Wydawać by się mogło, że przez z górą pięćdziesiąt powojennych lat temat Zagłady został już wszechstronnie przedstawiony i przedyskutowany, przyswojony i oswojony. A jednak wciąż budzi emocje – często niezdrowe – i prowokuje zażarte spory. Wystarczy się nim zająć, a zaraz – przepraszam co wrażliwszych czytelników za określenie – wypadają trupy z szafy i objawiają się lęki, fobie i urazy. Tak dzieje się nie tylko w obszarze działań społeczno-politycznych, który w tym miejscu mniej mnie interesuje, ale także w dziedzinie sztuki i literatury. Dlaczego w Polsce, ale przecież nie tylko u nas, swoboda artystyczna w traktowaniu obrazu Zagłady w wielu przypadkach natrafia na duże opory? Wystarczy przecież przypomnieć oburzenie, które towarzyszyło prezentacjom pracy Zbigniewa Libery LEGO. Obóz koncentracyjny, pokazom filmu Roberto Begniniego Życie jest piękne czy wydaniu komiksu Arta Spiegelmana Maus. Dzieje się tak przede wszystkim dlatego, że temat Zagłady dotyka radykalnego zła i przez to wymusza rozpatrywanie podejmujących go dzieł przede wszystkim w perspektywie etycznej. Jak zauważa Lawrence L. Langer: „cała literatura [ale uwagę tę odnieść można do wszelkich dziedzin sztuki ukazujących Holokaust – uzupełnienie R.O.] poświęcona Holokaustowi, czy będą to wspomnienia, biografie, czy proza literacka, jest ufundowana na stosach trupów, i dlatego nigdy nie stanie się aktem radości, triumfu formy nad chaosem ludzkich doświadczeń” (Dwa głosy: Cynthia Ozick i Art Spiegelman). Pamięć o owych „stosach trupów” często działa paraliżująco i na artystów, i na odbiorców sztuki, wymuszając trzymanie się „kanonicznych”, oswojonych i zaakceptowanych ujęć historii Zagłady. Poza tym wszelkie eksperymenty z przedstawianiem obrazu Zagłady są szczególnie ryzykowne w kraju takim jak Polska; w końcu ciągle jeszcze nie do końca rozliczyliśmy się z niechlubnymi kartami naszej historii, a do tego wciąż przerażająco trwałe są u nas aberracyjne postawy antysemickie. Ale problemy z Zagładą pojawiają się nie tylko u nas. Nowy numer „Literatury na Świecie” (1-2/2004) przynosi bardzo obszerny blok materiałów prezentujących to zagadnienie.
Redaktorzy „Literatury na Świecie” przygotowali ponad 400 stron materiałów, na które składają się m.in. teksty Heydena White’a, Cynthii Ozick czy Pascala Quignarda, ukazujące problemy z Zagładą z różnych punktów widzenia: filozofii, literatury, sztuki, pedagogiki czy teorii literatury. Klamrą tego bloku są teksty Emmanuela Levinasa (Kilka myśli o filozofii hitleryzmu i Cierpienie bezużyteczne). Pojawiły się one w tym numerze nie tylko, jak sądzę, dlatego że francuski filozof rozważa w nich kwestię zła i zbrodni w XX wieku, odwołując się do przykładu Holocaustu. Levinas wiele miejsca poświęcił w swoich pracach filozoficznych namysłowi nad cechamirolą, jaką w społeczności odgrywa „inny” i „inność” (a przecież jedną z egzemplifikacji „innych” są Żydzi), oraz etycznym wymiarem relacji między ludźmi. A kłopoty i kontrowersje związane z prezentowaniem Zagłady w literaturze i sztuce sprowadzić można właśnie – oczywiście w pewnym uproszczeniu – do zmagania etyki z estetyką.
