Witryna Czasopism.pl

Nr 26 (108)
z dnia 22 września 2004
powrót do wydania bieżącego

zapraszamy | przeglądy prasy | autorzy | archiwum

OBIEG REAKTYWACJA

„Obieg” powracający do obiegu w nowej szacie (jak wszystkie graficzne dzieła Grzegorza Laszuka, przyjemnej nad wyraz dla oka) wywołał u mnie popłoch. Dziecięcy idealizm nie jest być może pożądany u kobiety dobiegającej czterdziestki, a jednak trochę poczułam się podduszona klaustrofobiczną atmosferą. Zrodzona w tzw. kręgach artystycznych, udzieliła się ona temu – jak podkreśla we wstępie Wojciech Krukowski – najstarszemu tytułowi spośród ukazujących się obecnie w kraju pism poświęconych sztuce.

Numer 1 (69) 2004 otwiera rozmowa z Hubertem Czerepokiem, autorem projektu-gry Survivors of the White Cube [Jak przetrwać w białym kubiku – rozmawiają Marcin Krasny i Stach Szabłowski]. Projekt ów, nawiązujący w tytule, jak rozumiem, do koszmarnego filmu „The Cube”, to „towarzyska gra planszowa, ale także przenośny obiekt sztuki, za pomocą którego można dokonać symulacji pracy kuratora i artysty”.

„S.S. Jeżeli dobrze odczytałem sens twojego projektu: sugerujesz, że świat sztuki jest samowystarczalny i niezależny być może nawet od samej sztuki?

M.K. No właśnie. Wśród kartoników z nominałami nie ma wartości »publiczność«.

H.C. Jest zainteresowanie, które wzbudza wystawa.

SS. Ale nie ma kartonika z napisem »zrobiłeś dobrą wystawę«. Jest mowa tylko o dobrej recenzji.

H.C. »Dobra wystawa« to pojecie subiektywne. Recenzja jest faktem, jest wydrukowana – dla publiczności i nawet bardziej dla artysty”.

Jak zauważa artysta w dalszej części wywiadu, uprawianie sztuki powinno łączyć się z przyjemnością i dobrą zabawą, ale czy rzeczywiście aż taką frajdą jest powoływanie w swej pracy do życia świata jeszcze bardziej opartego na układach i nieprecyzyjnych kryteriach niż ten, w którym nolens volens przyszło nam manewrować?

W pozostałych tekstach razi nadużywanie słów takich jak „kontekst”, „przestrzeń publiczna”, „komunikacja” „stereotypy”, „przedefiniowanie ról” – rzucane obficie w jednym artykule, wracają niczym nieznośne bumerangi w kolejnych. Rozumiem, że trudno bez tych określeń mówić o niektórych kierunkach sztuki współczesnej, ale ich nieomal mantryczne zagęszczenie na raptem osiemdziesięciu stronach wydaje się sporym werbalnym nadużyciem. Odnosi się wręcz wrażenie, że przestają cokolwiek znaczyć i że znalazły się tam jedynie dlatego, że autorzy świadomi byli faktu, iż należałoby się taką właśnie terminologią posłużyć.

I tak w relacji Agaty Rogoś ze skądinąd bliskich mojemu sercu działań artystów na terenie Stoczni Gdańskiej czytamy, że wydarzenia prezentowane w prowadzonej przez Grzegorza Klamana „Modelarni” „aktywizują zawsze konteksty społeczne” [Inna stocznia]. Z felietonu Łukasza Guzka Sytuacje komunikacyjne dowiadujemy się, że „sytuacja komunikacyjna ma w sobie założoną dialektykę prezentyzmu tożsamości i jej woluntarystycznego otwarcia”. Przykłady można by mnożyć. W co najmniej trzech tekstach odnajdujemy nieznacznie tylko przeformułowane pytanie: „w jaki sposób pokonać tradycyjne ograniczenia związane z płcią, jak się przedefiniować?” [Agata Araszkiewicz: Ogrodniczki, szwaczki, tniaczki i księżniczki; Magdalena Ujma: Domy i mężczyźni; Monika Branicka: Kraków kobiet].

