„Kartki” – „Megalopolis”
Przeglądając dzisiejsze czasopisma, nie mogę oprzeć się wrażeniu, iż nadchodzi (lub już nadszedł) czas medialnego przesilenia literatury, mentalnej walki przyzwyczajeń i przewartościowań. To również walka o miejsce i przestrzeń prezentacji, czyli Gutenberg kontra Gates. Takie przynajmniej nasuwają się myśli, gdy porównuje się „Kartki” i „Megalopolis”. A jeśli się zważy i na to, iż to pierwsze pismo od dawna istnieje w obiegu literackim, zaś drugie dopiero wstępuje, reprezentując i prezentując nowe, młode nazwiska poezji i prozy – rzecz się wyostrza, stawia zdziwiony znak zapytania.
Najnowsze „Kartki”, ze specjalnym dodatkiem w postaci tomu wierszy Grzegorza Wróblewskiego „Kopenhaga”, to już klasyka pisma literacko-kulturalnego wydawanego wedle strategii wypracowanych w latach 90. Podział na poezję, prozę, szkice, recenzje i rozmowy oddaje tradycyjną komunikację między twórcą a czytelnikiem. Inne dziedziny kultury i sztuki są niejako dodatkiem, uzupełnieniem i dopełnieniem całości. Literatura górą!
Na plan pierwszy wysuwają się w „Kartkach” (jak chyba zawsze) rozmowy, wyselekcjonowane wedle medialno-krytycznego falowania. Bo, z jednej strony, pojawiają się rozmowy z bardzo, bardzo medialnymi postaciami jak Rottenberg, czy Podsiadło, z których nic ważnego nie wynika poza tym, że polityka w kulturze to zło i nieszczęście lub, że poeta lubi podróżować i czasami myśl ucieka, zawraca, albo też ginie bez kliszy wiersza. (Nawiasem mówiąc: Podsiadło się nie wysilił, ale on już nie musi). Z drugiej strony, mniej nośne, bardziej wyciszone i rzeczowe dialogi z Ekierem, Kielar, Illgiem, czy młodym twórcą Nowikiem, prowadzone przez lokomotywę tego numeru „Kartek” – Katarzynę Zdanowicz, odsłaniają istotne i zawsze na czasie problemy dotyczące statusu twórcy i współczesnej literatury.
Z poezji polecam gorąco wiersze Mateusza Melanowskiego i Macieja Woźniaka. Ujawniają podobny, bardzo prywatny (ale nie egotyczny) rodzaj liryzmu kładący się w poprzek podziału klasycyzm – barbarzyńskość, który jeszcze niedawno tak mocno terroryzował krytyczne recepcje. Wiersze Melanowskiego „Zmylona pogoń”, „Wyjście naprzeciw” intrygują właśnie poprzez odrzucenie maski naznaczonego nihilizmem lub tradycją twórcy. Z kolei utwór Woźniaka pt. „Papieros” można nawet traktować jako intertekstualne i liryczne wielce echo Świetlickiego. Autor „Schizmy” czasami był hamburgerem, gdy tymczasem Woźniak najbardziej chciałby być papierosem.
W „Kartkową” prozę wciągnął mnie Marek Sobczak swą „Układanką”, to znaczy geograficzno-kulturowym dziennikiem, będącym okazją do ukazania retrospektywnej refleksji człowieka lat 90. Zaś Piotr Giedrowicz w opowiadaniu „Dziewięć i pół” daje wyraźny sygnał, iż Vargowy temat nie płaczących chłopaków jeszcze się nie wyczerpał, tworząc kolejną alkoholowo-kolokwialną mutację środowiskowej wieży ciśnień. Ogólnie: klasyka, dużo czytania, zagęszczony ścieg tematów i wątków.
Natomiast „Megalopolis” to już świat zupełnie odmienny. Inne nazwiska, inne problemy i inny sposób prezentacji. Pismo stanowi forpocztę internetowego wydania, jest przyczynkiem, zwiastunem elektronicznej prezentacji. Redakcja wyraża to wprost w tekście wstępnym: „pismo jest kolejnym krzykiem z podziemia, który dzięki stronom internetowym dociera daleko w eter. To esencja multimedialności – cichy, czarno-biały papier i kolorowe, dynamiczne strony internetowe – i w taki właśnie sposób powinno być rozpatrywane”. Stąd literatura to jedna z wielu dziedzin, wcale nie najważniejsza. Dominuje przede wszystkim problematyka sztuk multimedialnych, graffiti i współczesnego kina. Co ciekawe, multimedialność najczęściej rozpatrywana jest przez autorów „Megalopolis” w kategoriach socjotechnicznej ekspresji znaku – tutaj teksty Pawła Matyji o „Big Brotherze” i Moniki Gucwy o „Nawykach widza telewizyjnego w konfrontacji z kinem lat 90-tych”.
