Co roku, w okolicach lata, gdzieś w prasie można natrafić na ankiety, gdzie eksperci – od krytyków literackich po gwiazdy seriali – polecają książki, które warto zabrać na wakacje. Na szczęście, przynajmniej częściowo, obalono już mit wakacyjnej lektury jako pozycji lekkiej, przyjemnej i niezbyt obszernej. Może po prostu uświadomiliśmy sobie, że w ciągu roku, po całym dniu pracy, rzadko sięgamy po ambitniejsze książki i wakacje to dobry czas na nadrabianie zaległości. Bibliofil, zależnie od preferencji, wkłada do walizki Prousta, Chwina, Carrolla lub Masłowską – wybór jest ogromny. Co ma jednak zrobić ten, kto nad rozkosze plażowej lektury przedkłada ciemność kinowej sali? I tu zaczyna się dramat, bo jeśli jest gdzie pójść, jest z kim, to okazuje się, że nie ma za bardzo na co. Producenci i dystrybutorzy zakładają – logicznie zresztą – że w wakacje się wypoczywa, dlatego nie warto wprowadzać na ekrany bardziej ambitnych pozycji. Króluje zatem – tu użyję terminu Jaromira Rutkowskiego – kino plażowe, a jego kwintesencją jest film Aniołki Charliego: Zawrotna szybkość, którego recenzję, pióra tegoż krytyka, zamieścił „TIN. Tygodnik Internetowy” w jednym ze swoich wakacyjnych wydań, recenzję pod znaczącym tytułem Gry z wyrazem »dupcia«.
Aniołki Charliego były telewizyjnym fenomenem lat 70. – również w Polsce. Serial o 3 pięknych policjantkach wymyślili Leonard Goldberg i Aaron Spelling, a w pierwszej, najlepszej, serii, zagrały Farah Fawcett (Jill Munroe – najseksowniejszy Aniołek), Kate Jackson (Sabrina Duncan – najmądrzejszy Aniołek) i Jacklyn Smith (Kelly Garrett – najładniejszy Aniołek). Intrygi kryminalne poszczególnych odcinków nie były zbyt wyszukane, ale nie o rozwiązywanie zagadek detektywistycznych tu chodziło – Aniołki, za pośrednictwem Bosleya, dostawały od Charliego (znany był tylko jego głos, którego użyczał John Forsythe vel Blake Carrington) kolejne zadania, które z wdziękiem wykonywały. Po pierwszym sezonie odeszła Farah Fawcett, potem Kate Jackson, a serial z nowymi aktorkami zaczął tracić na popularności i zdjęto go z anteny po 5 latach, w 1981 roku. Widzowie o nim nie zapomnieli, co postanowili wykorzystać – nie po raz pierwszy – producenci filmowi, w myśl zasady, że podobają nam się rzeczy, które znamy. Za kamerą stanął Joseph McGinty Nichol, posługujący się pseudonimem McG, dotychczas realizujący głównie teledyski, a w role Aniołków wcieliły się Cameron Diaz, Drew Barrymore i Lucy Liu. W kinowym debiucie z 2000 roku zadaniem Aniołków było rozwiązanie zagadki porwania właściciela firmy komputerowej. Tego lata wracają, by odnaleźć skradzione pierścienie (tak, tak, aluzje są nazbyt czytelne) należące do agencji rządowej, a po drodze muszą stawić czoła – jak relacjonuje Jaromir Rutkowski – japońskiej Yakuzie, sycylijskiej mafii, kolumbijskim kartelom i gangom irlandzkich dokerów. Uff, nic dziwnego, że przy takim nawale roboty (przypominam, że Aniołki nie używają broni palnej) nie mają czasu na przebieranki i występują głównie w bikini. I to ów skromny przyodziewek awansuje do miana głównej atrakcji filmu, który Rutkowski określa jako gigantyczny teledysk – „esencja rozrywki bez cienia opowiedzenia czegokolwiek poza językowymi kalamburami opartymi na skojarzeniach z wyrazem »dupcia«”.
