Nr 29 (76)
z dnia 22 października 2003
powrót do wydania bieżącego
 
  przegląd prasy       
   

O BŁAZNACH I PAJACACH
     
   

      Błazen to w istocie postać tragiczna, zaś pajac jest kukiełką ze sznureczkami, za które pociąga producent – tak kilka tygodni temu, podczas jednej z audycji radiowych mówił Krzysztof Majchrzak, używając tych dwóch przykładów jako symboli aktorstwa. Nie ukrywał przy tym, że bliższe są mu dzwoneczki Stańczyka, w przeciwieństwie do wielu kolegów po fachu, którym nie przeszkadzają sznureczki – nie tak dawno, podczas któregoś z tzw. Festiwali Gwiazd, doszło na tym tle do kłótni między Majchrzakiem a Cezarym Pazurą. A ostatni festiwal gdyński pokazał, że błazen górą: aktor za kreację Fryderyka w Pornografii Jana Jakuba Kolskiego dostał nagrodę w kategorii najlepsza pierwszoplanowa rola męska, nagrodę stanowiącą niejakie pocieszenie po Wenecji, gdzie, jak wieść gminna niesie, jednym głosem przegrał z Seanem Pennem. Premiera adaptacji powieści Gombrowicza, dobre recenzje – wszystko to sprawia, że Krzysztof Majchrzak, po dłuższej przerwie, znowu obecny jest w mediach, co zresztą cieszy, bo to jedna z najbarwniejszych postaci naszego kina. I jeden z tych aktorów, którzy traktują swój zawód jako swoistą misję, choć on sam z pewnością nie użyłby tego słowa.
      Majchrzak bezkompromisowy, złośliwy, ten, który nie zawaha się skrytykować – nawet po nazwisku – kolegów zaprzedających się tandetnej komercji – tak widzą aktora dziennikarze i widzowie. W wywiadzie zamieszczonym w październikowym „Filmie”, przeprowadzonym przez Łukasza Maciejewskiego (Świat traci dziewictwo), aktor przyznaje, że ta etykieta wiecznego buntownika męczy go coraz bardziej – cóż, kiedy po prostu lepiej się sprzedaje... W pracy zawodowej jest konsekwentny – nie bierze udziału w przedsięwzięciach, do których nie jest przekonany. Jest wybredny, co – przy obecnej produkcji – oznacza coraz dłuższe przerwy, ciągle jednak ma nadzieję, że film i teatr to nadal miejsce odpowiednie do zadawania pytań najważniejszych i nawiązywania dialogu z widzem. Czekanie na ciekawe propozycje wypełnia inną pasją – muzyką, bowiem od dwóch lat jest członkiem, jako pianista, kwartetu A-2. A przecież mógłby, wzorem części kolegów, w czasie zawodowego przestoju przypominać o sobie, np. fotografując się z nową przyjaciółką na okładce kolorowego magazynu albo brać udział w rozlicznych towarzyskich imprezach – od zawodów wędkarskich po otwarcie nowego salonu samochodowego. I mógłby oczywiście grać w serialach, tym niemal stuprocentowym gwarancie popularności. Majchrzak konsekwentnie ich unika (cztery odcinki filmu Kolskiego Małopole, czyli świat raczej wykraczają poza tę formułę), krytykując aktorów „zgrywających się” w telenowelach czy sitcomach, gotowych też sprzedać mediom własną prywatność.
     Przykład Krzysztofa Majchrzaka z jednej strony jest budujący, gdyż pokazuje, że można nie płynąć z prądem, dochować wierności własnej etyce zawodowej i nie dawać się wodzić na sznurku. Z drugiej jednak strony mogą odezwać się głosy, że nie każdego na podobne gesty stać – bo recesja, bo ze sztuki przez duże „S” nie można się utrzymać. I jest w tym zapewne sporo racji, choć nie dam się przekonać, że aktorzy to najgorzej opłacana grupa zawodowa w Polsce... Rozumiem, że dla młodego aktora, zaraz po szkole, bez nazwiska, epizod w popularnym serialu może być szansą, ale co z tymi bardziej doświadczonymi, z dorobkiem? Można przymknąć oko, jeśli serial jest w miarę dobrze zrobiony, z niezłym scenariuszem, ale większość podobnych produkcji to jednak tandeta i branie w nich udziału – tak jak występowanie w komercyjnych gniotach – jest jakimś rodzajem „robienia pajacyka”.
