– „Lampa i Iskra Boża” –
Wallenrodyzm ogarnia kulturę „rokendrolową”. Takie odniosłem wrażenie po przeczytaniu najnowszego numeru „Lampy i Iskry Bożej”. Kto krzywi się na Wallenroda może zastąpić go o wiele modniejszym „avant-popem”.
Państwo pop anektuje kolejne ziemie i jesteśmy chyba u kresu wiary w komunikatywną i pozbawioną hermetyzmu aksjologicznego literaturę offową, „undergroundową”. Aby przeżyć, rozwija ona nową strategię – ujawnianie owej aksjologii poprzez przejęcie ikonografii i chwytów charakterystycznych dla tego, co masowe i masowej rozrywce przynależne. Bowiem:
Najnowsza „Lampa” nie „Lampą, tylko „Mega wypasem” się zwie. Zwrot modny, potoczny i obiegowy w słowniku młodego odbiorcy. Podtytuł: „almanach ciągów dalszych”. Kolor okładki – wściekły pomarańcz i zieleń, obie fluoroscencyjnie wzmocnione. Do pisma prezent – „wypasiona” kaseta gratis, na której czytelnik znajdzie swe ulubione zespoły. A numer otwiera tekst z repertuaru zespołu Meble – Ballada o 11 września. Temat na czasie, zrymowany, w „poprawności” przejaskrawiony i tendencyjny wielce.
A na poważnie – „Mega wypas” jest zbiorem kontynuacji wcześniejszych tekstów, owych „ciągów dalszych” chociażby takich autorów jak Krzysztof Varga i Marek Karcerowicz. Jest jednocześnie prezentacją autorów, których stylistyka i klimat przez wiele lat współtworzyły specyfikę literatury „lampowej” – z ducha zinowej, anarchistycznej i silnie akcentującej niechęć do kodyfikacji i oficjalnych obiegów literackich. Jednak czytany „między wierszami” artykułuje przede wszystkim wciąż problematyczne pojęcie literatury „realistycznej”. (Dowodem na „kłopotliwość” realizmu może być niedawny spór między Pawłem Duninem-Wąsowiczem, wydawcą „Lampy” a Kingą Dunin i Piotrem Śliwińskim na łamach „FA-artu”.) Jak bowiem rozumieć „realizm” – socjologiczne, psychologiczne, historyczne, czy politycznie? Jakim językiem opisać? W jakiej, najbardziej charakterystycznej scenerii zatrzymać odbicie teraźniejszości? Uciec w mitografię?, w inicjację?, pastisz tradycji?, eksperyment?
Poezja w „Mega wypasie” orbituje wokół socjologicznych obserwacji oraz parodii kultury masowej. Uwidacznia się to w wierszach Waldemara Ślefarskiego, wykorzystującego matryce popu i mediów, w utworach Wojtka Wilczyka, oglądającego ze wstrętem telewizję z Różewiczem, który „gada i gada o poezji / tworzonej tak obficie / po Oświęcimiu. Można się porzygać”. Nawet Tadeusz Dąbrowski, chyba najbardziej kontemplacyjny i „wyciszony” poeta tego numeru, nie obywa się bez nowoczesnej technologii, by w wierszu Samotność miasto seks poświadczyć: „całym swoim ciałem wysyłasz mi esemesa / wykorzystałaś już wszystkie znaki”. Kwintesencją tej avant-popowej, wallenrodycznej postawy jest ironiczny tekst Wojtka Staszewskiego: „W samochodzie za sześć tysięcy dolców / Słucham starego kompaktu Pistolsów / Pracuję w wielkiej korporacji / Czytam fanziny w ubikacji.” Jeśli jednak odrzeć te teksty z karykaturalnej maski, z demonstracyjnej zgrywy, to objawia się przed czytelnikiem świat outsiderów, mentalnych odszczepieńców, którzy nie potrafią zakorzenić się w teraźniejszości. Pozostaje negacja rozpisana na wiele wariantów, zapis obyczajowych i egzystencjalnych absurdów, jakie pomnaża zmedializowana rzeczywistość.