I przy tej części ciała chciałabym się teraz zatrzymać, jako, że, chcąc nie chcąc, urasta ona do rangi symbolu nie tylko Aniołków Charliego, ale kultury popularnej w ogóle. Podobne skojarzenia przyszły mi na myśl parę tygodni temu, gdy obejrzałam galę wręczania filmowych nagród MTV. Jak wiadomo widzowie MTV wybierają laureatów w kategoriach, które – w przeciwieństwie do nudnych Oscarów – ludzi naprawdę interesują, np. najbardziej namiętny pocałunek, najlepszy zły charakter albo najbardziej widowiskowa sekwencja akcji. Wśród nominowanych filmów próżno szukać Godzin czy Pianisty, a Adrien Brody mógł na scenie pojawić się jako wręczający nagrodę – dla porównania za najlepszą rolę męską uznano występ Colina Farrella w Daredevil. Podczas gali pokazano też film – jak sądzę – w zamierzeniu twórców zabawny, opowiadający o człowieku, który na planie filmowym dba o pupy aktorów. Jego pracę ilustrować miały obrazki z realizacji Aniołków... właśnie, gdzie Lucy Liu miała kłopoty z tyłkiem, co wymagało szeregu zabiegów, z elektrowstrząsami włącznie. Domyślam się, że ów żarcik miał być zabawny, ja jednak poczułam się zażenowana, bo gadanie o »dupci« Aniołka wcale mnie nie śmieszyło. Być może jestem za stara za oglądanie MTV, ale z drugiej strony powinna istnieć jakaś granica infantylizmu i wulgarności, której nie należy przekraczać. Smutny jest widok, skądinąd uznanych aktorów, którzy chcąc odnaleźć się w konwencji muszą wdzięczyć się do nastoletniej widowni – chyba, że rzeczywiście bawią ich dowcipy o puszczaniu bąków... Oczywiście MTV to jakiś wycinek współczesnej kultury masowej, ale wycinek znaczący, bo stacja od ponad 20 lat kształtuje gusta młodych ludzi. Zawsze, gdy jakiś tekst kultury – film, program telewizyjny czy czasopismo – poraża głupotą, tandetą czy wulgarnością, to zastanawiam się, czy ów poziom jest efektem dostosowywania się do odbiorców (albo wyobrażenia o nich), czy też po prostu bez zastrzeżeń konsumujemy to, co nam podają, konstatując przy tym, że da się zjeść, choć pozornie wygląda nieszczególnie.
Daleka jestem od kulturowego radykalizmu, według którego należy oglądać tylko Bergmana, słuchać Schuberta, a czytać Joyce’a, ale estetyka spod znaku »dupci« zupełnie mi nie odpowiada – mam przy tym nieśmiałą nadzieję, że nie jestem w mniejszości. Aniołki Charliego – jak wynika z rozlicznych recenzji – są filmowym koszmarem tegorocznego lata i – jako kwintesencja kina plażowego – skłaniają do jakże mylnego wniosku, że skoro jesteśmy na wczasach, to i intelektowi daliśmy wolne. Pocieszające jest, że tego filmu wcale nie musimy oglądać – mnie wystarczył tekst Jaromira Rutkowskiego. Zaoszczędzone 100 minut możemy przeznaczyć na nadrabianie zaległości lekturowych, a pieniądze wydać jesienią –może pojawi się film zachowujący równowagę między cielesnością a duchowością bohaterów.
wersja do wydrukowania
- zobacz w najnowszym wydaniu:
- Może się zacznie robić ciekawie…
- Ukąszenie popowe
- Co myśli dziewczyna, która unosi sukienkę?
- „Dlatego” bardziej „Tylko Rock”
- Rokendrol w państwie pop
- KAKTUS NIE Z TEJ CHATKI
- POTOP POP-PAPKI
- WIĘCEJ NIŻ DWA ŚWIATY
- Czas kanibalów
- Przystanek „Paryż”
- Spodziewane niespodzianki
- Złudny i niebezpieczny
- Faszyzm czai się wszędzie
- OD KOŃCA DO POCZĄTKU
- O muzyce do czytania i gazecie do słuchania
- Dreptanie wokół czerwonej zmory
- Rozkoszne życie chełbi
- Emigranci, krytycy i globalizujące autorytety
- Zielono mi
- Roczniki siedemdziesiąte?
- Od rytuału do boiska piłkarskiego
- O potrzebie rastryzmu
- Sen o Gombrowiczu
- Pozytywnie
- Manewry z dźwiękami
- Kochajmy zabytki (czasopiśmiennictwa) – tak szybko odchodzą
- Co tam, panie, na Litwie?
- Literatura – duch fartowny czy hartowny?
- Nostalgiczne klimaty
- Wyostrzony apetyt
- Szanujmy wspomnienia
- Papier kontra ekran
- Nie zagłaskać poety
- Papier czy sieć?
- Rutynowe działania pism fotograficznych
- Papiery wartościowe
- Kolesiowatość
- MODNA MUZYKA NOSI FUTRO
- Semeniszki w Europie Środkowo-Wschodniej
- Zimowa trzynastka
- Popkultura, ta chimeryczna pani
- Patron – mistrz – nauczyciel?
