– „Kino” –
Stało się: Edi nie dostał nominacji do Oscara w kategorii najlepszego filmu nieanglojęzycznego. Na pocieszenie zostaje nam fakt, że nie dostał jej też najnowszy film Pedro Almodovara. Powód był jednak zgoła odmienny: Hiszpanie zgłosili inny film do konkursu. I chyba strzelili sobie tym samym samobójczą bramkę, bo obsypany Europejskimi Nagrodami Filmowymi i Złotym Globem Porozmawiaj z nią wydawał się być pewniakiem w tej kategorii. Wielbicielom talentu don Pedra z La Manchy pozostaje trzymać kciuki za to, by dostał Oscara za scenariusz lub reżyserię, choć w tym drugim przypadku patriotyzm każe życzyć sukcesu Polańskiemu (a los pewnie będzie przekorny i wygra Scorsese).
Porozmawiaj z nią to film, który tradycyjnie w przypadku Almodovara – jednych zachwyca, drugich drażni. Przykładem takiego ambiwalentnego odbioru są dwa teksty ze styczniowego „Kina”: recenzja Grażyny Stachówny (Almodrama nr 14) i polemiczny wobec niej list Konrada J. Zarębskiego. Stachówna analizuje Porozmawiaj z nią jako następną almodramę – film o trudnej, skomplikowanej miłości, gdzie znane motywy twórczości Almodovara splatają się z nowymi. Zarębski z kolei traktuje utwór jako kolejny numer, jaki wykręcił widzom Pedro–Świntuszek, tym razem pokazując nekrofilię. Dodaje przy tym, że oglądał owe dzieło z rosnącym poczuciem niesmaku. Mnie zniesmaczyło tak dosłowne odczytanie tego filmu, choć oczywiście każdy ma prawo do własnej interpretacji – myślę sobie jednak nieśmiało, że może rzeczywiście Almodovar to reżyser kobiet i dla kobiet. A almodramę nr 14 trzeba zobaczyć po to, by móc opowiedzieć się po jednej ze stron, a przede wszystkim – przeżyć magiczne 112 minut, o których można potem porozmawiać (niekoniecznie tylko z nią).
Porozmawiaj z nią odbierany jest jako dojrzały film Almodovara, w którym porzuca swoje dotychczasowe obsesje. A jedną z nich jest rola, jaką w naszym życiu pełnią wizualne media: kino i telewizja. I o tym traktuje tekst Ewy Mazierskiej w najnowszym „Kinie” (Zwiąż mnie!)
Mazierska zwraca uwagę, iż często u Almodovara pojawia się motyw „filmu w filmie” chociażby już na początku Prawa pożądania. I stwierdza, że reżyser pokazując proces powstawania filmu sygnalizuje, że mógłby to robić każdy – bez specjalnego talentu, dużych pieniędzy i masy specjalistycznego sprzętu. Problem polega tylko na tym, by znaleźć kogoś, kto da się podglądać w intymnych sytuacjach albo podobne nagrania posiada. W ten sposób kreśli mało pochlebną, również dla siebie, analogię między kinem a prostytucją, podobną do tej, jaką 20 lat wcześniej wskazywał w Pogardzie Godard (tam właśnie grany przez Jacka Palance’a producent powtarzał, że jak słyszy słowo „kultura” to wyciąga portfel). Wprowadzając wątki autotematyczne postmodernista Almodovar nawiązuje do wielkich modernistów jak wspomniany Godard, a także Truffaut czy Fellini, ale w jakże odmiennej tonacji. O ile np. w Nocy amerykańskiej Truffauta wyraźna jest różnica pomiędzy nieprawdziwym, sztucznym światem filmu a prawdziwym (lub prawdziwszym) życiem, o tyle u Almodovara nie ma takiej opozycji. Hiszpański twórca pokazuje bowiem, że kino (i sztuka w ogóle) naśladuje i żywi się rzeczywistością, a i życie upodabnia się do sztuki. Jednocześnie to rozmycie granicy prawdy i fikcji nie jest przesadnie demonizowane, nie nosi oznak kryzysu, podobnie jak i problemy reżysera. Bohaterowie – reżyserzy Felliniego czy Truffauta przeżywają kryzys twórczy, bo nie mogą zrobić filmu prawdziwego, wielkiego, ważnego. Takich dylematów nie mają ich hiszpańscy koledzy – oni robią filmy, żeby dać upust swoim narcystycznym skłonnościom, oczarować swoją historią i zrobić karierę, wypromować się. Nie mają poczucia misji – i to może jest najistotniejsza różnica między modernizmem a postmodernizmem.
