiedź na tak postawione pytanie spodziewam się znaleźć w najnowszej książce Baumana Konsumowanie życia, którą na łamach „Nowych Książek” zrecenzował Lech M. Nijakowski (Nienasycenie, czyli w niewoli supermarketu). Zdrowy rozsądek podpowiada, że dzieje się tak przez chciwość, lekkomyślność, egoizm oraz narcyzm człowieka. Wszyscy jedzą po to, aby żyć, a niektórzy żyją po to, aby jeść; tych drugich nazywa się wzorowymi konsumentami. Problem polega na tym, że we współczesnym świecie trzeba konsumować po to, aby żyć, gdyż pozycję społeczną zdobywa się nie dzięki udziałowi w środkach produkcji, lecz dzięki zaangażowaniu w konsumowanie. Aby utrzymać pozycję społeczną, trzeba – co nie jest przywilejem i cechą tylko skłonnych do zmiany image’u artystów – nieustannie się zmieniać. Innymi słowy, „konsumować” oznacza (zgodnie z odczytaniem myśli Baumana przez Nijakowskiego) „inwestować we własne członkostwo w społeczeństwie”; w przeciwnym razie czeka nas degradacja do podklasy wadliwych konsumentów, oskarżanych o złe skłonności, a nawet stawianych przez wzorowych konsumentów na równi z kryminalistami. W takiej perspektywie wszystko i wszyscy są towarami, nawet działania kwestionujące konsumpcjonizm zamieniają się w kolejną modę, którą rynek opakowuje niezbędnym zestawem gadżetów. Nijakowski pyta, na ile opisy Baumana oddają rzeczywistość najbogatszych państw rdzenia, a na ile jego analizy dotyczą zwłaszcza tak zwanych peryferii i półperyferii? Moim zdaniem wysoki stopień konsumpcji jest marzeniem mieszkańców mniej zamożnych zakątków globu. Niedaleko stąd już do wniosków wyciągniętych przez Michaela Foucaulta, według którego człowiek współczesny pod płaszczykiem troski o siebie staje się jedynie trybikiem w maszynerii rynku.


Do inspiracji Foucaultem przyznaje się również Giorgio Agamben. Bartłomiej Błesznowski we wprowadzeniu do omówienia świeżo wydanej książki włoskiego filozofa (pt. Stan wyjątkowy) podkreśla, że Agamben – wzorem autora Historii seksualności – uprawia genealogię pojęć tworzących obecną biopolitykę, badając ich „podskórną” i pełną zawiłości historię. W jego pismach możemy znaleźć dowody nieszablonowej erudycji umożliwiającej dostrzeżenie zaskakujących analogii pomiędzy ekonomią a teologią, a także pomiędzy współczesną demokracją a państwami totalitarnymi. Pracy weneckiego profesora przyświeca jeden cel, a mianowicie odebranie spokoju ufnemu w odgórne regulacje społeczeństwu, któremu grozi stanowiąca efekt tychże regulacji, wszystkich potencjalnie obejmująca kontrola. Nie chodzi tu tylko o pokazanie, jak władze państw demokratycznych w chwilach zagrożenia manewrują pomiędzy przemocą a prawem, a nawet postępują jak władcy totalitarni, aby spotęgować swoją kontrolę nad społeczeństwem. Stan wyjątkowy (będący kontynuacją książki Homo sacer) odsłania historię powstawania współczesnych demokracji, w których nadzwyczajne prawa z czasów dawniejszych, egzekwowane w tak niezwykłych sytuacjach jak chociażby oblężenie miasta, zostały stopniowo włączone w normalny tryb postępowania. Agamben sądzi, iż ów metaprawny charakter ustroju, określony mianem tytułowego „stanu wyjątkowego”, stanowi nie tyko domenę państw totalitarnych, takich jak dawne ZSRR, lecz funkcjonuje również w demokracjach parlamentarnych. Zagrożenie terroryzmem, które ożywiło dyskusję na temat uprawnień władzy i granicy swobód obywatelskich, przyczyniło się niewątpliwie do popularności autora Homo sacer. Jednak zdaniem recenzującego Stan wyjątkowy Błesznowskiego wartość dzieła włoskiego filozofa wynika zwłaszcza ze skonfrontowania codzienności zwykłych ludzi z „wszechogarniającą pustką władzy”, a w konsekwencji z zakwestionowania związków łączących przemoc i prawo. Należy pamiętać, że jednym z kluczowych słów w koncepcji Agambena jest „profanacja”; pierwsza książka włoskiego filozofa wydana w języku polskim to właśnie Profanacje, których recenzję – autorstwa Jakuba Majmurka pt. Profanacja jako zadanie polityczne – czytałem w serwisie www.lewica.pl. Co to pojęcie znaczy i skąd wywodzi się jego znaczenie? W antycznym Rzymie słowo to odnosiło się do prawno-religijnego procederu polegającego na przywróceniu do powszechnego użytku przedmiotu dotąd odseparowanego od świata profanicznego, tj. związanego z kultem bogów, z porządkiem sacrum. Profanacja w rozumieniu Agambena posiada jednak szersze znaczenie i nie należy jej mylić z sekularyzacją majątku kościelnego czy innych wspólnot religijnych. Chodzi raczej o przywrócenie społeczeństwu tego, co z biegiem lat odsunięto od społecznej kontroli – a co stało się w wyniku redefiniowania dotychczas używanych pojęć i umieszczania ich w nowych, odmiennych kontekstach.


