Nr 8 (90)
z dnia 12 marca 2004
powrót do wydania bieżącego
 
  przegląd prasy       
   

PEJZAŻE SOCJOLOGICZNE
     
   

     Reklamy po wręby wypełniają kadr, w którym niewiele jest miejsca na jakikolwiek ruch; nad betonową przestrzenią wisi ciemne niebo, a dość eleganccy podróżni przygięci przez ciężar walizek oddalają się od widza szybkim krokiem – życie w mieście, niby normalna sprawa, a jednak… coś więcej. Bo przecież nierzadko miasto to my. Zatem nieduży cykl pogadanek o fotografach miast, którzy swej fascynacji dają (foto)wyraz, przekładając miejskość na sztukę, to rzecz warta uwagi – proszę zajrzeć do najnowszego „Biuletynu Fotograficznego” nr 3/2004. Dla niepoznaki, a być może ze względów komercyjnych, na okładce pisma widnieje piękny akt, czyli druga strona medalu.
     
     Ziemskie miasta
     Jedna ze stron wspomnianego metaforycznego medalu to zainteresowanie człowiekiem jako indywidualnością, druga – to istnienie miasta, zbiorowiska ludzi i spraw, które najmocniej frapują twórców o zacięciu, ogólnie mówiąc, socjologicznym. O pierwszym aspekcie – może kiedy indziej, o drugim – już za chwilę.
     Tymczasem „Biuletyn Fotograficzny” jakby zgrubiał, papier ma lepszy, więcej zdjęć się w nim mieści i więcej rozmaitych treści. Pomiędzy informacjami o warsztatach i miejscach, do których warto zajrzeć, bez redakcyjnego skąpstwa serwuje się tu aktualności i drobne ciekawostki. Więc gdyby był ktoś w Krakowie – to tak wracając do kwestii miast – koniecznie powinien obejrzeć Petersburg, Konstantynopol i Paryż na wystawie w MHF. Zdjęcia pochodzą z początku ubiegłego wieku, Petersburg jest wyludniony, monumentalny, Konstantynopol pocztówkowy, a w ogóle klimat miast – nieziemski. Lecz miasta są jak najbardziej ziemskie, choć dziś już nieco inne, zaś o tym, co kryje w sobie współczesna wielkomiejskość, nieustannie myśli wielu artystów.
     
     Wielkie powierzchnie w niewielkich obrazach
     Cykl biuletynowy pt. Fotografowie miasta miał już cztery odcinki, w numerze marcowym dostajemy piąty. Temat skrupulatnie opracował i przedstawił Marek Janczyk. Najpierw wzrok przyciągają fotografie Andreasa Hilty’ego oraz Roberta Walkera, który stara się swoimi pracami postawić diagnozę o charakterze socjologicznym i politycznym zarazem. Przez 10 lat Walkera fascynował Nowy Jork, a właściwie Times Square, który uważał za pępek ówczesnego świata. Miło jest sobie pomyśleć, że każdy może pójść tym tropem, znaleźć jakieś ważne dla siebie skrzyżowanie i uwiecznić: obfotografować, opisać lub zapamiętać. Na zawsze. Walker wydał album Nowy Jork od podszewki, we wstępie którego napisano, że jego zwycięstwo w zmaganiach z miastem polega na zamknięciu wielkich powierzchni w niewielkich obrazach. Trzeba przyznać, że pięknie mu napisano, przy czym, proszę zauważyć, relacja powierzchnie-obrazy może być także odwrotna!
     
     Gęstości i kontrasty
     Przykładowe miejskie zdjęcia prezentowane w „Biuletynie Fotograficznym” są naprawdę małe, bo i format pisma nieduży, lecz nie tracą nic ze swej wielkomiejskości, zapełnienia, gęstości i kontrastowości. Pełno tu reklam, telefonów komórkowych, sieci komunikacyjnych, prawie słychać te wszystkie denerwujące odgłosy. Walker twierdzi, że fotografując, próbuje demaskować wszystkie okropne mechanizmy, że jego prace to jego sprzeciw. Zatem w ramach kultywowania sprzeciwu można zapoznać się z autorskim albumem, tym bardziej, że autor nie poprzestał na Nowym Jorku. Przyjeżdżał do Polski, parę razy. Po raz pierwszy w latach 80., chyba po to, by pozwolić się zszokować naszą ówczesną, szczególną wielkomiejskością. Co też nastąpiło. Podobno zaczął się nawet zastanawiać, czy w ogóle można tu się posługiwać aparatem fotograficznym! Najwyraźniej nie powiedziano mu, że to zależy od obiektu…
     W każdym razie w końcu postanowił zrobić w Polsce serię zdjęć nostalgicznych, fotografował zapomniane, opuszczone miejsca, pałace, parki – wszelkie wzruszające stemple przeszłości w zapuszczonym kraju. Jednak w miarę jak kraj się cywilizował, Walker nadawał swoim pracom charakter – jak to określa Marek Janczyk – „międzynarodowy”.
     