Podobne zjawisko zachodzi w utworach prozatorskich. Nijaka, powtarzalna i banalna często fabuła, przypominająca scenariusz telenoweli lub opowiastki o życiu rozrywkowo-towarzyskim, w pewnym momencie ulega pęknięciu, zostaje zdynamizowana surrealnym skokiem w groteskę. Bohater Cezarego Domarusa ze Snu z gamma pewnego poranka wychodzi po prostu na ulicę. Grupa przyjaciół z Tajemnicy Szumina Pawła Soszyńskiego budzi się po alkoholowej imprezie, Robert z Przekładańca Piotra Cegiełki łazi po mieście, odwiedza księgarnię. Niby nic szczególnego, lecz w pewnej chwili te zwyczajne i powtarzalne światy codziennej wegetacji, obudowane potoczną frazeologią, przechodzą w omam, wystrzał wyobraźni. To już nie jest banalizm, ani zapis powierzchownej magmy życia młodych ludzi. To nie wystarcza. Sen z gamma staje się oniryczną wariacją na temat czasu, kultury i tożsamości bohatera. Soszyński wpędza swych bohaterów w mistyczne doświadczenie alkoholowego fantazmatu, a bohater Przekładańca w zamkniętej księgarni kopuluje z martwą dziewczyną, po czym buduje jej grobowiec z książek. Punkty kulminacyjne sugerują zwrot akcji, brzemienną puentę. Jednak w każdym z tych opowiadań nic takiego nie następuje. Bohaterowie wracają do punktu wyjścia, do świata „zwyczajnej” realności, ogarnięci amnezją niedawnych zdarzeń. Wallenrodowie boją się dekonspiracji, jakby nie nadszedł jeszcze (może w ogóle nie nadejdzie?) czas decydującej walki o sens realizmu w wymiarze metafizycznym. Tym samym „Mega wypas” ukazuje tendencję, którą Michał Witkowski nazwał „pop-frakcją” w literaturze najnowszej.
Na uwagę zasługuje tekst Soszyńskiego, szczególnie niesamowity – aż do zmęczenia oczu – gąszcz zmetaforyzowanej materii języka, przedziwna mozaika barokowo-peiperowskich konstrukcji. Na przykład: „Wiatr słoneczny jonizował powietrze w złociste piramidy, masy atomów rozpalały najdalsze rejony stratosfery uginając przestrzeń w jęczące elipsy. Hemofilia gruczołów stawała się nie do zniesienia – wszystko rozpływało się w dusznej woni bzu i kwiatu lipy.” Autor ma obsesję rozwidlania znaczeniowych konstrukcji, co daje zaskakujące i ciekawe efekty.
Wspomnieć należy również o prezentacji w numerze sylwetki Jana Riesenkampfa. Składają się na nią wiersze poety oraz rozmowa przeprowadzona przez Pawła Dunina-Wąsowicza. Wypowiedzi Riesenkampfa urastają do autobiograficznej spowiedzi z poetyckiego życia – dają klarowny obraz poety poza salonem literackim. Za naturalne i ostateczne środowisko dla swych utworów uważa Riesenkampf świat… internetu.
Polecam zarówno początkującym, jak i gasnącym twórcom.
wersja do wydrukowania
- zobacz w najnowszym wydaniu:
- Może się zacznie robić ciekawie…
- Ukąszenie popowe
- Co myśli dziewczyna, która unosi sukienkę?
- „Dlatego” bardziej „Tylko Rock”
- KAKTUS NIE Z TEJ CHATKI
- POTOP POP-PAPKI
- WIĘCEJ NIŻ DWA ŚWIATY
- Czas kanibalów
- Przystanek „Paryż”
- Spodziewane niespodzianki
- Złudny i niebezpieczny
- Faszyzm czai się wszędzie
- OD KOŃCA DO POCZĄTKU
- O muzyce do czytania i gazecie do słuchania
- Dreptanie wokół czerwonej zmory
- Rozkoszne życie chełbi
- Emigranci, krytycy i globalizujące autorytety
- Zielono mi
- Roczniki siedemdziesiąte?
- Od rytuału do boiska piłkarskiego
- O potrzebie rastryzmu
- Sen o Gombrowiczu
- Pozytywnie
- Manewry z dźwiękami
- Kochajmy zabytki (czasopiśmiennictwa) – tak szybko odchodzą
- Co tam, panie, na Litwie?
- Literatura – duch fartowny czy hartowny?
- Nostalgiczne klimaty
- Wyostrzony apetyt
- Szanujmy wspomnienia
- Papier kontra ekran
- Nie zagłaskać poety
- Papier czy sieć?
- Rutynowe działania pism fotograficznych
- Papiery wartościowe
- Kolesiowatość
- MODNA MUZYKA NOSI FUTRO
- Semeniszki w Europie Środkowo-Wschodniej
- Zimowa trzynastka
- Popkultura, ta chimeryczna pani
- Patron – mistrz – nauczyciel?
