Można by zacząć od zagadki – co to jest: cenne, kruche, a nie zdrowie? Przecież… szkło! Oczywiście nie takie zwyczajne szkło, lecz nadzwyczajne. O tym, jak zdobyć szklaną fortunę i po co, można przeczytać w najnowszym numerze „Gazety Antykwarycznej” (nr 3/2004). Redaktor naczelny Jerzy Huczkowski przypomina na wstępie, że 15 marca minęła 8 rocznica istnienia pisma i chyba z przewrotności tematem wiodącym tego numeru jest, zgodnie ze słowami Tomasza Lewickiego, „Krucha lokata”, a według Matyldy Selwy „piękne i użyteczne kolekcjonerstwo”. Na jedno wychodzi – na szkło.
Szło szkło
przez wieki, z czasem szło jak przysłowiowa woda, albo może i lepiej, choć nie każdy na nie mógł sobie pozwolić. Szło sobie z prądem mód i zapotrzebowań i dobrze było ludzkości ze szkłem. Szczęśliwie szkło doszło do naszych czasów, ulegając po drodze nie tylko rewolucjom estetycznym, ale również technologicznym. My, zwyczajni użytkownicy, możemy najprościej podzielić je na: cenne, bezcenne i nasze powszednie, czyli codzienne. Ale „Gazeta Antykwaryczna” nie jest zwyczajną gazetą i dzieli się wiedzą niepowszechną, zna wszystkie rodzaje szkła, a podając informacje historyczne, podaje także notowania rynkowe.
I pierwsza rzecz ważna z rynkowego punktu widzenia: oj, nie sprzedaje się szkło dobrze, co jest rezultatem historycznych zaszłości, o których pisze Tomasz Lewicki (Krucha lokata. Rynek szkła artystycznego w Polsce). Przez ostatnich 200 lat nie było w Polsce warunków do powstania wielkich, porównywalnych z brytyjskimi czy niemieckimi kolekcji. Dziejowe kataklizmy przyczyniły się do zniszczenia istniejących, a pięćdziesiąt lat komunizmu odizolowało Polskę od światowego rynku i spowodowało odpływ dzieł sztuki. Niewesoło!
Druga ważna informacja dla żywo zainteresowanych kruchą lokatą jest taka: na rynku nie pojawiają się starsze szkła niż osiemnastowieczne, bo wąskie grono kolekcjonerów zna się tak doskonale, że nie potrzebuje pośredników. W ubiegłym roku sprzedano zaledwie sześć szkieł mających więcej niż sto lat. Wielce skomplikowane są przy tym
sprawy zastawy.
Po to, by rozwijać kolekcję, potrzebne są bowiem nie tylko pieniądze, ale też specjalistyczna wiedza. Liczne eksperymenty technologiczne były źródłem sporych innowacji i dziś laikom trudno jest odróżnić cenne szło od plastiku!
Pod względem stylistyki wyroby szklane zmieniały się tak jak inne dzieła rzemiosła artystycznego, co daje kolekcjonerom ogromne możliwości wyboru, zależnie od możliwości finansowych, upodobań, dostępności określonego typu wyrobów itd.
Przede wszystkim potrzebna jest więc orientacja. Na początek można zgłębić podstawowe tajemnice szkła, którego jest kilka odmian. Są szkła sodowe, niedźwięczące jak ołowiowe, są ołowiowe, znane od starożytności, a ponownie odkryte w 2 poł. XVII w., są jeszcze potasowe, znane od średniowiecza – do koloru, do wyboru; są zdobione na gorąco i na zimno, uff! W celu lepszego poznania szkła dawnego „Gazeta Antykwaryczna” poleca wizyty w znakomitych muzeach czeskich w Pradze. Oglądając co wspanialsze cuda szklane, dojść można do wniosku, że w tej dziedzinie
co krok to barok.
Bo epoka baroku właśnie przyniosła ludzkości prawdziwe szklane klejnoty, choć wśród minionych stylów artystycznych niezmiennie najbardziej ceniona jest secesja.
Matylda Selwa przypomina (Piękne i użyteczne – kolekcjonerstwo szkła), że Mezopotamia jest ojczyzną wyrobu szkła i z tego terenu pochodzą najstarsze znaleziska, takie jak pasta szklana, biżuteria, płytki ceramiczne powlekane szkliwem, buteleczki na pachnidła, itp. Historia szkła w Polsce zaś datuje się od czasów rzymskich, kiedy to za pośrednictwem krajów naddunajskich docierały do nas, aż po Bałtyk, szklane paciorki wyrabiane w Egipcie dla całego cesarstwa. W III i IV w. szkło włoskie i nadreńskie wędrowało do nas szlakiem bursztynowym, a szkło bizantyjskie docierało przez Ruś od IX w. Niedługo potem w Polsce powstały warsztaty szkła jubilerskiego.
