Rozmaitość pism mniej lub bardziej kulturalnych (pomimo niestabilności całej branży!) jest naprawdę imponująca. Prezentują one różne obszary kultury, nawet te, które uznać można za jej odległe czy nieco egzotyczne marginesy. Jest wśród nich nawet pismo poświęcone… przestrzeni. Czy właściwie – jak chcą redaktorzy kwartalnika – „dobrej przestrzeni”. Mam na myśli wydawany od 2003 roku przez Małopolski Instytut Kultury „Autoportret”. Jest to tytuł jeszcze dosyć „młody” i słabo rozreklamowany, więc zanim przyjrzę się ostatniemu numerowi „Autoportretu”, podam kilka ogólnych informacji na jego temat.
Redaktorzy w pierwszym numerze tak określili profil pisma: „Autoportret. Pismo o dobrej przestrzeni. Przestrzeni kultury: salach koncertowych, widowniach teatralnych, galeriach muzealnych. Ale także o przestrzeni miejsc, w których kultura może dopiero zagościć: ulicach, dworcach, blokowiskach”. Przy czym twórcy pisma nie ograniczają się do opisywania przestrzeni z punktu widzenia architekta czy historyka sztuki. Idą, mówiąc obrazowo, na skos przez rozmaite dyskursy, starają się ukazywać interesujące ich przestrzenie z różnych perspektyw (również socjologicznej, antropologicznej, etnograficznej czy historycznej). Jak dotąd wydane zostały cztery numery „Autoportretu” poświęcone – kolejno – przestrzeni muzealnej, bibliotekom, dworcom i rewitalizacji. Każdy numer stanowi spójną całość zarówno pod względem tematycznym, jak i wizualnym. Warto zwrócić uwagę na ciekawą szatę graficzną tego bogato ilustrowanego pisma (koncepcję graficzną opracował Marcin Klag).
W ostatnim numerze „Autoportretu” (2003, nr 4) redaktorzy i autorzy skupili się na problemie rewitalizacji. Termin ten oznacza przywrócenie do życia, powtórne ożywienie, a w odniesieniu do przestrzeni – zmianę charakteru i funkcji przestrzeni czy miejsca, które z jakichś względów przestały już spełniać funkcje wcześniej im przypisane. Problem rewitalizacji szczególnie mocno objawił się w Polsce po roku 1989. Przemiany ekonomiczno-społeczne, przekształcenia w gospodarce, której pewne gałęzie (np. przemysł ciężki) traciły na znaczeniu, a inne (choćby handel i usługi) rozwijały się dynamicznie, inwestycje budowlane – wszystko to mocno odcisnęło się na przestrzeni, w której żyjemy. Na mniejszą czy większą skalę problem miejsc, które straciły „witalność”, pojawia się praktycznie wszędzie. Pozostanę przy przykładach z mojego, krakowskiego, podwórka. Od lat próbuje się zrewitalizować Nową Hutę, zamienić tę podupadłą dzielnicę w atrakcję turystyczną. Na razie z mizernym skutkiem. Trwają dyskusje na temat charakteru przemian krakowskiego Kazimierza, powoli przeobrażającego się w nowe knajpiano-rozrywkowe centrum miasta. Wiele emocji budził projekt zabudowy części Błoń (o krakowskich Błoniach w tekście Moje miejsce. Największy kawałek nieba nad Krakowem pisze w tym numerze „Autoportretu” Krystyna Pawłowska).