     Subiektywny dokument
     Do socjologizujących fotografów należy też Martin Parr, przy czym głosił on wszem i wobec, że „fotografia z natury swej prowokuje do podglądania i wykorzystywania swoich modeli”. Na wszelki wypadek, gdyby uznano, że nie ma racji, stworzył w latach 80. styl zwany „subiektywnym dokumentem”. Ten manewr naprawdę warto zapamiętać.
     Parr subiektywnie wykorzystywał kolor, czego w „Biuletynie Fotograficznym” wprawdzie nie widać, bo cały jest czarno-biały, ale można posłużyć się wyobraźnią (i wyszukiwarką). Parr w latach 90. zainteresował się supermarketami, dworcami, parkami rozrywki, różnymi peryferiami, czyli kiczem. A że był systematyczny, krytycy szybko stwierdzili, że uchwycił istotę współczesnego świata.
     W podobnym obszarze tematycznym porusza się Jahn Kippin, który krytycznie obserwuje różne zjawiska zachodzące we współczesnym społeczeństwie brytyjskim. Posługuje się barwą i dużym formatem, stosuje wszelkie klasyczne zasady. Jego ulubione tematy to pejzaż, krajobraz przemysłowy, centra handlowe wielkich miast, czyli sama poezja i romantyzm, lecz nade wszystko stawia na niebo, które jest jednym ze źródeł niepokoju i napięcia w obrazie. Kippin sięga także po słowa i umieszcza je pod zdjęciami, bawiąc się ich znaczeniem.
     Jest jeszcze Jeff Wall, Kanadyjczyk nawiązujący do reklamowych sloganów, wykraczający poza obszar fotograficzny, wprowadzający w miejski plan rekwizyty oraz aktorów. Wall świadomie i z premedytacją manipuluje rzeczywistością, łączy różne media, tak jak i miasto ma w zwyczaju. Zamienił realizm fotografii ulicznej w obraz filmowy i do tego pozwolił się zafascynować technologią cyfrową! Artysta umieszcza swoje prace na przystankach komunikacji miejskiej, chociaż wystawia je też w galeriach. Z powodzeniem.
     W biuletynowym przeglądzie promiejskich fotografów umieszczono też paru innych, uznanych artystów, którzy zasłynęli dzięki podglądaniu miasta, wydzieraniu mu jego tajemnic za pomocą sztuki (zawężając sens: za pomocą aparatu fotograficznego). Proponuję mój spis potraktować jako swoistą zachętę, by: 1. poszukać fotografów oraz miast w sieci i porównać z kim/czym się tylko zapragnie; 2. pójść do dobrych znajomych, którzy mają fajne albumy, i odpłynąć; 3. po drodze spojrzeć inaczej na znane miejsca i się zadumać; 4. pójść w miasto z aparatem. I wrócić.
     
     PS. A wspomniany na początku akt jest autorstwa Wacława Wantucha. I to też jest pejzaż, być może nawet socjologiczny.





