„Literatura na Świecie” – „Nowa Okolica Poetów”
Wszyscy śnimy podobnie. Dlaczego redaktorzy stanowić by mieli wyjątek? Podobnie – nie oznacza jednak przecież „to samo” i „tak samo”. Wtedy zresztą – gdyby groziła nam identyczność – sen przestałby literaturę w ogóle interesować. Nasze możliwości wymyślania, kombinowania i łączenia też są ograniczone. Żyjemy przecież pod dyktatem mody. I dobrze! Dowolność może być uciążliwa. A ostatnio zapanowała moda na łączenie tego, co w kropki z tym, co w paski. Do tej pory wszystkie mamusie mówiły małym dziewczynkom, żeby nie zakładały spódniczek w kropki a bluzeczek w paski. A tu masz! Wszystko inaczej. Tym sobie właśnie (modą i snami, oczywiście) tłumaczę deseń pisma. Bo nie tylko redaktorzy „Literatury na Świecie” (nr 4/2001) wpadli na ekscytujący (z wielu powodów) pomysł zbudowania numeru z materiałów zasadniczo odmiennych, z „wody i ognia”. Nie bardzo wiadomo, co jest czym, ale argentyńskie tło dla francuskiej literatury może budzić skojarzenie o przemieszaniu żywiołów literackich. Podobnie skomponowany był ostatni numer „Nowej Okolicy Poetów” (nr 1/2001), choć tam inne przykłady. Redaktorzy „Okolicy” „wyśnili” do swojego pisma Borgesa i poezję francuską i u nich to jeszcze wcale nie wygląda na pożenienie wody z ogniem. Idea tego ślubu wyraźnieje dopiero „Literaturze na Świecie”.
Pomysł na „ślub” dostarczyły napisane po hiszpańsku listy Gombrowicza do argentyńskich znajomych, głównie do Juana Carlosa Gómesa, które opatrzono w piśmie licznymi komentarzami oraz poezje Henri Meschonnica, Saint-John Perse`a i proza spod znaku „literatury potencjalnej” Georgesa Pereca. Gdyby ktoś więc nie miał dosyć francuskiej poezji (po niedawno wydanej antologii Jerzego Lisowskiego oraz numerze „Okolicy”), niewątpliwie zainteresuje się też utworami Meschonnica i Perse`a.
Same w sobie, listy Gombrowicza i przyczynki do jego biografii, oraz sama w sobie, jakkolwiek interesująca, poezja i proza francuska, nie decydują tym razem o atrakcyjności numeru. To duchy Argentyny i Francji, bujności i czystości, jak chce Gombrowicz, naturalności i sztuczności, drugorzędności i wysokiej, koturnowej kultury dają o sobie znać. Gombrowicz kochał prowokacje, nie przypadkiem więc chyba w numerze, którego jest bohaterem, rezygnuje się z bezstronności. Można było oczywiście skonfrontować Gombrowicza z Borgesem, ale to przecież żadna niespodzianka. Żaden pomysł. Literatura francuska nadaje się na takie spotkania o wiele lepiej, choć gdy o niej myślimy, znając część obelg, jakie kierował pod jej adresem Gombrowicz, to automatycznie pojawia się sterylny Proust, monumentalny, przeintelektualizowany Valery, a w piśmie literaturę francuską reprezentuje ktoś inny. No, ale nic nie mogę poradzić na to, że myślę też o nich. W takich, jedynych w swoim rodzaju, spotkaniach mamy okazję dostrzec to, czego (na przykład w poezji Meschonnica) w innym otoczeniu (na przykład bez towarzystwa Gombrowicza) moglibyśmy nie dostrzec. Albo też o Gombrowiczu całkiem nowych, zupełnie innych niż wszystkie konflikty niedojrzałości z dojrzałością, niższości z wyższością, rzeczy się dowiedzieć. Mamy też niepowtarzalną okazję przekonać się, czy Gombrowiczowi śniło się to samo, co na przykład Perecowi (taką sugestią, jak sądzę, jest zamieszczenie fragmentu opowiadania Pereca Człowiek, który śpi). Chociaż, nawet jeśli nie, to według własnych gustów (i obowiązującej mody) mamy okazje te sny „upodobnić” do siebie nawzajem.
