Niedawno odeszli wielcy aktorzy, prawdziwe ikony Hollywood – Katherine Hepburn i Gregory Peck – on kojarzył się z postaciami szlachetnych idealistów w rodzaju Atticusa Fincha z Zabić drozda, ona – mało podobna do ówczesnych ekranowych bogiń – grała niezależne, inteligentne kobiety, nierzadko przypominające ją samą. Śmierć legend kina zawsze skłania do zadania pytania, na które nigdy nie znajdzie się satysfakcjonującej odpowiedzi: dlaczego ci aktorzy – a nie setki innych – byli tak fascynujący i niepowtarzalni? Czy to kwestia talentu, fotogeniczności, czy jeszcze czegoś innego? Gdyby sporządzić poczet polskich ikon filmowych, to na ich czele, w parze z kolegą z czasów studiów Zbyszkiem Cybulskim, stanęłaby zapewne Kalina Jędrusik, którą w 12. rocznicę śmierci wspomina w wakacyjnym „Kinie” Maciej Maniewski (Kalina, czyli ikona Erosa).
Wojciech Młynarski opowiadał kiedyś, jak to napisał dla niej piosenkę Z kim ci tak będzie źle jak ze mną, w której padało słowo „ścierwo”. Aktorka zrobiła mu awanturę, krzycząc, że dama takich słów nie używa i tekst trzeba zmienić. On tłumaczył, że jak dama się wścieknie, to zapomina o manierach i używa wyrażeń jeszcze gorszych. Na co Kalina zwróciła się do towarzyszącej jej Agnieszki Osieckiej, mówiąc: „No widzisz, on, kurwa, nic nie rozumie.” Ta anegdota to jedna z wielu tworzących legendę Kaliny Jędrusik, chyba dobrze charakteryzująca tę postać, będącą mieszanką zmysłowości, liryzmu, elegancji z domieszką może nie tyle wulgarności, co pikanterii. Pierwsza polska seksbomba – jak mówiła o niej Agnieszka Osiecka – tyle tylko, że „mała stabilizacja” lat 60. to nie był dobry czas na eksplozję. Kalina Jędrusik była zjawiskiem nieprzystającym do PRL-u tamtych lat i pewnie dlatego została jedną z jego ikon do dziś.
Zanim zaczęły krążyć plotki o tym, jak żona Gomułki dostała spazmów na widok dekoltu Kaliny, a sam towarzysz Wiesław w napadzie furii rozbił telewizor – aktorka zadebiutowała w teatrze. Wcześniej skończyła krakowską szkołę teatralną – na egzamin wstępny z prozy wybrała fragment ulubionej powieści, Jeziora Bodeńskiego, której autora, Stanisława Dygata, kilka lat później poślubiła. Początki jej kariery są charakterystyczne dla pokolenia Października: po dyplomie wraz z grupą kolegów z roku, m.in. Kobielą i Cybulskim, wyjechała do Gdańska, gdzie grała w Teatrze Wybrzeże. Druga połowa lat 50. to czas studenckich teatrzyków, kabaretów i swoistej kulturowej zmiany warty, również w kinie, które zaczęło szukać nowych, współczesnych bohaterów, w tym – polskiej Brigitte Bardot. To wtedy „Film” rzucił hasło „Piękne dziewczyny na ekrany” (w międzyczasie przesiadły się z traktorów) i dzięki temu konkursowi w polskich filmach pojawiły się np. Barbara Kwiatkowska i Teresa Tuszyńska. Na tle tego dziewczęcego tłumu wyróżniała się Kalina i to już w swoim filmowym debiucie Ewa chce spać, gdzie zapoczątkowała własną galerię pikantnych, pełnych temperamentu panienek (nie mylić z dziewczętami).
Zwrotem w jej karierze był przełom lat 50. i 60., gdy Starsi Panowie Przybora i Wasowski poszukiwali śpiewającej aktorki, która do Kabaretu wniosłaby trochę lirycznej zadumy. Kalina doskonale odnalazła się w surrealistycznej konwencji programu, była liryczna i zmysłowa jako dziewczyna tęskniąca za miłosnym spełnieniem. Wtedy też kształtuje się jej zewnętrzny image: skraca naturalnie blond włosy i farbuje je na kasztanowo. Ów kolor, makijaż podkreślający kształt ust i oczu, suknie z dekoltem – wszystko to staje się wyróżnikiem Kaliny jako aktorki i postaci zarazem, bo już wtedy zaczyna się proces identyfikacji jej i granych przez nią ról, proces, który zaważył na dalszej karierze artystki.