wersja do wydrukowania

zobacz w najnowszym wydaniu:
Może się zacznie robić ciekawie…
Ukąszenie popowe
Co myśli dziewczyna, która unosi sukienkę?
„Dlatego” bardziej „Tylko Rock”
Rokendrol w państwie pop
KAKTUS NIE Z TEJ CHATKI
POTOP POP-PAPKI
WIĘCEJ NIŻ DWA ŚWIATY
Czas kanibalów
Przystanek „Paryż”
Spodziewane niespodzianki
Złudny i niebezpieczny
Faszyzm czai się wszędzie
OD KOŃCA DO POCZĄTKU
O muzyce do czytania i gazecie do słuchania
Dreptanie wokół czerwonej zmory
Rozkoszne życie chełbi
Emigranci, krytycy i globalizujące autorytety
Zielono mi
Roczniki siedemdziesiąte?
Od rytuału do boiska piłkarskiego
O potrzebie rastryzmu
Sen o Gombrowiczu
Pozytywnie
Manewry z dźwiękami
Kochajmy zabytki (czasopiśmiennictwa) – tak szybko odchodzą
Co tam, panie, na Litwie?
Literatura – duch fartowny czy hartowny?
Nostalgiczne klimaty
Wyostrzony apetyt
Szanujmy wspomnienia
Papier kontra ekran
Nie zagłaskać poety
Papier czy sieć?
Rutynowe działania pism fotograficznych
Papiery wartościowe
Kolesiowatość
MODNA MUZYKA NOSI FUTRO
Semeniszki w Europie Środkowo-Wschodniej
Zimowa trzynastka
Popkultura, ta chimeryczna pani
Patron – mistrz – nauczyciel?
Rita kontra Diana
Słodko-gorzkie „Kino”
O produkcji mód
Gorące problemy
GDY WIELKI NIEMOWA PRZEMÓWIŁ
Bigos „Kresowy”
W TONACJI FANTASY Z DOMIESZKĄ REALIZMU
KRAJOBRAZ MIEJSKI
Z DOLNEJ PÓŁKI
KINO POFESTIWALOWE
MATERIALNOŚĆ MEBLI
ŹLE JEST…
NOSTALGIA W DRES CODZIENNOŚCI UBRANA
MŁODE, PONOĆ GNIEWNE
WIEDEŃ BEZ TORTU SACHERA
JAZZ NIE ZNA GRANIC
WIDOK ŚWIATA Z DZIEWIĄTEJ ALEI
KINO I NOWE MEDIA
PO STRONIE WYOBRAŹNI
AMERYKAŃSKIE PSYCHO
CZEKAJĄC NA PAPKINA
MUZYKA, PERWERSJA, ANGIELSKI JĘZYK
SZTUCZNE CIAŁA, CIAŁA SZTUKI
IKONY, GWIAZDY, ARTYŚCI
MÓWIENIE JĘZYKIEM TUBYLCÓW
CZAS OPUŚCIĆ SZKOŁĘ
MAŁA, UNIWERSALNA
Baronowie, młodzi zahukani i samotny szeryf
ROZBIĆ CODZIENNOŚĆ, ALE NAJPIERW JĄ WYTRZYMAĆ
TECHNO, KLABING, REKLAM CZAR
NASZE ULICE
Z SOPOTU I Z WIĘCBORKA
KRAJOBRAZ PO GDYNI
O TZW. WSZYSTKIM – W „POZYTYWNYM” ŚWIETLE
KOMPUTER DO PODUSZKI?
NA USŁUGACH CIAŁA
WALLENROD Z KOMPLEKSAMI
PARADA STAROŚCI
INKOWIE A SPRAWA POLSKA
CZAROWNYCH CZAROWNIC CZAR
POSZUKIWACZE ARCHITEKTURY OBIEKTYWNEJ
2002 W KINIE
GADKI KONIECZNIE MAGICZNE
Widoki z pokoju Morettiego
NIE REWOLUCJA, CHOĆ EWOLUCJA
CZAR BOLLYWOODU
ALMODOVAR ŚWINTUSZEK, ALMODOVAR MORALISTA
NIEJAKI PIRELLII I TAJEMNICA INICJACJI
W BEZNADZIEJNIE ZAANGAŻOWANEJ SPRAWIE
GANGSTERZY I „PÓŁKOWNICY”
WYRODNE DZIECI BACONA
CO TY WIESZ O KINIE ISLANDZKIM?
BYĆ JAK IWASZKIEWICZ
MŁODY INTELIGENT W OKOPIE
O PRAWDZIWYCH ZWIERZĘTACH FILMOWYCH
JEDNI SOBIE RZEPKĘ SKROBIĄ, DRUDZY KALAREPKĘ
ZJEŚĆ SERCE I MIEĆ SERCE
DON SCORSESE – JEGO GANGI, JEGO FILMY, JEGO NOWY JORK
PONIŻEJ PEWNEGO POZIOMU… ODNOSZĄ SUKCES
ANTENOWE SZUMY NOWE
BOOM NA ALBUM
