nr 13 (191)
z dnia 5 lipca 2007
powrót do wydania bieżącego
zapraszamy | teraz o… | przeglądy prasy | autorzy | archiwum
„Mówimy o twórczości offowej w kinie, teatrze czy w muzyce; a jak wygląda OFF w literaturze?” Zadaliśmy to dość lakonicznie sformułowane pytanie wybranym młodym redaktorom pism literackich, namawiając ich w ten sposób do rozpoczęcia dyskusji na łamach tygodnika „Witryna”. Zapraszamy do lektury i komentarzy!
Bernadetta Darska
Można by więc przewrotnie powiedzieć, że to dopiero off pozwala zaistnieć komercji, wzmacniając ją personalnie, ta jednak wykłada pieniądze, a więc inwestuje i chce produkt dobrze sprzedać. Można też powiedzieć, że to off rozdaje karty, bo przecież Nagrodą Nike uhonorowano Dorotę Masłowską z „Lampy i Iskry Bożej”, a książką, o której chyba najwięcej dyskutowano w ostatnich latach, było Lubiewo Michała Witkowskiego (Korporacja „Ha!art”). Tak różowo jednak nie jest. Kształtowanie offowości literatury może więc mieć różne odsłony.
Michał Kasprzak
Uważam niniejszym, że pojęcie offu należałoby w ogóle wykluczyć z debaty o funkcjonowaniu literatury, gdyż wprowadza ono w nazewniczy błąd, wskazując już tylko na skalę zjawiska, a jego pozytywne konotacje z ruchem lat – powiedzmy – 1986-1995 w nieuzasadniony sposób komplementują jego dyskryminowaną pozycję. Po pierwsze, dlatego, że pojęcie offu czy alternatywy istnieje dziś trochę siłą inercji oraz – paradoksalnie – tradycji i nie ma swojego odpowiednika w nowej, skomplikowanej rzeczywistości.
Łukasz Badula
Podczas gdy w głównym nurcie wydawniczym sprzedaje się pisarzy, osoby, w offie obowiązujące jest propagowanie wspólnot twórczych, swoistych pisarskich squatów, gdzie spotykają się różne przybłędy, by spokojnie przenocować z własnymi tekstami. Niezależność pozycji twórczej miesza się tutaj z zależnością względem idei, raz przechodzącej w czystą ideologię, a raz w hasła natury estetycznej. Z tego powodu offowe magazyny, nawet jeśli nie walczą, to i tak zostają postawione w stan gotowości bojowej, bo swą ostentacją informują główny obieg: „widzicie, nie potrzebujemy was, sami kultywujemy sztukę”.
Karol Pęcherz
Zastanawiając się nad offem i podejmując jego kwestię we współczesnej literaturze, muszę na początku określić perspektywę oglądu.
Jeśli będę chciał patrzeć na literaturę jako element szerszego zbioru sztuki i kultury, okaże się, iż faktycznie jest ona poza grą, z racji bardzo wątpliwego zainteresowania. Wąskość i nikłość odbioru czyni np. polską poezję współczesną (poza drobnymi wyjątkami: Marcina Świetlickiego, Jacka Podsiadły i zapewne jeszcze kilku nazwisk) czymś, co mógłbym nazwać sztuką offową.
Radosław Wiśniewski
Czy zatem nie jest tak, że wszystko to, co nazywa się literaturą, jest w Wielkim Offie i w poważaniu? Literaci jako ludzie z marginesu – to brzmi nawet zachęcająco, jako że na marginesie nie obowiązuje wiele narowów właściwych społeczeństwu en masse albo mają one o wiele mniejszą siłę. Weźmy za przykład wojny, które ze sobą toczymy w literackim światku: nigdy nie są one wojnami zbyt poważnymi, są trochę jak udawane strzelaniny na podwórku. Toczą się same dla siebie, bez przełożenia na wielkie pieniądze, władzę, chociażby nad rządem dusz, i niewiele od nich zależy.
Agnieszka Nęcka
Ruch alternatywny – o czym przekonywać specjalnie nie potrzeba – czerpał swe źródła z potrzeby odnalezienia i wyartykułowania własnego głosu. Ad definicionae zatem proza offowa byłaby – idąc nieco na skróty – prozą „młodą”, odważną, poszukującą, niezależną, a zatem trudną, łamiącą lekturowe przyzwyczajenia. Off literacki będzie się jednakże wyróżniał na tle innych dziedzin kultury. W przeciwieństwie do tego, co zaobserwować można choćby w muzyce, między offem i „niszą” w przestrzeni prozy nie da się postawić znaku równości.
buduj Witrynę | © 2004 Fundacja Otwarty Kod Kultury | pytania? | kontakt