Witryna Czasopism.pl

Nr 33 (115)
z dnia 2 grudnia 2004
powrót do wydania bieżącego

zapraszamy | przeglądy prasy | autorzy | archiwum

OSOBY, MASKI I JEDNO WAŻNE WIDMO

Jakub Winiarski w Uwagach o skandalu, kompromitacji i niepewności pisze: „Setna rocznica urodzin Gombrowicza… Widmo krąży nad zjednoczoną Europą, tym widmem jest duch Gombrowicza”. Widmo, jak wiadomo, polatuje kędy chce, tym razem zawitało na ul. Wadowicką w Krakowie, przy której znajduje się redakcja „Studium”.

Przyznam od razu, że trochę się zdziwiłem, gdy wziąłem do ręki nowy numer krakowskiego dwumiesięcznika („Studium” 2004, nr 4-5): już z okładki można było się dowiedzieć, że jego głównymi bohaterami będą tym razem między innymi Witold Gombrowicz i… Jerzy Pilch. Jak na czasopismo, które zajmuje się przede wszystkim promowaniem debiutantów i tzw. młodej literatury, to dosyć nietypowy zestaw nazwisk. Nie, żeby mi to jakoś specjalnie przeszkadzało. Zastanawiam się tylko, skąd to nagłe zainteresowanie „starszakami” (wcześniej jeszcze, w numerze 5-6 z roku 2003, pojawił się wywiad z Pawłem Huelle). Czyżby redaktorów krakowskiego pisma trochę już znudziło zajmowanie się młodymi, niekoniecznie zdolnymi?

Zacznę od gombrowiczianów (w końcu Widmo, polatując kędy chce, jednocześnie czuwa). W dziale Osoby i maski znajdują się rozmowy z Ritą Gombrowicz i Zuzanną Fels. Kim jest Rita Gombrowicz, prawie każdy wie. Niestety, wiadomo również, co ma do powiedzenia na temat autora Transatlantyku, bo została już wielokrotnie z tego tematu odpytana. Z wywiadu w „Studium” dowiadujemy się głównie tego, co dzieje się obecnie z dziełami Gombrowicza, gdzie i w jaki sposób wydawane są jego książki, jak prezentują się adaptacje sceniczne i filmowe jego dzieł. Nieco ciekawsza jest rozmowa z Fels. Któż to taki? Malarka, fotograficzka, a także „kobieta światowa” (przepisuję z wprowadzenia do wywiadu). Ta „kobieta światowa” spotkała Gombrowicza w 1963 roku w Berlinie, gdzie pisarz przebywał na stypendium ufundowanym przez Fundację Forda. Głównie na tym epizodzie z życia Gombrowicza skupia uwagę Fels, przedstawiając pisarza jako człowieka samotnego i niezbyt szczęśliwego. Co ciekawe, Fels zdaje się być wciąż zafascynowana osobą autora Kosmosu. Interesujący i zabawny jest opis wizyty Fels w Vence w roku 1989.

Zestaw gombrowiczianów w „Studium” uzupełnia szkic Janusza Margańskiego Pisarz jako istota bezdomna. Autor stara się dobrać interpretacyjnie do dzieła Gombrowicza za pomocą kategorii bezdomności. Chwyt to ani lepszy, ani gorszy od innych stosowanych przez gombrowiczologów. Margański jednak dosyć interesująco pokazuje, w jaki sposób rzeczywista bezdomność Gombrowicza korespondowała z bezdomnością postrzeganą w perspektywie literackiej i filozoficznej.

Dajmy już jednak spokój Widmu… Dział Osoby i maski w nowym numerze „Studium” zawiera również rozmowy z Pilchem i Mariuszem Grzebalskim. Pilch jak to Pilch, potrafi w miarę interesująco i efektownie wypowiadać się prawie na każdy temat, i tak jest też w tym przypadku, tym bardziej że prowadząca rozmowę Barbara Klicka zbytnio mu nie przeszkadza. Autor Innych rozkoszy rzuca jak zwykle kilkoma złotymi myślami, oto pierwszy z brzegu przykład: „w literaturze nie istnieje eksperyment. W literaturze istnieją tylko dobrze napisane książki”. Tradycyjnie już Pilch dokłada krytykom, chociaż nie bez racji zauważa, że pozycja krytyków literackich z roku na rok jest coraz słabsza. Momentami jednak idzie chyba za daleko i, przykładowo, stwierdza: „Mam świadomość, że w pewnym sensie to ja musiałem napisać o Masłowskiej, bo nikt inny by jej nie zauważył, a jak by ją nawet ktoś zauważył, nie miałoby to żadnego znaczenia”. Zdaję sobie sprawę, że Pilch nie jest pierwszą lepszą postacią ze świata naszej literatury, że jego głos jest zdecydowanie bardziej słyszalny niż – dla przykładu – mój głos jako krytyka literackiego. Mimo wszystko jednak, wydaje mi się, że odrobina skromności Pilchowi by nie zaszkodziła – wręcz przeciwnie, mogłaby pomóc i jemu, i tworzonej przez niego literaturze.

Moim zdaniem zdecydowanie najciekawsza w nowym „Studium” jest rozmowa z Grzebalskim. Dlaczego? Grzebalski i odpytujący go Łukasz Bagiński skupiają uwagę głównie na poezji, konkretnych wierszach i tomach. Właściwie nawet nie powinienem nazywać tego drugiego „odpytującym”, bo Grzebalski i Bagiński przede wszystkim dyskutują, spierają się o interpretacje poszczególnych wierszy i całości dorobku poety, rozważają adekwatność etykietek, którymi dorobek ten jest opatrywany. Autor Ulicy Gnostyckiej trzeźwo, z dystansu wypowiada się o swoich wierszach, ale nie ma w tym bynajmniej żadnej pozy. Grzebalski sprawia wrażenie poety bardzo świadomego, który wszelkie kwestie dotyczące własnej twórczości ma dogłębnie przemyślane. Nie pozbawia go to jednak poetyckiej pasji. A pisanie wierszy nie jest jedyną pasją poznańskiego poety, inną jest jazda na rowerze. „Teraz coraz bardziej brakuje mi czasu, ale kiedy w końcu wyskoczę na Dziewiczą Górę poćwiczyć, wciąż czuję to samo. To jest uczucie cholernego, rozpierającego szczęścia” – wyznaje Grzebalski w zakończeniu rozmowy.

Robert Ostaszewski

Omawiane pisma: „Studium”.

zobacz w najnowszym wydaniu Witryny:
KOMEDIA NIE JEST (POLSKĄ) KOBIETĄ
PASOLINI – REAKTYWACJA
PLANETA PRL
felieton__PiSarz i POeta
...O CZASOPISMACH KULTURALNYCH
O CZASOPISMACH OTWARTYCH I ZAMKNIĘTYCH, CZYLI O TYM, DLACZEGO KAPELUSZ MIAŁBY PRZERAŻAĆ
zobacz w poprzednich wydaniach Witryny:
WYTRĄCIĆ MACZUGĘ
Pod Marcowym Zającem
WIELE TWARZY EUROCENTRYZMU

buduj Witrynę | © 2004 Fundacja Otwarty Kod Kultury | pytania? | kontakt