nr 3 (253)
z dnia 5 lutego 2010
powrót do wydania bieżącego
zapraszamy | teraz o... | autorzy | archiwum
Moim pierwszym czasopismem teatralnym był „Dialog”. Do dzisiaj posiadam prawie pełną kolekcję numerów „Dialogu” z lat 80. i części 90. Czasami zdarza mi się wziąć któryś z przypadkowo wybranych numerów i z przyjemnością przypomnieć sobie niektóre z tekstów.
Dla mnie najciekawsze są publikacje nowej dramaturgii, omówienia dotyczące realizacji tej dramaturgii oraz teksty, które nazwałbym „tropieniem teatralności w życiu codziennym”.
Rozumiem, że pisma te są niskonakładowe, docierają do wąskiego grona odbiorców i rozumiem, że decydenci skazują je na agonię, nie widząc w nich własnych instrumentów. Rozumieć, to nie znaczy zgadzać się. Nie zgadzam się z tą logiką, która w ostentacyjny sposób nastawia się tylko na popularne aspekty życia. Kiedy słyszę, że instytucje próbujące zajmować się nieco wyższą kulturą są ignorowane, czuję, że żyję coraz mniej u siebie.
Jeśli polskie środowisko filmowe potrafiło wywalczyć swój PISF, który finansuje bardzo różne aspekty działalności związanej z filmem, podobnie powinno stać się z polskim teatrem. Teatr to nie tylko scena, dla mnie to „tropienie teatralności w życiu codziennym”, także poprzez słowo.
buduj Witrynę | © 2004 Fundacja Otwarty Kod Kultury | pytania? | kontakt