„I moje będzie za grobem zwycięstwo” – czy mógłby tak zakrzyknąć Gombrowicz, słowami swojego ulubionego wieszcza Słowackiego, gdyby „LnŚ” przeczytał? Bo też, możemy obejrzeć (zależy oczywiście, co kto będzie widział) pośmiertne zapasy pisarza ze wszystkim, czego nie znosił: z poezją w ogóle (dał temu wyraz w słynnym eseju, dołączonym do Dzienników, Przeciw poetom) i wydumaną, eksperymentalną literaturą… Osoba Gombrowicza budzi emocje i musi też budzić emocje taka konfrontacja; na tym napięciu, niemożliwości nie opowiedzenia się, zbudowany jest nowy numer „Literatury na Świecie”. Tym bardziej, że, trzeba przyznać, przykłady wybrane wybornie. Gombrowicz i lingwistyczno-ascetyczny Meschonnic, tłumacz psalmów, dalej: Saint-John Perse, mistyczno-modlitewny, mocno też hermetyczny, którego poematy tak chce oswoić tłumacz: „Lecz progiem do pokonania jest tylko akceptacja niezwykłości. Wystarczy wejść w ten magiczny labirynt obrazów i ech, poddać się ich liturgii (....) aby odkryć nowy, nieoczekiwany świat doznań i fascynacji”. Świetny jest tekst Adama Wodnickiego, czemu jednak myślę, że pisany przeciw Gombrowiczowi? To znaczy przeciwko zarzutom, które mógłby Gombrowicz wytoczyć, gdyby został wyrwany do tablicy z wiecznego snu. Na dokładkę: francuski prozaik, robiący literaturę z literatury, Georges Perec. Postarała się redakcja o dramaturgię kolejno (co nie oznacza po kolei) czytanych tekstów. A my, jak ryba złapana w sieć, szamoczemy się między gustami Gombrowicza, swoimi gustami i gustami komentujących. Czyżby komuś przyśnił się sen o agonie?
Argentyna w listach pisanych z Paryża i Berlina jest niespełnioną miłością Gombrowicza, podobną trochę do panny młodej, uciekającej sprzed ołtarza. Francję wybiera więc na miejsce pobytu niejako z przypadku, w jego obelgach dużo słychać bezsilności. To, co mnie w tych listach najbardziej ciekawi to relacje z adresatem. Zresztą – zajmujące są relacje Gombrowicza ze wszystkimi, których spotkał. Mieszanina agresji z pokorą. Być może wszystko udawane. W listach (tych przynajmniej ogłoszonych w „LnŚ”) Gombrowicz, inaczej niż w Dziennikach, nie pisze nic o swoich sądach literackich. Prosi Gómesa o przysyłanie listów, wycinków prasowych z Argentyny, narzeka na zdrowie, wspomina atmosferę dawnych czasów, snuje plany powrotu i osiedlenia się na stałe w „Ojczyźnie” (tak nazywa Argentynę). Niesłychany jest sam Gómes, który podpisuje swój esej Gombrowicz jest wśród nas w taki sposób: „Żegnaj drogi Polaku. Mój przyjacielu, panie i mistrzu”. Jaką siłę musiał posiadać Gombrowicz, żeby ktoś tak napisał? Być może rąbka tajemnicy uchylą owe „Listy do argentyńskiego przyjaciela”, choć, jak to jest do przewidzenia, więcej w nich pewnie manipulacji, gier i gierek.