W filmach Almodovara dużo jest filmowych cytatów, pełniących różne funkcje, np. podkreślających nastroje bohaterów, eksponujących sztuczność kina, głównie gatunkowego. Intertekstualność i autotematyzm traktuje się jako symptom podwójnego kryzysu: kina i rzeczywistości. Pierwszy polega na tym, że kino weszło w fazę dekadencji, drugi – że wyczerpał się potencjał rzeczywistości jako źródła inspiracji dla sztuki. Według Mazierskiej Almodovar świadomy jest tego, że coraz częściej pozostają już tylko toposy, odgrzewane niejako w różnych epokach, dlatego sam korzysta z owych mitów, dodając im jednak nowych, mocnych kolorów. Doskonałym przykładem jest tu Wszystko o mojej matce już samym tytułem nawiązujący do Wszystko o Ewie – z tą zasadniczą różnicą, że Mankiewicz opowiedział historię kobiecej i artystycznej zawiści, a Almodovar – solidarności.
Pomimo całej tej demitologizacji, kino u Almodovara jest przygodą, tworzeniem, czymś pozytywnym – w przeciwieństwie do telewizji, którą pokazuje jako narzędzie manipulacji i eksploatacji, zarówno widzów, jak i uczestników programu. Głównie w jego filmach pojawiają się takie formy telewizyjne, jak reklama (ogłupiająca, kiczowata, drastyczna), wiadomości (nierzetelne, dezinformujące) i wywiad (ekshibicjonistyczny – jego próbkę zawiera też Porozmawiaj z nią, w którym nachalna dziennikarka chce wyciągnąć od Lydii szczegóły jej rozstania ze znanym torreadorem). Najbardziej chyba wymownym symbolem telewizji jest Andrea z Kiki, grana przez Victorię Abril, autorka programu Najgorsze wiadomości, która, ubrana w futurystyczny strój, z kamerą umocowaną na kasku, filmuje najbardziej drastyczne wydarzenia – z gwałtem na tytułowej bohaterce włącznie. Czy w tym kontekście Almodovara można byłoby nazwać moralistą? Cóż, tradycja La Manchy obowiązuje, ale nawet jeśli don Pedro walczy z telewizyjnymi wiatrakami, to robi to z humorem, doprawionym pikantnym kiczem. Jeżeli jest moralistą, to z przymrużeniem oka i za to go lubię. A 23 marca trzymam kciuki.
wersja do wydrukowania
- zobacz w najnowszym wydaniu:
- Może się zacznie robić ciekawie…
- Ukąszenie popowe
- Co myśli dziewczyna, która unosi sukienkę?
- „Dlatego” bardziej „Tylko Rock”
- Rokendrol w państwie pop
- KAKTUS NIE Z TEJ CHATKI
- POTOP POP-PAPKI
- WIĘCEJ NIŻ DWA ŚWIATY
- Czas kanibalów
- Przystanek „Paryż”
- Spodziewane niespodzianki
- Złudny i niebezpieczny
- Faszyzm czai się wszędzie
- OD KOŃCA DO POCZĄTKU
- O muzyce do czytania i gazecie do słuchania
- Dreptanie wokół czerwonej zmory
- Rozkoszne życie chełbi
- Emigranci, krytycy i globalizujące autorytety
- Zielono mi
- Roczniki siedemdziesiąte?
- Od rytuału do boiska piłkarskiego
- O potrzebie rastryzmu
- Sen o Gombrowiczu
- Pozytywnie
- Manewry z dźwiękami
- Kochajmy zabytki (czasopiśmiennictwa) – tak szybko odchodzą
- Co tam, panie, na Litwie?
- Literatura – duch fartowny czy hartowny?
- Nostalgiczne klimaty
- Wyostrzony apetyt
- Szanujmy wspomnienia
- Papier kontra ekran
- Nie zagłaskać poety
- Papier czy sieć?
- Rutynowe działania pism fotograficznych
- Papiery wartościowe
- Kolesiowatość
- MODNA MUZYKA NOSI FUTRO
- Semeniszki w Europie Środkowo-Wschodniej
- Zimowa trzynastka
- Popkultura, ta chimeryczna pani
- Patron – mistrz – nauczyciel?