W epoce baroku postęp technologiczny sprawił, że szkła artystyczne zdominowały stoły biesiadne. Kielichy, kieliszki, szklanice, kubełki, lampki, kufle, karafki, a czasem całe zespoły dekoracyjne cieszyły oczy biesiadników. I niewątpliwie martwiły kieszenie. Przeozdobne kolekcje przynosiły chwalę rodowi, przydawały splendoru życiu towarzyskiemu. Kielichy toastowe, zdobione herbami, potrafiły mieścić w sobie dwa litry płynu. Oczywiście nie herbatki! Nie lepszy był puchar wiwatowy, tzw. kulawka, którego nie dało się odstawić na stół. Czegóż ludzie nie wymyślali, by cieszyć się szkłem! I jego zawartością. W klasycyzmie bezpowrotnie zniknęło szkło biesiadne, lecz nie szkło w ogóle. Pojawiły się nowe dekoracje o charakterze patriotycznym. Styl biedermeier zaś zdominowały w Polsce wzorce czeskie – grubościenne szkła barwne… i tak by można snuć tę opowieść w nieskończoność. Fascynujące są bowiem dzieje szkła.
No a szklane kule! Przyciski do papieru, wyjątkowo nadające się do kolekcjonowania – to cała odrębna historia, którą „Gazeta Antykwaryczna” także się zajmuje.
Nie pozostaje mi innego jak zakończyć zawołaniem: do spotkania w którymś z praskich muzeów szkła!
PS. Uwaga, po uważnym obejrzeniu „Gazety Antykwarycznej” trudno jest raczyć się herbatą ze zwykłej szklanki!
wersja do wydrukowania
- zobacz w najnowszym wydaniu:
- Może się zacznie robić ciekawie…
- Ukąszenie popowe
- Co myśli dziewczyna, która unosi sukienkę?
- „Dlatego” bardziej „Tylko Rock”
- Rokendrol w państwie pop
- KAKTUS NIE Z TEJ CHATKI
- POTOP POP-PAPKI
- WIĘCEJ NIŻ DWA ŚWIATY
- Czas kanibalów
- Przystanek „Paryż”
- Spodziewane niespodzianki
- Złudny i niebezpieczny
- Faszyzm czai się wszędzie
- OD KOŃCA DO POCZĄTKU
- O muzyce do czytania i gazecie do słuchania
- Dreptanie wokół czerwonej zmory
- Rozkoszne życie chełbi
- Emigranci, krytycy i globalizujące autorytety
- Zielono mi
- Roczniki siedemdziesiąte?
- Od rytuału do boiska piłkarskiego
- O potrzebie rastryzmu
- Sen o Gombrowiczu
- Pozytywnie
- Manewry z dźwiękami
- Kochajmy zabytki (czasopiśmiennictwa) – tak szybko odchodzą
- Co tam, panie, na Litwie?
- Literatura – duch fartowny czy hartowny?
- Nostalgiczne klimaty
- Wyostrzony apetyt
- Szanujmy wspomnienia
- Papier kontra ekran
- Nie zagłaskać poety
- Papier czy sieć?
- Rutynowe działania pism fotograficznych
- Papiery wartościowe
- Kolesiowatość
- MODNA MUZYKA NOSI FUTRO
- Semeniszki w Europie Środkowo-Wschodniej
- Zimowa trzynastka
- Popkultura, ta chimeryczna pani
- Patron – mistrz – nauczyciel?