- Rita kontra Diana
- Słodko-gorzkie „Kino”
- O produkcji mód
- Gorące problemy
- GDY WIELKI NIEMOWA PRZEMÓWIŁ
- Bigos „Kresowy”
- W TONACJI FANTASY Z DOMIESZKĄ REALIZMU
- KRAJOBRAZ MIEJSKI
- Z DOLNEJ PÓŁKI
- KINO POFESTIWALOWE
- MATERIALNOŚĆ MEBLI
- ŹLE JEST…
- NOSTALGIA W DRES CODZIENNOŚCI UBRANA
- MŁODE, PONOĆ GNIEWNE
- WIEDEŃ BEZ TORTU SACHERA
- JAZZ NIE ZNA GRANIC
- WIDOK ŚWIATA Z DZIEWIĄTEJ ALEI
- KINO I NOWE MEDIA
- PO STRONIE WYOBRAŹNI
- AMERYKAŃSKIE PSYCHO
- CZEKAJĄC NA PAPKINA
- MUZYKA, PERWERSJA, ANGIELSKI JĘZYK
- SZTUCZNE CIAŁA, CIAŁA SZTUKI
- IKONY, GWIAZDY, ARTYŚCI
- MÓWIENIE JĘZYKIEM TUBYLCÓW
- CZAS OPUŚCIĆ SZKOŁĘ
- MAŁA, UNIWERSALNA
- Baronowie, młodzi zahukani i samotny szeryf
- ROZBIĆ CODZIENNOŚĆ, ALE NAJPIERW JĄ WYTRZYMAĆ
- TECHNO, KLABING, REKLAM CZAR
- NASZE ULICE
- Z SOPOTU I Z WIĘCBORKA
- KRAJOBRAZ PO GDYNI
- O TZW. WSZYSTKIM – W „POZYTYWNYM” ŚWIETLE
- KOMPUTER DO PODUSZKI?
- NA USŁUGACH CIAŁA
- WALLENROD Z KOMPLEKSAMI
- PARADA STAROŚCI
- INKOWIE A SPRAWA POLSKA
- CZAROWNYCH CZAROWNIC CZAR
- POSZUKIWACZE ARCHITEKTURY OBIEKTYWNEJ
- 2002 W KINIE
- GADKI KONIECZNIE MAGICZNE
- Widoki z pokoju Morettiego
- NIE REWOLUCJA, CHOĆ EWOLUCJA
- CZAR BOLLYWOODU
- ALMODOVAR ŚWINTUSZEK, ALMODOVAR MORALISTA
- NIEJAKI PIRELLII I TAJEMNICA INICJACJI
- W BEZNADZIEJNIE ZAANGAŻOWANEJ SPRAWIE
- GANGSTERZY I „PÓŁKOWNICY”
- WYRODNE DZIECI BACONA
- CO TY WIESZ O KINIE ISLANDZKIM?
- BYĆ JAK IWASZKIEWICZ
- MŁODY INTELIGENT W OKOPIE
- O PRAWDZIWYCH ZWIERZĘTACH FILMOWYCH
- JEDNI SOBIE RZEPKĘ SKROBIĄ, DRUDZY KALAREPKĘ
- ZJEŚĆ SERCE I MIEĆ SERCE
- DON SCORSESE – JEGO GANGI, JEGO FILMY, JEGO NOWY JORK
- PONIŻEJ PEWNEGO POZIOMU… ODNOSZĄ SUKCES
- ANTENOWE SZUMY NOWE
- BOOM NA ALBUM
- O BŁAZNACH I PAJACACH
- EKSPRESJA W OPRESJI
- BARIERY DO POKONANIA
- UWAŻAJ – ZNÓW JESTEŚ W MATRIKSIE
- NATURA WYNATURZEŃ
- ZABAWNA PRZEMOC
- DLATEGO RPG
- WIEKI ALTERNATYWNE
- CZARODZIEJ MIYAZAKI
- DYLEMATY SZTUKI I MORALNOŚCI
- WYMARSZ ZE ŚWIĄTYNI DOBROBYTU
- MUZA UKRYTA I JAWNE PRETENSJE
- BO INACZEJ NIE UMI…
- PORTRET BEZ TWARZY
- BYĆ ALBO NIE BYĆ (KRYTYKIEM)
- MODLITWA O KASKE
- ZA KAMERĄ? PRZED KAMERĄ?
- CZY PAN KOWALSKI POJEDZIE DO WARSZAWY?
- OSTALGIA, NOSTALGIA, SOCNOSTALGIA
- TORUŃSCY IMIGRANCI
- OFFOWA SIEĆ FILMOWA
- BO TO ZŁA KOBIETA BYŁA...