Pomiędzy tym gąszczem dziedzin, dyscyplin, analitycznych kolaży – literatura. Szkic Pawła Lekszyckiego o poezji młodego Śląska, dokładnie o grupie poetyckiej „Na Dziko” i kolejny polemiczny (bardzo sensowny moim zdaniem) tekst na temat roczników 70. pióra Adama Pluszki. A dalej, demitologiczna proza Baczewskiego, w której Czerwony Kapturek wdaje się w literaturoznawczą dysputę z wilkiem. I wiersze. Wiersze Zajewskiego, Tomickiego, Wiedemanna, Kowalewskiego, Kobierskiego, Sarny, Muszyńskiego, Meleckiego, Niklasińskiego, Barańskiego, Chłopka, Brzoski, Goździkowskiego, Miąskowiak i Vermeerscha (tu przyczajony chyba Muszyński), nad którymi unosi się niczym motto fraza Marcina Ożoga: śnij / bałwana z naszych czaszek / na śniegu paznokci. Wymieniam po kolei tych twórców, gdyż ich prezentacja ogranicza się do dwóch, trzech utworów. Może więc zwiastun nowego? Pismo papierowe jako odsyłacz, drogowskaz kierujący w stronę właściwego pisma – pełnego, całościowego, zanurzonego w bitowych odmętach wirtualnego oceanu?
Dwa pisma. Dwie różne strategie. Po pojawieniu się telewizji wielu wróżyło kinu rychły zgon, choć kino nie umarło i umrzeć nie chce. Podobnie zapewne będzie z beletrystycznym i czasopiśmienniczym papierem. Możliwe, że podział na pisma tradycyjne i internetowe się wyostrzy, że powstaną dwa obiegi literackiej recepcji. Ten rodem z Gutenberga i ten z Gatesa elektronicznym tatuażem. „Kartki” i „Megalopolis” są dobrą egzemplifikacją tej tendencji.
wersja do wydrukowania
- zobacz w najnowszym wydaniu:
- Może się zacznie robić ciekawie…
- Ukąszenie popowe
- Co myśli dziewczyna, która unosi sukienkę?
- „Dlatego” bardziej „Tylko Rock”
- Rokendrol w państwie pop
- KAKTUS NIE Z TEJ CHATKI
- POTOP POP-PAPKI
- WIĘCEJ NIŻ DWA ŚWIATY
- Czas kanibalów
- Przystanek „Paryż”
- Spodziewane niespodzianki
- Złudny i niebezpieczny
- Faszyzm czai się wszędzie
- OD KOŃCA DO POCZĄTKU
- O muzyce do czytania i gazecie do słuchania
- Dreptanie wokół czerwonej zmory
- Rozkoszne życie chełbi
- Emigranci, krytycy i globalizujące autorytety
- Zielono mi
- Roczniki siedemdziesiąte?
- Od rytuału do boiska piłkarskiego
- O potrzebie rastryzmu
- Sen o Gombrowiczu
- Pozytywnie
- Manewry z dźwiękami
- Kochajmy zabytki (czasopiśmiennictwa) – tak szybko odchodzą
- Co tam, panie, na Litwie?
- Literatura – duch fartowny czy hartowny?
- Nostalgiczne klimaty
- Wyostrzony apetyt
- Szanujmy wspomnienia
- Nie zagłaskać poety
- Papier czy sieć?
- Rutynowe działania pism fotograficznych
- Papiery wartościowe
- Kolesiowatość
- MODNA MUZYKA NOSI FUTRO
- Semeniszki w Europie Środkowo-Wschodniej
- Zimowa trzynastka
- Popkultura, ta chimeryczna pani
- Patron – mistrz – nauczyciel?