Sukces przedsięwzięć rewitalizacyjnych nie zależy – jak przekonują autorzy tekstów z „Autoportretu” – wyłącznie od ciekawego pomysłu i odpowiednich funduszy. Nie wystarczy wymyślić, że starą kamienicę można przekształcić w hotel czy knajpę, a nieużywaną halę huty – w galerię czy salę teatralną. Potrzebne jest także wejście w dialog z historią wpisaną w dane miejsce i przekonanie ludzi do nowej „twarzy” przestrzeni. Nie jest to bynajmniej łatwe, ale jednak możliwe. W „Autoportrecie” prezentowane są takie właśnie, udane przedsięwzięcia rewitalizacyjne. Marcin Klag (Nie tylko Brel i Bruksela. Chaotyczne belgijskie impresje) opisuje między innymi Le Grand Hornu, dawną kopalnię węgla kamiennego. Na jej terenia działa fundacja Grand Hornu – Images, zajmująca się rewitalizacją tego miejsca. Belgowie dążą do połączenia „nowego” ze „starym”, wprowadzenia nowoczesności w przestrzeń dziewiętnastowiecznych zabytków poprzemysłowych. Na terenie kopalni otwarto szkołę projektowania grafiki, muzeum dizajnu i Muzeum Sztuki Współczesnej. Co ważne, nowym właścicielom obiektów kopalniach udało się przyciągnąć tam nie tylko turystów, ale i okolicznych mieszkańców, przełamując ich niechęć do miejsca, w którym swego czasu stracili pracę. Joanna Orlik (Posłuchać, co mówi miejsce. Centrum pracy nad tekstem dramatycznym w Villeneuve) przedstawia zaś dawny klasztor kartuzów położony niedaleko od Awinionu. Budynek klasztorny od czasu rewolucji francuskiej popadał w ruinę. Zaczęto restaurować go w XX wieku, a trzydzieści lat temu założono w nim centrum eksperymentów kulturalnych. Orlik pokazuje, w jaki sposób stopniowo ewoluował projekt centrum. Autorka podkreśla przy tym wpływ samego miejsca na kierunek przemian: „To miejsce udziela informacji, podpowiada, co należy robić. Reaguje pozytywnie na pewne projekty, inne – te które do niego nie pasują – odrzuca. (…) Dziś w Villeneuve działa centrum pisania dramatu. Ale stało się tak, ponieważ sama Chartreuse podyktowała projekt, a zespół [ludzi tam pracujących – przyp. R.O.] potrafił ją wysłuchać”.
Udane rewitalizacje zdarzają się także w Polsce. Przykładem są budynki dawnej kopalni „Wilson” w Katowicach, w których powstała galeria sztuki i centrum edukacyjne. Nabył je Johann Bros, który zajmuje się skupowaniem i rewitalizacją poprzemysłowych zabytków na Śląsku. W zamieszczonym w „Autoportrecie” wywiadzie Bros tłumaczy, że postindustrialne budynki na Śląsku „są skarbem tej ziemi, o który musimy zadbać, bo stanowią część odchodzącej w przeszłość rzeczywistości”. Opowiada również o swoim nowym projekcie zatytułowanym wtór.art. Z inspiracji Brosa dwóch krakowskich rzeźbiarzy, Andrzej Siek i Julian Tomaszuk, tworzy ogromne rzeźby z postindustrialnych odpadów.
Autorzy „Autoportretu” nie skupiają uwagi wyłącznie na dużych projektach rewitalizacyjnych, prezentują również działania prywatne, w dużej mierze napędzane nostalgią za tym, co odchodzi albo już odeszło w przeszłość. Dla przykładu, Węgrzy Katali Balázs i Zita Kun w tekście Pożegnanie domu. Budapeszt, 11-12 kwietnia 2003 opisali festiwal artystyczny zorganizowany „ku czci” przeznaczonej do rozbiórki kamienicy z początku XX wieku. Ściągnięcie do kamienicy ludzi miało w zamyśle animatorów wydarzenia niejako przedłużyć żywot budynku poprzez utrwalenie jego wspomnienia w pamięci ludzi. Oczywiście, tego rodzaju rewitalizacja sentymentalna może być różnie oceniana. Jedni – zwolennicy zmian i wszystkiego, co nowoczesne – uznają takie działania za niepotrzebne grzebanie się w śmietniku przeszłości, drudzy – ceniący ciągłość rozwoju cywilizacyjno-kulturowego – będą podkreślać znaczenie takich zabiegów, jako tych, dzięki którym współtworzona i podtrzymywana jest nasza tożsamość. Klag w przywoływanym już przeze mnie tekście pisze: „Według pani Timmermans coraz więcej ludzi zauważa, iż znikają z ich otoczenia przedmioty, budynki, krajobrazy. Zawsze były obecne, wydawały się wieczne i nie zwracały niczyjej uwagi – dopiero gdy ich nie ma, odczuwa się ich brak”. Z tym brakiem nie przesadzałbym, bo – na przykład – wielu tworów przodującej, socjalistycznej myśli architektonicznej, które znikły z polskiego krajobrazu, raczej nikomu nie brakuje. Myślenie w kategoriach rewitalizacyjnych warto jednak upowszechniać. Po co? A choćby po to, aby nie godzić się zbyt pochopnie na wyburzanie starych budynków i zastępowanie ich koszmarkami ze szkła i stali.