O femme fatale i innych mitach
- Z GAŁCZYŃSKIM JAK BEZ GAŁCZYŃSKIEGO
- KONFERANSJERKA
- CZYTANIE JAKO SZTUKA (odpowiedź)
- BERLIŃSKIE PRZECHADZKI
- GRY WOJENNE
- WYDZIELINY NADWRAŻLIWOŚCI
- ŚMIERĆ ADAMA WIEDEMANNA (polemika)
- MIĘDZY MŁOTEM A KILOFEM
- DEMONTAŻ ATRAKCJI
- POPATRZEĆ PRZEZ FLUID
- W CIENIU ZŁOTYCH PALM
- 3 X L – LIBERATURA, LESBIJKI, LITERNET ALBO LOS, LARUM, LITOŚĆ
(a do tego: pracy precz!)
- WSZYSCY Z HRABALA
- NA CZYM GRASZ, CZŁOWIEKU?
- FILM W SZKOLE, SZKOŁA W FILMIE
- MARTWA NATURA Z DŹWIGIEM
- ROGI BYKA, NERWICE I ZIELONY PARKER
- ZMIERZCH MIESIĘCZNIKÓW
- CZARNOWIDZTWO – CZYTELNICTWO
- DALEKO OD NORMALNOŚCI
- NIE-BAJKA O ODCHODACH DINOZAURA
- ŁYDKA ACHILLESA
- DLACZEGO KOBIETY WIĘCEJ…?
- LIBERACKI SPOSÓB NA ŻYCIE
- PRORADIOWO, Z CHARAKTEREM
- KOSZMAR TEGOROCZNEGO LATA
- KRAKOWSKIE FOTOSPRAWY
- PROBLEMY Z ZAGŁADĄ
- CZAS GROZY
- KOMU CYFRA?
- APIAT’ KRYTYKA
- NASZA MM
- UWIERZCIE W LITERATURĘ!
- W POSZUKIWANIU UTRACONEJ TOŻSAMOŚCI
- ZA GÓRAMI, ZA DECHAMI…
- FRAZY Z „FRAZY”
- TARANTINO – KLASYK I FEMINISTA?
- UTRACIĆ I ODZYSKAĆ MATKĘ
- WIELE TWARZY EUROCENTRYZMU
- IRAK: POWTÓRKA Z LIBANU?
- NIEPOKOJE WYCHOWANKA KOMIKSU
- I FOTOGRAFIA LECZY
- STANY W PASKI
- MIĘDZY MŁOTEM RYNKU A KOWADŁEM SENSU
- POŻYTKI Z ZAMKNIĘTEJ KOPALNI
- CZACHA DYMI...
- DYSKRETNY UROK AZJI
- PODZIELAĆ WŁASNE ZDANIE
- FORUM CZESKIEGO JAZZU
- NADAL BARDZO POTRZEBNE!
- KONTESTACJA, KONTRKULTURA, KINO
- PIĘKNE, BO PRZEZROCZYSTE
- DEKALOG NA BIS
- SPAL ŻÓŁTE KALENDARZE
- WYBIJA PÓŁNOC?
- A PO KAWIE SADDAM
- TRZECIE OKO
- ANGLIA JEST WYSPĄ!
- CO W ZDROWYM CIELE
- CHASYDZKI MCDONALD JUDAIZMU?
- PEJZAŻE SOCJOLOGICZNE
- SZTUKA CODZIENNOŚCI SZUKA
- PASJA
- KOGO MASUJĄ MEDIA?
- DWAJ PANOWIE A.
- NOWA FALA Z ZIARENEK PIASKU
- ULEGANIE NA WEZWANIE
- BERLIN PO MURZE
- I WCZORAJ, I DZIŚ
- MOJE MIASTO, A W NIM...
- WYNURZAJĄCY SIĘ Z MORZA
- TYLKO DLA PAŃ?
- TAPECIARZE, TAPECIARKI! DO TAPET!
- NIE TAKIE POPULARNE?
- FOTOGRAF I FILOZOF
- MODNIE SEKSUALNA RITA
- KONTAKT Z NATURĄ KOLORU
- MATKI-POLKI, PATRIOCI I FUTBOLIŚCI
- POWRÓT DO PRZESZŁOŚCI PO HUCULSKU
- NARODZINY SZPIEGOSTWA
- ZJEDNOCZENIE KU RÓŻNORODNOŚCI
- NIEPEWNI GRACZE GIEŁDOWI
- „KOCHAĆ” – JAK TO ŁATWO POWIEDZIEĆ
- MADE IN CHINA
- Proza pedagogicznych powikłań
- „NIE MA JUŻ PEDAŁÓW, SĄ GEJE”
- MY, KOLABORANCI
- zobacz w poprzednich wydaniach:
- ROGI BYKA, NERWICE I ZIELONY PARKER
- NIE TAKIE POPULARNE?
- Dreptanie wokół czerwonej zmory
|
|