Nie da się ukryć, że Stan wyjątkowy oraz Konsumowanie życia przypominają koncepcje wypracowane przez Foucaulta, dotykają problematyki wolności i zniewolenia we współczesnym społeczeństwie. Agamben wietrzy niebezpieczeństwo w nadużyciach władzy. Bauman natomiast największe zagrożenie dostrzega we wpływie konsumeryzmu na zachowanie jednostek. Obie koncepcje zdają się polemizować z popularnym swego czasu stwierdzeniem Richarda Rorty'ego: „(...) jeśli tylko zatroszczymy się o wolność, wolność zatroszczy się o wszystko inne”, przywołanym w wywiadzie przez Baumana. Wolność we współczesnym społeczeństwie wydaje się co najmniej dyskusyjna czy wręcz iluzoryczna. Można by zaryzykować stwierdzenie, iż obie książki odsłaniają zależność współczesnego człowieka (silnie przywiązanego do wolności i możliwości wyboru) od dwóch władz – państwa i jego środków przymusu oraz produktów i usług, pozostających w rękach korporacji. Agamben i Bauman wpisują się w nurt badań społecznych, których postulatem jest spojrzenie na świat z punktu widzenia słabszego. Bo, jak kiedyś napisał Foucault, „trzeba bronić społeczeństwa”.

Michał Wróblewski

Omawiane pisma: „Nowe Książki”.

zobacz w najnowszym wydaniu Witryny:
KOMEDIA NIE JEST (POLSKĄ) KOBIETĄ
PASOLINI – REAKTYWACJA
PLANETA PRL
felieton__PiSarz i POeta
...O CZASOPISMACH KULTURALNYCH
O CZASOPISMACH OTWARTYCH I ZAMKNIĘTYCH, CZYLI O TYM, DLACZEGO KAPELUSZ MIAŁBY PRZERAŻAĆ
zobacz w poprzednich wydaniach Witryny:
NIE TYLKO KRYTYCZNIE O KRYTYKACH KRYTYKUJĄCYCH KRYTYKĘ
MŁODY POTRAFI?
CZY CZASEM NIE WARTO MNIEJ (MÓWIĆ)?

buduj Witrynę | © 2004 Fundacja Otwarty Kod Kultury | pytania? | kontakt