Witryna Czasopism.pl

nr 6 (232)
z dnia 20 marca 2009
powrót do wydania bieżącego

zapraszamy | przeglądy prasy | autorzy | archiwum

NARCYZM, KRYZYS I REWOLUCJE

W najnowszym wydaniu „Przeglądu Politycznego” [nr 93 (2009)] przyszykowano dla czytelników wiele atrakcji. Filozofowie z pewnością przeczytają teksty Jana Hartmana Filozofia umiera oraz Szymona Wróbla Braterstwo albo śmierć. Wielbiciele literatury pięknej zainteresują się esejami Piotra Augustyniaka Polska, ojczyzna karakonów, Pawła Huellego Trzy miasta – trzy arcydzieła oraz Jana Tomkowskiego Znacząca niepopularność, a także zapoznają się z twórczością George’a Steinera. Redaktorzy gdańskiego pisma postarali się jednak, żeby przypomnieć nam przede wszystkim trzy daty: 1789, 1989 oraz 1979, przy czym ostatnia z nich może wywołać spore zakłopotanie. Czyżby historycy postanowili zidentyfikować „początek końca” pojałtańskego porządku w Europie? Nie poświęcono jednak w numerze zbyt wiele uwagi nieudanej interwencji wojsk radzieckich w Afganistanie (25 grudnia 1979 – 15 lutego 1989) ani pierwszej pielgrzymce Papieża do ojczyzny (2 czerwca 1979 – 10 czerwca 1979). Z historycznego obowiązku wspominają o tych wydarzeniach jedynie Krzysztof Pomian oraz Elie Barnavi (1989). Więcej miejsca, bo w sumie trzy artykuły, poświęca się sprawie – wydawałoby się, że – prozaicznej: trzydzieści lat temu wydano w Stanach Zjednoczonych książkę Christophera Lasha pt. Kultura narcyzmu, łączącą psychoanalityczne narzędzia interpretacji z krytyką społeczną.


Frazeologia wysokiej samooceny i dobrego samopoczucia w komunikacji masowej, koncentracja na własnych potrzebach i zachciankach, słabnięcie więzi międzyludzkich oraz szukanie oparcia w różnych formach terapii stanowiących remedium na bliżej nieokreślony lęk – te spostrzeżenia Lasha nie są być może przesadnie oryginalne. Nie znaczy to jednak, że brak im słuszności. Do podobnych wniosków doszli inni badacze współczesnego społeczeństwa, o czym przekonuje Wojciech Burszta (Neurotyczna osobowość naszych czasów), wykazując, że wnioski amerykańskiego publicysty korespondują z poglądami bardzo różnych myślicieli: Anthony’ego Giddensa, Zygmunta Baumana, Charlesa Taylora czy chociażby Jeana Baudrillarda. Natomiast Christine Ramsey w artykule Kultura narcyzmu po latach stwierdza wręcz, że opisywane przez Lasha w latach 70. XX w. zjawiska współcześnie jeszcze się nasiliły. Narcystyczni rodzice wychowują coraz bardziej narcystyczne dzieci, wyświadczając swoim pociechom niedźwiedzią przysługę nieumiarkowanymi pochwałami oraz scedowaniem swoich naturalnych obowiązków na przeróżnych specjalistów. „Nieważne, co mówią, ważne, żeby mówili” – tak można scharakteryzować dominującą współcześnie postawę, której żywymi symbolami nie są jedynie pokazywani w telewizji celebrities. Identyczną zasadą zdają się kierować przeciętni zjadacze chleba instalujący kamerki internetowe w swoich pokojach oraz autorzy ekshibicjonistycznych pamiętników zalewających rynek wydawniczy. Zdaniem Ramsey, o powadze sytuacji świadczy pojawienie się nowych rodzajów zaburzeń psychicznych osobowości (borderline personality disorder) oraz syndromu Osoby Wysoce Wrażliwej (highly sensitive person). OWW stanowią podobno około 20% amerykańskiego społeczeństwa, czyli mowa jest o 50 milionach ludzi. Za winną zasygnalizowanych problemów uważa się nie tylko dysfunkcyjną rodzinę, lecz również korporacyjny system pracy. Elastyczność zatrudnienia, sieciowa struktura zarządzania oraz skupienie się na teraźniejszości powodują „korozję charakteru” (określenie Richarda Sennetta). Dlatego, jak uważa Michał Warchala (Narcyzm nasz powszedni), wskazany wyżej typ osobowości, opisany między innymi w powieściach Michela Houellebecqa, stanowi największe zagrożenie dla liberalnej demokracji. Nie ma bowiem demokracji bez demokratów.