Grę z Gombrowiczem podejmują też redaktorzy „LnŚ”. To przypadkowy figiel czy poważna sprawa? Bo, jak się okazuje, nie uciekł jednak Gombrowicz wszechpotężnej modzie (przecież ten numer to idealne połączenie deseniu w kropki z materiałem w kratę, co w efekcie daje styl modnej, prowokacyjnej ekstrawagancji). Niechęć pisarza do literatury francuskiej może nagle też wydać się mocno wysilona, mocno udawana. Ryzykowne jest sprawdzanie popularności w nielubianym przez siebie towarzystwie. Kto z jakim przestaje, takim się staje? Może oniryczna proza Pereca to siostra Ferdydurke? I nie ma się o co obrażać, Panie Gombrowicz. I tak, to ty byłeś powodem całego zamieszania (jeśli nie na świecie, to przynajmniej w „Literaturze na Świecie”).
wersja do wydrukowania
- zobacz w najnowszym wydaniu:
- Może się zacznie robić ciekawie…
- Ukąszenie popowe
- Co myśli dziewczyna, która unosi sukienkę?
- „Dlatego” bardziej „Tylko Rock”
- Rokendrol w państwie pop
- KAKTUS NIE Z TEJ CHATKI
- POTOP POP-PAPKI
- WIĘCEJ NIŻ DWA ŚWIATY
- Czas kanibalów
- Przystanek „Paryż”
- Spodziewane niespodzianki
- Złudny i niebezpieczny
- Faszyzm czai się wszędzie
- OD KOŃCA DO POCZĄTKU
- O muzyce do czytania i gazecie do słuchania
- Dreptanie wokół czerwonej zmory
- Rozkoszne życie chełbi
- Emigranci, krytycy i globalizujące autorytety
- Zielono mi
- Roczniki siedemdziesiąte?
- Od rytuału do boiska piłkarskiego
- O potrzebie rastryzmu
- Pozytywnie
- Manewry z dźwiękami
- Kochajmy zabytki (czasopiśmiennictwa) – tak szybko odchodzą
- Co tam, panie, na Litwie?
- Literatura – duch fartowny czy hartowny?
- Nostalgiczne klimaty
- Wyostrzony apetyt
- Szanujmy wspomnienia
- Papier kontra ekran
- Nie zagłaskać poety
- Papier czy sieć?
- Rutynowe działania pism fotograficznych
- Papiery wartościowe
- Kolesiowatość
- MODNA MUZYKA NOSI FUTRO
- Semeniszki w Europie Środkowo-Wschodniej
- Zimowa trzynastka
- Popkultura, ta chimeryczna pani
- Patron – mistrz – nauczyciel?
- Rita kontra Diana
- Słodko-gorzkie „Kino”
- O produkcji mód
- Gorące problemy
- GDY WIELKI NIEMOWA PRZEMÓWIŁ
- Bigos „Kresowy”
- W TONACJI FANTASY Z DOMIESZKĄ REALIZMU
- KRAJOBRAZ MIEJSKI
- Z DOLNEJ PÓŁKI
- KINO POFESTIWALOWE
- MATERIALNOŚĆ MEBLI
- ŹLE JEST…
- NOSTALGIA W DRES CODZIENNOŚCI UBRANA
- MŁODE, PONOĆ GNIEWNE
- WIEDEŃ BEZ TORTU SACHERA
- JAZZ NIE ZNA GRANIC
- WIDOK ŚWIATA Z DZIEWIĄTEJ ALEI
- KINO I NOWE MEDIA
- PO STRONIE WYOBRAŹNI
- AMERYKAŃSKIE PSYCHO
- CZEKAJĄC NA PAPKINA
- MUZYKA, PERWERSJA, ANGIELSKI JĘZYK
- SZTUCZNE CIAŁA, CIAŁA SZTUKI
- IKONY, GWIAZDY, ARTYŚCI
- MÓWIENIE JĘZYKIEM TUBYLCÓW
- CZAS OPUŚCIĆ SZKOŁĘ
- MAŁA, UNIWERSALNA
- Baronowie, młodzi zahukani i samotny szeryf
- ROZBIĆ CODZIENNOŚĆ, ALE NAJPIERW JĄ WYTRZYMAĆ
- TECHNO, KLABING, REKLAM CZAR
- NASZE ULICE
- Z SOPOTU I Z WIĘCBORKA
- KRAJOBRAZ PO GDYNI
- O TZW. WSZYSTKIM – W „POZYTYWNYM” ŚWIETLE
- KOMPUTER DO PODUSZKI?