- Rita kontra Diana
- Słodko-gorzkie „Kino”
- O produkcji mód
- Gorące problemy
- GDY WIELKI NIEMOWA PRZEMÓWIŁ
- Bigos „Kresowy”
- W TONACJI FANTASY Z DOMIESZKĄ REALIZMU
- KRAJOBRAZ MIEJSKI
- Z DOLNEJ PÓŁKI
- KINO POFESTIWALOWE
- MATERIALNOŚĆ MEBLI
- ŹLE JEST…
- NOSTALGIA W DRES CODZIENNOŚCI UBRANA
- MŁODE, PONOĆ GNIEWNE
- WIEDEŃ BEZ TORTU SACHERA
- JAZZ NIE ZNA GRANIC
- WIDOK ŚWIATA Z DZIEWIĄTEJ ALEI
- KINO I NOWE MEDIA
- PO STRONIE WYOBRAŹNI
- AMERYKAŃSKIE PSYCHO
- CZEKAJĄC NA PAPKINA
- MUZYKA, PERWERSJA, ANGIELSKI JĘZYK
- SZTUCZNE CIAŁA, CIAŁA SZTUKI
- IKONY, GWIAZDY, ARTYŚCI
- MÓWIENIE JĘZYKIEM TUBYLCÓW
- CZAS OPUŚCIĆ SZKOŁĘ
- MAŁA, UNIWERSALNA
- Baronowie, młodzi zahukani i samotny szeryf
- ROZBIĆ CODZIENNOŚĆ, ALE NAJPIERW JĄ WYTRZYMAĆ
- TECHNO, KLABING, REKLAM CZAR
- NASZE ULICE
- Z SOPOTU I Z WIĘCBORKA
- KRAJOBRAZ PO GDYNI
- O TZW. WSZYSTKIM – W „POZYTYWNYM” ŚWIETLE
- KOMPUTER DO PODUSZKI?
- NA USŁUGACH CIAŁA
- WALLENROD Z KOMPLEKSAMI
- PARADA STAROŚCI
- INKOWIE A SPRAWA POLSKA
- CZAROWNYCH CZAROWNIC CZAR
- POSZUKIWACZE ARCHITEKTURY OBIEKTYWNEJ
- 2002 W KINIE
- GADKI KONIECZNIE MAGICZNE
- Widoki z pokoju Morettiego
- NIE REWOLUCJA, CHOĆ EWOLUCJA
- CZAR BOLLYWOODU
- ALMODOVAR ŚWINTUSZEK, ALMODOVAR MORALISTA
- NIEJAKI PIRELLII I TAJEMNICA INICJACJI
- W BEZNADZIEJNIE ZAANGAŻOWANEJ SPRAWIE
- GANGSTERZY I „PÓŁKOWNICY”
- WYRODNE DZIECI BACONA
- CO TY WIESZ O KINIE ISLANDZKIM?
- BYĆ JAK IWASZKIEWICZ
- MŁODY INTELIGENT W OKOPIE
- O PRAWDZIWYCH ZWIERZĘTACH FILMOWYCH
- JEDNI SOBIE RZEPKĘ SKROBIĄ, DRUDZY KALAREPKĘ
- ZJEŚĆ SERCE I MIEĆ SERCE
- DON SCORSESE – JEGO GANGI, JEGO FILMY, JEGO NOWY JORK
- PONIŻEJ PEWNEGO POZIOMU… ODNOSZĄ SUKCES
- ANTENOWE SZUMY NOWE
- BOOM NA ALBUM
- O BŁAZNACH I PAJACACH
- EKSPRESJA W OPRESJI
- BARIERY DO POKONANIA
- UWAŻAJ – ZNÓW JESTEŚ W MATRIKSIE
- NATURA WYNATURZEŃ
- ZABAWNA PRZEMOC
- DLATEGO RPG
- WIEKI ALTERNATYWNE
- CZARODZIEJ MIYAZAKI
- DYLEMATY SZTUKI I MORALNOŚCI
- WYMARSZ ZE ŚWIĄTYNI DOBROBYTU
- MUZA UKRYTA I JAWNE PRETENSJE
- BO INACZEJ NIE UMI…
- PORTRET BEZ TWARZY
- BYĆ ALBO NIE BYĆ (KRYTYKIEM)
- MODLITWA O KASKE
- ZA KAMERĄ? PRZED KAMERĄ?
- CZY PAN KOWALSKI POJEDZIE DO WARSZAWY?
- OSTALGIA, NOSTALGIA, SOCNOSTALGIA
- TORUŃSCY IMIGRANCI
- OFFOWA SIEĆ FILMOWA
- BO TO ZŁA KOBIETA BYŁA...
