Witryna Czasopism.pl

nr 20 (102)
z dnia 22 lipca 2004
powrót do wydania bieżącego

zapraszamy | przeglądy prasy | autorzy | archiwum

„POBOCZA” W UPALE

Właśnie zaczęły się wakacyjne upały, więc kto tylko mógł, wyjechał z Krakowa. Ja nie mogłem, więc pozostały mi jedynie podróże w tekstach i poprzez teksty. Taką wyprawę umożliwił mi ostatnio Andrzej Stasiuk, który w najnowszej książce, Jadąc do Babadag, całkiem interesująco opisał rozmaite środkowoeuropejskie zadupia. Wędrówki poprzez bezkresne pola kukurydzy i zabite dechami rumuńskie wsie tak mnie wciągnęły, że postanowiłem pozostać jeszcze w klimatach Europy Środkowej. I wtedy przypomniałem sobie o „Poboczach”…

Warto chyba zacząć od przypomnienia ogólnych informacji na temat tego czasopisma, które przecież znajduje się nieco na „poboczach” świata czasopism kulturalnych. „Pobocza” to kwartalnik literacko-artystyczny „poświęcony kulturze Europy Środkowej i Wschodniej”, wychodzący od roku 1998 – obecnie jedynie jako pismo sieciowe. Redakcja kwartalnika mieści się w Więcborku, a jego redaktorem naczelnym jest Paweł Szydeł. Do tej pory ukazało się siedemnaście numerów „Poboczy”. Oprócz literatury polskiej kwartalnik ten przedstawia duże bloki tłumaczeń z literatur środkowo- i wschodnioeuropejskich (dominują przy tym tłumaczenia tekstów prozaików i poetów z Czech, Niemiec i Słowacji).

Najnowszy, siedemnasty numer kwartalnika otwiera (choć może w odniesieniu do pisma sieciowego nie jest to najlepsze słowo) blok wierszy polskich poetów: Zofii Zarębianki, Marka Czuku i Grzegorza Kociuby. Szczególnie wiele obiecywałem sobie jednak po tłumaczeniach z literatury białoruskiej, bo w końcu o kulturze – szczególnie najnowszej – naszych wschodnich sąsiadów wciąż wiemy niewiele, mimo wysiłków Stowarzyszenia Willa Sokrates i Sokrata Janowicza. I tu się na „Poboczach” zawiodłem. Tekst najbardziej chyba znanego pisarza białoruskiego (zmarłego już) Wasyla Bykau Mały czerwony kwiatek nie wyświetlił mi się na stronie „Poboczy” wcale, zamiast niego pojawił się tekst Anatola Brusiewicza Halucynacje. Zaiste, autor świetnie dobrał tytuł… Halucynacje to pretensjonalna, przeładowana mętną symboliką proza poetycka. Jej pretensjonalność można by znieść, gdyby chociaż była jako tako napisana i nie aż tak przeraźliwie banalna. Zacytuję jeden tekstowy „kwiatek” z Halucynacji nr 5: „Pustynia uczuć. Gorący piasek natchnienia, czarne kamienie myśli. / Idę boso i nie wiem: czy istnieje zakończenie. / Tak, na początku było nie Słowo. Na początku było Milczenie. / Milczenie stało się Niebem i Bogiem”. Szkoda że Brusiewicz postanowił zmącić „Milczenie” literacką gadaniną.

Zdecydowanie lepiej prezentuje się w najnowszym numerze „Poboczy” dział tłumaczeń z literatury rosyjskiej. Zwróciłbym uwagę przede wszystkim na krótkie prozy Jurija Mamlejewa (Życie jest snem i Przywidzenia). Ten urodzony w roku 1931 roku prozaik, poeta, dramatopisarz i filozof u nas jest (chyba) nieznany. Przez –przepisuję z noty biograficznej – dwadzieścia lat przebywał na emigracji, do Moskwy wrócił w latach 90., jest autorem wielu książek, część z nich była tłumaczona na języki obce. Zamieszczone w „Poboczach” teksty Mamlejewa to ni to nowelki, ni to przypowieści, przyprawione nieco groteską, w których autor rozwija znane toposy, np. topos „życie snem”. Właściwie więc – nic nowego. Jednak rosyjski pisarz potrafi zgrane motywy ożywić, dając w efekcie teksty całkiem przyjemne w lekturze. Dla przykładu: Życie jest snem zaczyna się niezbyt obiecująco. Dwaj bohaterowie, siedząc latem (ach, te wszechobecne upały) w barze piwnym, prowadzą spór o wyższość piwa nad wódką albo odwrotnie. Nie dochodzą do ostatecznej konkluzji i rozchodzą się w przeciwne strony. Jeden z nich niespodziewanie ginie porażony prądem, gdy sika z mostu. Narrator tak zamyka tekst: „Prawdę mówiąc, wszystko okazało się być po prostu snem – i to, że Wasia kiedyś żył, pił, sikał, i to, że Wasia umarł. Pozostaje tylko jedno pytanie: komu to wszystko się śniło?” Niby drobiazg, ale jednak przykuwa uwagę.

Wielbicielom poezji polecam w „Poboczach” tłumaczenia wierszy niezbyt znanych w Polsce poetów czeskich (na przykład Emila Boka) i słowackich (na przykład Miroslava Brücka). Natomiast tych czytelników, którzy lubią literaturę – wedle określenia Dariusza Nowackiego – „mocno sprawdzoną”, zachęcam do przeczytania wierszy Rainera Marii Rilkego z Księgi obrazów w tłumaczeniu Andrzeja Lama.

Robert Ostaszewski

Omawiane pisma: „Pobocza”.

zobacz w najnowszym wydaniu Witryny:
KOMEDIA NIE JEST (POLSKĄ) KOBIETĄ
PASOLINI – REAKTYWACJA
PLANETA PRL
felieton__PiSarz i POeta
...O CZASOPISMACH KULTURALNYCH
O CZASOPISMACH OTWARTYCH I ZAMKNIĘTYCH, CZYLI O TYM, DLACZEGO KAPELUSZ MIAŁBY PRZERAŻAĆ
zobacz w poprzednich wydaniach Witryny:
OŚWIECENI PRZEZ ARCHITEKTURĘ
STREET ART – GATUNEK ZAGROŻONY?
felieton__TADEUSZA RÓŻEWICZA METAFIZYKA KUCHNI I POEZJI

buduj Witrynę | © 2004 Fundacja Otwarty Kod Kultury | pytania? | kontakt