Nr 9 (91)
z dnia 22 marca 2004
powrót do wydania bieżącego
 
  przegląd prasy       
   

PIĘKNE, BO PRZEZROCZYSTE
     
   

     Można by zacząć od zagadki – co to jest: cenne, kruche, a nie zdrowie? Przecież… szkło! Oczywiście nie takie zwyczajne szkło, lecz nadzwyczajne. O tym, jak zdobyć szklaną fortunę i po co, można przeczytać w najnowszym numerze „Gazety Antykwarycznej” (nr 3/2004). Redaktor naczelny Jerzy Huczkowski przypomina na wstępie, że 15 marca minęła 8 rocznica istnienia pisma i chyba z przewrotności tematem wiodącym tego numeru jest, zgodnie ze słowami Tomasza Lewickiego, „Krucha lokata”, a według Matyldy Selwy „piękne i użyteczne kolekcjonerstwo”. Na jedno wychodzi – na szkło.
     
     Szło szkło
      przez wieki, z czasem szło jak przysłowiowa woda, albo może i lepiej, choć nie każdy na nie mógł sobie pozwolić. Szło sobie z prądem mód i zapotrzebowań i dobrze było ludzkości ze szkłem. Szczęśliwie szkło doszło do naszych czasów, ulegając po drodze nie tylko rewolucjom estetycznym, ale również technologicznym. My, zwyczajni użytkownicy, możemy najprościej podzielić je na: cenne, bezcenne i nasze powszednie, czyli codzienne. Ale „Gazeta Antykwaryczna” nie jest zwyczajną gazetą i dzieli się wiedzą niepowszechną, zna wszystkie rodzaje szkła, a podając informacje historyczne, podaje także notowania rynkowe.
      I pierwsza rzecz ważna z rynkowego punktu widzenia: oj, nie sprzedaje się szkło dobrze, co jest rezultatem historycznych zaszłości, o których pisze Tomasz Lewicki (Krucha lokata. Rynek szkła artystycznego w Polsce). Przez ostatnich 200 lat nie było w Polsce warunków do powstania wielkich, porównywalnych z brytyjskimi czy niemieckimi kolekcji. Dziejowe kataklizmy przyczyniły się do zniszczenia istniejących, a pięćdziesiąt lat komunizmu odizolowało Polskę od światowego rynku i spowodowało odpływ dzieł sztuki. Niewesoło!
     Druga ważna informacja dla żywo zainteresowanych kruchą lokatą jest taka: na rynku nie pojawiają się starsze szkła niż osiemnastowieczne, bo wąskie grono kolekcjonerów zna się tak doskonale, że nie potrzebuje pośredników. W ubiegłym roku sprzedano zaledwie sześć szkieł mających więcej niż sto lat. Wielce skomplikowane są przy tym
     
     sprawy zastawy.
      Po to, by rozwijać kolekcję, potrzebne są bowiem nie tylko pieniądze, ale też specjalistyczna wiedza. Liczne eksperymenty technologiczne były źródłem sporych innowacji i dziś laikom trudno jest odróżnić cenne szło od plastiku!
     Pod względem stylistyki wyroby szklane zmieniały się tak jak inne dzieła rzemiosła artystycznego, co daje kolekcjonerom ogromne możliwości wyboru, zależnie od możliwości finansowych, upodobań, dostępności określonego typu wyrobów itd.
     Przede wszystkim potrzebna jest więc orientacja. Na początek można zgłębić podstawowe tajemnice szkła, którego jest kilka odmian. Są szkła sodowe, niedźwięczące jak ołowiowe, są ołowiowe, znane od starożytności, a ponownie odkryte w 2 poł. XVII w., są jeszcze potasowe, znane od średniowiecza – do koloru, do wyboru; są zdobione na gorąco i na zimno, uff! W celu lepszego poznania szkła dawnego „Gazeta Antykwaryczna” poleca wizyty w znakomitych muzeach czeskich w Pradze. Oglądając co wspanialsze cuda szklane, dojść można do wniosku, że w tej dziedzinie
     