- Rita kontra Diana
- Słodko-gorzkie „Kino”
- O produkcji mód
- Gorące problemy
- GDY WIELKI NIEMOWA PRZEMÓWIŁ
- Bigos „Kresowy”
- W TONACJI FANTASY Z DOMIESZKĄ REALIZMU
- KRAJOBRAZ MIEJSKI
- Z DOLNEJ PÓŁKI
- KINO POFESTIWALOWE
- MATERIALNOŚĆ MEBLI
- ŹLE JEST…
- NOSTALGIA W DRES CODZIENNOŚCI UBRANA
- MŁODE, PONOĆ GNIEWNE
- WIEDEŃ BEZ TORTU SACHERA
- JAZZ NIE ZNA GRANIC
- WIDOK ŚWIATA Z DZIEWIĄTEJ ALEI
- KINO I NOWE MEDIA
- PO STRONIE WYOBRAŹNI
- AMERYKAŃSKIE PSYCHO
- CZEKAJĄC NA PAPKINA
- MUZYKA, PERWERSJA, ANGIELSKI JĘZYK
- SZTUCZNE CIAŁA, CIAŁA SZTUKI
- IKONY, GWIAZDY, ARTYŚCI
- MÓWIENIE JĘZYKIEM TUBYLCÓW
- CZAS OPUŚCIĆ SZKOŁĘ
- MAŁA, UNIWERSALNA
- Baronowie, młodzi zahukani i samotny szeryf
- ROZBIĆ CODZIENNOŚĆ, ALE NAJPIERW JĄ WYTRZYMAĆ
- TECHNO, KLABING, REKLAM CZAR
- NASZE ULICE
- Z SOPOTU I Z WIĘCBORKA
- KRAJOBRAZ PO GDYNI
- O TZW. WSZYSTKIM – W „POZYTYWNYM” ŚWIETLE
- KOMPUTER DO PODUSZKI?
- NA USŁUGACH CIAŁA
- WALLENROD Z KOMPLEKSAMI
- PARADA STAROŚCI
- INKOWIE A SPRAWA POLSKA
- CZAROWNYCH CZAROWNIC CZAR
- POSZUKIWACZE ARCHITEKTURY OBIEKTYWNEJ
- 2002 W KINIE
- GADKI KONIECZNIE MAGICZNE
- Widoki z pokoju Morettiego
- NIE REWOLUCJA, CHOĆ EWOLUCJA
- CZAR BOLLYWOODU
- ALMODOVAR ŚWINTUSZEK, ALMODOVAR MORALISTA
- NIEJAKI PIRELLII I TAJEMNICA INICJACJI
- W BEZNADZIEJNIE ZAANGAŻOWANEJ SPRAWIE
- GANGSTERZY I „PÓŁKOWNICY”
- WYRODNE DZIECI BACONA
- CO TY WIESZ O KINIE ISLANDZKIM?
- BYĆ JAK IWASZKIEWICZ
- MŁODY INTELIGENT W OKOPIE
- O PRAWDZIWYCH ZWIERZĘTACH FILMOWYCH
- JEDNI SOBIE RZEPKĘ SKROBIĄ, DRUDZY KALAREPKĘ
- ZJEŚĆ SERCE I MIEĆ SERCE
- DON SCORSESE – JEGO GANGI, JEGO FILMY, JEGO NOWY JORK
- PONIŻEJ PEWNEGO POZIOMU… ODNOSZĄ SUKCES
- ANTENOWE SZUMY NOWE
- BOOM NA ALBUM
- O BŁAZNACH I PAJACACH
- EKSPRESJA W OPRESJI
- BARIERY DO POKONANIA
- UWAŻAJ – ZNÓW JESTEŚ W MATRIKSIE
- NATURA WYNATURZEŃ
- ZABAWNA PRZEMOC
- DLATEGO RPG
- WIEKI ALTERNATYWNE
- CZARODZIEJ MIYAZAKI
- DYLEMATY SZTUKI I MORALNOŚCI
- WYMARSZ ZE ŚWIĄTYNI DOBROBYTU
- MUZA UKRYTA I JAWNE PRETENSJE
- BO INACZEJ NIE UMI…
- PORTRET BEZ TWARZY
- BYĆ ALBO NIE BYĆ (KRYTYKIEM)
- MODLITWA O KASKE
- ZA KAMERĄ? PRZED KAMERĄ?
- CZY PAN KOWALSKI POJEDZIE DO WARSZAWY?
- OSTALGIA, NOSTALGIA, SOCNOSTALGIA
- TORUŃSCY IMIGRANCI
- OFFOWA SIEĆ FILMOWA
- BO TO ZŁA KOBIETA BYŁA...
