Witryna Czasopism.pl

nr 7 (257)
z dnia 5 maja 2010
powrót do wydania bieżącego

zapraszamy | przeglądy prasy | autorzy | archiwum

DWUKSZTAŁT – BACHMANN I CELAN

„Literatura na Świecie” (nr 1-2/2010) przyciągnęła moją uwagę wyjątkowo wysmakowaną okładką. Od przygaszonego pastelowego tła odcina się kształt przypominający starą pocztówkę. Umieszczono na niej zdjęcia portretowe Ingeborgi Bachmann i Paula Celana, między którymi starannie wykaligrafowano nazwiska literatów. Forma pocztówki odsyła do zamieszczonego w „Literaturze na Świecie” wyciągu z korespondencji Bachmann i Celana, natomiast jej kształt przywodzi na myśl klepsydrę, odsyłając do tematyki śmierci poruszanej przez oboje literatów oraz do tajemniczych okoliczności, w jakich każde z nich zmarło (Celan popełnił samobójstwo, skacząc do Sekwany, Bachmann zginęła w pożarze). Znaczące są również wspomniane pastele – zapowiadają ton tekstów pomieszczonych w periodyku. Sięgają one często do trudnych i bolesnych tematów, jak choćby fantazmatyczny antysemityzm niepozwalający Celanowi i Bachmann na zbudowanie udanego związku. Niemniej w tekstach nie ma szorstkości czy niezdrowego podglądactwa. Wrażliwy komentarz zastępuje tu brutalną wiwisekcję.

W tomie znaleźć można między innymi przekład mów büchnerowskich Bachmann (Miejsce na przypadki) i Celana (Południk), wybór korespondencji między Celanem i jego żoną Gisèle Celan-Lestrange oraz między Bachmann i Hansem Wernerem Henzem, a także interesujące komentarze do życia i spuścizny głównych bohaterów omawianego tomu; spośród nich na szczególną uwagę zasługują: tekst Łukasza Musiała Język jako kara. Kafka – Bachmann – Agamben oraz esej Andrzeja Kopackiego Bachmann – Celan – Frisch. Miłość w listach i książkach. Wyróżniam je także dlatego, że stanowią w moim odczuciu teksty przewodnie „Literatury na Świecie”.

Refleksja Musiała zogniskowana jest wokół idei języka, którą da się jego zdaniem odnaleźć w dziełach Kafki, Bachmann, ale także Celana. Podejmując analizy Giorgio Agambena, Musiał pokazuje, że źródłową domeną języka jest przemoc. Należy to rozumieć w ten sposób, że język jako sposób opisu rzeczy jest tylko złudzeniem, a więc nie istnieje. Prawdziwym odniesieniem języka jest on sam – „wskazuje jedynie na siebie samego”, jego granic „nie sposób przekroczyć”. Język zatem wyraża jedynie nicość czy też „nic”, to, co opisuje i objawia, jest „puste” i „bezgłośne”. Mimo to język tworzy iluzję świata złożonego z posiadających wyraźnie określoną tożsamość ludzi (podmiotów) oraz ze stabilnych i określonych bytów. Łudzi nadzieją, że nadawanie nazw, opis czy szerzej – działalność dyskursywna są w stanie zapanować nad chaosem świata i stanowią remedium na bolączki skonfliktowanego wewnętrznie i niepewnego siebie człowieka. Przemoc oznacza zatem pewną dwutorowość języka, który „ustanawia (…) podmiotowość, czyni ją »mocnym« podmiotem opowieści rozwijanej” choćby przez Bachmann na kartach jej powieści, „a jednocześnie odbiera jej głos”, zmusza do walki „o jeszcze jedno zdanie, o jeszcze jedno słowo, w nadziei, że ono właśnie okaże się tym, które wybawi narratorkę – i nas – od śmierci”.

Jak złudne są to nadzieje, pokazuje dobitnie narracja Kopackiego. Autor, komentując korespondencję i utwory Bachmann i Celana, odsłania całą złożoność ich relacji. Pokazuje ich oddanie i miłość, ale obnaża również egotyzm, przeczulenie i gruboskórność. W swój wywód wplata postać żony Celana oraz Maxa Frischa (wpierw towarzysza życia, później męża Bachmann). Sporo miejsca poświęca również tzw. „aferze Golla” (Clair Goll bezzasadnie oskarżyła Celana o splagiatowanie wierszy jej męża Iwana) i antysemickim nastrojom towarzyszącym niemieckiej recepcji Celanowskiej poezji. Najbardziej przejmujący jest finał tej narracji. Dotyczy on okresu, w którym korespondencja między Bachmann i Celanem definitywnie umarła. Bachmann mierzy się wtedy z motywem śmierci. Na kartach Maliny opisuje kobiecy podmiot, który, żyjąc pomiędzy mężczyznami, rozgrywa przeciwko nim swoją „życiową partię”. Rozgrywka ta jest ciągłym balansowaniem między rozumem a obłędem. W konsekwencji powoduje to „zniknięcie bohaterki w ścianie”, anihilację jej podmiotowości. Towarzyszy temu telefoniczna rozmowa Maliny i Ivana, męża i kochanka bohaterki, a „wreszcie cichnące kroki odchodzącego Maliny”. Sytuację tę podsumowuje Bachmann jednym zdaniem: „To było morderstwo”. Zdanie to kończy zarazem całą powieść. Zaproponowany przez Kopackiego komentarz jest mistrzowski: wyrasta z przywoływanych przez autora źródeł i do nich odsyła, ani przez moment nie wywołując wrażenia obcości.

Wątpliwości budzi natomiast opublikowany w numerze przekład Południka, czyli mowy büchnerowskiej Celana. Tekst ten przyswoił już bowiem polszczyźnie Feliks Przybylak, zachowując oryginalny tytuł Meridian. Sądzę, że zasadne byłoby poinformowanie czytelnika o powodach ponownego przekładu tej narracji. Język nowego tłumaczenia, pióra Andrzeja Kopackiego, jest zdecydowanie prostszy od okresów stosowanych przez Przybylaka. W wielu miejscach jest też bodaj bliższy oryginałowi i mniej interpretujący. Nie mogę jednak oprzeć się wrażeniu, że Przybylak bliższy jest idiomowi samego Celana, jego przekład brzmi zatem jakby „bardziej prawdziwie”.

Nowy numer „Literatury na Świecie” zainteresuje nie tylko wielbicieli Celana i Bachmann. Warto po niego sięgnąć także po to, by poznać nastroje i tendencje kształtujące literaturę powojennej Europy. Albo by obcować ze świetną literaturą i równie dobrymi studiami, których ostatnio jest jakby coraz mniej.

Marcin M. Bogusławski

Omawiane pisma: „Literatura na Świecie”.

zobacz w najnowszym wydaniu Witryny:
KOMEDIA NIE JEST (POLSKĄ) KOBIETĄ
PASOLINI – REAKTYWACJA
PLANETA PRL
felieton__PiSarz i POeta
...O CZASOPISMACH KULTURALNYCH
O CZASOPISMACH OTWARTYCH I ZAMKNIĘTYCH, CZYLI O TYM, DLACZEGO KAPELUSZ MIAŁBY PRZERAŻAĆ
zobacz w poprzednich wydaniach Witryny:
felieton__CLAUSEWITZ NIE MIAŁ RACJI
ŻYCIE WEDŁUG ALEJANDRO AMENÁBARA
ROSNĄCY PROCENT SZEŚĆDZIESIĘCIOLATKÓW

buduj Witrynę | © 2004 Fundacja Otwarty Kod Kultury | pytania? | kontakt