wydanie wakacyjne
z dnia 20 lipca 2001
powrót do wydania bieżącego
 
  przegląd prasy       
   

Papier kontra ekran
     
   
„Kartki” – „Megalopolis”

     Przeglądając dzisiejsze czasopisma, nie mogę oprzeć się wrażeniu, iż nadchodzi (lub już nadszedł) czas medialnego przesilenia literatury, mentalnej walki przyzwyczajeń i przewartościowań. To również walka o miejsce i przestrzeń prezentacji, czyli Gutenberg kontra Gates. Takie przynajmniej nasuwają się myśli, gdy porównuje się „Kartki” i „Megalopolis”. A jeśli się zważy i na to, iż to pierwsze pismo od dawna istnieje w obiegu literackim, zaś drugie dopiero wstępuje, reprezentując i prezentując nowe, młode nazwiska poezji i prozy – rzecz się wyostrza, stawia zdziwiony znak zapytania.
     Najnowsze „Kartki”, ze specjalnym dodatkiem w postaci tomu wierszy Grzegorza Wróblewskiego „Kopenhaga”, to już klasyka pisma literacko-kulturalnego wydawanego wedle strategii wypracowanych w latach 90. Podział na poezję, prozę, szkice, recenzje i rozmowy oddaje tradycyjną komunikację między twórcą a czytelnikiem. Inne dziedziny kultury i sztuki są niejako dodatkiem, uzupełnieniem i dopełnieniem całości. Literatura górą!
      Na plan pierwszy wysuwają się w „Kartkach” (jak chyba zawsze) rozmowy, wyselekcjonowane wedle medialno-krytycznego falowania. Bo, z jednej strony, pojawiają się rozmowy z bardzo, bardzo medialnymi postaciami jak Rottenberg, czy Podsiadło, z których nic ważnego nie wynika poza tym, że polityka w kulturze to zło i nieszczęście lub, że poeta lubi podróżować i czasami myśl ucieka, zawraca, albo też ginie bez kliszy wiersza. (Nawiasem mówiąc: Podsiadło się nie wysilił, ale on już nie musi). Z drugiej strony, mniej nośne, bardziej wyciszone i rzeczowe dialogi z Ekierem, Kielar, Illgiem, czy młodym twórcą Nowikiem, prowadzone przez lokomotywę tego numeru „Kartek” – Katarzynę Zdanowicz, odsłaniają istotne i zawsze na czasie problemy dotyczące statusu twórcy i współczesnej literatury.
      Z poezji polecam gorąco wiersze Mateusza Melanowskiego i Macieja Woźniaka. Ujawniają podobny, bardzo prywatny (ale nie egotyczny) rodzaj liryzmu kładący się w poprzek podziału klasycyzm – barbarzyńskość, który jeszcze niedawno tak mocno terroryzował krytyczne recepcje. Wiersze Melanowskiego „Zmylona pogoń”, „Wyjście naprzeciw” intrygują właśnie poprzez odrzucenie maski naznaczonego nihilizmem lub tradycją twórcy. Z kolei utwór Woźniaka pt. „Papieros” można nawet traktować jako intertekstualne i liryczne wielce echo Świetlickiego. Autor „Schizmy” czasami był hamburgerem, gdy tymczasem Woźniak najbardziej chciałby być papierosem.
      W „Kartkową” prozę wciągnął mnie Marek Sobczak swą „Układanką”, to znaczy geograficzno-kulturowym dziennikiem, będącym okazją do ukazania retrospektywnej refleksji człowieka lat 90. Zaś Piotr Giedrowicz w opowiadaniu „Dziewięć i pół” daje wyraźny sygnał, iż Vargowy temat nie płaczących chłopaków jeszcze się nie wyczerpał, tworząc kolejną alkoholowo-kolokwialną mutację środowiskowej wieży ciśnień. Ogólnie: klasyka, dużo czytania, zagęszczony ścieg tematów i wątków.