- Rita kontra Diana
- Słodko-gorzkie „Kino”
- O produkcji mód
- Gorące problemy
- GDY WIELKI NIEMOWA PRZEMÓWIŁ
- Bigos „Kresowy”
- W TONACJI FANTASY Z DOMIESZKĄ REALIZMU
- KRAJOBRAZ MIEJSKI
- Z DOLNEJ PÓŁKI
- KINO POFESTIWALOWE
- MATERIALNOŚĆ MEBLI
- ŹLE JEST…
- NOSTALGIA W DRES CODZIENNOŚCI UBRANA
- MŁODE, PONOĆ GNIEWNE
- WIEDEŃ BEZ TORTU SACHERA
- JAZZ NIE ZNA GRANIC
- WIDOK ŚWIATA Z DZIEWIĄTEJ ALEI
- KINO I NOWE MEDIA
- PO STRONIE WYOBRAŹNI
- AMERYKAŃSKIE PSYCHO
- CZEKAJĄC NA PAPKINA
- MUZYKA, PERWERSJA, ANGIELSKI JĘZYK
- SZTUCZNE CIAŁA, CIAŁA SZTUKI
- IKONY, GWIAZDY, ARTYŚCI
- MÓWIENIE JĘZYKIEM TUBYLCÓW
- CZAS OPUŚCIĆ SZKOŁĘ
- MAŁA, UNIWERSALNA
- Baronowie, młodzi zahukani i samotny szeryf
- ROZBIĆ CODZIENNOŚĆ, ALE NAJPIERW JĄ WYTRZYMAĆ
- TECHNO, KLABING, REKLAM CZAR
- NASZE ULICE
- Z SOPOTU I Z WIĘCBORKA
- KRAJOBRAZ PO GDYNI
- O TZW. WSZYSTKIM – W „POZYTYWNYM” ŚWIETLE
- KOMPUTER DO PODUSZKI?
- NA USŁUGACH CIAŁA
- WALLENROD Z KOMPLEKSAMI
- PARADA STAROŚCI
- INKOWIE A SPRAWA POLSKA
- CZAROWNYCH CZAROWNIC CZAR
- POSZUKIWACZE ARCHITEKTURY OBIEKTYWNEJ
- 2002 W KINIE
- GADKI KONIECZNIE MAGICZNE
- Widoki z pokoju Morettiego
- NIE REWOLUCJA, CHOĆ EWOLUCJA
- CZAR BOLLYWOODU
- NIEJAKI PIRELLII I TAJEMNICA INICJACJI
- W BEZNADZIEJNIE ZAANGAŻOWANEJ SPRAWIE
- GANGSTERZY I „PÓŁKOWNICY”
- WYRODNE DZIECI BACONA
- CO TY WIESZ O KINIE ISLANDZKIM?
- BYĆ JAK IWASZKIEWICZ
- MŁODY INTELIGENT W OKOPIE
- O PRAWDZIWYCH ZWIERZĘTACH FILMOWYCH
- JEDNI SOBIE RZEPKĘ SKROBIĄ, DRUDZY KALAREPKĘ
- ZJEŚĆ SERCE I MIEĆ SERCE
- DON SCORSESE – JEGO GANGI, JEGO FILMY, JEGO NOWY JORK
- PONIŻEJ PEWNEGO POZIOMU… ODNOSZĄ SUKCES
- ANTENOWE SZUMY NOWE
- BOOM NA ALBUM
- O BŁAZNACH I PAJACACH
- EKSPRESJA W OPRESJI
- BARIERY DO POKONANIA
- UWAŻAJ – ZNÓW JESTEŚ W MATRIKSIE
- NATURA WYNATURZEŃ
- ZABAWNA PRZEMOC
- DLATEGO RPG
- WIEKI ALTERNATYWNE
- CZARODZIEJ MIYAZAKI
- DYLEMATY SZTUKI I MORALNOŚCI
- WYMARSZ ZE ŚWIĄTYNI DOBROBYTU
- MUZA UKRYTA I JAWNE PRETENSJE
- BO INACZEJ NIE UMI…
- PORTRET BEZ TWARZY
- BYĆ ALBO NIE BYĆ (KRYTYKIEM)
- MODLITWA O KASKE
- ZA KAMERĄ? PRZED KAMERĄ?
- CZY PAN KOWALSKI POJEDZIE DO WARSZAWY?
- OSTALGIA, NOSTALGIA, SOCNOSTALGIA
- TORUŃSCY IMIGRANCI
- OFFOWA SIEĆ FILMOWA
- BO TO ZŁA KOBIETA BYŁA...
