Nr 19 (66)
z dnia 12 lipca 2003
powrót do wydania bieżącego
 
  przegląd prasy       
   

3 X L – LIBERATURA, LESBIJKI, LITERNET ALBO LOS, LARUM, LITOŚĆ
(a do tego: pracy precz!)
     
   

     Najnowszy – czternasty w ogóle, a pierwszy w tym roku – numer krakowskiego pisma „Ha!art” to dobry przykład realizacji przewrotnego hasła umieszczonego przez redaktorów na okładce: „Kraków potrzebuje świeżej krwi!” O ile wcześniej zdarzało się „Ha!artowi” pisać przede wszystkim o własnych autorach, co zdecydowanie za bardzo przypominało autoreklamę, o tyle teraz właściwe proporcje zostały zachowane. Czytelnik ma więc okazję zapoznać się z tekstami prezentującymi zjawiska nowe, niekoniecznie, a jeśli już - to niewystarczająco opisane gdzie indziej – chociażby zjawisko liberatury czy młodej literatury byłej Jugosławii. Dużo tu owej postulowanej prawdziwie świeżej krwi!
      Numer rozpoczyna się przedstawieniem (na numerowanych ujemnie stronach) LIBERATURY, czyli tego, co Zenon Fajfer określił literaturą totalną. Co ciekawe, nie jest to czysto teoretyczne omówienie i zdefiniowanie, ale także praktyczna realizacja podstawowych zasad liberackich. Jak pisze Fajfer: „(...) liberacki charakter objawia się poprzez głęboką więź pomiędzy tekstem i jego układem przestrzennym: formatem, ilością tomów, objętością, etc., a także wszelkimi elementami graficznymi. A w obrębie samego tekstu między brzmieniem, rytmem i znaczeniem, a jego stroną materialną: rodzajem czcionek, układem typograficznym, kolorem, ilością słów czy wersów”. Zatem nie tylko mamy okazję poznać oryginalne sposoby łączenia formy z treścią, obejrzeć zdjęcia liberackich książek, których część zgromadzono w utworzonej przy Małopolskim Instytucie Kultury w Krakowie pierwszej czytelni liberatury, ale także przeczytać liberackie teksty. Zagięte stronice pozwalają, w zależności od sposobu i kolejności wchodzenia w tekst, odczytać go bardzo różnie, mnożąc tym samym możliwości interpretacji.
      Kolejny wart uwagi dział tego numeru to LITKON – poświęcony młodej literaturze krajów byłej Jugosławii. Okazuje się, że młode pokolenie zaadaptowało dla swej twórczości internet, realizując ideę kultury ponad podziałami. Rodzaj Nowej Jugosławii odcinającej się od konfliktów i doświadczeń wojennych, stawiającej na przyszłość i traktującej inność jako budulec nowej, pozytywnej jakości, a nie coś, co budzi nieuzasadnioną wrogość. Dzięki internetowemu medium rozłam powojenny został w pewien sposób zlikwidowany, bo autorom publikującym w sieci – jak dowiadujemy się z tekstu Łukasza Szopy pt. yuyuyu.litkon.sieć – nie wystarczył kontakt wirtualny, ale mieli w sobie tyle determinacji, by doprowadzić do spotkania jak najbardziej realnego: Kontakt internetowy, zarówno wśród założycieli Litkona, pierwszych pism, grup i autorów współuczestniczących, jak i osób które Litkon odkryły dopiero przez Internet, wymagał jednak kontaktu „na żywo”, kontaktu fizycznego. Może pomogła tu „bliskoludzka” mentalność bałkańska czy słowiańska, w każdym razie Litkon był i jest przykładem trochę nietypowym, przynajmniej dla wielu krytyków „anonimowej” i „wyobcowanej” komunikacji internetowej – gdyż w przypadku Litkona to właśnie kontakt internetowy doprowadził do kontaktu fizycznego, a mianowicie do KONGRESÓW FIZYCZNYCH. W ten prosty (?!) sposób twórcy ze Słowenii, Chorwacji, Bośni, Macedonii czy Serbii znaleźli wspólną płaszczyznę porozumienia. Oprócz omówień Litkona w „Ha!arcie” przeczytać można także obszerny wybór tekstów młodych twórców byłej Jugosławii (dużo ciekawych tekstów poetyckich; proza robi o wiele mniejsze wrażenie – bardziej przypomina typowo „internetową” twórczość), wzbogacony o leksykon najbardziej reprezentatywnych nazwisk i zjawisk. Bardzo dobrze, ze „Ha!art” zdecydował się na tego typu prezentację i z tego, co zapowiada, zamierza się zająć także młodą literaturą innych krajów Europy Środkowej. To dobrze, że do działań translatorskich wydawnictw Świat Literacki, Czarne czy ostatnio wydawnictwa FA-art dochodzi ktoś nowy, dzięki komu współczesna literatura państw postkomunistycznych przestaje być czymś dla polskiego czytelnika nieznanym.
