Kobietę może zrozumieć tylko inna kobieta. Stereotyp? Zgodnie z nim należałoby przypuszczać, że dobry film o kobiecie może nakręcić wyłącznie kobieta –reżyser. Okazuje się jednak, że liczących się w branży (nie myślę o kinie niezależnym) kobiet jest ciągle mało – Jane Campion czy Agnieszka Holland to te najbardziej znane. Zresztą obie panie poza płcią mało łączy – o ile bowiem reżyserka z Antypodów konsekwentnie w filmach kreśli portrety dam, o tyle Polka odżegnuje się od feministycznych korzeni. Paradoksalnie najwięcej filmów o kobiecych bohaterkach robią mężczyźni, by wspomnieć chociażby Pedro Almodovara, uznawanego za najlepszego ich portrecistę. Takim kobiecym obrazem jest wchodzący na nasze ekrany Daleko od nieba Todda Haynesa, z Julianne Moore w roli głównej. Z tej właśnie okazji we wrześniowym „Kinie”, obok recenzji filmu pióra Ewy Mazierskiej (Pokusa uczucia), zamieszczony jest tekst Karoliny Kosińskiej przybliżający sylwetkę reżysera (Queer cinema i matematyka snu).
Ów tekst jest okazją do bliższego poznania twórczości Todda Haynesa – według autorki najważniejszego współczesnego reżysera z kręgu queer cinema – w Polsce znanego głównie dzięki filmowi Idol (1998). Karolina Kosińska opowiada o początkach jego kariery, m.in. szkolnej etiudzie z 1985 roku pt. Assassins: a film concerning Rimbaud, w której pojawiają się cechy charakterystyczne dla późniejszej twórczości. Jedną z nich jest zatarcie granicy między przeszłością a teraźniejszością, prawdą – rozumianą jako wierność faktom – a fikcją: Rimbauda i Verlaine’a grają młodzi, współcześni chłopcy, którzy włóczą się po Paryżu wypisując sprayem bluźniercze hasła na murach, a w knajpkach piją absynt słuchając piosenek Iggy Popa. Drugą ważną cechą jest wykorzystywanie ikon popkultury, a do nich należą obaj poeci przeklęci. Kolejnym kontrowersyjnym filmem Haynesa była – powstała dwa lata później – biografia Karen Carpenter, zmarłej w 1983 roku wokalistki popularnego w latach 70. duetu The Carpenters. Niezwykłość filmu polegała na tym, że zagrały w nim lalki Barbie. Pomysł Haynesa polegał na zestawieniu choroby piosenkarki, anoreksji, z lansowanym patologicznym ideałem piękna reprezentowanym przez jasnowłosą lalkę, zestawieniu, które mogło mieć w sobie coś z ironicznego memento i swoistej terapii. Tak się jednak nie stało, gdyż rodzina i wytwórnia płytowa uznały film za obrazę pamięci gwiazdy i w efekcie jego rozpowszechnianie prawnie wstrzymano. W 1991 roku Haynes wygrał festiwal w Sundance nowelowym filmem Poison, inspirowanym tekstami Jeana Geneta. Ten obraz, będący pastiszem różnych gatunków filmowych i telewizyjnych, był reakcją reżysera na AIDS, a konkretnie – na nagonkę polityczno-społeczną, której ofiarami padli geje, postrzegani nie tylko jako grupa największego ryzyka, ale wręcz przyczyna pojawienia się choroby. Reżyser, również gej, sprzeciwia się podobnej argumentacji i wówczas już staje się, zdaniem krytyków, jednym z najważniejszych filmowców nurtu New Queer Cinema.
Przy okazji Karolina Kosińska precyzuje termin queer cinema, który często traktowany jest jako synonim kina gejowskiego. Queer – w kontekście twórczości Haynesa – to kino robione z punktu widzenia mniejszości, grupy spychanej na margines z racji swojej płci, rasy, orientacji seksualnej. Queerowe jest to, co dalekie od sankcjonowanej społecznie normalności. Początki kariery reżysera przypadają na pierwszą dekadę pełnej paniki reakcji na AIDS i homofobii z nią związanej, stąd choroba jest często pojawiającą się metaforą. Tak dzieje się w pierwszej dużej produkcji Haynesa, filmie Safe, którego bohaterce, młodej Amerykance, życie upływa bezproblemowo do czasu, gdy zapada na dziwną chorobę – alergię na dobrodziejstwa cywilizacji w postaci detergentów, spalin, etc. Na przypadłość nie ma lekarstwa, bohaterka wpada w panikę izolując się od otoczenia. W efekcie trafia do specyficznego ośrodka leczenia, gdzie terapia polega na wmawianiu pacjentom, że sami są winni chorobie.
