nr 24 (226)
z dnia 20 grudnia 2008
powrót do wydania bieżącego
zapraszamy | teraz o… | autorzy | archiwum
KWESTIONARIUSZ REDAKTORA
Imię i nazwisko…
Radosław Wiśniewski
Tytuł pisma, którym kieruję…
„Red.”
1. Jestem redaktorem od ilu lat? Od trzech lat z kawałkiem.
2. Zostałem redaktorem pisma kulturalnego, bo… Nie było nikogo innego chętnego do objęcia tej funkcji w grupie, która się zebrała, żeby powołać do życia pismo, które nie miało wówczas jeszcze nazwy. Być może miało to jakiś związek z faktem, że to ja wysłałem e-maile na inauguracyjne zebranie redakcji. Tak się zaczęło i póki co – trwa.
3. Oprócz bycia redaktorem naczelnym zajmuję się… W piśmie czy w życiu?
W piśmie wszyscy zajmują się po trosze wszystkim – od pakowania kopert, pisania wniosków, rozliczeń z tych wniosków, wykłócania się z dystrybutorami, do mycia podłogi w redakcji, płacenia faktur za wynajem. Są, owszem, wąskie specjalizacje, w które pozostała część zespołu się nie wtrąca – takie jak skład czy korekta, ale wiele czynności wymaga działania w zgodzie i solidarności. Naczelny musi dawać przykład, więc ja także, jak trzeba – myję podłogę, brudne kubki, noszę na pocztę koperty, jeżdżę kupować u gościa za obwodnicą palety na przesyłki kurierskie (kliknij). Taki jest urok robienia pisma własnymi rękami od zera.
A w życiu – piszę wiersze, prozę, recenzje, krytykę, zajmuję się koordynacją projektów artystycznych w rejonie, trochę gram na gitarze, dużo gram w gry strategiczne na PC-cie (ku smutkowi żony), pracuję na pełny etat w Oddziale ds. Cudzoziemców w Dolnośląskim Urzędzie Wojewódzkim we Wrocławiu, dużo czytam, przygotowuję się do złożenia książki krytyczno-literackiej, doktoratu i poe-psychodramy z młodymi ludźmi z Brzegu – Kamilą, Olą, Szczurem, pod tytułem NeoNoe. Czasem trochę brakuje mi czasu.
4. W swojej pracy najbardziej cenię... harcerski, eksperymentalny charakter tej roboty i jej przygodność. Nigdy nie wiem, jak potoczą się losy kolejnych numerów – od pomysłu do realizacji. Nigdy nie mamy w zespole domkniętego pomysłu na numer, zawsze jakoś teksty i ludzie układają się do ostatniej chwili. Raz się układają nieźle w mocne, koncentryczne kręgi (tak było z numerem „pornografomania”, „bóg, proza, poezja” czy „sportowym”), a innym razem nie wiedzieć, dlaczego – w jakieś rozrzucone szeroko archipelagi (jak zdarzyło się z „zadymą”).
5. Najbardziej irytujące w mojej pracy jest… to, że relatywnie niewiele czasu poświęcam na stronę edytorską, literacką, wszelką inną pisma, a irytująco dużo na finansowe działania ratunkowe; żeby potoczyć się od jednej dotacji do następnej, rozliczyć ją i walczyć o kolejną. Drugą co do poziomu irytacji sprawą jest to, że mimo tej mitręgi muszę ciągle robić za dziada i grzecznie uprzedzać autorów, że ciągle jeszcze nie płacimy za teksty. Od tego chyba bardziej irytujące jest to, że nie ma jak zapłacić także tym ludziom, którzy nie mają ni chwały, ni sławy – jak korektorzy, składacze, pakowacze.
6. Najważniejszy w tworzeniu czasopisma jest… zespół, czyli innymi słowy – LUDZIE. Ludzie muszą czuć wspólny kierunek i mieć energię do działania, znać się chociażby z twarzy. Kiedy udaje się to wszystko równoważyć i wprowadzić w stan dobrej, pozytywnej interferencji – powstaje siła, wobec której dokuczliwe i irytujące przypadłości życia są drugorzędnym szumem. Dopóki jest w zespole wola walki – trzeba walczyć, a kiedy wola się wypala bezpowrotnie – czasopismo trzeba szybko zamknąć, odejść ładnie i z klasą.
