nr 30 (147)
z dnia 22 października 2005
powrót do wydania bieżącego
zapraszamy | przeglądy prasy | wybrane artykuły | teraz o… | autorzy | archiwum
Łukasz Badula
Czymże jest owo „Trzecie”? Czyś zepchniętym, pominiętym, lekceważonym czy też separującym się, dystansującym i zamkniętym w sobie? „Trzecie” przychodzi po pierwszym i drugim, ale czy jako synteza? Z trójkowego bloku tematycznego „Czasu Kultury” nic takiego nie wynika. „Trzecie” pojawia się bardziej jako struktura uobecnienia pewnej marginalności, nawet jeśli ta marginalność miałaby się rozrastać jak Trzeci Świat czy też rościć sobie prawa do równorzędnego traktowania niczym trzecia płeć.
Katarzyna Wajda
Ponoć z rodziną dobrze wychodzi się tylko na zdjęciach, ale na szczęście od każdej reguły jest wyjątek. Bliscy krewni w ekipie filmowej – pominąwszy nawet małżeństwa aktorskie czy aktorsko-reżyserskie – to nic wyjątkowego, również na polskim gruncie. Reżyserujący rodzice często angażują swoje dzieci – i vice versa – czego przykładem są Jerzy i Maciej Stuhrowie, Olaf i Edward Lubaszenkowie czy Juliusz i Jan Machulscy. Gdyby pytano o pracujących razem braci reżyserów, to na myśl automatycznie przychodzą Joel i Ethan Coenowie, którzy oficjalnie dzielą się rolami – jeden jest scenarzystą, drugi reżyseruje – choć wiadomo, że obaj w równej mierze są współtwórcami swoich filmów. Zapewne niewielu wymieniłoby braci Dardenne’ów, Jeana-Pierre’a i Luca.
Beata Pieńkowska
O tym, że starość ma różne oblicza: społeczne, biologiczne, psychologiczne oraz ekonomiczne, przypomina październikowy numer „Więzi” (10/2005), zatytułowany Stary człowiek wie. Inspiracją dla autorów i redaktorów stał się obchodzony na początku tego miesiąca dzień dedykowany seniorom, który w tym roku przypomniał dodatkowo o śmierci polskiego papieża – osiemdziesięciopięcioletniego, cierpiącego fizycznie człowieka o wielkiej sile duchowej oraz jasności umysłu. W naszej kulturze na świecką perspektywę postrzegania starości nakłada się bowiem perspektywa religijna, a za doskonały przykład osoby starzejącej się jednocześnie w sposób piękny i bolesny uznano właśnie Jana Pawła II. Nic dziwnego, że wieńczące jego pontyfikat dni stały się swoistym lejtmotywem większości zamieszczonych w „Więzi” tekstów.
Sebastian Frąckiewicz
Najnowszy numer „KZ” (35/2005), funkcjonującego często, także w tym omówieniu, jako „Kazet”, poświęcony jest głównie życiu i twórczości zmarłego w 1991 roku Jerzego Wróblewskiego, jednego z najpłodniejszych twórców komiksowych z czasów PRL-u. Tomek „Aegir” Brzozowski przygotował przekrojowy artykuł J. Wróblewski, komiksowy tytan pracy, w którym starał się przedstawić w miarę spójny obraz autora, rysując chronologicznie poszczególne etapy jego kariery. Inni publicyści skupili się już na wybranych przez siebie pojedynczych albumach Wróblewskiego czy gatunkach, jakie uprawiał.
Agnieszka Kozłowska
Marzenie: jadę przez swoje rodzinne miasto, jadę przez Polskę i mijam reklamy na billboardach. Reklamy to dzieła znanych i nieznanych artystów. Delektuję się sztuką. Nabieram pozytywnego stosunku do reklamowanego produktu. Chęć zakupienia towaru lub skorzystania z usług jest pochodną akceptacji dla prezentowanego dzieła sztuki. Tymczasem: „Celem reklamy nie jest tworzenie wartości artystycznej czy przekazu informacji. Współczesna reklama nie pełni już wyłącznie funkcji informacyjnej – nie opisuje jedynie produktu i jego zalet, by zachęcić do jego zakupu.”
Anna Kałuża
Większość wypowiadających się w „Dekadzie Literackiej” krytyków opowiada się za rezygnacją ze zbiorowego modelu poetyki nowofalowej i podkreśla, że połowa lat 70. to w zasadzie koniec festynu grupowych wystąpień. Odpowiadając przeformułowanym pytaniem na pytanie redaktorów pisma, Leszek Szaruga w swoim tekście Co mi zostało po Nowej Fali? pisze: „Gdy się zastanowić, okaże się, że Nowa Fala była wspólnotą krótkotrwałą i w żadnej mierze nie połączoną wspólnym programem artystycznym, chyba że za wspólny mianownik uznać bunt moralny wobec wydarzeń lat 1968-70”.
buduj Witrynę | © 2004 Fundacja Otwarty Kod Kultury | pytania? | kontakt