Fachowcy mówią, że jest to pismo dla wąskiej, a nawet bardzo wąskiej grupy odbiorców, którzy siedzą w studiach, a nie przy komputerach. Problem w tym, że dziś można „robić muzykę” nawet na laptopie (aczkolwiek wypasionym) i jeżeli czegoś twórcy brakuje, to wrzuca pytanie w nieprzypadkową wyszukiwarkę. I już.
Ale są tacy ludzie
którzy gdy słuchają muzyki - to tylko na najlepszym sprzęcie i od razu wyłapują parametry wprawnym uchem oraz przy pomocy równie sprawnych urządzeń, a w domu obowiązkowo mają kwadrofonię lub mieszkają w studio. Dźwięk ma dla nich przede wszystkim wymiar konkretu megaherców, czystości, nośności w przestrzeni, jaką dysponują itp. Dobrze, gdy zamiłowanie takie wiąże się z ich zawodem, jeśli nie – mają nieco dziwnie w życiu, tzn. kosztownie. Ale dobre hobby nie jest złe.
Dla nich m.in. jest „Gazeta Muzyczna. Światło + dźwięk”. I dla tych, którzy są w ogóle ciekawi wszystkiego od podszewki. W najnowszym, 7 (132) 2003, numerze wiele cennych „podszewkowych” informacji dla muzykomanów. Pierwsza ważna informacja:
to jest gazeta użytkowa!
Pod każdym najmniejszym opisem grającego sprzętu, czy pod notatką o fajnym klubie znajduje się dokładny adres i namiary na cel. Jeżeli czytelnik się zainteresował to może od razu zadzwonić, przefaksować, wysłać maila, kupić, wybrać się i obejrzeć na żywo.
Można także przy pomocy „Gazety Muzycznej” prześledzić aktualne notowania polskich i zagranicznych list dance i house stacji radiowych nadających tego rodzaju muzykę. Ma to znaczenie dla początkujących DJ, którzy mogą w ten sposób zdobyć lepszą i wiarygodną orientację w temacie. W ramach orientacji jest tu kilka słów o Master Blaster, zespole, który króluje na tych szczytach list. Jego fenomen zaś polega na tym, że dostosowuje muzykę Italo-Disco lat 80. do współczesnych wymogów muzyki klubowej. I to działa.
Na jakim sprzęcie pracują artyści? – oto najważniejsze pytanie tego pisma. Dziwić się absolutnie nie należy, bowiem gdy się spotykają muzycy nie rozmawiają bynajmniej o sensie granych kompozycji (jeżeli w ogóle sięgną po ten temat). Muzycy wypytują się o to, na czym grają (konkretnie) i dlaczego. Wymieniają się nazwami firm, zaletami swoich blach, gitar, mikrofonów, cenami „dżeków”, wzmacniaczy, sposobami przewozu ich z miejsca na miejsce i co im tam jeszcze do brzmieniowego szczęścia możne być potrzebne.
Nic dziwnego zatem, że dokładnie przedstawia się czytelnikom igły i wkładki gramofonowe, poświęcając im spory tekst. Nie dziwi też tekst o „najgłośniejszej wkładce na świece”, profesjonalne opisy konkretnych odtwarzaczy, gramofonów, głowic i innych tajemniczych urządzeń, które najwyraźniej nie mają tajemnic – tym bardziej. Jest też to i owo o eksploatacji źródeł światła, o parku oświetleniowym w teatrze oraz o tym, jak oświetlić teatr - w odcinkach, w numerze lipcowym – odcinek drugi. Pismo konsekwentnie pośredniczy
między odbiorcami i producentami.
W ramach pośrednictwa np. przedstawia się pewną wytwórnię z Nowego Jorku, szukającą „wiarygodnych partnerów w zakresie dystrybucji w miejscach, w których wytwórnia nie jest jeszcze znana”. Czytelnik, jeżeli zechce, może zostać zaczarowany nowojorską egzotyką i nazwiskami DJ-ów, którzy nie tylko produkują płyty, ale też grają w klubach muzycznych całego świata i w ogóle wiele znaczą na tym rynku.