      „Ha!art”, pozostając na terenach słabo eksplorowanych, kontynuuje w tym numerze temat homoseksualizmu. Tym razem – skoro o gejach już było – przyszedł czas na LESBIJKI. Niestety, młode autorki, zaliczone do tego typu literatury nie wypadły szczególnie ciekawie. Sztandarowa postać młodej prozy lesbijskiej, Ewa Schilling, która ma w swojej debiutanckiej książce Lustro kilka naprawdę empatycznych, unikających stereotypów, nasączonych tłumionymi emocjami opowiadań lesbijskich, okazała się tym razem dość mało interesująca w zderzeniu z Moniką Mostowik. Autorka ta (zdecydowanie najciekawsze „opowiadanie lesbijskie”) staje się coraz bardziej wyrazista, pisze prozę duszną, często zmysłową, lepką od mnogości emocji, od chaosu i szamotania się emocjonalnego. W jej tekstach relacja homoseksualna zyskuje często wymiar uniwersalnej relacji międzyludzkiej, która traci kontekst konkretnej relacji płciowej. W numerze przeczytać można także wywiad z Izabelą Filipiak. Wywiad ciekawy, to prawda. Nie zmienia to jednak faktu, że przeprowadzony z dyżurną postacią do rozmów o literaturze lesbijskiej. O wiele bardziej wolałabym przeczytać rozmowę ze wspomnianymi wyżej autorkami – Ewą Schilling czy Moniką Mostowik. Może kiedyś?
      A na koniec (numeru i tego omówienia), ku zastanowieniu i pozornie nie à propos, kilka słów o interesującym tekście Jana Sowy System konsumpcji, czyli o co gramy, postulującym, by literatura i sztuka mogły zająć się sobą, nie tracąc sił i energii na walkę o byt materialny. Na pewno warty uwagi jest taki fragment: W obowiązującym aktualnie przymusie pracy nie chodzi o zmobilizowanie ludzi do jakiejkolwiek aktywności; nie chodzi nawet o aktywność w sensie głębszym, tak jak rozumiał ją na przykład Nietzsche, bowiem przeciętny człowiek jest w naszej kulturze bierny i reaktywny. Chodzi o zaprzęgnięcie go do wykonywania pracy, której nie lubi, w której w żaden sposób nie realizuje swego potencjału, która go nie rozwija i nie przynosi mu nic poza comiesięczną wypłatą. Jego „aktywność” służy tylko i wyłącznie podtrzymaniu istniejącego systemu produkcji-konsumpcji. System wykorzystuje jego energię do tego, aby wyprodukować kolejne gadżety, które ktoś inny będzie mógł skonsumować oraz do tego, aby dostarczyć mu środków pozwalających na konsumpcję gadżetów wyprodukowanych przez kogo innego. Smutne, ale prawdziwe. I jeszcze bardziej smutne, gdy wie się, że wszyscy ci, którzy sztuką się zajmują, zazwyczaj pieniędzy za nią nie mają. Brzmi banalnie, ale wytwory sztuki nie znajdują się też zazwyczaj wśród owych gadżetów, na które człowiek pracuje, zarabia i wydaje pieniądze. Przeciętny człowiek (niezależnie od tego, jak ową przeciętność rozumieć) albo nie jest zainteresowany tego rodzaju gadżetem, albo jest zainteresowany, ale nie może sobie na niego pozwolić. Błędne koło się zatem zamyka! Taki LOS, nie ma co LARUM podnosić, bo LITOŚĆ dla takich zasad systemu nic nie pomoże. 3 x L! A do tego: pracy precz!
     





wersja do wydrukowania

zobacz w najnowszym wydaniu:
Może się zacznie robić ciekawie…
Ukąszenie popowe
Co myśli dziewczyna, która unosi sukienkę?
„Dlatego” bardziej „Tylko Rock”
Rokendrol w państwie pop
KAKTUS NIE Z TEJ CHATKI
POTOP POP-PAPKI
WIĘCEJ NIŻ DWA ŚWIATY
Czas kanibalów
Przystanek „Paryż”
Spodziewane niespodzianki
Złudny i niebezpieczny
Faszyzm czai się wszędzie
OD KOŃCA DO POCZĄTKU
O muzyce do czytania i gazecie do słuchania
Dreptanie wokół czerwonej zmory
Rozkoszne życie chełbi
Emigranci, krytycy i globalizujące autorytety
Zielono mi
Roczniki siedemdziesiąte?
Od rytuału do boiska piłkarskiego
O potrzebie rastryzmu
Sen o Gombrowiczu
Pozytywnie
Manewry z dźwiękami
Kochajmy zabytki (czasopiśmiennictwa) – tak szybko odchodzą
Co tam, panie, na Litwie?