O femme fatale i innych mitach
- Z GAŁCZYŃSKIM JAK BEZ GAŁCZYŃSKIEGO
- KONFERANSJERKA
- CZYTANIE JAKO SZTUKA (odpowiedź)
- BERLIŃSKIE PRZECHADZKI
- GRY WOJENNE
- WYDZIELINY NADWRAŻLIWOŚCI
- ŚMIERĆ ADAMA WIEDEMANNA (polemika)
- MIĘDZY MŁOTEM A KILOFEM
- DEMONTAŻ ATRAKCJI
- POPATRZEĆ PRZEZ FLUID
- W CIENIU ZŁOTYCH PALM
- 3 X L – LIBERATURA, LESBIJKI, LITERNET ALBO LOS, LARUM, LITOŚĆ
(a do tego: pracy precz!)
- WSZYSCY Z HRABALA
- NA CZYM GRASZ, CZŁOWIEKU?
- FILM W SZKOLE, SZKOŁA W FILMIE
- MARTWA NATURA Z DŹWIGIEM
- ROGI BYKA, NERWICE I ZIELONY PARKER
- ZMIERZCH MIESIĘCZNIKÓW
- CZARNOWIDZTWO – CZYTELNICTWO
- DALEKO OD NORMALNOŚCI
- NIE-BAJKA O ODCHODACH DINOZAURA
- ŁYDKA ACHILLESA
- DLACZEGO KOBIETY WIĘCEJ…?
- LIBERACKI SPOSÓB NA ŻYCIE
- PRORADIOWO, Z CHARAKTEREM
- KRAKOWSKIE FOTOSPRAWY
- PROBLEMY Z ZAGŁADĄ
- CZAS GROZY
- KOMU CYFRA?
- APIAT’ KRYTYKA
- NASZA MM
- UWIERZCIE W LITERATURĘ!
- W POSZUKIWANIU UTRACONEJ TOŻSAMOŚCI
- ZA GÓRAMI, ZA DECHAMI…
- FRAZY Z „FRAZY”
- TARANTINO – KLASYK I FEMINISTA?
- UTRACIĆ I ODZYSKAĆ MATKĘ
- WIELE TWARZY EUROCENTRYZMU
- IRAK: POWTÓRKA Z LIBANU?
- NIEPOKOJE WYCHOWANKA KOMIKSU
- I FOTOGRAFIA LECZY
- STANY W PASKI
- MIĘDZY MŁOTEM RYNKU A KOWADŁEM SENSU
- POŻYTKI Z ZAMKNIĘTEJ KOPALNI
- CZACHA DYMI...
- DYSKRETNY UROK AZJI
- PODZIELAĆ WŁASNE ZDANIE
- FORUM CZESKIEGO JAZZU
- NADAL BARDZO POTRZEBNE!
- KONTESTACJA, KONTRKULTURA, KINO
- PIĘKNE, BO PRZEZROCZYSTE
- DEKALOG NA BIS
- SPAL ŻÓŁTE KALENDARZE
- WYBIJA PÓŁNOC?
- A PO KAWIE SADDAM
- TRZECIE OKO
- ANGLIA JEST WYSPĄ!
- CO W ZDROWYM CIELE
- CHASYDZKI MCDONALD JUDAIZMU?
- PEJZAŻE SOCJOLOGICZNE
- SZTUKA CODZIENNOŚCI SZUKA
- PASJA
- KOGO MASUJĄ MEDIA?
- DWAJ PANOWIE A.
- NOWA FALA Z ZIARENEK PIASKU
- ULEGANIE NA WEZWANIE
- BERLIN PO MURZE
- I WCZORAJ, I DZIŚ
- MOJE MIASTO, A W NIM...
- WYNURZAJĄCY SIĘ Z MORZA
- TYLKO DLA PAŃ?
- TAPECIARZE, TAPECIARKI! DO TAPET!
- NIE TAKIE POPULARNE?
- FOTOGRAF I FILOZOF
- MODNIE SEKSUALNA RITA
- KONTAKT Z NATURĄ KOLORU
- MATKI-POLKI, PATRIOCI I FUTBOLIŚCI
- POWRÓT DO PRZESZŁOŚCI PO HUCULSKU
- NARODZINY SZPIEGOSTWA
- ZJEDNOCZENIE KU RÓŻNORODNOŚCI
- NIEPEWNI GRACZE GIEŁDOWI
- „KOCHAĆ” – JAK TO ŁATWO POWIEDZIEĆ
- MADE IN CHINA
- Proza pedagogicznych powikłań
- „NIE MA JUŻ PEDAŁÓW, SĄ GEJE”
- MY, KOLABORANCI
- zobacz w poprzednich wydaniach:
- ZA KAMERĄ? PRZED KAMERĄ?
- Może się zacznie robić ciekawie…
- Kochajmy zabytki (czasopiśmiennictwa) – tak szybko odchodzą
|
|