W latach 60., jako ikona Erosa, grała bohaterki świadome swojej kobiecości, prowokujące, przełamujące erotyczne tabu, narażając się zarówno władzy, jak i kościołowi. Maniewski wspomina paradoks tamtego czasu polegający na tym, że np. w telewizyjnych programach pojawiały się dziewczyny w wyciętych sukniach, wzorujące się na Kalinie, a ona sama siedziała w golfie. Pierwszym bowiem krokiem ze strony władz był wydany dla niej zakaz noszenia dekoltów – ponoć przewrotnie go ignorowała pojawiając się, owszem, zapięta pod szyję, za to z odkrytymi plecami. W końcu uznano, że obraża socjalistyczną moralność i zakazano jej występów w telewizji (nieoficjalnie dotyczyło to innych dziedzin, np. teatru).
W swojej karierze wystąpiła w 40 filmach polskich i zagranicznych, ale bodaj tylko raz, w Lekarstwie na miłość, zagrała główną rolę. Potrafiła jednak zabłysnąć w drugim planie czy epizodzie – pamiętną jej kreacją, aktorską perełką była wyuzdana Lucy Zuckerowa z Ziemi Obiecanej, rola, która znowu ściągnęła na nią gromy ze strony ludzi niepotrafiących oddzielić filmowej fikcji od życia. Nie chcąc grać rozwiązłych pań w wieku postabalzakowskim, aktorka zniknęła na kilka lat z kina, by powrócić w latach 80. chociażby rolą szacownej burdelmamy w CK Dezerterach czy niemym epizodem w adaptacji Jeziora Bodeńskiego. Jej pożegnaniem z kinem było Podwójne życie Weroniki.
Paradoksem jest, że aktorka, której imię budziło ciąg erotycznych skojarzeń, na ekranie – co podkreśla Maciej Maniewski – obnażyła najwyżej ramiona. Niektórzy mówią, że to Dygat chciał z niej zrobić polską Marylin Monroe, a jej, kochającej koty i dzieci ze swojego osiedla, daleko było do seksbomby. Trudno dziś powiedzieć, czy prawdziwe były opowieści o tym, jak to rano, do sklepu wchodzi Kalina w szlafroku i – omijając długą kolejkę – prosi o kilka butelek szampana, protestującym klientom tłumacząc, że przecież musi się w czymś wykąpać… Nawet jeśli były zupełnie nieprawdziwe, to sam fakt ich zmyślenia świadczy o tym, że w zgrzebnym PRL-u potrzebowano osób nietuzinkowych, odstających od reszty, obiektów zazdrości, nienawiści i podziwu jednocześnie. Nie wiem, czy Kalina Jędrusik była wybitną aktorką, ale jeśli każda kinematografia ma taką MM, na jaką zasługuje, to ta nasza była niepowtarzalna.
wersja do wydrukowania
- zobacz w najnowszym wydaniu:
- Może się zacznie robić ciekawie…
- Ukąszenie popowe
- Co myśli dziewczyna, która unosi sukienkę?
- „Dlatego” bardziej „Tylko Rock”
- Rokendrol w państwie pop
- KAKTUS NIE Z TEJ CHATKI
- POTOP POP-PAPKI
- WIĘCEJ NIŻ DWA ŚWIATY
- Czas kanibalów
- Przystanek „Paryż”
- Spodziewane niespodzianki
- Złudny i niebezpieczny
- Faszyzm czai się wszędzie
- OD KOŃCA DO POCZĄTKU
- O muzyce do czytania i gazecie do słuchania
- Dreptanie wokół czerwonej zmory
- Rozkoszne życie chełbi
- Emigranci, krytycy i globalizujące autorytety
- Zielono mi
- Roczniki siedemdziesiąte?
- Od rytuału do boiska piłkarskiego
- O potrzebie rastryzmu
- Sen o Gombrowiczu
- Pozytywnie
- Manewry z dźwiękami
- Kochajmy zabytki (czasopiśmiennictwa) – tak szybko odchodzą
- Co tam, panie, na Litwie?
- Literatura – duch fartowny czy hartowny?
- Nostalgiczne klimaty
- Wyostrzony apetyt
- Szanujmy wspomnienia
- Papier kontra ekran
- Nie zagłaskać poety
- Papier czy sieć?
- Rutynowe działania pism fotograficznych
- Papiery wartościowe
- Kolesiowatość
- MODNA MUZYKA NOSI FUTRO
- Semeniszki w Europie Środkowo-Wschodniej
- Zimowa trzynastka
- Popkultura, ta chimeryczna pani
- Patron – mistrz – nauczyciel?