     co krok to barok.
      Bo epoka baroku właśnie przyniosła ludzkości prawdziwe szklane klejnoty, choć wśród minionych stylów artystycznych niezmiennie najbardziej ceniona jest secesja.
     Matylda Selwa przypomina (Piękne i użyteczne – kolekcjonerstwo szkła), że Mezopotamia jest ojczyzną wyrobu szkła i z tego terenu pochodzą najstarsze znaleziska, takie jak pasta szklana, biżuteria, płytki ceramiczne powlekane szkliwem, buteleczki na pachnidła, itp. Historia szkła w Polsce zaś datuje się od czasów rzymskich, kiedy to za pośrednictwem krajów naddunajskich docierały do nas, aż po Bałtyk, szklane paciorki wyrabiane w Egipcie dla całego cesarstwa. W III i IV w. szkło włoskie i nadreńskie wędrowało do nas szlakiem bursztynowym, a szkło bizantyjskie docierało przez Ruś od IX w. Niedługo potem w Polsce powstały warsztaty szkła jubilerskiego.
      W epoce baroku postęp technologiczny sprawił, że szkła artystyczne zdominowały stoły biesiadne. Kielichy, kieliszki, szklanice, kubełki, lampki, kufle, karafki, a czasem całe zespoły dekoracyjne cieszyły oczy biesiadników. I niewątpliwie martwiły kieszenie. Przeozdobne kolekcje przynosiły chwalę rodowi, przydawały splendoru życiu towarzyskiemu. Kielichy toastowe, zdobione herbami, potrafiły mieścić w sobie dwa litry płynu. Oczywiście nie herbatki! Nie lepszy był puchar wiwatowy, tzw. kulawka, którego nie dało się odstawić na stół. Czegóż ludzie nie wymyślali, by cieszyć się szkłem! I jego zawartością. W klasycyzmie bezpowrotnie zniknęło szkło biesiadne, lecz nie szkło w ogóle. Pojawiły się nowe dekoracje o charakterze patriotycznym. Styl biedermeier zaś zdominowały w Polsce wzorce czeskie – grubościenne szkła barwne… i tak by można snuć tę opowieść w nieskończoność. Fascynujące są bowiem dzieje szkła.
     No a szklane kule! Przyciski do papieru, wyjątkowo nadające się do kolekcjonowania – to cała odrębna historia, którą „Gazeta Antykwaryczna” także się zajmuje.
     Nie pozostaje mi innego jak zakończyć zawołaniem: do spotkania w którymś z praskich muzeów szkła!
     
     PS. Uwaga, po uważnym obejrzeniu „Gazety Antykwarycznej” trudno jest raczyć się herbatą ze zwykłej szklanki!
     