Najbardziej zainteresowały mnie te z tekstów pomieszczonych w „Literaturze na Świecie”, które przedstawiają i analizują przypadki skandalizujące. Ernst van Alphen (Zabawa w Holokaust) pisze o dziełach należących do kategorii „toy art”, czyli wykorzystujących formę dziecięcych zabawek. Badacz przywołuje przykłady trzech takich dzieł, które prezentowane były widzom w atmosferze skandalu: Davida Levinthala Mein Kampf (1994-1996; fotografie ukazujące sceny z wojny czy obozów koncentracyjnych inscenizowane przy użyciu figurek „żołnierzyków”), Ram Katzira Twoja książeczka do kolorowania (1996; dokumentalne zdjęcia z okresu wojny podane w formie dziecięcych „kolorowanek”) i przywoływaną już przeze mnie pracę Libery LEGO. Obóz koncentracyjny. Alphen nie dziwi się, że dzieła te, wykorzystujące konwencję „gry/zabawy” Holokaustem, zostały szeroko oprotestowane, łamały przecież tabu i wykraczały poza przyjętą praktykę postępowania z tematem Zagłady. Badacz pisze: „sztuka o Holokauście zdaje się zredukowana do roli promotorki nauczania o Holokauście i pamięci o nim. (…) W kontekście edukacji i pamięci Holokaustu nienaruszalny aksjomat mówi, że gatunki i dyskursy historyczne takie, jak dokument, wspomnienie, świadectwo czy pomnik są znacznie bardziej efektywne i bardziej odpowiedzialne moralnie niż dyskursy oparte na wyobraźni”. Analizując jednak wypowiedzi artystów, Alphen dochodzi do wniosku, że typ „nauczania o Holokauście” oparty na prezentowaniu tzw. nagich faktów przestał się sprawdzać. To prawda, podawanie tych samych faktów w ten sam sposób prowadzi koniec końców do znudzenia, a w konsekwencji obojętnego przyjmowania kolejnych prac ukazujących Zagładę. Inaczej rzecz ujmując, teksty i dzieła o nazistowskich zbrodniach przeciw Żydom są zauważane i komentowane, tego wymaga choćby polityczna poprawność, ale siła ich oddziaływania na odbiorcę staje się coraz mniejsza. Levinthal, Katzir czy Libera (ale przecież nie tylko ci artyści) próbują zmienić ten stan rzeczy, wstrząsnąć widzem, poruszyć nim. W tym celu oddziałują przede wszystkim na jego emocje, na przykład poprzez – jak pisze Alphen – „zachęcanie do częściowej i czasowej identyfikacji z oprawcami”, a nie jak to jest w kanonicznej wersji literatury/sztuki o Zagładzie – z ofiarami.
Zmiana perspektywy ukazywania historii Zagłady – odejście od repetycji faktów na rzecz emocjonalnego ich przepracowywania i opanowywania – może przynieść ciekawe efekty i spowodować, że sensowny dialog na ten temat nie zamilknie. Nie można jednak zapominać, że tego rodzaju „gry/zabawy” Holokaustem mogą być bardzo ryzykowne. Pisze o tym między innymi Lisa Saltzman w tekście Awangarda i kicz raz jeszcze. O etyce reprezentacji. Pokusa, aby posługiwać się kiczem do prezentacji historii jest spora. Saltzman pisze: „Kicz w połączeniu z przedstawianiem historii faszyzmu, Holokaustu, ludobójstwa czyni tę historię zbyt zrozumiałą, przyswajalną, łatwą do konsumpcji”. A przez to do pewnego stopnia unieważnia zbrodnie, czy raczej – formułując myśl nieco ostrożniej – odbiera im grozę, czyniąc łatwymi do zrozumienia. A przy wciąż zmieniających się granicach sztuki rozróżnienie, czy dane dzieło jest jeszcze awangardową grą z historią czy już kiczowym jej przywołaniem, bywa trudne.