Inność przekraczająca normy społeczne – to główny obiekt fascynacji Haynesa. Inność, która intryguje, ale i niepokoi – zarówno otoczenie, jak i tego, kto tę niezwykłość w sobie odkrywa. Jak twierdzi autorka tekstu, transgresja pozwala bohaterom Haynesa na odkrycie własnej tożsamości. Tak było w przypadku znanego i u nas Idola, którego fabuła oparta jest na dziennikarskim śledztwie mającym wyjaśnić tajemnicę zniknięcia glamrockowej gwiazdy, która dziesięć lat wcześniej, będąc u szczytu sławy, upozorowała na scenie własną śmierć. W postaci Briana Slade’a i jego estradowego wcielenia Maxwella Demona widziano Davida Bowie i jego sceniczne alter ego Ziggy’ego Stardusta, ale sam Haynes (uważający zresztą glamrock za jeden z najważniejszych fenomenów popkulturowych), odżegnywał się od robienia jakiejkolwiek biografii. Chodziło mu raczej o próbę oddania atmosfery tamtych czasów, zapis pamięci, a nie rekonstrukcję faktów. Bohater filmu, Brian Slade, tworząc swoje androgyniczne sceniczne wcielenie odnajduje siebie odrzucając purytański świat. Okazuje się jednak, że agresywny, normalny system społeczny jest silniejszy od jednostki, która zostaje ukarana. Tak też dzieje się z bohaterką ostatniego filmu. Ta opowieść o perfekcyjnej pani domu z lat 50. i jej uczuciu do czarnego ogrodnika jest hołdem złożonym Douglasowi Sirkowi, twórcy zaangażowanych melodramatów tamtej dekady i pokazuje, że za przekraczanie granic grozi kara, choć nagrodą jest samoświadomość.
Kino Todda Haynesa dalekie jest od filmowej normalności, czyli głównego nurtu. Reżyser pełną garścią czerpie z zasobów popkultury mnożąc cytaty, aluzje, eksperymentuje z narracją, zderza efekty. Zaprzecza istnieniu obiektywnej prawdy, bo istnieją tylko fikcje, wizje, stąd też jego filmy są niejednoznaczne, niedopowiedziane. Widzowie zostają sprowokowani do szukania odpowiedzi, co zakłada wiarę reżysera w ich wrażliwość i intelekt – w dobie zalewu filmowym popcornem, gdy proste miesza się z prostackim, takie założenie to komplement. I wyzwanie.
wersja do wydrukowania
- zobacz w najnowszym wydaniu:
- Może się zacznie robić ciekawie…
- Ukąszenie popowe
- Co myśli dziewczyna, która unosi sukienkę?
- „Dlatego” bardziej „Tylko Rock”
- Rokendrol w państwie pop
- KAKTUS NIE Z TEJ CHATKI
- POTOP POP-PAPKI
- WIĘCEJ NIŻ DWA ŚWIATY
- Czas kanibalów
- Przystanek „Paryż”
- Spodziewane niespodzianki
- Złudny i niebezpieczny
- Faszyzm czai się wszędzie
- OD KOŃCA DO POCZĄTKU
- O muzyce do czytania i gazecie do słuchania
- Dreptanie wokół czerwonej zmory
- Rozkoszne życie chełbi
- Emigranci, krytycy i globalizujące autorytety
- Zielono mi
- Roczniki siedemdziesiąte?
- Od rytuału do boiska piłkarskiego
- O potrzebie rastryzmu
- Sen o Gombrowiczu
- Pozytywnie
- Manewry z dźwiękami
- Kochajmy zabytki (czasopiśmiennictwa) – tak szybko odchodzą
- Co tam, panie, na Litwie?
- Literatura – duch fartowny czy hartowny?
- Nostalgiczne klimaty
- Wyostrzony apetyt
- Szanujmy wspomnienia
- Papier kontra ekran
- Nie zagłaskać poety
- Papier czy sieć?
- Rutynowe działania pism fotograficznych
- Papiery wartościowe
- Kolesiowatość
- MODNA MUZYKA NOSI FUTRO
- Semeniszki w Europie Środkowo-Wschodniej
- Zimowa trzynastka
- Popkultura, ta chimeryczna pani
- Patron – mistrz – nauczyciel?