- Rita kontra Diana
- Słodko-gorzkie „Kino”
- O produkcji mód
- Gorące problemy
- GDY WIELKI NIEMOWA PRZEMÓWIŁ
- Bigos „Kresowy”
- W TONACJI FANTASY Z DOMIESZKĄ REALIZMU
- KRAJOBRAZ MIEJSKI
- Z DOLNEJ PÓŁKI
- KINO POFESTIWALOWE
- MATERIALNOŚĆ MEBLI
- ŹLE JEST…
- NOSTALGIA W DRES CODZIENNOŚCI UBRANA
- MŁODE, PONOĆ GNIEWNE
- WIEDEŃ BEZ TORTU SACHERA
- JAZZ NIE ZNA GRANIC
- WIDOK ŚWIATA Z DZIEWIĄTEJ ALEI
- KINO I NOWE MEDIA
- PO STRONIE WYOBRAŹNI
- AMERYKAŃSKIE PSYCHO
- CZEKAJĄC NA PAPKINA
- MUZYKA, PERWERSJA, ANGIELSKI JĘZYK
- SZTUCZNE CIAŁA, CIAŁA SZTUKI
- IKONY, GWIAZDY, ARTYŚCI
- MÓWIENIE JĘZYKIEM TUBYLCÓW
- CZAS OPUŚCIĆ SZKOŁĘ
- MAŁA, UNIWERSALNA
- Baronowie, młodzi zahukani i samotny szeryf
- ROZBIĆ CODZIENNOŚĆ, ALE NAJPIERW JĄ WYTRZYMAĆ
- TECHNO, KLABING, REKLAM CZAR
- NASZE ULICE
- Z SOPOTU I Z WIĘCBORKA
- KRAJOBRAZ PO GDYNI
- O TZW. WSZYSTKIM – W „POZYTYWNYM” ŚWIETLE
- KOMPUTER DO PODUSZKI?
- NA USŁUGACH CIAŁA
- WALLENROD Z KOMPLEKSAMI
- PARADA STAROŚCI
- INKOWIE A SPRAWA POLSKA
- CZAROWNYCH CZAROWNIC CZAR
- POSZUKIWACZE ARCHITEKTURY OBIEKTYWNEJ
- 2002 W KINIE
- GADKI KONIECZNIE MAGICZNE
- Widoki z pokoju Morettiego
- NIE REWOLUCJA, CHOĆ EWOLUCJA
- CZAR BOLLYWOODU
- ALMODOVAR ŚWINTUSZEK, ALMODOVAR MORALISTA
- NIEJAKI PIRELLII I TAJEMNICA INICJACJI
- W BEZNADZIEJNIE ZAANGAŻOWANEJ SPRAWIE
- GANGSTERZY I „PÓŁKOWNICY”
- WYRODNE DZIECI BACONA
- CO TY WIESZ O KINIE ISLANDZKIM?
- BYĆ JAK IWASZKIEWICZ
- MŁODY INTELIGENT W OKOPIE
- O PRAWDZIWYCH ZWIERZĘTACH FILMOWYCH
- JEDNI SOBIE RZEPKĘ SKROBIĄ, DRUDZY KALAREPKĘ
- ZJEŚĆ SERCE I MIEĆ SERCE
- DON SCORSESE – JEGO GANGI, JEGO FILMY, JEGO NOWY JORK
- PONIŻEJ PEWNEGO POZIOMU… ODNOSZĄ SUKCES
- ANTENOWE SZUMY NOWE
- BOOM NA ALBUM
- O BŁAZNACH I PAJACACH
- EKSPRESJA W OPRESJI
- BARIERY DO POKONANIA
- UWAŻAJ – ZNÓW JESTEŚ W MATRIKSIE
- NATURA WYNATURZEŃ
- ZABAWNA PRZEMOC
- DLATEGO RPG
- WIEKI ALTERNATYWNE
- CZARODZIEJ MIYAZAKI
- DYLEMATY SZTUKI I MORALNOŚCI
- WYMARSZ ZE ŚWIĄTYNI DOBROBYTU
- MUZA UKRYTA I JAWNE PRETENSJE
- BO INACZEJ NIE UMI…
- PORTRET BEZ TWARZY
- BYĆ ALBO NIE BYĆ (KRYTYKIEM)
- MODLITWA O KASKE
- ZA KAMERĄ? PRZED KAMERĄ?
- CZY PAN KOWALSKI POJEDZIE DO WARSZAWY?
- OSTALGIA, NOSTALGIA, SOCNOSTALGIA
- TORUŃSCY IMIGRANCI
- OFFOWA SIEĆ FILMOWA
- BO TO ZŁA KOBIETA BYŁA...