Problemy z prezentowaniem Zagłady w literaturze i sztuce można sprowadzić do pytań: jaką swobodą dysponuje pisarz/artysta ukazujący w swoich dziełach zbrodnie ludobójstwa? Na ile powinien być wierny kanonicznym wersjom opisu Zagłady? Nie wiem, czy istnieją jednoznaczne odpowiedzi na te pytania. Chyba nie. Zygmunt Bauman pisał w Nowoczesności i Zagładzie: „Współczesne znaczenie Holokaustu zawiera się w lekcji, którą stanowi dla całej ludzkości”. Treść tej lekcji można – jak sądzę – przekazywać na wiele sposobów. Tyle tylko, że do jej prowadzenia powinni zabierać się odpowiedzialni „pedagodzy”, dbający nie tylko o estetyczny, ale również o etyczny wymiar swojego dzieła. W innym przypadku temat Zagłady będzie wykorzystywany do tanich prowokacji.
wersja do wydrukowania
- zobacz w najnowszym wydaniu:
- Może się zacznie robić ciekawie…
- Ukąszenie popowe
- Co myśli dziewczyna, która unosi sukienkę?
- „Dlatego” bardziej „Tylko Rock”
- Rokendrol w państwie pop
- KAKTUS NIE Z TEJ CHATKI
- POTOP POP-PAPKI
- WIĘCEJ NIŻ DWA ŚWIATY
- Czas kanibalów
- Przystanek „Paryż”
- Spodziewane niespodzianki
- Złudny i niebezpieczny
- Faszyzm czai się wszędzie
- OD KOŃCA DO POCZĄTKU
- O muzyce do czytania i gazecie do słuchania
- Dreptanie wokół czerwonej zmory
- Rozkoszne życie chełbi
- Emigranci, krytycy i globalizujące autorytety
- Zielono mi
- Roczniki siedemdziesiąte?
- Od rytuału do boiska piłkarskiego
- O potrzebie rastryzmu
- Sen o Gombrowiczu
- Pozytywnie
- Manewry z dźwiękami
- Kochajmy zabytki (czasopiśmiennictwa) – tak szybko odchodzą
- Co tam, panie, na Litwie?
- Literatura – duch fartowny czy hartowny?
- Nostalgiczne klimaty
- Wyostrzony apetyt
- Szanujmy wspomnienia
- Papier kontra ekran
- Nie zagłaskać poety
- Papier czy sieć?
- Rutynowe działania pism fotograficznych
- Papiery wartościowe
- Kolesiowatość
- MODNA MUZYKA NOSI FUTRO
- Semeniszki w Europie Środkowo-Wschodniej
- Zimowa trzynastka
- Popkultura, ta chimeryczna pani
- Patron – mistrz – nauczyciel?
- Rita kontra Diana
- Słodko-gorzkie „Kino”
- O produkcji mód
- Gorące problemy
- GDY WIELKI NIEMOWA PRZEMÓWIŁ
- Bigos „Kresowy”
- W TONACJI FANTASY Z DOMIESZKĄ REALIZMU
- KRAJOBRAZ MIEJSKI
- Z DOLNEJ PÓŁKI
- KINO POFESTIWALOWE
- MATERIALNOŚĆ MEBLI
- ŹLE JEST…
- NOSTALGIA W DRES CODZIENNOŚCI UBRANA
- MŁODE, PONOĆ GNIEWNE
- WIEDEŃ BEZ TORTU SACHERA
- JAZZ NIE ZNA GRANIC
- WIDOK ŚWIATA Z DZIEWIĄTEJ ALEI
- KINO I NOWE MEDIA
- PO STRONIE WYOBRAŹNI
- AMERYKAŃSKIE PSYCHO
- CZEKAJĄC NA PAPKINA
- MUZYKA, PERWERSJA, ANGIELSKI JĘZYK
- SZTUCZNE CIAŁA, CIAŁA SZTUKI
- IKONY, GWIAZDY, ARTYŚCI
- MÓWIENIE JĘZYKIEM TUBYLCÓW
- CZAS OPUŚCIĆ SZKOŁĘ
- MAŁA, UNIWERSALNA
- Baronowie, młodzi zahukani i samotny szeryf
- ROZBIĆ CODZIENNOŚĆ, ALE NAJPIERW JĄ WYTRZYMAĆ
- TECHNO, KLABING, REKLAM CZAR
- NASZE ULICE
- Z SOPOTU I Z WIĘCBORKA
- KRAJOBRAZ PO GDYNI
- O TZW. WSZYSTKIM – W „POZYTYWNYM” ŚWIETLE
- KOMPUTER DO PODUSZKI?