Niemal połowa omówionych twórców reprezentuje kierunek określony w tym numerze „Obiegu” przez Łukasza Rondudę jako „krytyczny nurt postmodernizmu”. I tak Maciej Toporowicz „w alegorycznej realizacji wideo Obsession (1991) zestawia (utożsamia) ze sobą różnego rodzaju obrazy gotowe. [...] W toku swych analiz Toporowicz, dodając analizowanym reklamom dodatkowe alegoryczne znaczenie, ujawnia, w jakim stopniu współczesna skomercjalizowana kultura wizualna zafascynowana jest estetyką pokrewną nazistowskiej” [Łukasz Ronduda: Przekleństwo fantazji, realizacje wideo Obsession i Lure Macieja Toporowicza]. Wspomniany już Hubert Czerepok powołuje do życia grę będącą skrzyżowaniem Monopoly i rzeczywistości, w jakiej przyszło funkcjonować bohaterkom Seksu w wielkim mieście. Libera w swych Pozytywach przedstawia „lepsze” i „szczęśliwsze” wersje najtragiczniejszych zdjęć, jakie przeszły do historii i najgłębiej zapadły z zbiorową świadomość wizualną. Artykuł Tomasza Fudala Z pierwszych stron gazet ukazuje różnorodne wykorzystania medium gazetowego przez twórców, poczynając od Warhola po Nancy Chunn. Młode artystki działające w Krakowie, a zaprezentowane we wspomnianym tekście Moniki Branickiej, „ukazują głęboko zakorzenione w naszej kulturze stereotypy”, nawiązując w swych pracach do karmienia piersią, szycia, wyzwisk rzucanych pod adresem kobiet, 8 marca, czy wreszcie waginy (praca włóczkowa Angeliki Fojtuch lub Fajtuch – niestety w artykule pod wymownym tytułem BABY myślą wiadomo czym występują dwie pisownie). Wagina jako taka pojawia się w pracach wspomnianych twórczyń obficie i w różnych konfiguracjach.

Na tle zawartości numeru wyróżnia się fotograficzno-werbalny zapis projektu Roberta Kuśmirowskiego Introducing Territorial – podróży, podczas której artysta w kostiumie z epoki przemierza typowe dla lat dwudziestych minionego stulecia trasy rowerowe. Wszystko jest napisane z werwą i poczuciem humoru, a jednocześnie z Dürerowską niemal dbałością o detal i fakty. Cecha to zresztą dla Kuśmirowskiego typowa, jego prace to perfekcyjne repliki rzeczywistości (np. kopia wagonu kolejowego).

Ale praca Kuśmirowskiego też jest pewnym pastiszem „zastanego”, i czytając ten numer „Obiegu” (wszędzie szukałam noty, która objawiłaby, że numer jest monotematyczny), z trudem mogłam się oprzeć wrażeniu, że sztuka współczesna to jedynie naigrawanie się z rzeczywistości, alegoryzowanie banału lub działalność z pogranicza publicystyki. Noc mnie zastała przy tych smętnych rozważaniach i próbie oswojenia lęków wywołanych lekturą pisma kulturalno-artystycznego, a zatem pójdę może do drugiego pokoju postraszyć waginą śpiącą rodzinę. Nawet jeśli się nie zlękną, to może wreszcie dostrzegą we mnie prawdziwego twórcę.

Klara Kopcińska

Omawiane pisma: „Obieg”.

zobacz w najnowszym wydaniu Witryny:
KOMEDIA NIE JEST (POLSKĄ) KOBIETĄ
PASOLINI – REAKTYWACJA
PLANETA PRL
felieton__PiSarz i POeta
...O CZASOPISMACH KULTURALNYCH
O CZASOPISMACH OTWARTYCH I ZAMKNIĘTYCH, CZYLI O TYM, DLACZEGO KAPELUSZ MIAŁBY PRZERAŻAĆ
zobacz w poprzednich wydaniach Witryny:
WYBIJA PÓŁNOC?
PRZEŁAMYWANIE LODÓW Z CZYTELNIKIEM
DUCH „BRULIONU”

buduj Witrynę | © 2004 Fundacja Otwarty Kod Kultury | pytania? | kontakt