Literatura – duch fartowny czy hartowny?
Nostalgiczne klimaty
Wyostrzony apetyt
Szanujmy wspomnienia
Papier kontra ekran
Nie zagłaskać poety
Papier czy sieć?
Rutynowe działania pism fotograficznych
Papiery wartościowe
Kolesiowatość
MODNA MUZYKA NOSI FUTRO
Semeniszki w Europie Środkowo-Wschodniej
Zimowa trzynastka
Popkultura, ta chimeryczna pani
Patron – mistrz – nauczyciel?
Rita kontra Diana
Słodko-gorzkie „Kino”
O produkcji mód
Gorące problemy
GDY WIELKI NIEMOWA PRZEMÓWIŁ
Bigos „Kresowy”
W TONACJI FANTASY Z DOMIESZKĄ REALIZMU
KRAJOBRAZ MIEJSKI
Z DOLNEJ PÓŁKI
KINO POFESTIWALOWE
MATERIALNOŚĆ MEBLI
ŹLE JEST…
NOSTALGIA W DRES CODZIENNOŚCI UBRANA
MŁODE, PONOĆ GNIEWNE
WIEDEŃ BEZ TORTU SACHERA
JAZZ NIE ZNA GRANIC
WIDOK ŚWIATA Z DZIEWIĄTEJ ALEI
KINO I NOWE MEDIA
PO STRONIE WYOBRAŹNI
AMERYKAŃSKIE PSYCHO
CZEKAJĄC NA PAPKINA
MUZYKA, PERWERSJA, ANGIELSKI JĘZYK
SZTUCZNE CIAŁA, CIAŁA SZTUKI
IKONY, GWIAZDY, ARTYŚCI
MÓWIENIE JĘZYKIEM TUBYLCÓW
CZAS OPUŚCIĆ SZKOŁĘ
MAŁA, UNIWERSALNA
Baronowie, młodzi zahukani i samotny szeryf
ROZBIĆ CODZIENNOŚĆ, ALE NAJPIERW JĄ WYTRZYMAĆ
TECHNO, KLABING, REKLAM CZAR
NASZE ULICE
Z SOPOTU I Z WIĘCBORKA
KRAJOBRAZ PO GDYNI
O TZW. WSZYSTKIM – W „POZYTYWNYM” ŚWIETLE
KOMPUTER DO PODUSZKI?
NA USŁUGACH CIAŁA
WALLENROD Z KOMPLEKSAMI
PARADA STAROŚCI
INKOWIE A SPRAWA POLSKA
CZAROWNYCH CZAROWNIC CZAR
POSZUKIWACZE ARCHITEKTURY OBIEKTYWNEJ
2002 W KINIE
GADKI KONIECZNIE MAGICZNE
Widoki z pokoju Morettiego
NIE REWOLUCJA, CHOĆ EWOLUCJA
CZAR BOLLYWOODU
ALMODOVAR ŚWINTUSZEK, ALMODOVAR MORALISTA
NIEJAKI PIRELLII I TAJEMNICA INICJACJI
W BEZNADZIEJNIE ZAANGAŻOWANEJ SPRAWIE
GANGSTERZY I „PÓŁKOWNICY”
WYRODNE DZIECI BACONA
CO TY WIESZ O KINIE ISLANDZKIM?
BYĆ JAK IWASZKIEWICZ
MŁODY INTELIGENT W OKOPIE
O PRAWDZIWYCH ZWIERZĘTACH FILMOWYCH
JEDNI SOBIE RZEPKĘ SKROBIĄ, DRUDZY KALAREPKĘ
ZJEŚĆ SERCE I MIEĆ SERCE
DON SCORSESE – JEGO GANGI, JEGO FILMY, JEGO NOWY JORK
PONIŻEJ PEWNEGO POZIOMU… ODNOSZĄ SUKCES
ANTENOWE SZUMY NOWE
BOOM NA ALBUM
O BŁAZNACH I PAJACACH
EKSPRESJA W OPRESJI
BARIERY DO POKONANIA
UWAŻAJ – ZNÓW JESTEŚ W MATRIKSIE
NATURA WYNATURZEŃ
ZABAWNA PRZEMOC
DLATEGO RPG
WIEKI ALTERNATYWNE
CZARODZIEJ MIYAZAKI
DYLEMATY SZTUKI I MORALNOŚCI
WYMARSZ ZE ŚWIĄTYNI DOBROBYTU
MUZA UKRYTA I JAWNE PRETENSJE
BO INACZEJ NIE UMI…
PORTRET BEZ TWARZY
BYĆ ALBO NIE BYĆ (KRYTYKIEM)
MODLITWA O KASKE
ZA KAMERĄ? PRZED KAMERĄ?
CZY PAN KOWALSKI POJEDZIE DO WARSZAWY?