wersja do wydrukowania
- zobacz w najnowszym wydaniu:
- Może się zacznie robić ciekawie…
- Ukąszenie popowe
- Co myśli dziewczyna, która unosi sukienkę?
- „Dlatego” bardziej „Tylko Rock”
- Rokendrol w państwie pop
- KAKTUS NIE Z TEJ CHATKI
- POTOP POP-PAPKI
- WIĘCEJ NIŻ DWA ŚWIATY
- Czas kanibalów
- Przystanek „Paryż”
- Spodziewane niespodzianki
- Złudny i niebezpieczny
- Faszyzm czai się wszędzie
- OD KOŃCA DO POCZĄTKU
- O muzyce do czytania i gazecie do słuchania
- Dreptanie wokół czerwonej zmory
- Rozkoszne życie chełbi
- Emigranci, krytycy i globalizujące autorytety
- Zielono mi
- Roczniki siedemdziesiąte?
- Od rytuału do boiska piłkarskiego
- O potrzebie rastryzmu
- Sen o Gombrowiczu
- Pozytywnie
- Manewry z dźwiękami
- Kochajmy zabytki (czasopiśmiennictwa) – tak szybko odchodzą
- Co tam, panie, na Litwie?
- Literatura – duch fartowny czy hartowny?
- Nostalgiczne klimaty
- Wyostrzony apetyt
- Szanujmy wspomnienia
- Papier kontra ekran
- Nie zagłaskać poety
- Papier czy sieć?
- Rutynowe działania pism fotograficznych
- Papiery wartościowe
- Kolesiowatość
- MODNA MUZYKA NOSI FUTRO
- Semeniszki w Europie Środkowo-Wschodniej
- Zimowa trzynastka
- Popkultura, ta chimeryczna pani
- Patron – mistrz – nauczyciel?
- Rita kontra Diana
- Słodko-gorzkie „Kino”
- O produkcji mód
- Gorące problemy
- GDY WIELKI NIEMOWA PRZEMÓWIŁ
- Bigos „Kresowy”
- W TONACJI FANTASY Z DOMIESZKĄ REALIZMU
- KRAJOBRAZ MIEJSKI
- Z DOLNEJ PÓŁKI
- KINO POFESTIWALOWE
- MATERIALNOŚĆ MEBLI
- ŹLE JEST…
- NOSTALGIA W DRES CODZIENNOŚCI UBRANA
- MŁODE, PONOĆ GNIEWNE
- WIEDEŃ BEZ TORTU SACHERA
- JAZZ NIE ZNA GRANIC
- WIDOK ŚWIATA Z DZIEWIĄTEJ ALEI
- KINO I NOWE MEDIA
- PO STRONIE WYOBRAŹNI
- AMERYKAŃSKIE PSYCHO
- CZEKAJĄC NA PAPKINA
- MUZYKA, PERWERSJA, ANGIELSKI JĘZYK
- SZTUCZNE CIAŁA, CIAŁA SZTUKI
- IKONY, GWIAZDY, ARTYŚCI
- MÓWIENIE JĘZYKIEM TUBYLCÓW
- CZAS OPUŚCIĆ SZKOŁĘ
- MAŁA, UNIWERSALNA
- Baronowie, młodzi zahukani i samotny szeryf
- ROZBIĆ CODZIENNOŚĆ, ALE NAJPIERW JĄ WYTRZYMAĆ
- TECHNO, KLABING, REKLAM CZAR
- NASZE ULICE
- Z SOPOTU I Z WIĘCBORKA
- KRAJOBRAZ PO GDYNI
- O TZW. WSZYSTKIM – W „POZYTYWNYM” ŚWIETLE
- KOMPUTER DO PODUSZKI?
