Witryna Czasopism.pl

nr 1 (203)
z dnia 5 stycznia 2008
powrót do wydania bieżącego

zapraszamy | przeglądy prasy | autorzy | archiwum

SETNY NUMER!

1. 25 lat i 100 numerów, to niezły jubileusz, to wprost imponujący jubileusz, to jubileusz „Zeszytów Literackich”. „Zeszyty” były, bo już nie są, pismem emigracyjnym. Pierwszy numer ukazał się w Paryżu. Numer, który mam w rękach [4 (100) 2007], wyszedł w Warszawie, dokąd przeniesiono redakcję w roku 1990. Funkcję redaktora naczelnego nadal pełni Barbara Toruńczyk, założycielka pisma. Wydawcą „ZL” od 2005 nie jest już spółka Agora S.A., ale Fundacja Zeszytów Literackich. Redakcja od zawsze stawia na Wielkie Nazwiska, to znaczy na znanych i uznanych autorów. W pierwszym numerze wydrukowane zostały teksty m.in. Havla, Brandysa, Karpińskiego, Brodskiego, Jeleńskiego, Czapskiego, Odojewskiego, Venclovy, Kaczmarskiego, Barańczaka – zgadza się, wtedy, czyli 25 lat temu, nie wszyscy ci autorzy należeli do „znanych i uznanych”. W setnym numerze opublikowane zostały teksty m.in. Brodskiego, Karpińskiego, Venclovy, Szymborskiej, Mycielskiego, Bocheńskiego, Hartwig, Zagajewskiego, Herberta, Wajdy, Różyckiego, ale także Achmatowej, Cwietajewej, Pasternaka, Rilkego.


2. Czy na tym właśnie, na drukowaniu Wielkich Nazwisk oraz rozpoznawalnych autorów, polega przepis na długowieczność i sukces „Zeszytów Literackich”? Co prawda, sądzę, że p. Barbara Toruńczyk nie zgodziłaby się ze mną w rozumieniu słowa „sukces”. Przypuszczam, że w jej rozumieniu sukcesem jest fakt ukazywania się czasopisma nieprzerwanie przez 25 lat w nakładzie od 3 tysięcy (pierwszy numer) do 6-8 tysięcy (ostatnie numery) egzemplarzy. Zgadzam się, jest to oczywisty sukces. Gratuluję, najszczerzej jak tylko potrafię. Zwróciłbym jeszcze uwagę na fakt, że wszyscy poeci, prozaicy, krytycy, recenzenci piszący po polsku (może z wyjątkiem Jacka Podsiadły, ale ja oczywiście również) chcieliby drukować bądź debiutować na łamach „Zeszytów Literackich”. Jednak redakcja „Zeszytów” wydaje się być zamknięta. Wytworzył się elitarny (hermetyczny?) klub autorów drukujących w „ZL”. W wywiadzie opublikowanym 17 XII 2007 w „Gazecie Wyborczej” ukazała się rozmowa Pawła Smoleńskiego z Barbarą Toruńczyk (Ćwierć wieku z Zeszytami), w której redaktor naczelna mówi: „Pismo literackie jest elitarne w tym sensie, że literatura jest elitarna, bo ma w sobie pewien stopień trudności: u autora, bo pisać jest trudno, oraz u czytelnika, bo czytanie też nie jest łatwe. Na takie określenie elitarności zgadzam się, bo literatura wymaga talentu, wysiłku, pracowitości. Nie jest demokratyczna i nie jest dla wszystkich.” Ale takie rozumienie elitarności nie służy dobrze czasopismu.


3. Co prawda, co jakiś czas dopuszczani są do druku nowi autorzy. Jednak śmiem wątpić, czy prezentowane utwory są znakomite. Wypadają blado i bardzo blado na tle takich autorów jak Wisława Szymborska czy Julia Hartwig. Być może, żeby zostać opublikowanym, trzeba mieć zwykłe szczęście. Jeśli tak, to śmiało można powiedzieć, że „Zeszyty” nie mają szczęścia do nowych, debiutujących autorów. Myślę przede wszystkim o poezji. W setnym numerze czytam sobie wiersze Natalii de Barbaro, laureatki Nagrody Redakcji „Zeszytów Literackich” za rok 2007 w kategorii debiut poetycki. Czytam i nic. (Kilka lat temu miałem podobny „problem” z wierszami Marcina Sabiniewicza i Moniki Ples, także laureatami Nagrody Redakcji w tej samej kategorii.) Myślę sobie, że wydrukowane wiersze są średnie, a konkretnie, że to średniej jakości wiersze „nieszufladowe”. A potem sprawdzam i okazuje się, że autorka tych wierszy rzeczywiście wywodzi się z Nieszuflady.pl (www.nieszuflada.pl). I publikuje na tym portalu jako Ela Burska od roku 2003 do dziś [w dniu, którym piszę ten tekst, wkleiła swój nowy wiersz x x x (Taki mi dali pokój)]. Zresztą, oba wiersze drukowane w „Zeszytach” były wcześniej prezentowane na Nieszufladzie (z zasobów Internetu polecam także arcyciekawy wywiad z Natalią de Barbaro pt. Z poetyckiego portalu do „Zeszytów Literackich” (www.wiadomosci24.pl).