      Natomiast „Megalopolis” to już świat zupełnie odmienny. Inne nazwiska, inne problemy i inny sposób prezentacji. Pismo stanowi forpocztę internetowego wydania, jest przyczynkiem, zwiastunem elektronicznej prezentacji. Redakcja wyraża to wprost w tekście wstępnym: „pismo jest kolejnym krzykiem z podziemia, który dzięki stronom internetowym dociera daleko w eter. To esencja multimedialności – cichy, czarno-biały papier i kolorowe, dynamiczne strony internetowe – i w taki właśnie sposób powinno być rozpatrywane”. Stąd literatura to jedna z wielu dziedzin, wcale nie najważniejsza. Dominuje przede wszystkim problematyka sztuk multimedialnych, graffiti i współczesnego kina. Co ciekawe, multimedialność najczęściej rozpatrywana jest przez autorów „Megalopolis” w kategoriach socjotechnicznej ekspresji znaku – tutaj teksty Pawła Matyji o „Big Brotherze” i Moniki Gucwy o „Nawykach widza telewizyjnego w konfrontacji z kinem lat 90-tych”.
      Pomiędzy tym gąszczem dziedzin, dyscyplin, analitycznych kolaży – literatura. Szkic Pawła Lekszyckiego o poezji młodego Śląska, dokładnie o grupie poetyckiej „Na Dziko” i kolejny polemiczny (bardzo sensowny moim zdaniem) tekst na temat roczników 70. pióra Adama Pluszki. A dalej, demitologiczna proza Baczewskiego, w której Czerwony Kapturek wdaje się w literaturoznawczą dysputę z wilkiem. I wiersze. Wiersze Zajewskiego, Tomickiego, Wiedemanna, Kowalewskiego, Kobierskiego, Sarny, Muszyńskiego, Meleckiego, Niklasińskiego, Barańskiego, Chłopka, Brzoski, Goździkowskiego, Miąskowiak i Vermeerscha (tu przyczajony chyba Muszyński), nad którymi unosi się niczym motto fraza Marcina Ożoga: śnij / bałwana z naszych czaszek / na śniegu paznokci. Wymieniam po kolei tych twórców, gdyż ich prezentacja ogranicza się do dwóch, trzech utworów. Może więc zwiastun nowego? Pismo papierowe jako odsyłacz, drogowskaz kierujący w stronę właściwego pisma – pełnego, całościowego, zanurzonego w bitowych odmętach wirtualnego oceanu?
      Dwa pisma. Dwie różne strategie. Po pojawieniu się telewizji wielu wróżyło kinu rychły zgon, choć kino nie umarło i umrzeć nie chce. Podobnie zapewne będzie z beletrystycznym i czasopiśmienniczym papierem. Możliwe, że podział na pisma tradycyjne i internetowe się wyostrzy, że powstaną dwa obiegi literackiej recepcji. Ten rodem z Gutenberga i ten z Gatesa elektronicznym tatuażem. „Kartki” i „Megalopolis” są dobrą egzemplifikacją tej tendencji.
     





wersja do wydrukowania

zobacz w najnowszym wydaniu:
Może się zacznie robić ciekawie…
Ukąszenie popowe
Co myśli dziewczyna, która unosi sukienkę?
„Dlatego” bardziej „Tylko Rock”
Rokendrol w państwie pop
KAKTUS NIE Z TEJ CHATKI
POTOP POP-PAPKI
WIĘCEJ NIŻ DWA ŚWIATY
Czas kanibalów
Przystanek „Paryż”
Spodziewane niespodzianki
Złudny i niebezpieczny
Faszyzm czai się wszędzie
OD KOŃCA DO POCZĄTKU
O muzyce do czytania i gazecie do słuchania
Dreptanie wokół czerwonej zmory
Rozkoszne życie chełbi
Emigranci, krytycy i globalizujące autorytety
Zielono mi
Roczniki siedemdziesiąte?
Od rytuału do boiska piłkarskiego
O potrzebie rastryzmu
Sen o Gombrowiczu
Pozytywnie
Manewry z dźwiękami
Kochajmy zabytki (czasopiśmiennictwa) – tak szybko odchodzą
Co tam, panie, na Litwie?
Literatura – duch fartowny czy hartowny?
Nostalgiczne klimaty
Wyostrzony apetyt
Szanujmy wspomnienia
Nie zagłaskać poety
Papier czy sieć?
Rutynowe działania pism fotograficznych
Papiery wartościowe
Kolesiowatość
MODNA MUZYKA NOSI FUTRO
Semeniszki w Europie Środkowo-Wschodniej
Zimowa trzynastka
Popkultura, ta chimeryczna pani
Patron – mistrz – nauczyciel?