- Rita kontra Diana
- Słodko-gorzkie „Kino”
- O produkcji mód
- Gorące problemy
- GDY WIELKI NIEMOWA PRZEMÓWIŁ
- Bigos „Kresowy”
- W TONACJI FANTASY Z DOMIESZKĄ REALIZMU
- KRAJOBRAZ MIEJSKI
- Z DOLNEJ PÓŁKI
- KINO POFESTIWALOWE
- MATERIALNOŚĆ MEBLI
- ŹLE JEST…
- NOSTALGIA W DRES CODZIENNOŚCI UBRANA
- MŁODE, PONOĆ GNIEWNE
- WIEDEŃ BEZ TORTU SACHERA
- JAZZ NIE ZNA GRANIC
- WIDOK ŚWIATA Z DZIEWIĄTEJ ALEI
- KINO I NOWE MEDIA
- PO STRONIE WYOBRAŹNI
- AMERYKAŃSKIE PSYCHO
- CZEKAJĄC NA PAPKINA
- MUZYKA, PERWERSJA, ANGIELSKI JĘZYK
- SZTUCZNE CIAŁA, CIAŁA SZTUKI
- IKONY, GWIAZDY, ARTYŚCI
- MÓWIENIE JĘZYKIEM TUBYLCÓW
- CZAS OPUŚCIĆ SZKOŁĘ
- MAŁA, UNIWERSALNA
- Baronowie, młodzi zahukani i samotny szeryf
- ROZBIĆ CODZIENNOŚĆ, ALE NAJPIERW JĄ WYTRZYMAĆ
- TECHNO, KLABING, REKLAM CZAR
- NASZE ULICE
- Z SOPOTU I Z WIĘCBORKA
- KRAJOBRAZ PO GDYNI
- O TZW. WSZYSTKIM – W „POZYTYWNYM” ŚWIETLE
- KOMPUTER DO PODUSZKI?
- NA USŁUGACH CIAŁA
- WALLENROD Z KOMPLEKSAMI
- PARADA STAROŚCI
- INKOWIE A SPRAWA POLSKA
- CZAROWNYCH CZAROWNIC CZAR
- POSZUKIWACZE ARCHITEKTURY OBIEKTYWNEJ
- 2002 W KINIE
- GADKI KONIECZNIE MAGICZNE
- Widoki z pokoju Morettiego
- NIE REWOLUCJA, CHOĆ EWOLUCJA
- CZAR BOLLYWOODU
- ALMODOVAR ŚWINTUSZEK, ALMODOVAR MORALISTA
- NIEJAKI PIRELLII I TAJEMNICA INICJACJI
- W BEZNADZIEJNIE ZAANGAŻOWANEJ SPRAWIE
- GANGSTERZY I „PÓŁKOWNICY”
- WYRODNE DZIECI BACONA
- CO TY WIESZ O KINIE ISLANDZKIM?
- BYĆ JAK IWASZKIEWICZ
- MŁODY INTELIGENT W OKOPIE
- O PRAWDZIWYCH ZWIERZĘTACH FILMOWYCH
- JEDNI SOBIE RZEPKĘ SKROBIĄ, DRUDZY KALAREPKĘ
- ZJEŚĆ SERCE I MIEĆ SERCE
- DON SCORSESE – JEGO GANGI, JEGO FILMY, JEGO NOWY JORK
- PONIŻEJ PEWNEGO POZIOMU… ODNOSZĄ SUKCES
- ANTENOWE SZUMY NOWE
- BOOM NA ALBUM
- O BŁAZNACH I PAJACACH
- EKSPRESJA W OPRESJI
- BARIERY DO POKONANIA
- UWAŻAJ – ZNÓW JESTEŚ W MATRIKSIE
- NATURA WYNATURZEŃ
- ZABAWNA PRZEMOC
- DLATEGO RPG
- WIEKI ALTERNATYWNE
- CZARODZIEJ MIYAZAKI
- DYLEMATY SZTUKI I MORALNOŚCI
- WYMARSZ ZE ŚWIĄTYNI DOBROBYTU
- MUZA UKRYTA I JAWNE PRETENSJE
- BO INACZEJ NIE UMI…
- PORTRET BEZ TWARZY
- BYĆ ALBO NIE BYĆ (KRYTYKIEM)
- MODLITWA O KASKE
- ZA KAMERĄ? PRZED KAMERĄ?
- CZY PAN KOWALSKI POJEDZIE DO WARSZAWY?
- OSTALGIA, NOSTALGIA, SOCNOSTALGIA
- TORUŃSCY IMIGRANCI
- OFFOWA SIEĆ FILMOWA
- BO TO ZŁA KOBIETA BYŁA...
