nr 5 (255)
z dnia 5 marca 2010
powrót do wydania bieżącego
zapraszamy | przeglądy prasy | teraz o... | teraz o... | autorzy | archiwum
Łukasz Grzesiczak
„Liberté!” studzi powszechny entuzjazm tych, którzy cieszą się, że dzięki odejściu od władzy środowiska PiS-u żyjemy w „nowym wspaniałym świecie”. Jednocześnie takie krytyczne poglądy wychodzą spod piór osób, których nie sposób podejrzewać o sympatię do PiS-u czy SLD. W piśmie zwraca się uwagę na niebezpieczne dla wolności obywatela decyzje obecnego rządu i rozważa się sens medialnej demokracji bez wartości i wizji, demokracji, w której polityka toczy się na poziomie telewizyjnego studia. Stawia się fundamentalne pytania, jakich nie odnajdziemy w mainstreamie (nr IV/2010).
Małgorzata Szumna
Nie podoba mi się w tym numerze „Akcentu” 4 (118) 2009 prowadzenie czytelnika za rączkę, sugerowanie mu gotowych i łatwych rozwiązań. Dobra eseistyka, jak sądzę, powinna odbiorcę wciągać w sam środek problemu – uświadamiać jego istnienie i pokazywać jego wagę nie tylko dla piszącego, ale i (być może) dla tego, kto czyta. Brakuje mi tu pasji, niepokoju, którymi podszyte by były teksty. Przeważa ton dyskretnej popularyzacji, godnego pochwały umiarkowania, który jednakże na dłuższą metę nudzi. Proszę mnie źle nie zrozumieć, to nie są niedobre szkice; można jednak odnieść wrażenie, iż brak przy poszczególnych wypowiedziach dopisku: „dla początkujących”.
Joanna Wojdowicz
„Furia”, choć gniewna, nie bluźni i nie sieje zgorszenia. Pokazuje pazury, neutralizując upiora, jakim dla części naszego społeczeństwa jest ruch feministyczny oraz LGBT. Feminizm, jaki w piśmie znajdziemy, daleko odrzuca od siebie pikowane kołdry i zatknięte na iglicy różowe sztandary. Sztandary „Furii” są tęczowe i kryją w sobie bombę z opóźnionym zapłonem – słyszę, jak ta bomba tyka i za czas jakiś zacznie rozsadzać heteromatrix.
buduj Witrynę | © 2004 Fundacja Otwarty Kod Kultury | pytania? | kontakt