Koniunktura na kryzys trwa. A wraz z kryzysem pojawia się zapotrzebowanie nie tylko na postawienie diagnozy, lecz również na znalezienie atrakcyjnej alternatywy. O jej problematycznym istnieniu w świecie stosunków międzynarodowych wspomina profesor Janusz A. Majcherek (Problematyczna alternatywa), który twierdzi, iż ani Chiny, ani Rosja, ani tym bardziej Unia Europejska nie mogą zastąpić Stanów Zjednoczonych w roli światowego hegemona. Z kolei Janusz Lewandowski (Gdzie jest duch kapitalizmu demokratycznego?) ubolewa nad nieobecnością we współczesnych sporach ideowych chrześcijańskiego neokonserwatyzmu, przypominając o dziele Michaela Novaka łączącego pochwałę wolnego rynku i liberalnej demokracji z katolicką nauką społeczną. W mojej opinii najlepszym tekstem o kryzysie w najnowszym „Przeglądzie Politycznym” jest Koniec kapitalizmu, czyli najgorsze przed nami Edwina Bendyka. Autor artykułu wskazuje na kompromitację poszczególnych projektów modernistycznych, a także samej idei postępu. Sceptycznie odnosi się on również do nowych ideologii (ekolewicy, Nowego Zielonego Ładu oraz różnych odmian fundamentalizmu), popadając nawet pod wpływem antropologicznych teorii René Girarda w kasandryczny ton.


Niepokojąco z dzisiejszej perspektywy przedstawia się tekst Rok prawdy, w którym Timothy Garton Ash porównuje ze sobą lata 1989 i 1848. Zdaniem angielskiego historyka, na te oba przełomowe momenty nałożyły się obchody rocznicowe oraz pogorszenie sytuacji gospodarczej. Dla Asha upadek systemu socjalistycznego oznaczał zwycięstwo ideałów Wiosny Ludów bez popadnięcia w nacjonalistyczną aberrację. Dwadzieścia lat temu zwyciężyły dwa hasła bliskie liberalizmowi: społeczeństwo obywatelskie i prawo własności. Natomiast beneficjentami transformacji okazali się świadomi swoich praw obywatele oraz bogacąca się burżuazja. Tymczasem Polska i Europa Środkowo-Wschodnia musiała czekać na zwycięstwo liberalnej demokracji dokładnie dwieście lat.


Z zainteresowaniem przeczytałem również teksty Bronisława Baczki (Wynalazek demokracji) i Moniki Milewskiej (Niedokończony portret Rewolucji) na temat Rewolucji Francuskiej. Oprócz historycznych ciekawostek (jak np. wykazanie podobieństw i różnic między Napoleonem Bonaparte a Jerzym Waszyngtonem) na szczególną uwagę zasługuje zestawienie Pierwszej Republiki z rodzącymi się dopiero Stanami Zjednoczonymi. Zdaniem Baczki, podstawowa różnica między nimi polegała na tym, iż amerykańscy „ojcowie założyciele” próbowali stworzyć wspólną przestrzeń dla ludzi wyznających wiele religii, natomiast francuscy rewolucjoniści przede wszystkim dążyli do rozbicia feudalnej struktury symbolizowanej przez Kościół oraz władzę królewską, co doprowadziło do rebelii przywiązanych do katolicyzmu chłopów w Wandei oraz wywołało falę terroru rewolucyjnego.


Amerykański narcyzm, globalny kryzys i europejskie rewolucje – do jakich wniosków prowadzi refleksja nad wymienionymi zjawiskami? Czy ludzie ponownie wyjdą na ulicę? Czy grozi nam bunt „białych kołnierzyków”? Psychologowie społeczni uspokajają, że rok 1969 raczej się nie powtórzy. Jest to kolejna okrągła rocznica warta przypomnienia – według autorów publikujących na łamach „Przeglądu Politycznego” to właśnie kontrkultura zakwestionowała New Deal (Edwin Bendyk) oraz w dużym stopniu przyczyniła się do powstania „narcystycznej osobowości naszych czasów” (Michał Warchala). Co zatem łączy bardzo już oddalone od siebie daty: 1789 oraz 2009? Przykład chińskiego dyplomaty, o którym słyszałem następującą anegdotę, zniechęca do udzielania jednoznacznych odpowiedzi. Ów Azjata zapytany w dwusetną rocznicę zburzenia Bastylii o znaczenie Wielkiej Rewolucji dla losów świata odpowiedział: „Uważam, że upłynęło zbyt mało czasu, aby powiedzieć coś wiążącego na temat tego wydarzenia”.

Michał Wróblewski

Omawiane pisma: „Przegląd Polityczny”.

zobacz w najnowszym wydaniu Witryny:
KOMEDIA NIE JEST (POLSKĄ) KOBIETĄ
PASOLINI – REAKTYWACJA
PLANETA PRL
felieton__PiSarz i POeta
...O CZASOPISMACH KULTURALNYCH
O CZASOPISMACH OTWARTYCH I ZAMKNIĘTYCH, CZYLI O TYM, DLACZEGO KAPELUSZ MIAŁBY PRZERAŻAĆ
zobacz w poprzednich wydaniach Witryny:
Prozac życia
GADKI KONIECZNIE MAGICZNE
NA DRODZE DO OBIEKTYWNEJ PRAWDY…

buduj Witrynę | © 2004 Fundacja Otwarty Kod Kultury | pytania? | kontakt