- NA USŁUGACH CIAŁA
- WALLENROD Z KOMPLEKSAMI
- PARADA STAROŚCI
- INKOWIE A SPRAWA POLSKA
- CZAROWNYCH CZAROWNIC CZAR
- POSZUKIWACZE ARCHITEKTURY OBIEKTYWNEJ
- 2002 W KINIE
- GADKI KONIECZNIE MAGICZNE
- Widoki z pokoju Morettiego
- NIE REWOLUCJA, CHOĆ EWOLUCJA
- CZAR BOLLYWOODU
- ALMODOVAR ŚWINTUSZEK, ALMODOVAR MORALISTA
- NIEJAKI PIRELLII I TAJEMNICA INICJACJI
- W BEZNADZIEJNIE ZAANGAŻOWANEJ SPRAWIE
- GANGSTERZY I „PÓŁKOWNICY”
- WYRODNE DZIECI BACONA
- CO TY WIESZ O KINIE ISLANDZKIM?
- BYĆ JAK IWASZKIEWICZ
- MŁODY INTELIGENT W OKOPIE
- O PRAWDZIWYCH ZWIERZĘTACH FILMOWYCH
- JEDNI SOBIE RZEPKĘ SKROBIĄ, DRUDZY KALAREPKĘ
- ZJEŚĆ SERCE I MIEĆ SERCE
- DON SCORSESE – JEGO GANGI, JEGO FILMY, JEGO NOWY JORK
- PONIŻEJ PEWNEGO POZIOMU… ODNOSZĄ SUKCES
- ANTENOWE SZUMY NOWE
- BOOM NA ALBUM
- O BŁAZNACH I PAJACACH
- EKSPRESJA W OPRESJI
- BARIERY DO POKONANIA
- UWAŻAJ – ZNÓW JESTEŚ W MATRIKSIE
- NATURA WYNATURZEŃ
- ZABAWNA PRZEMOC
- DLATEGO RPG
- WIEKI ALTERNATYWNE
- CZARODZIEJ MIYAZAKI
- DYLEMATY SZTUKI I MORALNOŚCI
- WYMARSZ ZE ŚWIĄTYNI DOBROBYTU
- MUZA UKRYTA I JAWNE PRETENSJE
- BO INACZEJ NIE UMI…
- PORTRET BEZ TWARZY
- BYĆ ALBO NIE BYĆ (KRYTYKIEM)
- MODLITWA O KASKE
- ZA KAMERĄ? PRZED KAMERĄ?
- CZY PAN KOWALSKI POJEDZIE DO WARSZAWY?
- OSTALGIA, NOSTALGIA, SOCNOSTALGIA
- TORUŃSCY IMIGRANCI
- OFFOWA SIEĆ FILMOWA
- BO TO ZŁA KOBIETA BYŁA...
O femme fatale i innych mitach
- Z GAŁCZYŃSKIM JAK BEZ GAŁCZYŃSKIEGO
- KONFERANSJERKA
- CZYTANIE JAKO SZTUKA (odpowiedź)
- BERLIŃSKIE PRZECHADZKI
- GRY WOJENNE
- WYDZIELINY NADWRAŻLIWOŚCI
- ŚMIERĆ ADAMA WIEDEMANNA (polemika)
- MIĘDZY MŁOTEM A KILOFEM
- DEMONTAŻ ATRAKCJI
- POPATRZEĆ PRZEZ FLUID
- W CIENIU ZŁOTYCH PALM
- 3 X L – LIBERATURA, LESBIJKI, LITERNET ALBO LOS, LARUM, LITOŚĆ
(a do tego: pracy precz!)