Poznać można także rozgłośnie radiowe, np. Radio Classic z Łodzi. „Gazeta Muzyczna” pokazuje twarze prezenterów, a szef muzyczny stacji uprzedza, że radio właśnie się formatuje i mniej będzie słowa, czyli twarzy. Formatowanie radia to jedno ze straszliwszych i bardzo modnych wydarzeń w eterze. W celu sformatowania m.in. określa się target i serwuje produkt ściśle dostosowany do badań. Szef Radia Classic krótko mówi, że teraz będzie więcej muzyki i że niesformatowane radia cienko przędą. No jasne! Tekst o łódzkiej stacji rozwodzi się nad słuchalnością, nad sposobami odróżniania się od konkurencji, nad jakością mikrofonów i konsolety, bo to ma całkiem realne znaczenie. Wspomina się też o piosenkach najczęściej emitowanych. Na samym wstępie „Gazety Muzycznej” Filip Borowik w felietoniku pt. Dziwny jest ten... kraj zauważa, że stacje radiowe karmią nas, słuchaczy, prawie wyłącznie anglojęzycznie. Ta dziwna, obca kuchnia jest przymusowa, w dodatku jakby mało reformowalna. A stołówki podają mniej więcej to samo, w przeciwnym razie – upadek gotowy. Dobrze, że jest to metafora nie mająca odnośnika do prawdziwych restauracji, między którymi panuje zdrowa, żywieniowa konkurencyjność stawiająca na różnorodność.
Drugą stacją radiową, o której można się więcej z łamów gazety dowiedzieć jest radio Vigor Fm. To jedna z nielicznych stacji radiowych w Polsce, która stosuje niekonwencjonalne metody promocji i nie obawia się eksperymentowania. Oto, nie badając targetu, acz mając o nim wiele istotnych wiadomości, oraz wzorując się na zagranicznych doświadczeniach pozwala DJ-om w studio miksować muzykę na żywo (w piątki)! Emituje też relacje z dużych, muzycznych imprez klubowych, też na żywo. Emocje związane z takim wyzwaniem technicznym są niemałe.: „Przemek Grabowski: na jednym kanale miałem stereofoniczny, czysty sygnał dźwiękowy ze sceny, na drugim – mikrofon – na scenie – czyli gwar hali. Miksowałem więc jedno z drugim w taki sposób, żeby słuchacz po drugiej stronie (...) mógł poczuć się jakby tam był”. Fajne!
Oczywiście „Gazeta Muzyczna” w krótkich żołnierskich słowach, gdyż jest to wielce konkretne pismo, proponuje ważne płyty do przesłuchania: od składanki Essential Chill Out 2, przez Smolik 2, po najnowszą produkcję Madonny i Stare Dobre Małżeństwo. Znaleźć tu można również opisy kilku centrów bardzo rozrywkowych, czyli poleca się modne kluby od Kartuz pod Gdańskim, po Poznań - do wyboru.
Ogólnie - lektura przy pierwszym podejściu jest nieco egzotyczna i fascynująca, nawet dla kogoś, kto nie ma o sprzęcie oraz muzyce klubowej bladego pojęcia. Można sobie odkryć ten niedaleki, a tak inny świat, świat zza kurtyny, zza snopu światła, zza kolumny pełnej dźwięków. To rzeczywistość nie tylko wielu kabelków i drgających membran, ale też prawdziwej pasji. Co (ewentualnie) można sprawdzić.
wersja do wydrukowania
- zobacz w najnowszym wydaniu:
- Może się zacznie robić ciekawie…
- Ukąszenie popowe
- Co myśli dziewczyna, która unosi sukienkę?
- „Dlatego” bardziej „Tylko Rock”
- Rokendrol w państwie pop
- KAKTUS NIE Z TEJ CHATKI
- POTOP POP-PAPKI
- WIĘCEJ NIŻ DWA ŚWIATY
- Czas kanibalów
- Przystanek „Paryż”
- Spodziewane niespodzianki
- Złudny i niebezpieczny
- Faszyzm czai się wszędzie
- OD KOŃCA DO POCZĄTKU
- O muzyce do czytania i gazecie do słuchania
- Dreptanie wokół czerwonej zmory
- Rozkoszne życie chełbi
- Emigranci, krytycy i globalizujące autorytety
- Zielono mi
- Roczniki siedemdziesiąte?
- Od rytuału do boiska piłkarskiego
- O potrzebie rastryzmu
- Sen o Gombrowiczu
- Pozytywnie
- Manewry z dźwiękami
- Kochajmy zabytki (czasopiśmiennictwa) – tak szybko odchodzą
- Co tam, panie, na Litwie?
- Literatura – duch fartowny czy hartowny?
- Nostalgiczne klimaty
- Wyostrzony apetyt
- Szanujmy wspomnienia
- Papier kontra ekran
- Nie zagłaskać poety
- Papier czy sieć?
- Rutynowe działania pism fotograficznych
- Papiery wartościowe
- Kolesiowatość
- MODNA MUZYKA NOSI FUTRO
- Semeniszki w Europie Środkowo-Wschodniej
- Zimowa trzynastka
- Popkultura, ta chimeryczna pani
- Patron – mistrz – nauczyciel?
