nr 18 (220)
z dnia 20 września 2008
powrót do wydania bieżącego
zapraszamy | teraz o… | wybrane artykuły | przeglądy prasy | autorzy | archiwum
M.K.E. Baczewski
Śmierć się zdarza w życiu. A jako że zdarza się właśnie w życiu, toteż dla życia ma znaczenie i do życia odniesienie. Jeśli teraz przyjmiemy zasadę komunikatu, co oznacza tym samym przejście z domeny suchych faktów, zdarzających się za każdym razem niepowtarzalnie i na swój sposób, w domenę konwencji i paktów językowych; jeśli więc przyjmiemy, że śmierć jest znakiem, i spróbujemy rozstrzygnąć nie, czym jest jedno i drugie, ale co bardziej dla czego znaczy – czy śmierć dla życia, czy życie dla śmierci – pozostanie nam przyznać się do niemocy.
Grzegorz Tomicki
Nieocenione doprawdy pożytki wypływać mogą z czytania powieści kryminalnych pisanych przez poetów. I nowe, cenne, a może i bezcenne – bo czymże mierzyć ich wartość? – doświadczenia. Biorę sobie na przykład do ręki Trzynaście Marcina Świetlickiego (Kraków 2007) i od razu się orientuję, że mam do czynienia z powieścią nie tylko intrygującą, ale i par excellence mistrzowską. Intrygującą, bo zawiera intrygę; mistrzowską, bo zawiera mistrza (choć pisanego małą literą).
Michał Kasprzak Joanna Mueller
W jednej z ostatnich ważnych publikacji na temat stanu współczesnej krytyki – a mianowicie w książce Dyskursy krytyczne u progu XXI wieku. Między rynkiem a uniwersytetem – kilkakrotnie zostaje poruszona kwestia chorobliwego stanu zagrożenia, w jakim znajduje się obecnie krytyka. Marta Wyka wspomina, iż krytycy coraz częściej podejmują wysiłek autodiagnozy, o czym mogą świadczyć choćby tak znaczące tytuły książek, jak Dziennik kwarantanny Tomasza Burka czy Literatura w czasach zarazy Jarosława Klejnockiego. Poruszeni tym rozpoznaniem, postanowiliśmy podjąć dyskusję na temat chorób, które nękają współczesną działalność krytycznoliteracką.
Michał Choptiany
Choć „nie-ludzka polityka” jest tematem przewodnim najnowszego numeru „Krytyki Politycznej” (15/2008), to chciałbym jej poświęcić tutaj najmniej uwagi, co bynajmniej nie oznacza, że temat ten nie jest istotny. Faktem jest również to, że temat ten nie został podjęty bezinteresownie; relacja „człowiek−zwierzę” wraz z kwestią biologiczności, zwierzęcości samego człowieka to kolejne zagadnienie, wobec którego nowa lewica musi się określić.
Anna Spruch
Na początek parę słów o całym najnowszym wydaniu „Artluka” (3/2008), którego motywem przewodnim miała być awangarda. Trzeba przyznać, że autorzy skutecznie i nieszablonowo realizują swoje założenie, na ponad stu stronach ciekawych tekstów trafnie dobierając tematykę, sięgając niekiedy do źródeł awangardy (jak w tekście Leszka Brogowskiego Narodziny z ducha rewolucyjnego), innym razem dotykając aktualnych problemów (jak w rozmowie Jacka Kasprzyckiego i Pawła Łubowskiego z Józefem Robakowskim, zatytułowanej Współczesne gesty i strategie awangardowe).
Igor Kędzierski
Gęba rozciągnęła mi się w szerokim uśmiechu już od pierwszych paru linijek Pupa Russa Gheorghe Crăciuna, które rozpoczynają nowy numer „Literatury na Świecie” (5-6/2008). Przepadam za Rumunami, zwłaszcza za Emilem Cioranem, Mirceą Eliadem, Lucianem Blagą. Piszą tak, że zapiera dech w piersiach. Zawsze miałem wrażenie, że dla nich świat pachnie inaczej, wygląda inaczej, smakuje inaczej i znaczy co innego niż dla reszty mieszkańców naszej planety. Rumuni, podobnie jak Węgrzy, są przybyszami skądinąd.
Dagna Kruszewska
Czym w ogóle jest atrapa, którą za temat przewodni przyjęto w najnowszym numerze „Portretu” 26/2008? Słownik języka polskiego podaje nam dwie główne definicje: po pierwsze – jest to imitacja jakiegoś przedmiotu; po drugie – coś pozbawionego wartości, co sprawia pozór bycia czymś, czym w rzeczywistości nie jest. Jeśli chodzi o kulturowe rozumienie, „atrapowość” byłaby zjawiskiem, które faktycznie łączy obie definicje w jedno. Przykładem „atrapowej” rzeczywistości jest ta proponowana nam w większości komercyjnych reklam telewizyjnych…
Lidia Koszkało
Zadaniem nowego przekładu nie jest tylko odświeżenie tekstu, ale także uwolnienie wpisanych w utwór znaczeń od skojarzeń ze swobodnie funkcjonującymi słowami-kluczami, umożliwiającymi nadinterpretację. Reinterpretacja, która coraz dalej odmieniała sens pierwotny, musi znaleźć swój kres w uwolnieniu od wtórnych kontekstów. Jakub Ekier pisze, że „taka próba wykluczenia odczytań niezamierzonych przez autora nie oznacza jeszcze interpretacji, lecz zaledwie jedną z wielu decyzji w dziedzinie semantyki, tyle że semantyki trudno uchwytnej” („Literatura na Świecie” nr 1–2/2008).
Magdalena Galas
Co niesamowitego może być w tytoniu? Jeśli weźmiemy pod uwagę mnożące się zakazy palenia w miejscach publicznych oraz rosnące ceny papierosów, okaże się, że jesteśmy na dobrej drodze do zrobienia z palenia specjału dla dziwaków, chociaż na razie trudno w to uwierzyć. Tak samo, jak trudno uwierzyć w to, że dym tytoniowy używany był do ratowania topielców. Dowiedzieć można się o tym z artykułu Machina tytoniowa Dariusza Łukasiewicza („Zabytki Heritage” 8/2008). Przyznam, że byłam zszokowana sposobem, w jaki tytoń miał ratować życie.
buduj Witrynę | © 2004 Fundacja Otwarty Kod Kultury | pytania? | kontakt