O femme fatale i innych mitach
- Z GAŁCZYŃSKIM JAK BEZ GAŁCZYŃSKIEGO
- KONFERANSJERKA
- CZYTANIE JAKO SZTUKA (odpowiedź)
- BERLIŃSKIE PRZECHADZKI
- GRY WOJENNE
- WYDZIELINY NADWRAŻLIWOŚCI
- ŚMIERĆ ADAMA WIEDEMANNA (polemika)
- MIĘDZY MŁOTEM A KILOFEM
- DEMONTAŻ ATRAKCJI
- POPATRZEĆ PRZEZ FLUID
- W CIENIU ZŁOTYCH PALM
- 3 X L – LIBERATURA, LESBIJKI, LITERNET ALBO LOS, LARUM, LITOŚĆ
(a do tego: pracy precz!)
- WSZYSCY Z HRABALA
- NA CZYM GRASZ, CZŁOWIEKU?
- FILM W SZKOLE, SZKOŁA W FILMIE
- MARTWA NATURA Z DŹWIGIEM
- ROGI BYKA, NERWICE I ZIELONY PARKER
- ZMIERZCH MIESIĘCZNIKÓW
- CZARNOWIDZTWO – CZYTELNICTWO
- DALEKO OD NORMALNOŚCI
- NIE-BAJKA O ODCHODACH DINOZAURA
- ŁYDKA ACHILLESA
- DLACZEGO KOBIETY WIĘCEJ…?
- LIBERACKI SPOSÓB NA ŻYCIE
- PRORADIOWO, Z CHARAKTEREM
- KOSZMAR TEGOROCZNEGO LATA
- KRAKOWSKIE FOTOSPRAWY
- PROBLEMY Z ZAGŁADĄ
- CZAS GROZY
- KOMU CYFRA?
- APIAT’ KRYTYKA
- NASZA MM
- UWIERZCIE W LITERATURĘ!
- W POSZUKIWANIU UTRACONEJ TOŻSAMOŚCI
- ZA GÓRAMI, ZA DECHAMI…
- FRAZY Z „FRAZY”
- TARANTINO – KLASYK I FEMINISTA?
- UTRACIĆ I ODZYSKAĆ MATKĘ
- WIELE TWARZY EUROCENTRYZMU
- IRAK: POWTÓRKA Z LIBANU?
- NIEPOKOJE WYCHOWANKA KOMIKSU
- I FOTOGRAFIA LECZY
- STANY W PASKI
- MIĘDZY MŁOTEM RYNKU A KOWADŁEM SENSU
- POŻYTKI Z ZAMKNIĘTEJ KOPALNI
- CZACHA DYMI...
- DYSKRETNY UROK AZJI
- PODZIELAĆ WŁASNE ZDANIE
- FORUM CZESKIEGO JAZZU
- NADAL BARDZO POTRZEBNE!
- KONTESTACJA, KONTRKULTURA, KINO
- DEKALOG NA BIS
- SPAL ŻÓŁTE KALENDARZE
- WYBIJA PÓŁNOC?
- A PO KAWIE SADDAM
- TRZECIE OKO
- ANGLIA JEST WYSPĄ!
- CO W ZDROWYM CIELE
- CHASYDZKI MCDONALD JUDAIZMU?
- PEJZAŻE SOCJOLOGICZNE
- SZTUKA CODZIENNOŚCI SZUKA
- PASJA
- KOGO MASUJĄ MEDIA?
- DWAJ PANOWIE A.
- NOWA FALA Z ZIARENEK PIASKU
- ULEGANIE NA WEZWANIE
- BERLIN PO MURZE
- I WCZORAJ, I DZIŚ
- MOJE MIASTO, A W NIM...
- WYNURZAJĄCY SIĘ Z MORZA
- TYLKO DLA PAŃ?
- TAPECIARZE, TAPECIARKI! DO TAPET!
- NIE TAKIE POPULARNE?
- FOTOGRAF I FILOZOF
- MODNIE SEKSUALNA RITA
- KONTAKT Z NATURĄ KOLORU
- MATKI-POLKI, PATRIOCI I FUTBOLIŚCI
- POWRÓT DO PRZESZŁOŚCI PO HUCULSKU
- NARODZINY SZPIEGOSTWA
- ZJEDNOCZENIE KU RÓŻNORODNOŚCI
- NIEPEWNI GRACZE GIEŁDOWI
- „KOCHAĆ” – JAK TO ŁATWO POWIEDZIEĆ
- MADE IN CHINA
- Proza pedagogicznych powikłań
- „NIE MA JUŻ PEDAŁÓW, SĄ GEJE”
- MY, KOLABORANCI
- zobacz w poprzednich wydaniach:
- „NIE MA JUŻ PEDAŁÓW, SĄ GEJE”
- INKOWIE A SPRAWA POLSKA
- Pozytywnie
|
|