- Rita kontra Diana
- Słodko-gorzkie „Kino”
- O produkcji mód
- Gorące problemy
- GDY WIELKI NIEMOWA PRZEMÓWIŁ
- Bigos „Kresowy”
- W TONACJI FANTASY Z DOMIESZKĄ REALIZMU
- KRAJOBRAZ MIEJSKI
- Z DOLNEJ PÓŁKI
- KINO POFESTIWALOWE
- MATERIALNOŚĆ MEBLI
- ŹLE JEST…
- NOSTALGIA W DRES CODZIENNOŚCI UBRANA
- MŁODE, PONOĆ GNIEWNE
- WIEDEŃ BEZ TORTU SACHERA
- JAZZ NIE ZNA GRANIC
- WIDOK ŚWIATA Z DZIEWIĄTEJ ALEI
- KINO I NOWE MEDIA
- PO STRONIE WYOBRAŹNI
- AMERYKAŃSKIE PSYCHO
- CZEKAJĄC NA PAPKINA
- MUZYKA, PERWERSJA, ANGIELSKI JĘZYK
- SZTUCZNE CIAŁA, CIAŁA SZTUKI
- IKONY, GWIAZDY, ARTYŚCI
- MÓWIENIE JĘZYKIEM TUBYLCÓW
- CZAS OPUŚCIĆ SZKOŁĘ
- MAŁA, UNIWERSALNA
- Baronowie, młodzi zahukani i samotny szeryf
- ROZBIĆ CODZIENNOŚĆ, ALE NAJPIERW JĄ WYTRZYMAĆ
- TECHNO, KLABING, REKLAM CZAR
- NASZE ULICE
- Z SOPOTU I Z WIĘCBORKA
- KRAJOBRAZ PO GDYNI
- O TZW. WSZYSTKIM – W „POZYTYWNYM” ŚWIETLE
- KOMPUTER DO PODUSZKI?
- NA USŁUGACH CIAŁA
- WALLENROD Z KOMPLEKSAMI
- PARADA STAROŚCI
- INKOWIE A SPRAWA POLSKA
- CZAROWNYCH CZAROWNIC CZAR
- POSZUKIWACZE ARCHITEKTURY OBIEKTYWNEJ
- 2002 W KINIE
- GADKI KONIECZNIE MAGICZNE
- Widoki z pokoju Morettiego
- NIE REWOLUCJA, CHOĆ EWOLUCJA
- CZAR BOLLYWOODU
- ALMODOVAR ŚWINTUSZEK, ALMODOVAR MORALISTA
- NIEJAKI PIRELLII I TAJEMNICA INICJACJI
- W BEZNADZIEJNIE ZAANGAŻOWANEJ SPRAWIE
- GANGSTERZY I „PÓŁKOWNICY”
- WYRODNE DZIECI BACONA
- CO TY WIESZ O KINIE ISLANDZKIM?
- BYĆ JAK IWASZKIEWICZ
- MŁODY INTELIGENT W OKOPIE
- O PRAWDZIWYCH ZWIERZĘTACH FILMOWYCH
- JEDNI SOBIE RZEPKĘ SKROBIĄ, DRUDZY KALAREPKĘ
- ZJEŚĆ SERCE I MIEĆ SERCE
- DON SCORSESE – JEGO GANGI, JEGO FILMY, JEGO NOWY JORK
- PONIŻEJ PEWNEGO POZIOMU… ODNOSZĄ SUKCES
- ANTENOWE SZUMY NOWE
- BOOM NA ALBUM
- O BŁAZNACH I PAJACACH
- EKSPRESJA W OPRESJI
- BARIERY DO POKONANIA
- UWAŻAJ – ZNÓW JESTEŚ W MATRIKSIE
- NATURA WYNATURZEŃ
- ZABAWNA PRZEMOC
- DLATEGO RPG
- WIEKI ALTERNATYWNE
- CZARODZIEJ MIYAZAKI
- DYLEMATY SZTUKI I MORALNOŚCI
- WYMARSZ ZE ŚWIĄTYNI DOBROBYTU
- MUZA UKRYTA I JAWNE PRETENSJE
- BO INACZEJ NIE UMI…
- PORTRET BEZ TWARZY
- BYĆ ALBO NIE BYĆ (KRYTYKIEM)
- MODLITWA O KASKE
- ZA KAMERĄ? PRZED KAMERĄ?
- CZY PAN KOWALSKI POJEDZIE DO WARSZAWY?
- OSTALGIA, NOSTALGIA, SOCNOSTALGIA
- TORUŃSCY IMIGRANCI
- OFFOWA SIEĆ FILMOWA
- BO TO ZŁA KOBIETA BYŁA...