- NA USŁUGACH CIAŁA
- WALLENROD Z KOMPLEKSAMI
- PARADA STAROŚCI
- INKOWIE A SPRAWA POLSKA
- CZAROWNYCH CZAROWNIC CZAR
- POSZUKIWACZE ARCHITEKTURY OBIEKTYWNEJ
- 2002 W KINIE
- GADKI KONIECZNIE MAGICZNE
- Widoki z pokoju Morettiego
- NIE REWOLUCJA, CHOĆ EWOLUCJA
- CZAR BOLLYWOODU
- ALMODOVAR ŚWINTUSZEK, ALMODOVAR MORALISTA
- NIEJAKI PIRELLII I TAJEMNICA INICJACJI
- W BEZNADZIEJNIE ZAANGAŻOWANEJ SPRAWIE
- GANGSTERZY I „PÓŁKOWNICY”
- WYRODNE DZIECI BACONA
- CO TY WIESZ O KINIE ISLANDZKIM?
- BYĆ JAK IWASZKIEWICZ
- MŁODY INTELIGENT W OKOPIE
- O PRAWDZIWYCH ZWIERZĘTACH FILMOWYCH
- JEDNI SOBIE RZEPKĘ SKROBIĄ, DRUDZY KALAREPKĘ
- ZJEŚĆ SERCE I MIEĆ SERCE
- DON SCORSESE – JEGO GANGI, JEGO FILMY, JEGO NOWY JORK
- PONIŻEJ PEWNEGO POZIOMU… ODNOSZĄ SUKCES
- ANTENOWE SZUMY NOWE
- BOOM NA ALBUM
- O BŁAZNACH I PAJACACH
- EKSPRESJA W OPRESJI
- BARIERY DO POKONANIA
- UWAŻAJ – ZNÓW JESTEŚ W MATRIKSIE
- NATURA WYNATURZEŃ
- ZABAWNA PRZEMOC
- DLATEGO RPG
- WIEKI ALTERNATYWNE
- CZARODZIEJ MIYAZAKI
- DYLEMATY SZTUKI I MORALNOŚCI
- WYMARSZ ZE ŚWIĄTYNI DOBROBYTU
- MUZA UKRYTA I JAWNE PRETENSJE
- BO INACZEJ NIE UMI…
- PORTRET BEZ TWARZY
- BYĆ ALBO NIE BYĆ (KRYTYKIEM)
- MODLITWA O KASKE
- ZA KAMERĄ? PRZED KAMERĄ?
- CZY PAN KOWALSKI POJEDZIE DO WARSZAWY?
- OSTALGIA, NOSTALGIA, SOCNOSTALGIA
- TORUŃSCY IMIGRANCI
- OFFOWA SIEĆ FILMOWA
- BO TO ZŁA KOBIETA BYŁA...
O femme fatale i innych mitach
- Z GAŁCZYŃSKIM JAK BEZ GAŁCZYŃSKIEGO
- KONFERANSJERKA
- CZYTANIE JAKO SZTUKA (odpowiedź)
- BERLIŃSKIE PRZECHADZKI
- GRY WOJENNE
- WYDZIELINY NADWRAŻLIWOŚCI
- ŚMIERĆ ADAMA WIEDEMANNA (polemika)
- MIĘDZY MŁOTEM A KILOFEM
- DEMONTAŻ ATRAKCJI
- POPATRZEĆ PRZEZ FLUID
- W CIENIU ZŁOTYCH PALM
- 3 X L – LIBERATURA, LESBIJKI, LITERNET ALBO LOS, LARUM, LITOŚĆ
(a do tego: pracy precz!)