- Rita kontra Diana
- Słodko-gorzkie „Kino”
- O produkcji mód
- Gorące problemy
- GDY WIELKI NIEMOWA PRZEMÓWIŁ
- Bigos „Kresowy”
- W TONACJI FANTASY Z DOMIESZKĄ REALIZMU
- KRAJOBRAZ MIEJSKI
- Z DOLNEJ PÓŁKI
- KINO POFESTIWALOWE
- MATERIALNOŚĆ MEBLI
- ŹLE JEST…
- NOSTALGIA W DRES CODZIENNOŚCI UBRANA
- MŁODE, PONOĆ GNIEWNE
- WIEDEŃ BEZ TORTU SACHERA
- JAZZ NIE ZNA GRANIC
- WIDOK ŚWIATA Z DZIEWIĄTEJ ALEI
- KINO I NOWE MEDIA
- PO STRONIE WYOBRAŹNI
- AMERYKAŃSKIE PSYCHO
- CZEKAJĄC NA PAPKINA
- MUZYKA, PERWERSJA, ANGIELSKI JĘZYK
- SZTUCZNE CIAŁA, CIAŁA SZTUKI
- IKONY, GWIAZDY, ARTYŚCI
- MÓWIENIE JĘZYKIEM TUBYLCÓW
- CZAS OPUŚCIĆ SZKOŁĘ
- MAŁA, UNIWERSALNA
- Baronowie, młodzi zahukani i samotny szeryf
- ROZBIĆ CODZIENNOŚĆ, ALE NAJPIERW JĄ WYTRZYMAĆ
- TECHNO, KLABING, REKLAM CZAR
- NASZE ULICE
- Z SOPOTU I Z WIĘCBORKA
- KRAJOBRAZ PO GDYNI
- O TZW. WSZYSTKIM – W „POZYTYWNYM” ŚWIETLE
- KOMPUTER DO PODUSZKI?
- NA USŁUGACH CIAŁA
- WALLENROD Z KOMPLEKSAMI
- PARADA STAROŚCI
- INKOWIE A SPRAWA POLSKA
- CZAROWNYCH CZAROWNIC CZAR
- POSZUKIWACZE ARCHITEKTURY OBIEKTYWNEJ
- 2002 W KINIE
- GADKI KONIECZNIE MAGICZNE
- Widoki z pokoju Morettiego
- NIE REWOLUCJA, CHOĆ EWOLUCJA
- CZAR BOLLYWOODU
- ALMODOVAR ŚWINTUSZEK, ALMODOVAR MORALISTA
- NIEJAKI PIRELLII I TAJEMNICA INICJACJI
- W BEZNADZIEJNIE ZAANGAŻOWANEJ SPRAWIE
- GANGSTERZY I „PÓŁKOWNICY”
- WYRODNE DZIECI BACONA
- CO TY WIESZ O KINIE ISLANDZKIM?
- BYĆ JAK IWASZKIEWICZ
- MŁODY INTELIGENT W OKOPIE
- O PRAWDZIWYCH ZWIERZĘTACH FILMOWYCH
- JEDNI SOBIE RZEPKĘ SKROBIĄ, DRUDZY KALAREPKĘ
- ZJEŚĆ SERCE I MIEĆ SERCE
- DON SCORSESE – JEGO GANGI, JEGO FILMY, JEGO NOWY JORK
- PONIŻEJ PEWNEGO POZIOMU… ODNOSZĄ SUKCES
- ANTENOWE SZUMY NOWE
- BOOM NA ALBUM
- O BŁAZNACH I PAJACACH
- EKSPRESJA W OPRESJI
- BARIERY DO POKONANIA
- UWAŻAJ – ZNÓW JESTEŚ W MATRIKSIE
- NATURA WYNATURZEŃ
- ZABAWNA PRZEMOC
- DLATEGO RPG
- WIEKI ALTERNATYWNE
- CZARODZIEJ MIYAZAKI
- DYLEMATY SZTUKI I MORALNOŚCI
- WYMARSZ ZE ŚWIĄTYNI DOBROBYTU
- MUZA UKRYTA I JAWNE PRETENSJE
- BO INACZEJ NIE UMI…
- PORTRET BEZ TWARZY
- BYĆ ALBO NIE BYĆ (KRYTYKIEM)
- MODLITWA O KASKE
- ZA KAMERĄ? PRZED KAMERĄ?
- CZY PAN KOWALSKI POJEDZIE DO WARSZAWY?
- OSTALGIA, NOSTALGIA, SOCNOSTALGIA
- TORUŃSCY IMIGRANCI
- OFFOWA SIEĆ FILMOWA
- BO TO ZŁA KOBIETA BYŁA...