Rita kontra Diana
Słodko-gorzkie „Kino”
O produkcji mód
Gorące problemy
GDY WIELKI NIEMOWA PRZEMÓWIŁ
Bigos „Kresowy”
W TONACJI FANTASY Z DOMIESZKĄ REALIZMU
KRAJOBRAZ MIEJSKI
Z DOLNEJ PÓŁKI
KINO POFESTIWALOWE
MATERIALNOŚĆ MEBLI
ŹLE JEST…
NOSTALGIA W DRES CODZIENNOŚCI UBRANA
MŁODE, PONOĆ GNIEWNE
WIEDEŃ BEZ TORTU SACHERA
JAZZ NIE ZNA GRANIC
WIDOK ŚWIATA Z DZIEWIĄTEJ ALEI
KINO I NOWE MEDIA
PO STRONIE WYOBRAŹNI
AMERYKAŃSKIE PSYCHO
CZEKAJĄC NA PAPKINA
MUZYKA, PERWERSJA, ANGIELSKI JĘZYK
SZTUCZNE CIAŁA, CIAŁA SZTUKI
IKONY, GWIAZDY, ARTYŚCI
MÓWIENIE JĘZYKIEM TUBYLCÓW
CZAS OPUŚCIĆ SZKOŁĘ
MAŁA, UNIWERSALNA
Baronowie, młodzi zahukani i samotny szeryf
ROZBIĆ CODZIENNOŚĆ, ALE NAJPIERW JĄ WYTRZYMAĆ
TECHNO, KLABING, REKLAM CZAR
NASZE ULICE
Z SOPOTU I Z WIĘCBORKA
KRAJOBRAZ PO GDYNI
O TZW. WSZYSTKIM – W „POZYTYWNYM” ŚWIETLE
KOMPUTER DO PODUSZKI?
NA USŁUGACH CIAŁA
WALLENROD Z KOMPLEKSAMI
PARADA STAROŚCI
INKOWIE A SPRAWA POLSKA
CZAROWNYCH CZAROWNIC CZAR
POSZUKIWACZE ARCHITEKTURY OBIEKTYWNEJ
2002 W KINIE
GADKI KONIECZNIE MAGICZNE
Widoki z pokoju Morettiego
NIE REWOLUCJA, CHOĆ EWOLUCJA
CZAR BOLLYWOODU
ALMODOVAR ŚWINTUSZEK, ALMODOVAR MORALISTA
NIEJAKI PIRELLII I TAJEMNICA INICJACJI
W BEZNADZIEJNIE ZAANGAŻOWANEJ SPRAWIE
GANGSTERZY I „PÓŁKOWNICY”
WYRODNE DZIECI BACONA
CO TY WIESZ O KINIE ISLANDZKIM?
BYĆ JAK IWASZKIEWICZ
MŁODY INTELIGENT W OKOPIE
O PRAWDZIWYCH ZWIERZĘTACH FILMOWYCH
JEDNI SOBIE RZEPKĘ SKROBIĄ, DRUDZY KALAREPKĘ
ZJEŚĆ SERCE I MIEĆ SERCE
DON SCORSESE – JEGO GANGI, JEGO FILMY, JEGO NOWY JORK
PONIŻEJ PEWNEGO POZIOMU… ODNOSZĄ SUKCES
ANTENOWE SZUMY NOWE
BOOM NA ALBUM
O BŁAZNACH I PAJACACH
EKSPRESJA W OPRESJI
BARIERY DO POKONANIA
UWAŻAJ – ZNÓW JESTEŚ W MATRIKSIE
NATURA WYNATURZEŃ
ZABAWNA PRZEMOC
DLATEGO RPG
WIEKI ALTERNATYWNE
CZARODZIEJ MIYAZAKI
DYLEMATY SZTUKI I MORALNOŚCI
WYMARSZ ZE ŚWIĄTYNI DOBROBYTU
MUZA UKRYTA I JAWNE PRETENSJE
BO INACZEJ NIE UMI…
PORTRET BEZ TWARZY
BYĆ ALBO NIE BYĆ (KRYTYKIEM)
MODLITWA O KASKE
ZA KAMERĄ? PRZED KAMERĄ?
CZY PAN KOWALSKI POJEDZIE DO WARSZAWY?
OSTALGIA, NOSTALGIA, SOCNOSTALGIA
TORUŃSCY IMIGRANCI
OFFOWA SIEĆ FILMOWA
BO TO ZŁA KOBIETA BYŁA...