- WSZYSCY Z HRABALA
- NA CZYM GRASZ, CZŁOWIEKU?
- FILM W SZKOLE, SZKOŁA W FILMIE
- MARTWA NATURA Z DŹWIGIEM
- ROGI BYKA, NERWICE I ZIELONY PARKER
- ZMIERZCH MIESIĘCZNIKÓW
- CZARNOWIDZTWO – CZYTELNICTWO
- DALEKO OD NORMALNOŚCI
- NIE-BAJKA O ODCHODACH DINOZAURA
- ŁYDKA ACHILLESA
- DLACZEGO KOBIETY WIĘCEJ…?
- LIBERACKI SPOSÓB NA ŻYCIE
- PRORADIOWO, Z CHARAKTEREM
- KOSZMAR TEGOROCZNEGO LATA
- KRAKOWSKIE FOTOSPRAWY
- CZAS GROZY
- KOMU CYFRA?
- APIAT’ KRYTYKA
- NASZA MM
- UWIERZCIE W LITERATURĘ!
- W POSZUKIWANIU UTRACONEJ TOŻSAMOŚCI
- ZA GÓRAMI, ZA DECHAMI…
- FRAZY Z „FRAZY”
- TARANTINO – KLASYK I FEMINISTA?
- UTRACIĆ I ODZYSKAĆ MATKĘ
- WIELE TWARZY EUROCENTRYZMU
- IRAK: POWTÓRKA Z LIBANU?
- NIEPOKOJE WYCHOWANKA KOMIKSU
- I FOTOGRAFIA LECZY
- STANY W PASKI
- MIĘDZY MŁOTEM RYNKU A KOWADŁEM SENSU
- POŻYTKI Z ZAMKNIĘTEJ KOPALNI
- CZACHA DYMI...
- DYSKRETNY UROK AZJI
- PODZIELAĆ WŁASNE ZDANIE
- FORUM CZESKIEGO JAZZU
- NADAL BARDZO POTRZEBNE!
- KONTESTACJA, KONTRKULTURA, KINO
- PIĘKNE, BO PRZEZROCZYSTE
- DEKALOG NA BIS
- SPAL ŻÓŁTE KALENDARZE
- WYBIJA PÓŁNOC?
- A PO KAWIE SADDAM
- TRZECIE OKO
- ANGLIA JEST WYSPĄ!
- CO W ZDROWYM CIELE
- CHASYDZKI MCDONALD JUDAIZMU?
- PEJZAŻE SOCJOLOGICZNE
- SZTUKA CODZIENNOŚCI SZUKA
- PASJA
- KOGO MASUJĄ MEDIA?
- DWAJ PANOWIE A.
- NOWA FALA Z ZIARENEK PIASKU
- ULEGANIE NA WEZWANIE
- BERLIN PO MURZE
- I WCZORAJ, I DZIŚ
- MOJE MIASTO, A W NIM...
- WYNURZAJĄCY SIĘ Z MORZA
- TYLKO DLA PAŃ?
- TAPECIARZE, TAPECIARKI! DO TAPET!
- NIE TAKIE POPULARNE?
- FOTOGRAF I FILOZOF
- MODNIE SEKSUALNA RITA
- KONTAKT Z NATURĄ KOLORU
- MATKI-POLKI, PATRIOCI I FUTBOLIŚCI
- POWRÓT DO PRZESZŁOŚCI PO HUCULSKU
- NARODZINY SZPIEGOSTWA
- ZJEDNOCZENIE KU RÓŻNORODNOŚCI
- NIEPEWNI GRACZE GIEŁDOWI
- „KOCHAĆ” – JAK TO ŁATWO POWIEDZIEĆ
- MADE IN CHINA
- Proza pedagogicznych powikłań
- „NIE MA JUŻ PEDAŁÓW, SĄ GEJE”
- MY, KOLABORANCI
- zobacz w poprzednich wydaniach:
- OD KOŃCA DO POCZĄTKU
- DEKALOG NA BIS
- PEJZAŻE SOCJOLOGICZNE
|
|