wersja do wydrukowania

zobacz w najnowszym wydaniu:
Może się zacznie robić ciekawie…
Ukąszenie popowe
Co myśli dziewczyna, która unosi sukienkę?
„Dlatego” bardziej „Tylko Rock”
Rokendrol w państwie pop
KAKTUS NIE Z TEJ CHATKI
POTOP POP-PAPKI
WIĘCEJ NIŻ DWA ŚWIATY
Czas kanibalów
Przystanek „Paryż”
Spodziewane niespodzianki
Złudny i niebezpieczny
Faszyzm czai się wszędzie
OD KOŃCA DO POCZĄTKU
O muzyce do czytania i gazecie do słuchania
Dreptanie wokół czerwonej zmory
Rozkoszne życie chełbi
Emigranci, krytycy i globalizujące autorytety
Zielono mi
Roczniki siedemdziesiąte?
Od rytuału do boiska piłkarskiego
O potrzebie rastryzmu
Sen o Gombrowiczu
Pozytywnie
Manewry z dźwiękami
Kochajmy zabytki (czasopiśmiennictwa) – tak szybko odchodzą
Co tam, panie, na Litwie?
Literatura – duch fartowny czy hartowny?
Nostalgiczne klimaty
Wyostrzony apetyt
Szanujmy wspomnienia
Papier kontra ekran
Nie zagłaskać poety
Papier czy sieć?
Rutynowe działania pism fotograficznych
Papiery wartościowe
Kolesiowatość
MODNA MUZYKA NOSI FUTRO
Semeniszki w Europie Środkowo-Wschodniej
Zimowa trzynastka
Popkultura, ta chimeryczna pani
Patron – mistrz – nauczyciel?
Rita kontra Diana
Słodko-gorzkie „Kino”
O produkcji mód
Gorące problemy
GDY WIELKI NIEMOWA PRZEMÓWIŁ
Bigos „Kresowy”
W TONACJI FANTASY Z DOMIESZKĄ REALIZMU
KRAJOBRAZ MIEJSKI
Z DOLNEJ PÓŁKI
KINO POFESTIWALOWE
MATERIALNOŚĆ MEBLI
ŹLE JEST…
NOSTALGIA W DRES CODZIENNOŚCI UBRANA
MŁODE, PONOĆ GNIEWNE
WIEDEŃ BEZ TORTU SACHERA
JAZZ NIE ZNA GRANIC
WIDOK ŚWIATA Z DZIEWIĄTEJ ALEI
KINO I NOWE MEDIA
PO STRONIE WYOBRAŹNI
AMERYKAŃSKIE PSYCHO
CZEKAJĄC NA PAPKINA
MUZYKA, PERWERSJA, ANGIELSKI JĘZYK
SZTUCZNE CIAŁA, CIAŁA SZTUKI
IKONY, GWIAZDY, ARTYŚCI
MÓWIENIE JĘZYKIEM TUBYLCÓW
CZAS OPUŚCIĆ SZKOŁĘ
MAŁA, UNIWERSALNA
Baronowie, młodzi zahukani i samotny szeryf
ROZBIĆ CODZIENNOŚĆ, ALE NAJPIERW JĄ WYTRZYMAĆ
TECHNO, KLABING, REKLAM CZAR
NASZE ULICE
Z SOPOTU I Z WIĘCBORKA
KRAJOBRAZ PO GDYNI
O TZW. WSZYSTKIM – W „POZYTYWNYM” ŚWIETLE
KOMPUTER DO PODUSZKI?
NA USŁUGACH CIAŁA
WALLENROD Z KOMPLEKSAMI
PARADA STAROŚCI
INKOWIE A SPRAWA POLSKA
CZAROWNYCH CZAROWNIC CZAR
POSZUKIWACZE ARCHITEKTURY OBIEKTYWNEJ
2002 W KINIE
GADKI KONIECZNIE MAGICZNE
Widoki z pokoju Morettiego
NIE REWOLUCJA, CHOĆ EWOLUCJA
CZAR BOLLYWOODU
ALMODOVAR ŚWINTUSZEK, ALMODOVAR MORALISTA
NIEJAKI PIRELLII I TAJEMNICA INICJACJI
W BEZNADZIEJNIE ZAANGAŻOWANEJ SPRAWIE
GANGSTERZY I „PÓŁKOWNICY”
WYRODNE DZIECI BACONA
CO TY WIESZ O KINIE ISLANDZKIM?
BYĆ JAK IWASZKIEWICZ
MŁODY INTELIGENT W OKOPIE
O PRAWDZIWYCH ZWIERZĘTACH FILMOWYCH
JEDNI SOBIE RZEPKĘ SKROBIĄ, DRUDZY KALAREPKĘ
ZJEŚĆ SERCE I MIEĆ SERCE
DON SCORSESE – JEGO GANGI, JEGO FILMY, JEGO NOWY JORK
PONIŻEJ PEWNEGO POZIOMU… ODNOSZĄ SUKCES
ANTENOWE SZUMY NOWE