O femme fatale i innych mitach
- Z GAŁCZYŃSKIM JAK BEZ GAŁCZYŃSKIEGO
- KONFERANSJERKA
- CZYTANIE JAKO SZTUKA (odpowiedź)
- BERLIŃSKIE PRZECHADZKI
- GRY WOJENNE
- WYDZIELINY NADWRAŻLIWOŚCI
- ŚMIERĆ ADAMA WIEDEMANNA (polemika)
- MIĘDZY MŁOTEM A KILOFEM
- DEMONTAŻ ATRAKCJI
- POPATRZEĆ PRZEZ FLUID
- W CIENIU ZŁOTYCH PALM
- 3 X L – LIBERATURA, LESBIJKI, LITERNET ALBO LOS, LARUM, LITOŚĆ
(a do tego: pracy precz!)
- WSZYSCY Z HRABALA
- NA CZYM GRASZ, CZŁOWIEKU?
- FILM W SZKOLE, SZKOŁA W FILMIE
- MARTWA NATURA Z DŹWIGIEM
- ROGI BYKA, NERWICE I ZIELONY PARKER
- ZMIERZCH MIESIĘCZNIKÓW
- CZARNOWIDZTWO – CZYTELNICTWO
- DALEKO OD NORMALNOŚCI
- NIE-BAJKA O ODCHODACH DINOZAURA
- ŁYDKA ACHILLESA
- DLACZEGO KOBIETY WIĘCEJ…?
- LIBERACKI SPOSÓB NA ŻYCIE
- PRORADIOWO, Z CHARAKTEREM
- KOSZMAR TEGOROCZNEGO LATA
- KRAKOWSKIE FOTOSPRAWY
- PROBLEMY Z ZAGŁADĄ
- CZAS GROZY
- KOMU CYFRA?
- APIAT’ KRYTYKA
- NASZA MM
- UWIERZCIE W LITERATURĘ!
- W POSZUKIWANIU UTRACONEJ TOŻSAMOŚCI
- ZA GÓRAMI, ZA DECHAMI…
- FRAZY Z „FRAZY”
- TARANTINO – KLASYK I FEMINISTA?
- UTRACIĆ I ODZYSKAĆ MATKĘ
- WIELE TWARZY EUROCENTRYZMU
- IRAK: POWTÓRKA Z LIBANU?
- NIEPOKOJE WYCHOWANKA KOMIKSU
- I FOTOGRAFIA LECZY
- STANY W PASKI
- MIĘDZY MŁOTEM RYNKU A KOWADŁEM SENSU
- POŻYTKI Z ZAMKNIĘTEJ KOPALNI
- CZACHA DYMI...
- DYSKRETNY UROK AZJI
- PODZIELAĆ WŁASNE ZDANIE
- FORUM CZESKIEGO JAZZU
- NADAL BARDZO POTRZEBNE!
- KONTESTACJA, KONTRKULTURA, KINO
- PIĘKNE, BO PRZEZROCZYSTE
- DEKALOG NA BIS
- SPAL ŻÓŁTE KALENDARZE
- WYBIJA PÓŁNOC?
- A PO KAWIE SADDAM
- TRZECIE OKO
- ANGLIA JEST WYSPĄ!
- CO W ZDROWYM CIELE
- CHASYDZKI MCDONALD JUDAIZMU?
- PEJZAŻE SOCJOLOGICZNE
- SZTUKA CODZIENNOŚCI SZUKA
- PASJA
- KOGO MASUJĄ MEDIA?
- DWAJ PANOWIE A.
- NOWA FALA Z ZIARENEK PIASKU
- ULEGANIE NA WEZWANIE
- BERLIN PO MURZE
- I WCZORAJ, I DZIŚ
- MOJE MIASTO, A W NIM...
- WYNURZAJĄCY SIĘ Z MORZA
- TYLKO DLA PAŃ?
- TAPECIARZE, TAPECIARKI! DO TAPET!
- NIE TAKIE POPULARNE?
- FOTOGRAF I FILOZOF
- MODNIE SEKSUALNA RITA
- KONTAKT Z NATURĄ KOLORU
- MATKI-POLKI, PATRIOCI I FUTBOLIŚCI
- POWRÓT DO PRZESZŁOŚCI PO HUCULSKU
- NARODZINY SZPIEGOSTWA
- ZJEDNOCZENIE KU RÓŻNORODNOŚCI
- NIEPEWNI GRACZE GIEŁDOWI
- „KOCHAĆ” – JAK TO ŁATWO POWIEDZIEĆ
- MADE IN CHINA
- Proza pedagogicznych powikłań
- „NIE MA JUŻ PEDAŁÓW, SĄ GEJE”
- MY, KOLABORANCI
- zobacz w poprzednich wydaniach:
- Przystanek „Paryż”
- ŚMIERĆ ADAMA WIEDEMANNA (polemika)
- BERLIN PO MURZE
|
|