O femme fatale i innych mitach
- Z GAŁCZYŃSKIM JAK BEZ GAŁCZYŃSKIEGO
- KONFERANSJERKA
- CZYTANIE JAKO SZTUKA (odpowiedź)
- BERLIŃSKIE PRZECHADZKI
- GRY WOJENNE
- WYDZIELINY NADWRAŻLIWOŚCI
- ŚMIERĆ ADAMA WIEDEMANNA (polemika)
- MIĘDZY MŁOTEM A KILOFEM
- DEMONTAŻ ATRAKCJI
- POPATRZEĆ PRZEZ FLUID
- W CIENIU ZŁOTYCH PALM
- 3 X L – LIBERATURA, LESBIJKI, LITERNET ALBO LOS, LARUM, LITOŚĆ
(a do tego: pracy precz!)
- WSZYSCY Z HRABALA
- NA CZYM GRASZ, CZŁOWIEKU?
- FILM W SZKOLE, SZKOŁA W FILMIE
- MARTWA NATURA Z DŹWIGIEM
- ROGI BYKA, NERWICE I ZIELONY PARKER
- ZMIERZCH MIESIĘCZNIKÓW
- CZARNOWIDZTWO – CZYTELNICTWO
- DALEKO OD NORMALNOŚCI
- NIE-BAJKA O ODCHODACH DINOZAURA
- ŁYDKA ACHILLESA
- DLACZEGO KOBIETY WIĘCEJ…?
- LIBERACKI SPOSÓB NA ŻYCIE
- PRORADIOWO, Z CHARAKTEREM
- KOSZMAR TEGOROCZNEGO LATA
- KRAKOWSKIE FOTOSPRAWY
- PROBLEMY Z ZAGŁADĄ
- CZAS GROZY
- KOMU CYFRA?
- APIAT’ KRYTYKA
- NASZA MM
- UWIERZCIE W LITERATURĘ!
- W POSZUKIWANIU UTRACONEJ TOŻSAMOŚCI
- ZA GÓRAMI, ZA DECHAMI…
- FRAZY Z „FRAZY”
- TARANTINO – KLASYK I FEMINISTA?
- UTRACIĆ I ODZYSKAĆ MATKĘ
- WIELE TWARZY EUROCENTRYZMU
- IRAK: POWTÓRKA Z LIBANU?
- NIEPOKOJE WYCHOWANKA KOMIKSU
- I FOTOGRAFIA LECZY
- STANY W PASKI
- MIĘDZY MŁOTEM RYNKU A KOWADŁEM SENSU
- POŻYTKI Z ZAMKNIĘTEJ KOPALNI
- CZACHA DYMI...
- DYSKRETNY UROK AZJI
- PODZIELAĆ WŁASNE ZDANIE
- FORUM CZESKIEGO JAZZU
- NADAL BARDZO POTRZEBNE!
- KONTESTACJA, KONTRKULTURA, KINO
- PIĘKNE, BO PRZEZROCZYSTE
- DEKALOG NA BIS
- SPAL ŻÓŁTE KALENDARZE
- WYBIJA PÓŁNOC?
- A PO KAWIE SADDAM
- TRZECIE OKO
- ANGLIA JEST WYSPĄ!
- CO W ZDROWYM CIELE
- CHASYDZKI MCDONALD JUDAIZMU?
- PEJZAŻE SOCJOLOGICZNE
- SZTUKA CODZIENNOŚCI SZUKA
- PASJA
- KOGO MASUJĄ MEDIA?
- DWAJ PANOWIE A.
- NOWA FALA Z ZIARENEK PIASKU
- ULEGANIE NA WEZWANIE
- BERLIN PO MURZE
- I WCZORAJ, I DZIŚ
- MOJE MIASTO, A W NIM...
- WYNURZAJĄCY SIĘ Z MORZA
- TYLKO DLA PAŃ?
- TAPECIARZE, TAPECIARKI! DO TAPET!
- NIE TAKIE POPULARNE?
- FOTOGRAF I FILOZOF
- MODNIE SEKSUALNA RITA
- KONTAKT Z NATURĄ KOLORU
- MATKI-POLKI, PATRIOCI I FUTBOLIŚCI
- POWRÓT DO PRZESZŁOŚCI PO HUCULSKU
- NARODZINY SZPIEGOSTWA
- ZJEDNOCZENIE KU RÓŻNORODNOŚCI
- NIEPEWNI GRACZE GIEŁDOWI
- „KOCHAĆ” – JAK TO ŁATWO POWIEDZIEĆ
- MADE IN CHINA
- Proza pedagogicznych powikłań
- „NIE MA JUŻ PEDAŁÓW, SĄ GEJE”
- MY, KOLABORANCI
- zobacz w poprzednich wydaniach:
- ŚMIERĆ ADAMA WIEDEMANNA (polemika)
- BOOM NA ALBUM
- PORTRET BEZ TWARZY
|
|