BOOM NA ALBUM
O BŁAZNACH I PAJACACH
EKSPRESJA W OPRESJI
BARIERY DO POKONANIA
UWAŻAJ – ZNÓW JESTEŚ W MATRIKSIE
NATURA WYNATURZEŃ
ZABAWNA PRZEMOC
DLATEGO RPG
WIEKI ALTERNATYWNE
CZARODZIEJ MIYAZAKI
DYLEMATY SZTUKI I MORALNOŚCI
WYMARSZ ZE ŚWIĄTYNI DOBROBYTU
MUZA UKRYTA I JAWNE PRETENSJE
BO INACZEJ NIE UMI…
PORTRET BEZ TWARZY
BYĆ ALBO NIE BYĆ (KRYTYKIEM)
MODLITWA O KASKE
ZA KAMERĄ? PRZED KAMERĄ?
CZY PAN KOWALSKI POJEDZIE DO WARSZAWY?
OSTALGIA, NOSTALGIA, SOCNOSTALGIA
TORUŃSCY IMIGRANCI
OFFOWA SIEĆ FILMOWA
BO TO ZŁA KOBIETA BYŁA...
O femme fatale i innych mitach
Z GAŁCZYŃSKIM JAK BEZ GAŁCZYŃSKIEGO
KONFERANSJERKA
CZYTANIE JAKO SZTUKA (odpowiedź)
BERLIŃSKIE PRZECHADZKI
GRY WOJENNE
WYDZIELINY NADWRAŻLIWOŚCI
ŚMIERĆ ADAMA WIEDEMANNA (polemika)
MIĘDZY MŁOTEM A KILOFEM
DEMONTAŻ ATRAKCJI
POPATRZEĆ PRZEZ FLUID
W CIENIU ZŁOTYCH PALM
3 X L – LIBERATURA, LESBIJKI, LITERNET ALBO LOS, LARUM, LITOŚĆ
(a do tego: pracy precz!)
WSZYSCY Z HRABALA
NA CZYM GRASZ, CZŁOWIEKU?
FILM W SZKOLE, SZKOŁA W FILMIE
MARTWA NATURA Z DŹWIGIEM
ROGI BYKA, NERWICE I ZIELONY PARKER
ZMIERZCH MIESIĘCZNIKÓW
CZARNOWIDZTWO – CZYTELNICTWO
DALEKO OD NORMALNOŚCI
NIE-BAJKA O ODCHODACH DINOZAURA
ŁYDKA ACHILLESA
DLACZEGO KOBIETY WIĘCEJ…?
LIBERACKI SPOSÓB NA ŻYCIE
PRORADIOWO, Z CHARAKTEREM
KOSZMAR TEGOROCZNEGO LATA
KRAKOWSKIE FOTOSPRAWY
PROBLEMY Z ZAGŁADĄ
CZAS GROZY
KOMU CYFRA?
APIAT’ KRYTYKA
NASZA MM
UWIERZCIE W LITERATURĘ!
W POSZUKIWANIU UTRACONEJ TOŻSAMOŚCI
ZA GÓRAMI, ZA DECHAMI…
FRAZY Z „FRAZY”
TARANTINO – KLASYK I FEMINISTA?
UTRACIĆ I ODZYSKAĆ MATKĘ
WIELE TWARZY EUROCENTRYZMU
IRAK: POWTÓRKA Z LIBANU?
NIEPOKOJE WYCHOWANKA KOMIKSU
I FOTOGRAFIA LECZY
STANY W PASKI
MIĘDZY MŁOTEM RYNKU A KOWADŁEM SENSU
POŻYTKI Z ZAMKNIĘTEJ KOPALNI
CZACHA DYMI...
DYSKRETNY UROK AZJI
PODZIELAĆ WŁASNE ZDANIE
FORUM CZESKIEGO JAZZU
NADAL BARDZO POTRZEBNE!
KONTESTACJA, KONTRKULTURA, KINO
DEKALOG NA BIS
SPAL ŻÓŁTE KALENDARZE
WYBIJA PÓŁNOC?
A PO KAWIE SADDAM
TRZECIE OKO
ANGLIA JEST WYSPĄ!
CO W ZDROWYM CIELE
CHASYDZKI MCDONALD JUDAIZMU?
PEJZAŻE SOCJOLOGICZNE
SZTUKA CODZIENNOŚCI SZUKA
PASJA
KOGO MASUJĄ MEDIA?
DWAJ PANOWIE A.
NOWA FALA Z ZIARENEK PIASKU
ULEGANIE NA WEZWANIE
BERLIN PO MURZE
I WCZORAJ, I DZIŚ
MOJE MIASTO, A W NIM...
WYNURZAJĄCY SIĘ Z MORZA
TYLKO DLA PAŃ?
TAPECIARZE, TAPECIARKI! DO TAPET!
NIE TAKIE POPULARNE?
FOTOGRAF I FILOZOF
MODNIE SEKSUALNA RITA
KONTAKT Z NATURĄ KOLORU
MATKI-POLKI, PATRIOCI I FUTBOLIŚCI
POWRÓT DO PRZESZŁOŚCI PO HUCULSKU
NARODZINY SZPIEGOSTWA
ZJEDNOCZENIE KU RÓŻNORODNOŚCI
NIEPEWNI GRACZE GIEŁDOWI
„KOCHAĆ” – JAK TO ŁATWO POWIEDZIEĆ
MADE IN CHINA
Proza pedagogicznych powikłań
„NIE MA JUŻ PEDAŁÓW, SĄ GEJE”
MY, KOLABORANCI
zobacz w poprzednich wydaniach:
TORUŃSCY IMIGRANCI
BERLIŃSKIE PRZECHADZKI
ŹLE JEST…