- WSZYSCY Z HRABALA
- NA CZYM GRASZ, CZŁOWIEKU?
- FILM W SZKOLE, SZKOŁA W FILMIE
- MARTWA NATURA Z DŹWIGIEM
- ROGI BYKA, NERWICE I ZIELONY PARKER
- ZMIERZCH MIESIĘCZNIKÓW
- CZARNOWIDZTWO – CZYTELNICTWO
- DALEKO OD NORMALNOŚCI
- NIE-BAJKA O ODCHODACH DINOZAURA
- ŁYDKA ACHILLESA
- DLACZEGO KOBIETY WIĘCEJ…?
- LIBERACKI SPOSÓB NA ŻYCIE
- PRORADIOWO, Z CHARAKTEREM
- KOSZMAR TEGOROCZNEGO LATA
- KRAKOWSKIE FOTOSPRAWY
- PROBLEMY Z ZAGŁADĄ
- CZAS GROZY
- KOMU CYFRA?
- APIAT’ KRYTYKA
- NASZA MM
- UWIERZCIE W LITERATURĘ!
- W POSZUKIWANIU UTRACONEJ TOŻSAMOŚCI
- ZA GÓRAMI, ZA DECHAMI…
- FRAZY Z „FRAZY”
- TARANTINO – KLASYK I FEMINISTA?
- UTRACIĆ I ODZYSKAĆ MATKĘ
- WIELE TWARZY EUROCENTRYZMU
- IRAK: POWTÓRKA Z LIBANU?
- NIEPOKOJE WYCHOWANKA KOMIKSU
- I FOTOGRAFIA LECZY
- STANY W PASKI
- MIĘDZY MŁOTEM RYNKU A KOWADŁEM SENSU
- CZACHA DYMI...
- DYSKRETNY UROK AZJI
- PODZIELAĆ WŁASNE ZDANIE
- FORUM CZESKIEGO JAZZU
- NADAL BARDZO POTRZEBNE!
- KONTESTACJA, KONTRKULTURA, KINO
- PIĘKNE, BO PRZEZROCZYSTE
- DEKALOG NA BIS
- SPAL ŻÓŁTE KALENDARZE
- WYBIJA PÓŁNOC?
- A PO KAWIE SADDAM
- TRZECIE OKO
- ANGLIA JEST WYSPĄ!
- CO W ZDROWYM CIELE
- CHASYDZKI MCDONALD JUDAIZMU?
- PEJZAŻE SOCJOLOGICZNE
- SZTUKA CODZIENNOŚCI SZUKA
- PASJA
- KOGO MASUJĄ MEDIA?
- DWAJ PANOWIE A.
- NOWA FALA Z ZIARENEK PIASKU
- ULEGANIE NA WEZWANIE
- BERLIN PO MURZE
- I WCZORAJ, I DZIŚ
- MOJE MIASTO, A W NIM...
- WYNURZAJĄCY SIĘ Z MORZA
- TYLKO DLA PAŃ?
- TAPECIARZE, TAPECIARKI! DO TAPET!
- NIE TAKIE POPULARNE?
- FOTOGRAF I FILOZOF
- MODNIE SEKSUALNA RITA
- KONTAKT Z NATURĄ KOLORU
- MATKI-POLKI, PATRIOCI I FUTBOLIŚCI
- POWRÓT DO PRZESZŁOŚCI PO HUCULSKU
- NARODZINY SZPIEGOSTWA
- ZJEDNOCZENIE KU RÓŻNORODNOŚCI
- NIEPEWNI GRACZE GIEŁDOWI
- „KOCHAĆ” – JAK TO ŁATWO POWIEDZIEĆ
- MADE IN CHINA
- Proza pedagogicznych powikłań
- „NIE MA JUŻ PEDAŁÓW, SĄ GEJE”
- MY, KOLABORANCI
- zobacz w poprzednich wydaniach:
- WIDOK ŚWIATA Z DZIEWIĄTEJ ALEI
- GADKI KONIECZNIE MAGICZNE
- KONTAKT Z NATURĄ KOLORU
|
|