7. Moim największym sukcesem jako redaktora w 2008 r. jest… Z dwoma wydanymi numerami trudno jest mówić o sukcesach, ale jeżeli już miałbym mówić o czymś w kategorii sukcesu, to będą to dwie wydane w serii w tym roku książki – Tomasza Pietrzaka i Iwony Kacperskiej. Bardzo się cieszę, że się ukazały, oraz że zostały zauważone, bo to solidna, poetycka robota.
8. Moją największą porażką jako redaktora w 2008 r. jest… To samo, co powyżej – dwa numery kwartalnika na rok to porażka na całej linii. Dowodzić pancernikiem, który jakby z lodu był zrobiony – w ciągu roku topnieje do kanonierki – to liche świadectwo własnej sprawczości, ale dopóki w załodze jest wola walki – a jest taka, nic nie zwalnia z dowodzenia, nawet kanonierką! Ba, nawet sampanem!
9. W doborze tematów do kolejnych numerów kierowałem się… Tematy to nie moje wymysły, ale praca zespołowa całej red.-akcji. W modelu pracy, jaki przyjęliśmy, temat to zaledwie punkt wyjścia do rozmowy. Muszą być ludzie, redaktorzy prowadzący, którzy chcieliby go zrealizować. Jeżeli więc czymś się kieruję w doborze tematów kolejnych numerów, to przede wszystkim tym, „na co jest energia w grupie”.
10. Czasopisma kulturalne, po które najchętniej sięgałem w mijającym roku, to... Chwytałem to, co było blisko i pod ręką. Redaktor naczelny to takie zwierzę, które samo nie wydaje za wiele na czasopisma, bo wystarczająco sporo dostaje pocztą od innych naczelnych. Zatem przede wszystkim „Lampa”, „Studium” (szkoda, że tylko jeden numer), „Odra”, „Portret”, „Topos”, „Arterie” (ciekawy debiut redaktorski środowiska łódzkiego).
11. Jako osobowość roku 2008 w dziedzinie kultury wyróżniłbym... w prozie – Jacka Dukaja, w poezji – Radosława Kobierskiego, Romana Honeta, w kategorii debiut poetycki – Przemysława Owczarka oraz Konrada Górę, w krytyce literackiej – Karola Maliszewskiego za po debiucie, w muzyce rozrywkowej – Lao Che za Gospel, w jazzie – Tymona Tymańskiego za Free Tibet.
12. Na mojej szafce nocnej można ostatnio znaleźć takie książki, jak… nowe książki poetyckie Macieja Meleckiego, Konrada Góry, Maćka Frońskiego, Kamili Pawluś, Szczepana Kopyta, Edwarda Pasewicza, antologię wiersze przeciw poetom – to z poezji. Z innych – wydane w 1909 pamiętniki Beniowskiego, historię snajperów, numer „Znaku” poświęcony I wojnie światowej, książkę o Dalaj Lamie, o kocie Deweyu (nie pamiętam tytułu, ale to chyba było Wielki kot w małym mieście), monografię Bitwy pod Moskwą, zaległą książkę o Lacanie wydaną przez „Krytykę Polityczną” (ciągle niezawodnie mnie usypia) i wreszcie wspomnień Stanisława Jałowieckiego tomy Wolne miasto Gdańsk oraz Requiem dla ziemiaństwa.
13. Jeśli śledziłem wydarzenia polityczne, to szczególnie... wieczorem, przed telewizorem…
14. Jako redaktor życzę sobie i innym w Nowym Roku... świętego spokoju w życiu codziennym, najświętszego zdrowia cały czas oraz przenajświętszego niepokoju w literaturze.
buduj Witrynę | © 2004 Fundacja Otwarty Kod Kultury | pytania? | kontakt