O femme fatale i innych mitach
- Z GAŁCZYŃSKIM JAK BEZ GAŁCZYŃSKIEGO
- KONFERANSJERKA
- CZYTANIE JAKO SZTUKA (odpowiedź)
- BERLIŃSKIE PRZECHADZKI
- GRY WOJENNE
- WYDZIELINY NADWRAŻLIWOŚCI
- ŚMIERĆ ADAMA WIEDEMANNA (polemika)
- MIĘDZY MŁOTEM A KILOFEM
- DEMONTAŻ ATRAKCJI
- POPATRZEĆ PRZEZ FLUID
- W CIENIU ZŁOTYCH PALM
- 3 X L – LIBERATURA, LESBIJKI, LITERNET ALBO LOS, LARUM, LITOŚĆ
(a do tego: pracy precz!)
- WSZYSCY Z HRABALA
- FILM W SZKOLE, SZKOŁA W FILMIE
- MARTWA NATURA Z DŹWIGIEM
- ROGI BYKA, NERWICE I ZIELONY PARKER
- ZMIERZCH MIESIĘCZNIKÓW
- CZARNOWIDZTWO – CZYTELNICTWO
- DALEKO OD NORMALNOŚCI
- NIE-BAJKA O ODCHODACH DINOZAURA
- ŁYDKA ACHILLESA
- DLACZEGO KOBIETY WIĘCEJ…?
- LIBERACKI SPOSÓB NA ŻYCIE
- PRORADIOWO, Z CHARAKTEREM
- KOSZMAR TEGOROCZNEGO LATA
- KRAKOWSKIE FOTOSPRAWY
- PROBLEMY Z ZAGŁADĄ
- CZAS GROZY
- KOMU CYFRA?
- APIAT’ KRYTYKA
- NASZA MM
- UWIERZCIE W LITERATURĘ!
- W POSZUKIWANIU UTRACONEJ TOŻSAMOŚCI
- ZA GÓRAMI, ZA DECHAMI…
- FRAZY Z „FRAZY”
- TARANTINO – KLASYK I FEMINISTA?
- UTRACIĆ I ODZYSKAĆ MATKĘ
- WIELE TWARZY EUROCENTRYZMU
- IRAK: POWTÓRKA Z LIBANU?
- NIEPOKOJE WYCHOWANKA KOMIKSU
- I FOTOGRAFIA LECZY
- STANY W PASKI
- MIĘDZY MŁOTEM RYNKU A KOWADŁEM SENSU
- POŻYTKI Z ZAMKNIĘTEJ KOPALNI
- CZACHA DYMI...
- DYSKRETNY UROK AZJI
- PODZIELAĆ WŁASNE ZDANIE
- FORUM CZESKIEGO JAZZU
- NADAL BARDZO POTRZEBNE!
- KONTESTACJA, KONTRKULTURA, KINO
- PIĘKNE, BO PRZEZROCZYSTE
- DEKALOG NA BIS
- SPAL ŻÓŁTE KALENDARZE
- WYBIJA PÓŁNOC?
- A PO KAWIE SADDAM
- TRZECIE OKO
- ANGLIA JEST WYSPĄ!
- CO W ZDROWYM CIELE
- CHASYDZKI MCDONALD JUDAIZMU?
- PEJZAŻE SOCJOLOGICZNE
- SZTUKA CODZIENNOŚCI SZUKA
- PASJA
- KOGO MASUJĄ MEDIA?
- DWAJ PANOWIE A.
- NOWA FALA Z ZIARENEK PIASKU
- ULEGANIE NA WEZWANIE
- BERLIN PO MURZE
- I WCZORAJ, I DZIŚ
- MOJE MIASTO, A W NIM...
- WYNURZAJĄCY SIĘ Z MORZA
- TYLKO DLA PAŃ?
- TAPECIARZE, TAPECIARKI! DO TAPET!
- NIE TAKIE POPULARNE?
- FOTOGRAF I FILOZOF
- MODNIE SEKSUALNA RITA
- KONTAKT Z NATURĄ KOLORU
- MATKI-POLKI, PATRIOCI I FUTBOLIŚCI
- POWRÓT DO PRZESZŁOŚCI PO HUCULSKU
- NARODZINY SZPIEGOSTWA
- ZJEDNOCZENIE KU RÓŻNORODNOŚCI
- NIEPEWNI GRACZE GIEŁDOWI
- „KOCHAĆ” – JAK TO ŁATWO POWIEDZIEĆ
- MADE IN CHINA
- Proza pedagogicznych powikłań
- „NIE MA JUŻ PEDAŁÓW, SĄ GEJE”
- MY, KOLABORANCI
- zobacz w poprzednich wydaniach:
- Widoki z pokoju Morettiego
- ANGLIA JEST WYSPĄ!
- KRAJOBRAZ PO GDYNI
|
|