- NA USŁUGACH CIAŁA
- WALLENROD Z KOMPLEKSAMI
- PARADA STAROŚCI
- INKOWIE A SPRAWA POLSKA
- CZAROWNYCH CZAROWNIC CZAR
- POSZUKIWACZE ARCHITEKTURY OBIEKTYWNEJ
- 2002 W KINIE
- GADKI KONIECZNIE MAGICZNE
- Widoki z pokoju Morettiego
- NIE REWOLUCJA, CHOĆ EWOLUCJA
- CZAR BOLLYWOODU
- ALMODOVAR ŚWINTUSZEK, ALMODOVAR MORALISTA
- NIEJAKI PIRELLII I TAJEMNICA INICJACJI
- W BEZNADZIEJNIE ZAANGAŻOWANEJ SPRAWIE
- GANGSTERZY I „PÓŁKOWNICY”
- WYRODNE DZIECI BACONA
- CO TY WIESZ O KINIE ISLANDZKIM?
- BYĆ JAK IWASZKIEWICZ
- MŁODY INTELIGENT W OKOPIE
- O PRAWDZIWYCH ZWIERZĘTACH FILMOWYCH
- JEDNI SOBIE RZEPKĘ SKROBIĄ, DRUDZY KALAREPKĘ
- ZJEŚĆ SERCE I MIEĆ SERCE
- DON SCORSESE – JEGO GANGI, JEGO FILMY, JEGO NOWY JORK
- PONIŻEJ PEWNEGO POZIOMU… ODNOSZĄ SUKCES
- ANTENOWE SZUMY NOWE
- BOOM NA ALBUM
- O BŁAZNACH I PAJACACH
- EKSPRESJA W OPRESJI
- BARIERY DO POKONANIA
- UWAŻAJ – ZNÓW JESTEŚ W MATRIKSIE
- NATURA WYNATURZEŃ
- ZABAWNA PRZEMOC
- DLATEGO RPG
- WIEKI ALTERNATYWNE
- CZARODZIEJ MIYAZAKI
- DYLEMATY SZTUKI I MORALNOŚCI
- WYMARSZ ZE ŚWIĄTYNI DOBROBYTU
- MUZA UKRYTA I JAWNE PRETENSJE
- BO INACZEJ NIE UMI…
- PORTRET BEZ TWARZY
- BYĆ ALBO NIE BYĆ (KRYTYKIEM)
- MODLITWA O KASKE
- ZA KAMERĄ? PRZED KAMERĄ?
- CZY PAN KOWALSKI POJEDZIE DO WARSZAWY?
- OSTALGIA, NOSTALGIA, SOCNOSTALGIA
- TORUŃSCY IMIGRANCI
- OFFOWA SIEĆ FILMOWA
- BO TO ZŁA KOBIETA BYŁA...
O femme fatale i innych mitach
- Z GAŁCZYŃSKIM JAK BEZ GAŁCZYŃSKIEGO
- KONFERANSJERKA
- CZYTANIE JAKO SZTUKA (odpowiedź)
- BERLIŃSKIE PRZECHADZKI
- GRY WOJENNE
- WYDZIELINY NADWRAŻLIWOŚCI
- ŚMIERĆ ADAMA WIEDEMANNA (polemika)
- MIĘDZY MŁOTEM A KILOFEM
- DEMONTAŻ ATRAKCJI
- POPATRZEĆ PRZEZ FLUID
- W CIENIU ZŁOTYCH PALM
- 3 X L – LIBERATURA, LESBIJKI, LITERNET ALBO LOS, LARUM, LITOŚĆ
(a do tego: pracy precz!)
- WSZYSCY Z HRABALA
- NA CZYM GRASZ, CZŁOWIEKU?