     „Robienie pajacyka” to ćwiczenie gimnastyczne, bardzo popularne w mojej podstawówce, które jednak, o zgrozo, dziwnym trafem przeniknęło mury liceum – idiotycznie czułyśmy się zarówno my, ćwiczące, jak i nasza nauczycielka z tymi podskokami i wymachiwaniem rękami. I bardzo podobnie czułam się niedawno, widząc w jednym z odcinków najpopularniejszego serialu TVP swoją ulubioną aktorkę młodego pokolenia, która do tej pory stosowała strategię Majchrzaka. Na pewno też wolałaby grać w ambitnym, współczesnym filmie i z pewnością długo się wahała, zanim przyjęła propozycję – mam tylko nadzieję, że za parę miesięcy nie zobaczę jej w popularnym talk show, jak dokonuje publicznej wiwisekcji swojego życia intymnego.
     Wahał się pewnie i Andrzej Grabowski, zanim przyjął rolę Ferdka Kiepskiego, i ciekawe, czy dziś, mając świadomość olbrzymiej popularności tej postaci, postąpiłby podobnie. Krakowski aktor jest bohaterem tekstu Andrzej Grabowski. Symbol Polski B, którego autor, Rafał Smoczyński, próbuje m.in. odpowiedzieć na pytanie, dlaczego miliony Polaków uwielbiają oglądać bezrobotnego amatora napoju chmielowego „Mocny Full”. Sam Grabowski, aktor z dużym teatralnym dorobkiem (i talentem), przyznaje, że do przyjęcia roli skłoniły go głównie względy finansowe i nie chciałby kojarzyć się wyłącznie z tą postacią. Czy to jednak jest możliwe? Aktor przez kilka ostatnich lat doświadcza efektów popularności, łącznie z pozowaniem do zdjęć z wielbicielami Świata według Kiepskich, serialu, którego fenomen jest dla mnie niezrozumiały. Ktoś powiedział, że to jest serial o głupocie, ale to nie jest serial głupi – i wierzę mu na słowo, bo nie udało mi się zastosować do rad znanego medioznawcy, twierdzącego, iż najtrudniej jest przejść przez pierwsze trzy odcinki – potem wciąga. Niestety, to nie to poczucie humoru – nie wiem, czy widzowie śmieją się z siebie, czy z bohaterów, którzy wydają im się głupsi albo bardziej żałośni od nich. I żal mi Andrzeja Grabowskiego, którego pamiętam z jednoaktówki Scheffera – wtedy był aktorem bawiącym się z publicznością, dziś pewnie ta sama publiczność widziałaby w nim głównie Ferdka. I nie wiem, czy patrzyłabym na błazna, czy na pajaca.
     





wersja do wydrukowania

zobacz w najnowszym wydaniu:
Może się zacznie robić ciekawie…
Ukąszenie popowe
Co myśli dziewczyna, która unosi sukienkę?
„Dlatego” bardziej „Tylko Rock”
Rokendrol w państwie pop
KAKTUS NIE Z TEJ CHATKI
POTOP POP-PAPKI
WIĘCEJ NIŻ DWA ŚWIATY
Czas kanibalów
Przystanek „Paryż”
Spodziewane niespodzianki
Złudny i niebezpieczny
Faszyzm czai się wszędzie
OD KOŃCA DO POCZĄTKU
O muzyce do czytania i gazecie do słuchania
Dreptanie wokół czerwonej zmory
Rozkoszne życie chełbi
Emigranci, krytycy i globalizujące autorytety
Zielono mi
Roczniki siedemdziesiąte?
Od rytuału do boiska piłkarskiego
O potrzebie rastryzmu
Sen o Gombrowiczu
Pozytywnie
Manewry z dźwiękami
Kochajmy zabytki (czasopiśmiennictwa) – tak szybko odchodzą
Co tam, panie, na Litwie?
Literatura – duch fartowny czy hartowny?
Nostalgiczne klimaty
Wyostrzony apetyt
Szanujmy wspomnienia
Papier kontra ekran
Nie zagłaskać poety
Papier czy sieć?
Rutynowe działania pism fotograficznych
Papiery wartościowe
Kolesiowatość
MODNA MUZYKA NOSI FUTRO
Semeniszki w Europie Środkowo-Wschodniej
Zimowa trzynastka
Popkultura, ta chimeryczna pani
Patron – mistrz – nauczyciel?