O femme fatale i innych mitach
Z GAŁCZYŃSKIM JAK BEZ GAŁCZYŃSKIEGO
KONFERANSJERKA
CZYTANIE JAKO SZTUKA (odpowiedź)
BERLIŃSKIE PRZECHADZKI
GRY WOJENNE
WYDZIELINY NADWRAŻLIWOŚCI
ŚMIERĆ ADAMA WIEDEMANNA (polemika)
MIĘDZY MŁOTEM A KILOFEM
DEMONTAŻ ATRAKCJI
POPATRZEĆ PRZEZ FLUID
W CIENIU ZŁOTYCH PALM
3 X L – LIBERATURA, LESBIJKI, LITERNET ALBO LOS, LARUM, LITOŚĆ
(a do tego: pracy precz!)
WSZYSCY Z HRABALA
NA CZYM GRASZ, CZŁOWIEKU?
FILM W SZKOLE, SZKOŁA W FILMIE
MARTWA NATURA Z DŹWIGIEM
ROGI BYKA, NERWICE I ZIELONY PARKER
ZMIERZCH MIESIĘCZNIKÓW
CZARNOWIDZTWO – CZYTELNICTWO
DALEKO OD NORMALNOŚCI
NIE-BAJKA O ODCHODACH DINOZAURA
ŁYDKA ACHILLESA
DLACZEGO KOBIETY WIĘCEJ…?
LIBERACKI SPOSÓB NA ŻYCIE
PRORADIOWO, Z CHARAKTEREM
KOSZMAR TEGOROCZNEGO LATA
KRAKOWSKIE FOTOSPRAWY
PROBLEMY Z ZAGŁADĄ
CZAS GROZY
KOMU CYFRA?
APIAT’ KRYTYKA
NASZA MM
UWIERZCIE W LITERATURĘ!
W POSZUKIWANIU UTRACONEJ TOŻSAMOŚCI
ZA GÓRAMI, ZA DECHAMI…
FRAZY Z „FRAZY”
TARANTINO – KLASYK I FEMINISTA?
UTRACIĆ I ODZYSKAĆ MATKĘ
WIELE TWARZY EUROCENTRYZMU
IRAK: POWTÓRKA Z LIBANU?
NIEPOKOJE WYCHOWANKA KOMIKSU
I FOTOGRAFIA LECZY
STANY W PASKI
MIĘDZY MŁOTEM RYNKU A KOWADŁEM SENSU
POŻYTKI Z ZAMKNIĘTEJ KOPALNI
CZACHA DYMI...
DYSKRETNY UROK AZJI
PODZIELAĆ WŁASNE ZDANIE
FORUM CZESKIEGO JAZZU
NADAL BARDZO POTRZEBNE!
KONTESTACJA, KONTRKULTURA, KINO
PIĘKNE, BO PRZEZROCZYSTE
DEKALOG NA BIS
SPAL ŻÓŁTE KALENDARZE
WYBIJA PÓŁNOC?
A PO KAWIE SADDAM
TRZECIE OKO
ANGLIA JEST WYSPĄ!
CO W ZDROWYM CIELE
CHASYDZKI MCDONALD JUDAIZMU?
PEJZAŻE SOCJOLOGICZNE
SZTUKA CODZIENNOŚCI SZUKA
PASJA
KOGO MASUJĄ MEDIA?
DWAJ PANOWIE A.
NOWA FALA Z ZIARENEK PIASKU
ULEGANIE NA WEZWANIE
BERLIN PO MURZE
I WCZORAJ, I DZIŚ
MOJE MIASTO, A W NIM...
WYNURZAJĄCY SIĘ Z MORZA
TYLKO DLA PAŃ?
TAPECIARZE, TAPECIARKI! DO TAPET!
NIE TAKIE POPULARNE?
FOTOGRAF I FILOZOF
MODNIE SEKSUALNA RITA
KONTAKT Z NATURĄ KOLORU
MATKI-POLKI, PATRIOCI I FUTBOLIŚCI
POWRÓT DO PRZESZŁOŚCI PO HUCULSKU
NARODZINY SZPIEGOSTWA
ZJEDNOCZENIE KU RÓŻNORODNOŚCI
NIEPEWNI GRACZE GIEŁDOWI
„KOCHAĆ” – JAK TO ŁATWO POWIEDZIEĆ
MADE IN CHINA
Proza pedagogicznych powikłań
„NIE MA JUŻ PEDAŁÓW, SĄ GEJE”
MY, KOLABORANCI
zobacz w poprzednich wydaniach:
PODZIELAĆ WŁASNE ZDANIE
STANY W PASKI
NIE REWOLUCJA, CHOĆ EWOLUCJA