4. Muszę jednak przyznać, że w setnym numerze „Zeszytów Literackich” są świetne wiersze! Nie tylko Hartwig i Szymborskiej, ale także Różyckiego, Niemca i Venclovy. Nie polecam wierszy Zagajewskiego, są takie, jak i wszystkie inne jego ostatnie utwory. Zresztą, w tym numerze znajdują się nie tylko dobre wiersze. Polecam tekst Leniwy język Herberta, który został odczytany z maszynopisu. Miał on wejść do planowanej książki z „małymi szkicami”. Szkoda, że się dotąd nie ukazała, ale przypuszczam, że Wydawnictwo Zeszytów Literackich lub Wydawnictwo a5 książkę tę za jakiś czas wydadzą. Jednak wolałbym, aby wydano Utwory zebrane Herberta, a nie pojedyncze książki. We wspomnianym przeze mnie tekście jest Herbert, jakiego lubię i cenię. Krótki cytat: „(…) Mógłbym być zadowolony, gdyby nie fakt, że całe owo uniwersalne współczucie bliższe jest wodnistej melancholii niż prawdziwego bólu. Martwi mnie to tak bardzo, jakbym był szaleńcem, który pragnie zamienić swoją chroniczną dolegliwość na śmiertelną chorobę (…).”. Zachęcam także do lektury Tomasza Cyza, Zygmunta Mycielskiego, Ewy Bieńkowskiej i Wojciecha Karpińskiego.


5. „Zeszyty Literackie” to ważne czasopismo. Jedno z najważniejszych. Sądzę nawet, że rola i znaczenie tego pisma jest większa, niż uważają jego redaktorzy. Dlaczego? Ponieważ jest to zwykle pierwsze pismo, z którym stykają się młodzi ludzie w wieku gimnazjalnym, licealnym, wczesnostudenckim. Dużo szkół i bibliotek należy do stałych abonentów „Zeszytów”. Dopiero potem, jeśli chcą czytać i są ciekawi, zaczynają szukać innych pism literackich. Z drugiej strony – jest to ostatnie bądź jedyne pismo tego rodzaju, czytane przez osoby starsze wiekiem. Dlatego uważam, że nie powinno się ono ograniczać do Wielkich Nazwisk. Literatura polska i środkowoeuropejska wygląda znacznie ciekawiej i obszerniej niż to, co prezentują „Zeszyty Literackie”. Przecież obok Tomasza Różyckiego jest w Polsce wielu innych poetów średniego pokolenia, których warto by zaprezentować. Życzyłbym redakcji, aby to dostrzegła. Nie mam na myśli drastycznej zmiany profilu pisma, ale większą otwartość.

Maciej Gierszewski

Omawiane pisma: „Zeszyty Literackie”.

zobacz w najnowszym wydaniu Witryny:
KOMEDIA NIE JEST (POLSKĄ) KOBIETĄ
PASOLINI – REAKTYWACJA
PLANETA PRL
felieton__PiSarz i POeta
...O CZASOPISMACH KULTURALNYCH
O CZASOPISMACH OTWARTYCH I ZAMKNIĘTYCH, CZYLI O TYM, DLACZEGO KAPELUSZ MIAŁBY PRZERAŻAĆ
zobacz w poprzednich wydaniach Witryny:
ZAPOZNANE ARCYŻYCIE IWASZKIEWICZA
O (NIE)TRWAŁEJ ARCHITEKTURZE
felieton__SLAVOJ ŽIŽEK NIE ISTNIEJE

buduj Witrynę | © 2004 Fundacja Otwarty Kod Kultury | pytania? | kontakt