Rita kontra Diana
Słodko-gorzkie „Kino”
O produkcji mód
Gorące problemy
GDY WIELKI NIEMOWA PRZEMÓWIŁ
Bigos „Kresowy”
W TONACJI FANTASY Z DOMIESZKĄ REALIZMU
KRAJOBRAZ MIEJSKI
Z DOLNEJ PÓŁKI
KINO POFESTIWALOWE
MATERIALNOŚĆ MEBLI
ŹLE JEST…
NOSTALGIA W DRES CODZIENNOŚCI UBRANA
MŁODE, PONOĆ GNIEWNE
WIEDEŃ BEZ TORTU SACHERA
JAZZ NIE ZNA GRANIC
WIDOK ŚWIATA Z DZIEWIĄTEJ ALEI
KINO I NOWE MEDIA
PO STRONIE WYOBRAŹNI
AMERYKAŃSKIE PSYCHO
CZEKAJĄC NA PAPKINA
MUZYKA, PERWERSJA, ANGIELSKI JĘZYK
SZTUCZNE CIAŁA, CIAŁA SZTUKI
IKONY, GWIAZDY, ARTYŚCI
MÓWIENIE JĘZYKIEM TUBYLCÓW
CZAS OPUŚCIĆ SZKOŁĘ
MAŁA, UNIWERSALNA
Baronowie, młodzi zahukani i samotny szeryf
ROZBIĆ CODZIENNOŚĆ, ALE NAJPIERW JĄ WYTRZYMAĆ
TECHNO, KLABING, REKLAM CZAR
NASZE ULICE
Z SOPOTU I Z WIĘCBORKA
KRAJOBRAZ PO GDYNI
O TZW. WSZYSTKIM – W „POZYTYWNYM” ŚWIETLE
KOMPUTER DO PODUSZKI?
NA USŁUGACH CIAŁA
WALLENROD Z KOMPLEKSAMI
PARADA STAROŚCI
INKOWIE A SPRAWA POLSKA
CZAROWNYCH CZAROWNIC CZAR
POSZUKIWACZE ARCHITEKTURY OBIEKTYWNEJ
2002 W KINIE
GADKI KONIECZNIE MAGICZNE
Widoki z pokoju Morettiego
NIE REWOLUCJA, CHOĆ EWOLUCJA
CZAR BOLLYWOODU
ALMODOVAR ŚWINTUSZEK, ALMODOVAR MORALISTA
NIEJAKI PIRELLII I TAJEMNICA INICJACJI
W BEZNADZIEJNIE ZAANGAŻOWANEJ SPRAWIE
GANGSTERZY I „PÓŁKOWNICY”
WYRODNE DZIECI BACONA
CO TY WIESZ O KINIE ISLANDZKIM?
BYĆ JAK IWASZKIEWICZ
MŁODY INTELIGENT W OKOPIE
O PRAWDZIWYCH ZWIERZĘTACH FILMOWYCH
JEDNI SOBIE RZEPKĘ SKROBIĄ, DRUDZY KALAREPKĘ
ZJEŚĆ SERCE I MIEĆ SERCE
DON SCORSESE – JEGO GANGI, JEGO FILMY, JEGO NOWY JORK
PONIŻEJ PEWNEGO POZIOMU… ODNOSZĄ SUKCES
ANTENOWE SZUMY NOWE
BOOM NA ALBUM
EKSPRESJA W OPRESJI
BARIERY DO POKONANIA
UWAŻAJ – ZNÓW JESTEŚ W MATRIKSIE
NATURA WYNATURZEŃ
ZABAWNA PRZEMOC
DLATEGO RPG
WIEKI ALTERNATYWNE
CZARODZIEJ MIYAZAKI
DYLEMATY SZTUKI I MORALNOŚCI
WYMARSZ ZE ŚWIĄTYNI DOBROBYTU
MUZA UKRYTA I JAWNE PRETENSJE
BO INACZEJ NIE UMI…
PORTRET BEZ TWARZY
BYĆ ALBO NIE BYĆ (KRYTYKIEM)
MODLITWA O KASKE
ZA KAMERĄ? PRZED KAMERĄ?
CZY PAN KOWALSKI POJEDZIE DO WARSZAWY?
OSTALGIA, NOSTALGIA, SOCNOSTALGIA
TORUŃSCY IMIGRANCI
OFFOWA SIEĆ FILMOWA
BO TO ZŁA KOBIETA BYŁA...