O femme fatale i innych mitach
- Z GAŁCZYŃSKIM JAK BEZ GAŁCZYŃSKIEGO
- KONFERANSJERKA
- CZYTANIE JAKO SZTUKA (odpowiedź)
- BERLIŃSKIE PRZECHADZKI
- GRY WOJENNE
- WYDZIELINY NADWRAŻLIWOŚCI
- ŚMIERĆ ADAMA WIEDEMANNA (polemika)
- MIĘDZY MŁOTEM A KILOFEM
- DEMONTAŻ ATRAKCJI
- POPATRZEĆ PRZEZ FLUID
- W CIENIU ZŁOTYCH PALM
- 3 X L – LIBERATURA, LESBIJKI, LITERNET ALBO LOS, LARUM, LITOŚĆ
(a do tego: pracy precz!)
- WSZYSCY Z HRABALA
- NA CZYM GRASZ, CZŁOWIEKU?
- FILM W SZKOLE, SZKOŁA W FILMIE
- MARTWA NATURA Z DŹWIGIEM
- ROGI BYKA, NERWICE I ZIELONY PARKER
- ZMIERZCH MIESIĘCZNIKÓW
- CZARNOWIDZTWO – CZYTELNICTWO
- NIE-BAJKA O ODCHODACH DINOZAURA
- ŁYDKA ACHILLESA
- DLACZEGO KOBIETY WIĘCEJ…?
- LIBERACKI SPOSÓB NA ŻYCIE
- PRORADIOWO, Z CHARAKTEREM
- KOSZMAR TEGOROCZNEGO LATA
- KRAKOWSKIE FOTOSPRAWY
- PROBLEMY Z ZAGŁADĄ
- CZAS GROZY
- KOMU CYFRA?
- APIAT’ KRYTYKA
- NASZA MM
- UWIERZCIE W LITERATURĘ!
- W POSZUKIWANIU UTRACONEJ TOŻSAMOŚCI
- ZA GÓRAMI, ZA DECHAMI…
- FRAZY Z „FRAZY”
- TARANTINO – KLASYK I FEMINISTA?
- UTRACIĆ I ODZYSKAĆ MATKĘ
- WIELE TWARZY EUROCENTRYZMU
- IRAK: POWTÓRKA Z LIBANU?
- NIEPOKOJE WYCHOWANKA KOMIKSU
- I FOTOGRAFIA LECZY
- STANY W PASKI
- MIĘDZY MŁOTEM RYNKU A KOWADŁEM SENSU
- POŻYTKI Z ZAMKNIĘTEJ KOPALNI
- CZACHA DYMI...
- DYSKRETNY UROK AZJI
- PODZIELAĆ WŁASNE ZDANIE
- FORUM CZESKIEGO JAZZU
- NADAL BARDZO POTRZEBNE!
- KONTESTACJA, KONTRKULTURA, KINO
- PIĘKNE, BO PRZEZROCZYSTE
- DEKALOG NA BIS
- SPAL ŻÓŁTE KALENDARZE
- WYBIJA PÓŁNOC?
- A PO KAWIE SADDAM
- TRZECIE OKO
- ANGLIA JEST WYSPĄ!
- CO W ZDROWYM CIELE
- CHASYDZKI MCDONALD JUDAIZMU?
- PEJZAŻE SOCJOLOGICZNE
- SZTUKA CODZIENNOŚCI SZUKA
- PASJA
- KOGO MASUJĄ MEDIA?
- DWAJ PANOWIE A.
- NOWA FALA Z ZIARENEK PIASKU
- ULEGANIE NA WEZWANIE
- BERLIN PO MURZE
- I WCZORAJ, I DZIŚ
- MOJE MIASTO, A W NIM...
- WYNURZAJĄCY SIĘ Z MORZA
- TYLKO DLA PAŃ?
- TAPECIARZE, TAPECIARKI! DO TAPET!
- NIE TAKIE POPULARNE?
- FOTOGRAF I FILOZOF
- MODNIE SEKSUALNA RITA
- KONTAKT Z NATURĄ KOLORU
- MATKI-POLKI, PATRIOCI I FUTBOLIŚCI
- POWRÓT DO PRZESZŁOŚCI PO HUCULSKU
- NARODZINY SZPIEGOSTWA
- ZJEDNOCZENIE KU RÓŻNORODNOŚCI
- NIEPEWNI GRACZE GIEŁDOWI
- „KOCHAĆ” – JAK TO ŁATWO POWIEDZIEĆ
- MADE IN CHINA
- Proza pedagogicznych powikłań
- „NIE MA JUŻ PEDAŁÓW, SĄ GEJE”
- MY, KOLABORANCI
- zobacz w poprzednich wydaniach:
- MOJE MIASTO, A W NIM...
- WYDZIELINY NADWRAŻLIWOŚCI
- ROGI BYKA, NERWICE I ZIELONY PARKER
|
|