O BŁAZNACH I PAJACACH
EKSPRESJA W OPRESJI
BARIERY DO POKONANIA
UWAŻAJ – ZNÓW JESTEŚ W MATRIKSIE
NATURA WYNATURZEŃ
ZABAWNA PRZEMOC
DLATEGO RPG
WIEKI ALTERNATYWNE
CZARODZIEJ MIYAZAKI
DYLEMATY SZTUKI I MORALNOŚCI
WYMARSZ ZE ŚWIĄTYNI DOBROBYTU
MUZA UKRYTA I JAWNE PRETENSJE
BO INACZEJ NIE UMI…
PORTRET BEZ TWARZY
BYĆ ALBO NIE BYĆ (KRYTYKIEM)
MODLITWA O KASKE
ZA KAMERĄ? PRZED KAMERĄ?
CZY PAN KOWALSKI POJEDZIE DO WARSZAWY?
OSTALGIA, NOSTALGIA, SOCNOSTALGIA
TORUŃSCY IMIGRANCI
OFFOWA SIEĆ FILMOWA
BO TO ZŁA KOBIETA BYŁA...
O femme fatale i innych mitach
Z GAŁCZYŃSKIM JAK BEZ GAŁCZYŃSKIEGO
KONFERANSJERKA
CZYTANIE JAKO SZTUKA (odpowiedź)
BERLIŃSKIE PRZECHADZKI
GRY WOJENNE
WYDZIELINY NADWRAŻLIWOŚCI
ŚMIERĆ ADAMA WIEDEMANNA (polemika)
MIĘDZY MŁOTEM A KILOFEM
DEMONTAŻ ATRAKCJI
POPATRZEĆ PRZEZ FLUID
W CIENIU ZŁOTYCH PALM
3 X L – LIBERATURA, LESBIJKI, LITERNET ALBO LOS, LARUM, LITOŚĆ
(a do tego: pracy precz!)
WSZYSCY Z HRABALA
NA CZYM GRASZ, CZŁOWIEKU?
FILM W SZKOLE, SZKOŁA W FILMIE
MARTWA NATURA Z DŹWIGIEM
ROGI BYKA, NERWICE I ZIELONY PARKER
ZMIERZCH MIESIĘCZNIKÓW
CZARNOWIDZTWO – CZYTELNICTWO
DALEKO OD NORMALNOŚCI
NIE-BAJKA O ODCHODACH DINOZAURA
ŁYDKA ACHILLESA
DLACZEGO KOBIETY WIĘCEJ…?
LIBERACKI SPOSÓB NA ŻYCIE
PRORADIOWO, Z CHARAKTEREM
KOSZMAR TEGOROCZNEGO LATA
KRAKOWSKIE FOTOSPRAWY
PROBLEMY Z ZAGŁADĄ
CZAS GROZY
KOMU CYFRA?
APIAT’ KRYTYKA
NASZA MM
UWIERZCIE W LITERATURĘ!
W POSZUKIWANIU UTRACONEJ TOŻSAMOŚCI
ZA GÓRAMI, ZA DECHAMI…
FRAZY Z „FRAZY”
TARANTINO – KLASYK I FEMINISTA?
UTRACIĆ I ODZYSKAĆ MATKĘ
WIELE TWARZY EUROCENTRYZMU
IRAK: POWTÓRKA Z LIBANU?
NIEPOKOJE WYCHOWANKA KOMIKSU
I FOTOGRAFIA LECZY
STANY W PASKI
MIĘDZY MŁOTEM RYNKU A KOWADŁEM SENSU
POŻYTKI Z ZAMKNIĘTEJ KOPALNI
CZACHA DYMI...
DYSKRETNY UROK AZJI
PODZIELAĆ WŁASNE ZDANIE
FORUM CZESKIEGO JAZZU
NADAL BARDZO POTRZEBNE!
KONTESTACJA, KONTRKULTURA, KINO
PIĘKNE, BO PRZEZROCZYSTE
DEKALOG NA BIS
SPAL ŻÓŁTE KALENDARZE
WYBIJA PÓŁNOC?
A PO KAWIE SADDAM
TRZECIE OKO
ANGLIA JEST WYSPĄ!
CO W ZDROWYM CIELE
CHASYDZKI MCDONALD JUDAIZMU?
SZTUKA CODZIENNOŚCI SZUKA
PASJA
KOGO MASUJĄ MEDIA?
DWAJ PANOWIE A.
NOWA FALA Z ZIARENEK PIASKU
ULEGANIE NA WEZWANIE
BERLIN PO MURZE
I WCZORAJ, I DZIŚ
MOJE MIASTO, A W NIM...
WYNURZAJĄCY SIĘ Z MORZA
TYLKO DLA PAŃ?
TAPECIARZE, TAPECIARKI! DO TAPET!
NIE TAKIE POPULARNE?
FOTOGRAF I FILOZOF
MODNIE SEKSUALNA RITA
KONTAKT Z NATURĄ KOLORU
MATKI-POLKI, PATRIOCI I FUTBOLIŚCI
POWRÓT DO PRZESZŁOŚCI PO HUCULSKU
NARODZINY SZPIEGOSTWA
ZJEDNOCZENIE KU RÓŻNORODNOŚCI
NIEPEWNI GRACZE GIEŁDOWI
„KOCHAĆ” – JAK TO ŁATWO POWIEDZIEĆ
MADE IN CHINA
Proza pedagogicznych powikłań
„NIE MA JUŻ PEDAŁÓW, SĄ GEJE”
MY, KOLABORANCI
zobacz w poprzednich wydaniach:
Roczniki siedemdziesiąte?
„KOCHAĆ” – JAK TO ŁATWO POWIEDZIEĆ
Co tam, panie, na Litwie?