OSTALGIA, NOSTALGIA, SOCNOSTALGIA
TORUŃSCY IMIGRANCI
OFFOWA SIEĆ FILMOWA
BO TO ZŁA KOBIETA BYŁA...
O femme fatale i innych mitach
Z GAŁCZYŃSKIM JAK BEZ GAŁCZYŃSKIEGO
KONFERANSJERKA
CZYTANIE JAKO SZTUKA (odpowiedź)
BERLIŃSKIE PRZECHADZKI
GRY WOJENNE
WYDZIELINY NADWRAŻLIWOŚCI
ŚMIERĆ ADAMA WIEDEMANNA (polemika)
MIĘDZY MŁOTEM A KILOFEM
DEMONTAŻ ATRAKCJI
POPATRZEĆ PRZEZ FLUID
W CIENIU ZŁOTYCH PALM
WSZYSCY Z HRABALA
NA CZYM GRASZ, CZŁOWIEKU?
FILM W SZKOLE, SZKOŁA W FILMIE
MARTWA NATURA Z DŹWIGIEM
ROGI BYKA, NERWICE I ZIELONY PARKER
ZMIERZCH MIESIĘCZNIKÓW
CZARNOWIDZTWO – CZYTELNICTWO
DALEKO OD NORMALNOŚCI
NIE-BAJKA O ODCHODACH DINOZAURA
ŁYDKA ACHILLESA
DLACZEGO KOBIETY WIĘCEJ…?
LIBERACKI SPOSÓB NA ŻYCIE
PRORADIOWO, Z CHARAKTEREM
KOSZMAR TEGOROCZNEGO LATA
KRAKOWSKIE FOTOSPRAWY
PROBLEMY Z ZAGŁADĄ
CZAS GROZY
KOMU CYFRA?
APIAT’ KRYTYKA
NASZA MM
UWIERZCIE W LITERATURĘ!
W POSZUKIWANIU UTRACONEJ TOŻSAMOŚCI
ZA GÓRAMI, ZA DECHAMI…
FRAZY Z „FRAZY”
TARANTINO – KLASYK I FEMINISTA?
UTRACIĆ I ODZYSKAĆ MATKĘ
WIELE TWARZY EUROCENTRYZMU
IRAK: POWTÓRKA Z LIBANU?
NIEPOKOJE WYCHOWANKA KOMIKSU
I FOTOGRAFIA LECZY
STANY W PASKI
MIĘDZY MŁOTEM RYNKU A KOWADŁEM SENSU
POŻYTKI Z ZAMKNIĘTEJ KOPALNI
CZACHA DYMI...
DYSKRETNY UROK AZJI
PODZIELAĆ WŁASNE ZDANIE
FORUM CZESKIEGO JAZZU
NADAL BARDZO POTRZEBNE!
KONTESTACJA, KONTRKULTURA, KINO
PIĘKNE, BO PRZEZROCZYSTE
DEKALOG NA BIS
SPAL ŻÓŁTE KALENDARZE
WYBIJA PÓŁNOC?
A PO KAWIE SADDAM
TRZECIE OKO
ANGLIA JEST WYSPĄ!
CO W ZDROWYM CIELE
CHASYDZKI MCDONALD JUDAIZMU?
PEJZAŻE SOCJOLOGICZNE
SZTUKA CODZIENNOŚCI SZUKA
PASJA
KOGO MASUJĄ MEDIA?
DWAJ PANOWIE A.
NOWA FALA Z ZIARENEK PIASKU
ULEGANIE NA WEZWANIE
BERLIN PO MURZE
I WCZORAJ, I DZIŚ
MOJE MIASTO, A W NIM...
WYNURZAJĄCY SIĘ Z MORZA
TYLKO DLA PAŃ?
TAPECIARZE, TAPECIARKI! DO TAPET!
NIE TAKIE POPULARNE?
FOTOGRAF I FILOZOF
MODNIE SEKSUALNA RITA
KONTAKT Z NATURĄ KOLORU
MATKI-POLKI, PATRIOCI I FUTBOLIŚCI
POWRÓT DO PRZESZŁOŚCI PO HUCULSKU
NARODZINY SZPIEGOSTWA
ZJEDNOCZENIE KU RÓŻNORODNOŚCI
NIEPEWNI GRACZE GIEŁDOWI
„KOCHAĆ” – JAK TO ŁATWO POWIEDZIEĆ
MADE IN CHINA
Proza pedagogicznych powikłań
„NIE MA JUŻ PEDAŁÓW, SĄ GEJE”
MY, KOLABORANCI
zobacz w poprzednich wydaniach:
KONTESTACJA, KONTRKULTURA, KINO
MIĘDZY MŁOTEM RYNKU A KOWADŁEM SENSU
Emigranci, krytycy i globalizujące autorytety