O femme fatale i innych mitach
- Z GAŁCZYŃSKIM JAK BEZ GAŁCZYŃSKIEGO
- KONFERANSJERKA
- CZYTANIE JAKO SZTUKA (odpowiedź)
- BERLIŃSKIE PRZECHADZKI
- GRY WOJENNE
- WYDZIELINY NADWRAŻLIWOŚCI
- ŚMIERĆ ADAMA WIEDEMANNA (polemika)
- MIĘDZY MŁOTEM A KILOFEM
- DEMONTAŻ ATRAKCJI
- POPATRZEĆ PRZEZ FLUID
- W CIENIU ZŁOTYCH PALM
- 3 X L – LIBERATURA, LESBIJKI, LITERNET ALBO LOS, LARUM, LITOŚĆ
(a do tego: pracy precz!)
- WSZYSCY Z HRABALA
- NA CZYM GRASZ, CZŁOWIEKU?
- FILM W SZKOLE, SZKOŁA W FILMIE
- MARTWA NATURA Z DŹWIGIEM
- ROGI BYKA, NERWICE I ZIELONY PARKER
- ZMIERZCH MIESIĘCZNIKÓW
- CZARNOWIDZTWO – CZYTELNICTWO
- DALEKO OD NORMALNOŚCI
- NIE-BAJKA O ODCHODACH DINOZAURA
- ŁYDKA ACHILLESA
- DLACZEGO KOBIETY WIĘCEJ…?
- LIBERACKI SPOSÓB NA ŻYCIE
- PRORADIOWO, Z CHARAKTEREM
- KOSZMAR TEGOROCZNEGO LATA
- KRAKOWSKIE FOTOSPRAWY
- PROBLEMY Z ZAGŁADĄ
- CZAS GROZY
- KOMU CYFRA?
- APIAT’ KRYTYKA
- UWIERZCIE W LITERATURĘ!
- W POSZUKIWANIU UTRACONEJ TOŻSAMOŚCI
- ZA GÓRAMI, ZA DECHAMI…
- FRAZY Z „FRAZY”
- TARANTINO – KLASYK I FEMINISTA?
- UTRACIĆ I ODZYSKAĆ MATKĘ
- WIELE TWARZY EUROCENTRYZMU
- IRAK: POWTÓRKA Z LIBANU?
- NIEPOKOJE WYCHOWANKA KOMIKSU
- I FOTOGRAFIA LECZY
- STANY W PASKI
- MIĘDZY MŁOTEM RYNKU A KOWADŁEM SENSU
- POŻYTKI Z ZAMKNIĘTEJ KOPALNI
- CZACHA DYMI...
- DYSKRETNY UROK AZJI
- PODZIELAĆ WŁASNE ZDANIE
- FORUM CZESKIEGO JAZZU
- NADAL BARDZO POTRZEBNE!
- KONTESTACJA, KONTRKULTURA, KINO
- PIĘKNE, BO PRZEZROCZYSTE
- DEKALOG NA BIS
- SPAL ŻÓŁTE KALENDARZE
- WYBIJA PÓŁNOC?
- A PO KAWIE SADDAM
- TRZECIE OKO
- ANGLIA JEST WYSPĄ!
- CO W ZDROWYM CIELE
- CHASYDZKI MCDONALD JUDAIZMU?
- PEJZAŻE SOCJOLOGICZNE
- SZTUKA CODZIENNOŚCI SZUKA
- PASJA
- KOGO MASUJĄ MEDIA?
- DWAJ PANOWIE A.
- NOWA FALA Z ZIARENEK PIASKU
- ULEGANIE NA WEZWANIE
- BERLIN PO MURZE
- I WCZORAJ, I DZIŚ
- MOJE MIASTO, A W NIM...
- WYNURZAJĄCY SIĘ Z MORZA
- TYLKO DLA PAŃ?
- TAPECIARZE, TAPECIARKI! DO TAPET!
- NIE TAKIE POPULARNE?
- FOTOGRAF I FILOZOF
- MODNIE SEKSUALNA RITA
- KONTAKT Z NATURĄ KOLORU
- MATKI-POLKI, PATRIOCI I FUTBOLIŚCI
- POWRÓT DO PRZESZŁOŚCI PO HUCULSKU
- NARODZINY SZPIEGOSTWA
- ZJEDNOCZENIE KU RÓŻNORODNOŚCI
- NIEPEWNI GRACZE GIEŁDOWI
- „KOCHAĆ” – JAK TO ŁATWO POWIEDZIEĆ
- MADE IN CHINA
- Proza pedagogicznych powikłań
- „NIE MA JUŻ PEDAŁÓW, SĄ GEJE”
- MY, KOLABORANCI
- zobacz w poprzednich wydaniach:
- FRAZY Z „FRAZY”
- SZTUCZNE CIAŁA, CIAŁA SZTUKI
- „KOCHAĆ” – JAK TO ŁATWO POWIEDZIEĆ
|
|