O femme fatale i innych mitach
Z GAŁCZYŃSKIM JAK BEZ GAŁCZYŃSKIEGO
KONFERANSJERKA
CZYTANIE JAKO SZTUKA (odpowiedź)
BERLIŃSKIE PRZECHADZKI
GRY WOJENNE
WYDZIELINY NADWRAŻLIWOŚCI
ŚMIERĆ ADAMA WIEDEMANNA (polemika)
MIĘDZY MŁOTEM A KILOFEM
DEMONTAŻ ATRAKCJI
POPATRZEĆ PRZEZ FLUID
W CIENIU ZŁOTYCH PALM
3 X L – LIBERATURA, LESBIJKI, LITERNET ALBO LOS, LARUM, LITOŚĆ
(a do tego: pracy precz!)
WSZYSCY Z HRABALA
NA CZYM GRASZ, CZŁOWIEKU?
FILM W SZKOLE, SZKOŁA W FILMIE
MARTWA NATURA Z DŹWIGIEM
ROGI BYKA, NERWICE I ZIELONY PARKER
ZMIERZCH MIESIĘCZNIKÓW
CZARNOWIDZTWO – CZYTELNICTWO
DALEKO OD NORMALNOŚCI
NIE-BAJKA O ODCHODACH DINOZAURA
ŁYDKA ACHILLESA
DLACZEGO KOBIETY WIĘCEJ…?
LIBERACKI SPOSÓB NA ŻYCIE
PRORADIOWO, Z CHARAKTEREM
KOSZMAR TEGOROCZNEGO LATA
KRAKOWSKIE FOTOSPRAWY
PROBLEMY Z ZAGŁADĄ
CZAS GROZY
KOMU CYFRA?
APIAT’ KRYTYKA
NASZA MM
UWIERZCIE W LITERATURĘ!
W POSZUKIWANIU UTRACONEJ TOŻSAMOŚCI
ZA GÓRAMI, ZA DECHAMI…
FRAZY Z „FRAZY”
TARANTINO – KLASYK I FEMINISTA?
UTRACIĆ I ODZYSKAĆ MATKĘ
WIELE TWARZY EUROCENTRYZMU
IRAK: POWTÓRKA Z LIBANU?
NIEPOKOJE WYCHOWANKA KOMIKSU
I FOTOGRAFIA LECZY
STANY W PASKI
MIĘDZY MŁOTEM RYNKU A KOWADŁEM SENSU
POŻYTKI Z ZAMKNIĘTEJ KOPALNI
CZACHA DYMI...
DYSKRETNY UROK AZJI
PODZIELAĆ WŁASNE ZDANIE
FORUM CZESKIEGO JAZZU
NADAL BARDZO POTRZEBNE!
KONTESTACJA, KONTRKULTURA, KINO
PIĘKNE, BO PRZEZROCZYSTE
DEKALOG NA BIS
SPAL ŻÓŁTE KALENDARZE
WYBIJA PÓŁNOC?
A PO KAWIE SADDAM
TRZECIE OKO
ANGLIA JEST WYSPĄ!
CO W ZDROWYM CIELE
CHASYDZKI MCDONALD JUDAIZMU?
PEJZAŻE SOCJOLOGICZNE
SZTUKA CODZIENNOŚCI SZUKA
PASJA
KOGO MASUJĄ MEDIA?
DWAJ PANOWIE A.
NOWA FALA Z ZIARENEK PIASKU
ULEGANIE NA WEZWANIE
BERLIN PO MURZE
I WCZORAJ, I DZIŚ
MOJE MIASTO, A W NIM...
WYNURZAJĄCY SIĘ Z MORZA
TYLKO DLA PAŃ?
TAPECIARZE, TAPECIARKI! DO TAPET!
NIE TAKIE POPULARNE?
FOTOGRAF I FILOZOF
MODNIE SEKSUALNA RITA
KONTAKT Z NATURĄ KOLORU
MATKI-POLKI, PATRIOCI I FUTBOLIŚCI
POWRÓT DO PRZESZŁOŚCI PO HUCULSKU
NARODZINY SZPIEGOSTWA
ZJEDNOCZENIE KU RÓŻNORODNOŚCI
NIEPEWNI GRACZE GIEŁDOWI
„KOCHAĆ” – JAK TO ŁATWO POWIEDZIEĆ
MADE IN CHINA
Proza pedagogicznych powikłań
„NIE MA JUŻ PEDAŁÓW, SĄ GEJE”
MY, KOLABORANCI
zobacz w poprzednich wydaniach:
AMERYKAŃSKIE PSYCHO
POWRÓT DO PRZESZŁOŚCI PO HUCULSKU
MUZA UKRYTA I JAWNE PRETENSJE