- FILM W SZKOLE, SZKOŁA W FILMIE
- MARTWA NATURA Z DŹWIGIEM
- ROGI BYKA, NERWICE I ZIELONY PARKER
- ZMIERZCH MIESIĘCZNIKÓW
- CZARNOWIDZTWO – CZYTELNICTWO
- DALEKO OD NORMALNOŚCI
- NIE-BAJKA O ODCHODACH DINOZAURA
- ŁYDKA ACHILLESA
- DLACZEGO KOBIETY WIĘCEJ…?
- LIBERACKI SPOSÓB NA ŻYCIE
- PRORADIOWO, Z CHARAKTEREM
- KOSZMAR TEGOROCZNEGO LATA
- KRAKOWSKIE FOTOSPRAWY
- PROBLEMY Z ZAGŁADĄ
- CZAS GROZY
- KOMU CYFRA?
- APIAT’ KRYTYKA
- NASZA MM
- UWIERZCIE W LITERATURĘ!
- W POSZUKIWANIU UTRACONEJ TOŻSAMOŚCI
- ZA GÓRAMI, ZA DECHAMI…
- FRAZY Z „FRAZY”
- TARANTINO – KLASYK I FEMINISTA?
- UTRACIĆ I ODZYSKAĆ MATKĘ
- WIELE TWARZY EUROCENTRYZMU
- IRAK: POWTÓRKA Z LIBANU?
- NIEPOKOJE WYCHOWANKA KOMIKSU
- I FOTOGRAFIA LECZY
- STANY W PASKI
- MIĘDZY MŁOTEM RYNKU A KOWADŁEM SENSU
- POŻYTKI Z ZAMKNIĘTEJ KOPALNI
- CZACHA DYMI...
- DYSKRETNY UROK AZJI
- PODZIELAĆ WŁASNE ZDANIE
- FORUM CZESKIEGO JAZZU
- NADAL BARDZO POTRZEBNE!
- KONTESTACJA, KONTRKULTURA, KINO
- PIĘKNE, BO PRZEZROCZYSTE
- DEKALOG NA BIS
- SPAL ŻÓŁTE KALENDARZE
- WYBIJA PÓŁNOC?
- A PO KAWIE SADDAM
- TRZECIE OKO
- ANGLIA JEST WYSPĄ!
- CO W ZDROWYM CIELE
- CHASYDZKI MCDONALD JUDAIZMU?
- PEJZAŻE SOCJOLOGICZNE
- SZTUKA CODZIENNOŚCI SZUKA
- PASJA
- KOGO MASUJĄ MEDIA?
- DWAJ PANOWIE A.
- NOWA FALA Z ZIARENEK PIASKU
- ULEGANIE NA WEZWANIE
- BERLIN PO MURZE
- I WCZORAJ, I DZIŚ
- MOJE MIASTO, A W NIM...
- WYNURZAJĄCY SIĘ Z MORZA
- TYLKO DLA PAŃ?
- TAPECIARZE, TAPECIARKI! DO TAPET!
- NIE TAKIE POPULARNE?
- FOTOGRAF I FILOZOF
- MODNIE SEKSUALNA RITA
- KONTAKT Z NATURĄ KOLORU
- MATKI-POLKI, PATRIOCI I FUTBOLIŚCI
- POWRÓT DO PRZESZŁOŚCI PO HUCULSKU
- NARODZINY SZPIEGOSTWA
- ZJEDNOCZENIE KU RÓŻNORODNOŚCI
- NIEPEWNI GRACZE GIEŁDOWI
- „KOCHAĆ” – JAK TO ŁATWO POWIEDZIEĆ
- MADE IN CHINA
- Proza pedagogicznych powikłań
- „NIE MA JUŻ PEDAŁÓW, SĄ GEJE”
- MY, KOLABORANCI
- zobacz w poprzednich wydaniach:
- W TONACJI FANTASY Z DOMIESZKĄ REALIZMU
- Rita kontra Diana
- OFFOWA SIEĆ FILMOWA
|
|